Globalnie i Lokalnie
Like

Ukraina – o czym się nie mówi

04/12/2013
806 Wyświetlenia
1 Komentarze
6 minut czytania
Ukraina – o czym się nie mówi

Nasz sąsiad ze wschodu jest na ustach wszystkich. Ludzie wyszli na ulicę a więc dziennikarze robią nadgodziny, negocjatorzy przeżywają gorycz porażki i niesprawdzonych oczekiwań, eksperci i blogerzy wyżywają się w analizach a prezes Kaczyński wskakuje do rozpędzonego pociągu i poucza innych czego nie zrobili a powinni. Jednym słowem zapominamy o Chmielnickim, Banderze, Wołyniu i bandach UPA a Ukraińcy stają się naszymi braćmi ponieważ walczą o wolność i chcą,, za ileś tam lat, już oficjalnie pomagać nam budować domy, zajmować się naszymi gospodarstwami domowymi, pilnować nasze dzieci oraz pracować na zmywaku. Pomysł całkiem niezły gdyż przez nas samych już przerobiony tylko byśmy się rolami zamienili.

0


 

Ale „ad rem”, o czym się nie mówi w sprawie Ukrainy? O negocjatorach którzy dali niesamowicie d… Pan Kowal jeszcze niecały miesiąc temu twierdził w Rzepie: „Odnoszę wrażenie, że z punktu widzenia Ukrainy umowa stowarzyszeniowa jest już na finiszu” oraz o sprawie leczenia Timoszenko: „misja Coksa i Kwaśniewskiego zakończy się z tego punktu widzenia sukcesem, a na szczycie wileńskim umowa stowarzyszeniowa zostanie podpisana.”. Pan Kwaśniewski na spółkę z panem Coxem jest głęboko rozczarowany i przyznaje się do błędnej oceny. Po 27 wizytach w ciągu 18 miesięcy! Można powiedzieć: to się w pale nie mieści! Negocjować nie mając pojęcia, że robią cię w konia. Oficjalnych wysłanników Unii Europejskiej. Można się tylko zapytać co my właściwie wiemy o Ukraińcach i ich metodach prowadzenia rozmów dyplomatycznych jeżeli tacy „eksperci” ze sztabem mniejszych, brukselskich znawców dają się prymitywnie wpuszczać w maliny. Jednym słowem: ŻENADA.

Inną i właściwie decydującą sprawą, rozgrywaną tak jak zawsze w dyplomatyczno-wywiadowczych kuluarach, jest podejście Amerykanów do ukraińskiego uczestnictwa w UE. Cicho o tym sza, gdyż o ważnych sprawach nie mówi się publicznie a tym bardziej na wiecach. Rozgrywają się w ciszy sztabowych i wywiadowczych gabinetów i decyzje tam podejmowane mają decydujące znaczenie dla tak globalnych rozstrzygnięć jak przyjęcie Ukrainy do europejskiej wspólnoty czy nawet tylko umowa stowarzyszeniowa. A jest to „wypowiedzenie wojny” Rosji i nasi amerykańscy „przyjaciele” trzymają rękę na pulsie. W ukryciu ale trudno przypuścić aby Bruksela nie konsultowała swoich decyzji z Waszyngtonem. W końcu pieniądze w MFW mają w większości kolor amerykańskiej flagi a jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.

Pieniądze czyli finanse czyli sprawa na której się zaczyna i właściwie kończy ukraiński zamęt. Państwo stoi na skraju bankructwa. Wymiana handlowa z EU, chociaż w ciągu ostatnich dwóch lat zwiększyła się o 36%, to tylko 1,5% całego handlu i tylko drobna część tego co przechodzi przez rosyjsko-ukraińską granicę. A dostawy gazu z Rosji stanowią 60% całkowitego zużycia. Unia stawia warunek podwyższenia cen gazu na rynku wewnętrznym czyli przeciętne gospodarstwo domowe musi zacisnąć pasa. A to tylko pierwsza z reform „nałożonych” przez UE na Ukrainę. Czy już nie pamiętamy jak wyglądała Polska na początku lat 90-tych? I co mówiło się o reformach Balcerowicza? A dla Ukraińców nie wyglądają perspektywy lepiej. Przez wiele lat odczuwaliby obniżenie życiowego standardu. Ktoś musi płacić za błędy z przeszłości i miliardowe fortuny ukraińskich oligarchów a, jak uczy historia, płacą najbiedniejsi i najsłabsi.

Finansowe oligarchie to również mało popularny temat w analizach kijowskich manifestacji. A to one właśnie w dużym stopniu decydują o takich czy innych ukraińskich uwarunkowaniach. Mało się o tym wie ale jest publiczną tajemnicą iż rodzina Janukowiczów do nich należy. W ubiegłym roku jeden z jego synów uczestniczył i wygrał przetagi dla państwowych przedsiębiorstw na setki milionów dolarów. Inni oligarchowie eksportują do Rosji i są od niej zależni co jednoznacznie określa polityczne wybory. A państwowa gospodarka kręci się na dochodach z tych obrotów. Rosja trzyma łapę na sakiewce i to ona decyduje czy będzie mniej czy bardziej pusta. Bo pełna nie będzie nigdy.

Rosja decyduje o tym jak Ukraińcy przeżyją zimę i nie jest to tylko slogan. Ukraina jest zależna od swojego sąsiada jak mało która, była radziecka republika. I trudno się spodziewać aby wiecowanie w Kijowie zmieniło to nastawienie. Jak będzie trzeba to i militarna demonstracja siły na Krymie lub wschodnich granicach uzmysłowi to zachodniemu światu. Nie jest to opcja przysparzająca Moskwie zwolenników ale jak wiemy nie jest to decydujące dla Putina. Ukraina musi pozostać w sferze rosyjskich wpływów i będzie to realizowane z żelazną konsekwencją. Dopuszczenie EU bezpośrednio do granic rosyjskiego niedźwiedzia nie jest opcją dla rosyjskich władców. I zrobią oni wszystko aby do tego nie doszło.

Manifestacje, wiece i setki tysięcy demonstrantów na ulicach Kijowa. Naturalne dążenie do wolności i połączenia się z zachodnim światem. Realne perspektywy Ukrainy nie są jednak zbyt pomyślne na realizację tych zamierzeń. Przynajmniej w krótkim okresie czasu. Trzeba będzie przejść przez pot, ból i łzy. Tak jak inni. Tak jak Polska.

0

lchlip

182 publikacje
12 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758