POLSKA
Like

Tusk w Brukseli, w Polsce chaos

31/08/2014
699 Wyświetlenia
4 Komentarze
3 minut czytania
Tusk w Brukseli, w Polsce chaos

Jeżeli Donald Tusk – przewodniczący elekt – po wczorajszym wyborze nie przestał poważnie myśleć o swojej partii matce i jej przyszłości, to musi w ciągu trzech miesięcy doprowadzić do powołania nowego rządu. W przeciwnym razie dojdzie do bitwy buldogów pod dywanem i rozpadu Platformy Obywatelskiej na kilka mniejszych, nic już nie znaczących frakcji. Dlatego, moim zdaniem, pytanie kto zastąpi obecnego premiera jest mało zasadne – ważniejszym jest zastanowić się nad tym, czy objęcie (mimo stanowczych zaprzeczeń sprzed kilku jeszcze tygodni) stanowiska szefa Rady Europejskiej to awans czy ucieczka.

0


Jeżeli Donald Tusk – przewodniczący elekt – po wczorajszym wyborze nie przestał poważnie myśleć o swojej partii matce i jej przyszłości, to musi w ciągu trzech miesięcy doprowadzić do powołania nowego rządu. W przeciwnym razie dojdzie do bitwy buldogów pod dywanem i rozpadu Platformy Obywatelskiej na kilka mniejszych, nic już nie znaczących frakcji. Dlatego, moim zdaniem, pytanie kto zastąpi obecnego premiera jest mało zasadne – ważniejszym jest zastanowić się nad tym, czy objęcie (mimo stanowczych zaprzeczeń sprzed kilku jeszcze tygodni) stanowiska szefa Rady Europejskiej to awans czy ucieczka.

 

Żeby zyskać odpowiedź wystarczy przyjrzeć się ostatnim działaniom pana premiera i jego przyjaciół z boiska. Toż to przecież tylko i wyłącznie czysty, niczym nie skażony PiaR! Pozoracja rządzenia, której jedynym celem jest odsunięcie problemów na dalszy plan – wczoraj się okazało, że ten dalszy plan to czas po przeprowadzce premiera Tuska do Brukseli. Era potuskowa można powiedzieć, w czasie jej trwania wierni Platformie zejdą do katakumb by tam oczekiwać na powrót winiowstąpionego Donalda w chwale.

 

Bardzo przepraszam za to bluźniercze porównanie, ale wczorajsze rozdymanie donaldowego balonu przez jedynie słuszne media osiągnęło apogeum i szczyt zidiocenia, który na myśl przywiódł mi jedynie ględzenia samozwańczych proroków usiłujących stworzyć nową religię. A już próba wmówienia ludziom, że zdobycie stołka szefa Rady Europejskiej przez Polaka to największy zaszczyt jaki nas spotkał od czasów wyniesienia świętego Karola Wojtyły na Tron Piotrowy było strzałem z haubicy do wychodka.

 

Wracając jednak do spekulacji na temat sukcesji po premierze – gdybym miał się zakładać postawiłbym na Ewę „metr w głąb” Kopacz. Z zastrzeżeniem jednak, że będzie ona premierem chwilowym, okupującym stołek co najwyżej do początku przyszłego roku. Potem, kiedy Donald Tusk już okrzepnie na nowym stanowisku i przestanie interesować się partyjnymi sprawami Platforma Obywatelska rozsypie się jak domek z kart – kiedy kota nie ma myszy harcują, głosi stare przysłowie a mądrości przodków rzadko zawodzą.

 

Niestety to wcale nie jest dobra przepowiednia. Zła też, paradoksalnie, nie. Na przyspieszone wybory nie ma co liczyć, zbyt blisko do tych ustawowych a i politycy nie będą chcieli rezygnować z kilkumiesięcznych, poselskich apanaży. Czeka nas zatem jakieś pół roku totalnego chaosu, z którego wyłania się drobna iskierka nadziei – może zajęci wyrywaniem sobie stołków spod zadków dadzą nam spokój i będziemy mogli wreszcie wziąć głębszy oddech…

0

Alexander Degrejt

Prawicowiec, wolnościowiec, republikanin i konserwatysta. Katol z ciemnogrodu.

133 publikacje
29 komentarze
 

4 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758