Wrzuta MAK miała po raz kolejny upokorzyć Polskę, miała upokorzyć i zaboleć Polaków, miała upokorzyć i zaboleć brata zabitego w tzw. katastrofie smoleńskiej Prezydenta RP,
największego oponenta obecnego nierządu RP, a tymczasem najmocniej trafiła w premiera Tuska. Polska jedno więcej czy jedno mniej upokorzenie ze strony Kremla przeżyje, Polacy również bo wiadomo, że od wschodniego wandala i barbarzyńcy żadnego dobra spodziewać się nie można. I nie należy. Jak to zniesie Tusk, na którego hasło „Smoleńsk” działa jak płachta na byka ? Wczoraj na konferencji prasowej zapytany o Smoleńsk huknął, że czas skończyć z mówieniem o Smoleńsku, po czym nerwowo opuścił salę.
Jak jednak skończyć mówić o Smoleńsku gdy nie ma dnia by nie wypłynęła kolejna afera z nim związana ? Jeszcze echa afery trumiennej nie przebrzmiały, a już jest nowa – prokuratura wojskowa tak głęboko utajniła zdjęcia satelitarne ze Smoleńska, że aż sama zapomniała kiedy, gdzie i po co. A ja pamiętam !!! Pamiętam jak jakieś 2 lata temu* NPW tłumaczyła się mętnie, że ona tych zdjęć nigdy nie miała bo rzekomo zniknęły się gdzieś między kontrwywiadem i nią. No tak, kurier zjadł po drodze bo myślał, że to pizza, albo kundel znalazł pakiet na śmietniku i zakopał pod płotem bo myślał, że to kość i będzie miał zapas na zaś. A tu nagle się okazuje, że zdjęcia jednak są u adresata, czyli w prokuraturze wojskowej.
Oj, nieładnie, kłamczuszki z panów prokuratorów, kłamczuszki. Jak – nie przymierzając – sam pan premier Tusk.
Tak szybko się uczycie czy nauczyciel taki dobry ????
A może „coś jeszcze” ?? Np. samochód dla małżowinki prokuratora jak cudowna manna z nieba spadł prosto do garażu albo stypendium pod palmami Honolulu dla latorośli ? Oczywiście nie wprost, nie ordynarnie kopertka z rączki do rączki bo mamy przecież od niedawna elegancką i subtelną formę, zwaną „ przestępczość legalna”… Ale to tak na marginesie.
W ogóle NPW i WPO cierpią na jakąś manię utajniania i nie zdziwię się jak same siebie w końcu utajnią. Nawet podejrzewam, że od dawna kombinują jak to zrobić bo dobrze wiedzą, że prędzej czy później przyjdzie im śpiewać przed prokuratorem, a prokwoje mają o czym i te trele mogą przełożyć się na długą odsiadkę…
No, ale ja tu sobie snuję piękne marzenia, a o Smoleńsku – czy to się panu Donaldu T. podoba czy nie – będzie się mówić, dopóki Smoleńsk nie zostanie wyjaśniony ! Potem też. I to pan premier powinien sobie wreszcie zakonotować, ucieczki z konferencji prasowych, ucieczki od pytań nic mu nie dadzą bo nie ucieknie od przeznaczenia, które sam sobie… przeznaczył. Tak samo pyskowanie z tytułu premierostwa też nic nie da bo fakty już zakrzykują pana premiera. Po prostu – pan premier jest już… za cienki. I jego sztuczki również….
To wszystko oczywiście może jeszcze potrwać bo lokalni pomagierzy kacapskiego megaszachrajstwa będą już walić pieczęć „tajne/poufne” na wszystko co ze Smoleńskiem jest związane. Nie zdziwię się jeśli takie pieczątki znajdą się nawet na rolce papieru toaletowego w sraczu naczprokwoja.
…Tusk miał to nieszczęście, że w miniony piątek wyszedł z szafy. Do tego nabuzowany poczuciem swej bezkonkurencyjności i pewny, że uda mu się po raz kolejny oszołomić i ocyganić Polaków wyliniałymi królikami z rękawa. Te króliki to też obciach bo większe wrażenie od nich zrobił na celebrytach i gadających głowach w tiwi garnitur i krawatka premiera. No, ale piorunujące wrażenie miało być, a tu jak na złość nawet aura pokazała premieru środkowy paluch, w znak że ma dość jego partactw, kłamstw i przekrętów. Duma premiera dziś prześmiewczo nazywana najdroższym wiadrem świata, zamieniła się w jego megaporażkę. Premiera wytykają palcami już nie tylko Polacy, śmieje się z niego cała nie tylko piłkarska Europa. Że co, że z Polski się śmieje, a premiera i tak będą poklepywać po plecach ? Nie, nie, nie ! Skończyło się ! Teraz premier ma już ostro z górki, nawet za ostro, siniaki i guzy to już będzie jego codzienność.
Najlepiej by było gdyby premier Donald T. wrócił do szafy. Najlepiej dla Polski i Polaków bo czego premier partacz dotknie, to albo spieprzy albo… ukradnie. A w szafie jest bezpiecznie. Póki co. Guza sobie nie nabije, po łapach nie dostanie no i… szafa to dobra „aklimatyzacja” przed pobytem w innym małogabarytowym pomieszczeniu.
To się nazywa myślenie perspektywiczne, panie premier !
Najwyższy czas zamienić nim dyrdymały typu "tu i teraz"…
* – http://www.gazetapolska.pl/5523-tajemnice-zdjec-satelitarnych
widziane okiem skrzypka na dachu... Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart