Dlaczego niezależne media skłamały zawyżając liczbę manifestantów?
W rocznicę wypadku pod Smoleńskiem na Krakowskie Przedmieście przybyła garstka ludzi -Tylko tak z ciekawości – tłumaczył zażywny sześćdziesięciolatek. Przyjechał z żoną, dorosłą córką i z zięciem. Z Kabat. Więc najpierw starsi państwo fotografują się we dwoje na tle Pałacu i lwa. Potem młodzi. – A teraz, jeśli mogę im pstryknąć wszystkim fotkę, to proszą, żeby choć trochę flag było widać. Na ziemi kilkanaście zniczy.
"Pod twą opiekę zanosim wołanie" – intonuje, nieco piskliwie jedna z kobiet. Podchwytuje kilka głosów. Ale znudzeni gapie rozchodzą się do domów. W ciągu kilku minut zostało raptem kilka osób. Ci najwierniejsi, jak o sobie mówią. Więcej osób niż pod pałacem tłoczy się przed knajpą Przekąski-Zakąski. Andrzej Sadel, stomatolog utrzymuje, że jest tu dzisiaj przypadkiem, umówił się ze znajomymi. – Rocznicą się nie interesuję, bardziej mnie boli to, że wzrosły podatki. A Smoleńsk to temat zastępczy – tłumaczy. Ale jest wyjątkiem, większość wokół komentuje, co się dzieje pod Pałacem. Robert, student technik informatycznych, wzdryga się na widok grupki manifestantów. Przeciwnik teorii spiskowych, głosował na Platformę Obywatelską. Jego mama mawia, że jak ciśnienie niskie, to i wariaci nisko latają. Mówi, że wystarczy spojrzeć na tych pod pałacem. – Przecież widać, że to.. hm… trochę szaleństwa, trochę upośledzenia – tłumaczy. Trochę mu ich szkoda, ale mówi, że popatrzeć – ubaw przedni. Jego dziewczyna wolałaby do kina.
WSI24.
Tylko dla tych, co kochają malarstwo
Grafika: Autor Yarrok – www.yarrok.republika.pl/Poczet2.html
Najwiekszym zlem, na które cierpi swiat, to nie sila zlych, lecz slabosc dobrych - Charles Louis Montesquieu