Bez kategorii
Like

Tusk walczy z Zglajszlachtowaną Polską

08/04/2011
502 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
no-cover

Analizując założenia, ujawnione w różnych dokumentach i wypowiedziach RAŚ podkreślałam, że pod szyldem samorządności, ( której w rozumieniu decentralizacji władzy jestem gorącą zwolenniczką)

0


Ruch wyraźnie dąży do uzyskania pełnej autonomii, z własnym językiem, flagą, zdolnością do zawierania umów międzynarodowych itp. i Europy 100 flag.

Kolejne ustawy, oddające własność szpitali, szkół itp. są procesem z jednej strony decentralizacji zarządzania, ale mogą stanowić także zaczyn do podziału majątku Polski na niezależne regiony. O wiele łatwiej będzie stworzyć Polskę regionalną, gdy będą określone jasno stosunku własnościowe w kluczowych do tej pory dziedzin poddanych kompetencjom państwa.

Kiedy zastanawiałam się, dlaczego PO i PSL podpisały umowę koalicyjną z RAŚ w sejmiku Śląskim, skoro swobodnie mogły rządzić tam same-pierwotnie myślałam, ze chodziło jedynie o zwiększenie popularności na Śląsku, który był przez lata politycznie „lewicowy”.

W komentarzach pod moim wpisem o RAŚ znalazłam ciekawy link, którego zawartość może rzucać zupełnie inne światło na intencje władz PO.Na II Kongresie Kaszubów referat na temat przyszłości tej grupy wygłosił Donald Tusk. A w nim zawarł takie diagnozy i wizje:

„Centralnie sterowane i skrajnie upaństwowione społeczeństwo – ten cel wymagał niwelizacji, zrównania, jak mawiają Niemcy: zglajszachtowania(..)Z dzisiejszej perspektywy widać, jak nowoczesne w swej istocie było myślenie Bądkowskiego, a także praktyka Zrzeszenia, w zestawieniu z rewolucyjną naiwnością wielu działaczy „Solidarności”. Wówczas bardzo niewielu Polaków rozumiało, że odbudowa samorządności terytorialnej to, obok prywatyzacji gospodarki, dwa główne warunki faktycznego obalenia komunizmu, Dziś nie jest pod tym względem lepiej, choć regionalizm i prywatyzacja uzyskały status programów politycznych kilku istotnych partii, a przez rok rządów Bieleckiego były elementami programu rządowego (przynajmniej sferze werbalnej).(..)

Nie rezygnując ze wzmacniania poczucia identyfikacji wspólnotowej i upowszechniania myślenia w kategoriach małych ojczyzn oraz podkreślania inności wszędzie tam, gdzie ona występuje (przy założeniu, że odmienność jest fundamentem wszelkiej kultury i nie musi być w nią wpisany konflikt z otoczeniem), powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że nie będzie samorządnego regionu pomorskiego – i żadnego innego – bez zasadniczych zmian ustrojowo-gospodarczych w skali całego kraju. Ich zdynamizowanie i ukierunkowanie to jeden z głównych postulatów regionalistów.

Trzeba zrobić wszystko, aby wpływ ruchów regionalnych i samorządowych oraz partii politycznych, dla których regionalizm jest istotnym fragmentem ich programu, na zmiany ustrojowe i gospodarcze był jak największy. Konieczne jest uczestnictwo regionalistów w debacie konstytucyjnej i w pracy nad innymi aktami legislacyjnymi. Tak długo bowiem, jak trwać będzie w Polsce centralistyczny model władzy, jak długo większość decyzji zapadać będzie w Warszawie – marzenie o państwie regionalnym pozostanie utopią.

Niezwykle istotna dla powodzenia naszych zamierzeń jest deetatyzacja życia gospodarczego. Bez prywatyzacji nie będzie faktycznej regionalizacji, gdyż jednym z elementów dominacji centrum nad prowincjami jest centralne zarządzanie państwową własnością. To również wymaga obecności ludzi z regionalną wrażliwością na różnych szczeblach władzy wykonawczej. Dość precyzyjnie można określić , którzy politycy i jakie kluby parlamentarne taką wrażliwość posiadają.”

Dalej Tusk podaje spis działań, jakie należy podjąć, aby stworzyć Polskę regionów * i dochodzi do następującej konstatacji: ”Chodziłoby przede wszystkim o stworzenie źródeł finansowania, skuteczną akcję edukacyjną, budowę przyszłościowego, ale realnego programu gospodarczego dla Kaszub i Pomorza, inspirowanie zmian legislacyjnych z przygotowaniem projektu nowej konstytucji włącznie.”

Referat Tusk kończy wymownie” Czy jest to możliwe? Jeśli coś jest konieczne, to musi stać się możliwe.”

Jak się okazuje, Donald Tusk głosił poglądy bardzo bliskie poglądom RAŚ, a w swoich wizjach postulował wzmacnianie ruchów regionalnych.

Dzisiaj na stronach ZKP mamy wezwanie podobne jak na Śląsku: wpisuj narodowość kaszubską. Zapytany przez dziennikarzy premier Tusk, jaką narodowość wpisze w ankiecie spisowej odpowiedział szybko: ”polską”.

Jednak wydaje mi się, że skłamał. Musiał.Z prostego powodu – zbyt dużo mówiło się o separatystycznym charakterze RAŚ. To, co było jednym z głównych powodów śląskiej koalicji PO w Sejmiku Wojewódzkim, wspólna wizja Polski rozbitej na niezależne regiony, stało się mocnym zagrożeniem dla partii premiera przed nadchodzącymi wyborami.

 Należałoby jednak pana premiera głośno pytać, czy kolejne ustawy, które na siłę przeprowadza w Sejmie jego formacja, nie są aby krokami do realizacji celu, tak mocno zarysowanego przed laty. Region –jako podmiot niezależny(tak definiuje RAŚ), uprawniony nawet do rozmów w UE, doprowadziłby Polskę do kompletnej degradacji.

Decentralizacja władzy jest wskazana dla podniesienia samorządności. Decentralizacja w oparciu o klucz narodowości , jest niebezpieczna i może wskazywać na tendencje do budowania podwalin do secesji. Dziennikarze powinni pytać wprost pana premiera o jego założenia i pilnie przyglądać się ustawom oraz przepisom wykonawczym do nich. Moim zdaniem koalicja z RAŚ to wynik prób realizacji zamierzeń ,które Tusk uznał już dawno za konieczne dla Polski. To co dla premiera wydało się konieczne, dla mnie brzmi bardzo niebezpiecznie.

P.S.

Sprzeciwiałam się używaniu przeciwko Tuskowi sformułowaniu, użytemu w innym referacie premiera czyli „polskość to nienormalność”. Chyba będę musiała zmienić zdanie.

 

* Wielką zaletą Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego była umiejętność szukania sprzymierzeńców wspólnej sprawy. Jest mało prawdopodobne, aby w przyszłych wyborach wyemancypowany ruch samorządowo-terytorialny był w stanie samodzielnie odegrać wiodącą rolę. Ubiegłoroczna październikowa elekcja pokazała bardzo wyraźnie, że słuszna okazała się taktyka łączenia akcji wyborczych związków regionalnych partii politycznych rozpoznawanych jako sprzymierzeńcy. Tak było na Górnym Śląsku i w Wielkopolsce (wspólne listy Związku Górnośląskiego i Unii Wielkopolan z Kongresem Liberalno-Demokratycznym), na Pomorzu zaś Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie skutecznie wspierało swych członków na listach różnych partii i wygrało dla siebie z poparciem tychże partii mandat senatora.

W przyszłych wyborach taka współpraca może jednak nie wystarczyć. Powinna nastąpić jakościowa zmiana koncepcji wyborczej, w której idea regionalna musi odegrać główna rolę. Plan przygotowań do tej kampanii powinien zawierać nastepujące elementy:
1. Intensyfikacja dotychczasowych form działania Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w sferze edukacji regionalnej, propagowanie historii i kultury kaszubskiej, samokształecnie kadr na użytek przyszłych instytucji samorzadowo-regionalnych.

2. Rozpoczęcie szerokiej akcji edukacyjnej, ujawniającej zagrożenia zwiazane z centralistycznym modelem państwa i korzyści płynące z decentralizacji władzy. Wiele wskazuje na to, że inteligentnie prowadzona kampania antybiurokratyczna podnosząca walory samorządności, także w wymiarze finansowym (podatki) powinna być dobrze przyjęta przez szerokie grupy społeczne. Przesadne podkreślanie kaszubskości ruchu regionalnego nie będzie sprzyjało powodzenia tej kampanii.

3. Podjęcie ściślejszej współpracy z innymi związkami regionalnymi i pomaganie nowopowstającym (np. Liga Warmińsko-Mazurska). Ogólnopolski charakter naszych przedsięwzięć, obok innych walorów, oddali zarzut etnicznej irredenty. Doświadczenia wielu z nas dowodzą, że w polskim społeczeństwie wciąż silne są nacjonalistyczne resentymenty i ksenofobie, a regionalizm często obarczany jest publicznie najprzeróżniejszymi grzechami, wśród których antypolskość i filogermanizm pojawiają się najczęściej.

4. Usprawnienie i zwiększenie skutecznosci lobbingu w Sejmie i Senacie, a w szczególności pozyskiwanie idei regionalnej poszczególnych posłów z tych klubów, które pozostają obojętne na sprawy regionalizacji.

5. Nawiązanie kontaktów ze środowiskami przedsiębiorców, a w szczególności regionalnymi izbami gospodarczymi i klubami prywatnego kapitału. Coraz więcej tego typu środowisk zainteresowanych jest wzrosten roli samorządu terytorialnego, gdyż decentralizacja daje większe możliwosci skutecznej kontroli pieniędzy pochodzących z podatków. Siłą rzeczy sprawa ta ważna jest dla dużych podatników.

6. Praca nad konkretnym, odnoszącym się do realiów i możliwości regionu kaszubsko – pomorskiego programem gospodarczym. Należy tu korzystać z potencjału ekspertów nieźle przygotowanego do takich zadań. Dobrym przykładem jest tu Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową (nota bene prowadzony przez Kaszubę Jana Szomburga). Profesjonalizn prac programowych wymagał będzie nakładów finansowych, podobnie jak przyszłe wybory. Finansowy aspekt odnosi się do wszelkich form aktywności publicznej, o czym dobrze wiedzą działacze Zrzeszenia.

7. Podjęcie przygotowań do kampanii wyborczej wspólnie z partiami politycznyni gotowymi realizować ideę regionalizmu. Na Pomorzu Gdańskim wypróbowanymi partnerami są liberałowie i republikanie, dobrze rokuje współpraca z Unią Demokratyczną – niezależnie od tego, jak ocenimy dotychczasowe efekty współdziałania między tymi partnerani.

Lech Bądkowski wiele razy mówił o koniecznosci powszechnego przebudzenia się Kaszubów i Pomorzan. Pomorska idea regionalna powoli przestaje być marzeniem, utopią zapatrzonych w przeszłość, rajem utraconym. Staje się polltycznym zadaniem dla nas wszystkich, którego realizacja wyamga deterainacji, organizacji, siły. Najszlachetniejszy bowiem cel, najrozumniejsza idea bez koncentracji wokół nich energii społecznej nie przeobrazi się w fakty. Regionalizm – jak nigdy dotąd – ma szansę stać się ruchem powszechnym, ponieważ coraz więcej ludzi w Polsce rozumie, że obok rewolucji (przepraszam za słowo) własnościowej właśnie rewolucja ragionalna stanowi treść historycznej transformacji ustrojowej naszego państwa.

Doświadczenie ostatnich lat pokazuje wyraźnie, że każda zmiana nawet fragmentu rzeczywistości wymaga przyłożenia odpowiedniej siły. Stąd moje przekonanie o konieczności przakształcenia ruchow regionalnych w skuteczne ruchy polityczne. Skuteczne, a więc z powodzeniem ubiegające się o władzę. Dlatago strategia Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego i innych środowisk pomorskich powinna być podporządkowana w dużej mierze wyborom samorządowym i w ścisłym porozumieniu z innymi ruchami regionalnymi – parlamentaryzm. Słabość politycznej konkurencji, zniechęcenie ludz do zideologizowanych i oderwanych od lokalnych konkretów partii politycznych, to dodatkowe przesłanki do podjęcia tej pracy. Być może regionalna alternatywa będzie jedynym remedium na nastroje aptrii i bierności, to może tu leży szansa na zapobieżenie populistycznym rewoltom.

Konkludując: postuluję przystąpienie do budowy wielośrodowiskowego, z udziałem organizacji regionalnych, partii politycznych, środowisk przedsiębiorców, ruchu politycznego zdolnego na Pomorzu wygrać dwie najbliższe elekcje. Przy kultywowaniu dotychczasowych form działania, głównie zrzeszeniowego, należy zadbać o profesjonalizację przedsięwzięć politycznych. Chodziłoby przede wszystkim o stworzenie źródeł finansowania, skuteczną akcję edukacyjną, budowę przyszłościowego, ale realnego programu gospodarczego dla Kaszub i Pomorza, inspirowanie zmian legislacyjnych z przygotowaniem projektu nowej konstytucji włącznie. Tak przygotowani moglibyśmy przystąpić do wspólnej akcji w wyborach samorządowych jako liga pomorska, z perspektywą akcji parlamentarnej z podobnie ukształtowanymi ligami regionalnymi w kraju.

Czy jest to możliwe? Jeśli coś jest konieczne, to musi stać się możliwe.

http://www.naszekaszuby.pl/modules/artykuly/article.php?articleid=169

 

0

1Maud

Mohair,owa emerytka,z doswiadczeniem w biznesie

100 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758