Zadziwia mnie, że po 22 latach fasadowej i sterowanej demokracji nagle wszyscy jej przeciwnicy zdają się przebierać nogami i krzyczeć, że teraz albo nigdy…
Co dzisiaj, 5 maja spędza sen z powiek Platformie Obywatelskiej i wszystkim autorom tego politycznego projektu z akuszerem Czempińskim w tle? Oczywiście utrzymanie za wszelką cenę władzy po październikowych wyborach. Czy utrzymać władzę dla dobra Polski? Wolne żarty. Chodzi już tylko o ocalenie własnej skóry i odwleczenie w czasie poniesienia kary. Tam nie ma już dalekosiężnego projektu tylko rządzi panika. Utrzymać się po październiku, a dalej zobaczymy.
Myślę, że gdyby nie to, do czego doprowadzili wraz z Putinem 10 kwietnia to zupełnie na poważnie rozważaliby taktyczne oddanie władzy PiS-owi. Skoro przez niemal cztery lata udawało się za wszystko, co złe obarczać Jarosława Kaczyńskiego to o ileż łatwiej byłoby to robić, kiedy stałby on na czele rządu?
Warto tu przypomnieć majowe przymrozki z 2006 roku i przypisywanie klęski sadowników właśnie Kaczyńskiemu czy dzisiejsze opinie „wybitnego eksperta” Ryszarda Petru, który za obecną wysoką cenę cukru obwinił PiS.
Chętnie establishment III RP wpuściłby na jakiś czas Jarosława Kaczyńskiego w ten cały katastrofalny stan polskich finansów publicznych i tak odwrócił kota ogonem przy pomocy całej tej medialnej machiny z Czerskiej i Wiertniczej, aby winowajcą katastrofy państwa był nie, kto inny jak prezes PiS.
Niestety, po zamachu na Polskę z 10 kwietnia trzeba trzymać PiS jak najdalej i ile się da nie tylko od władzy, ale i od wiedzy.
Zadziwia mnie, że po 22 latach fasadowej i sterowanej demokracji nagle wszyscy jej przeciwnicy zdają się przebierać nogami i krzyczeć, że teraz albo nigdy.
A niby to dlaczego?
Czy Jarosław Kaczyński jest w stanie wywalczyć samodzielnie większość w parlamencie już w październiku tego roku? Daj mu Panie Boże. A jeżeli nie to, co? Ma wchodzić w koalicję z Napieralskim, za którego plecami stoi beneficjent moskiewskiej pożyczki Miller? A może ma wchodzić w alianse z miłośnikiem Gazpromu Pawlakiem?
Czy w takiej politycznej konfiguracji może dojść do radykalnych zmian w Polsce?
Analizują sytuacje na zimno to scenariusz będzie taki, że Komorowski nie desygnuje do tworzenia rządu Jarosława Kaczyńskiego nawet gdyby ten wraz ze swoim ugrupowaniem te wybory wygrał.
Czy ktoś wierzy w to, że Tusk po utrzymaniu się przy władzy jest w stanie rządzić całą następną kadencję? Ja nie wierzę. Pewny jest za to stały wzrost ilości ludzi niezadowolonych i oczywiste jest, że w pewnym momencie dołączą ci, których i w PRL-u najbardziej doprowadzała do furii podwyżka cen kiełbasy.
Niestety zimna kalkulacja, a nawet racja stanu każe na nich zaczekać.
Czekaliśmy tyle lat to wytrzymajmy jeszcze chwilę. Tylko zdecydowane zwycięstwo pozwoli uniknąć drugiej grubej kreski i kolejnego przeflancowywania tych samych elit z III do IV RP.
Jednym słowem trzeba zaryzykować, podpuścić ich pod samą Warszawę i uderzyć znad Wieprza.