Onegdaj miałam sposobność rozmawiać z młodym człowiekiem pracującym w jednym z ministerstw – typowym młodym, zdolnym, z większego miasta. Chłopak jest prawnikiem, na aplikacji. Przez otoczenie uważany jest za skazanego na sukces – co może świadczyć w naszych realiach o tym, że jest wystarczająco głupi i podły, żeby zrobić karierę. Luźno rozmawialiśmy na temat filmu, literatury, jak to zwykle w towarzyskiej konwersacji bywa. W pewnym momencie, w sposób raczej nieunikniony, rozmowa zwekslowała na tematy polityczne. Padło nazwisko Palikot – w kontekście wyprowadzania pieniędzy do rajów podatkowych (zdaje się, że inkryminowany nazwał to "maksymalizacją zysków". Ja potępiłam nie samo "maksymalizowanie" zysków, bo to uważam za rzecz mądrą i zbawienną, ale hipokryzję świńskiego ryja – sam jako poseł stanowił prawo, którego później […]
Onegdaj miałam sposobność rozmawiać z młodym człowiekiem pracującym w jednym z ministerstw – typowym młodym, zdolnym, z większego miasta. Chłopak jest prawnikiem, na aplikacji. Przez otoczenie uważany jest za skazanego na sukces – co może świadczyć w naszych realiach o tym, że jest wystarczająco głupi i podły, żeby zrobić karierę.
Luźno rozmawialiśmy na temat filmu, literatury, jak to zwykle w towarzyskiej konwersacji bywa. W pewnym momencie, w sposób raczej nieunikniony, rozmowa zwekslowała na tematy polityczne. Padło nazwisko Palikot – w kontekście wyprowadzania pieniędzy do rajów podatkowych (zdaje się, że inkryminowany nazwał to "maksymalizacją zysków". Ja potępiłam nie samo "maksymalizowanie" zysków, bo to uważam za rzecz mądrą i zbawienną, ale hipokryzję świńskiego ryja – sam jako poseł stanowił prawo, którego później unikał. Chłopak z całym przekonaniem stwierdził, że nie ma w tym nic złego. Mocno się zdziwiłam, i postanowiłam sprawę wyjaśnić naprawdę dobrze. Dopytałam się wprost, czy on pochwala taką hipokryzję. Tak, odpowiedział, o to właśnie mu chodzi. On nie widzi nic złego w tym, że poseł dla innych stanowi inne prawo, niż dla siebie.
Czy napisałam wcześniej, że młodzieniec ów pracuje przy pisaniu prawa w ministerstwie? Nie? A to przecież niezmiernie ważna informacja …
Nigdy, ale to naprawdę nigdy wcześniej nie czułam takiej bezradności w porozumieniu się z innym człowiekiem. Zrozumiałam, że "my i wy jesteśmy RÓŻNEJ krwi". Wyborcy PO to ludzie o kompletnie różniej od nas mentalności.
My jesteśmy spadkobiercami tradycji łacińskiej. Mamy wspólne korzenie – prawo rzymskie, nawet gdy studiujemy co innego, wchłonęliśmy z mlekiem matki. Wiemy, że nie wolno robić innemu, co nam niemiłe, że sprawiedliwość, to sprawiedliwość, a nie sprawiedliwość społeczna. Jesteśmy gotowi ponosić odpowiedzialność, ale też wymierzyć karę, nawet śmierci, osobie na to zasługującej.
Oni, ci młodzi chłpcy robiący karierę, wyborcy PO, czasem SLD – to ludzie z innej planety. Lub z innego kręgu cywilizacyjnego – czyżby kultura turańska wchodziła w grę? Ci ludzie uważają, że prawo stanowi się dla swoich – nie, oni to uważają za oczywiste! "Chwała nam i naszym kolegom, ch.jom precz" – oto ich dewiza.
W tym kontekście nie dziwi stale dość wysokie poparcie dla PO. Oczywiście, dla kolesi pokroju naszego ufoludka z ministerstwa fakt, że rządzący kradną, nie stanowi najmniejszego problemu.
Problem jest ekipa, która chce wprowadzenia w kraju normalności. Przecież najważniejsze, żeby czarni i pisiory nie dorwały się do władzy, prawda?