Tekst przeznaczony wyłącznie dla osób dorosłych, a w szczególności myślących dorosłych.
Może na początek wyjaśnimy sobie pewną semantyczna kwestię dotyczącą „robienia loda” i „robienia lodów”. Zajmijmy się liczbą mnogą, a więc lodami. Otóż niemała część naszego społeczeństwa nie widzi różnicy między znaczeniem liczby mnogiej i pojedynczej. Gdy usłyszymy gdzieś na ulicy zdanie kobiety: dasz mi lody kochanie? – nie powinniśmy się zbytnio przejmować, bo pani ta po prostu lubi zamrożone słodkości. Zresztą jak wielu z nas.
Lecz gdy tylko w wyniku niechlujstwa języka, usłyszymy podobny tekst oznaczający (zapewne) to samo, lecz powiedziane w liczbie pojedynczej: dasz mi loda kochanie? – to na miejscu tej osoby chyba bardziej byśmy się rozgrzali… ze wstydu. Nawet lody by nie pomogły.
A przechodząc do meritum sprawy, tak zwany feminizm jest podobny właśnie do pokazanego semantycznego niechlujstwa. Oznacza w rzeczywistości zupełnie coś innego. Dla niechlujnych kobiet mylących liczbę mnogą jest to nurt kobiecej…hmmm…filozofii życiowej. Dla wykształconych oznacza ni mniej, ni więcej tylko grupę docelową, na której zarabia się forsę. Grupę, którą stworzono, zasilono filozoficznie, podbudowana socjologicznie, aby zarobić kasę.
Bo, gdy pomyślimy logicznie to lepiej jest sprzedać np. dwie lodówki niż jedną.
Jak to zrobić?
Wystarczy rozreklamować tzw. Feminizm stosując mniej lub bardziej skomplikowane sposoby manipulacji socjologicznej. Mniejsza o większość, nie będę tego wątku rozwijał, grunt, że powstaje silna armia ( ups! Armia przekonana o swojej sile) kobiet tzw. „wyzwolonych”, które musza mieć osobne mieszkania, osobne samochody, osobne lodówki. Bo gdy mamy do czynienia z rodziną, lodówkę kupujemy sobie powiedzmy, co kilka lat i obsługuje ona dwie, trzy, cztery osoby a nawet więcej. A więc JEDNA lodówka na kilka osób. Natomiast, gdy wprowadzimy tzw. „feminizm” mamy dwie osoby ( to na początek) i dwie lodówki: „niezależny” mężczyzna ma jedną i „niezależna” kobieta też jedną.
Prawda, że to czysty zysk? Lekko licząc, jedna lodówka więcej.
Podobnie z innymi rzeczami.
Popatrzmy na pederastów, czyli jakbyśmy powiedzieli politycznie poprawnie na gejów. Gdy stworzymy targetowe towarzystwo, podpompujemy je ideologicznie, gdy „stworzymy” „niezależną” grupę społeczną, będziemy mogli sprzedawać gejowe pisma, gejowe ubrania, gejową kulturę itd.
Prawda, że to proste?
A więc okazuje się, że w życiu naprawdę należy wiedzieć, jak należy mówić po polsku i jak prawidłowo odczytywać różne filozofie, zwłaszcza nowe, te bardzo „odkrywcze”.
Może w następnej notce napiszę coś o tzw. ekologii. Ale czy w świetle tego, co napisałem muszę?
PZDR