Bez kategorii
Like

Tusk, Klich i Arabski wylecieliby z roboty za niezrealizowanie zakupu samolotów i działanie na szkodę firmy.

03/07/2011
594 Wyświetlenia
0 Komentarze
37 minut czytania
no-cover

Działaniem na szkodę firmy było:
· nie dokonanie w 2008 roku zakupu samolotów,
· próba dokonania zakupu samolotów Embraer,
· wprowadzanie zamieszania w procedurze zakupów,
· w efekcie końcowym doprowadzenie do katastrofy samolotu.

0


 

 

Tusk, Klich i Arabski wylecieliby z roboty za niezrealizowanie zakupu samolotów.

Zaskakujący tytuł?

Będzie do niego nawiązanie.

Ale na wstępie zacytuję fragment z Białej Księgi Zespołu Parlamentarnego ds. Badania Katastrofy Smoleńskiej. 

Fragment dotyczący zestawienia faktów przedstawionych w BK a odnoszących się do zakupów samolotów:


Załącznik nr 2

Kalendarium przetargu na samolot dla VIP-ów


Celowo pominięty punkt z Sikorskim – nieistotny dla sprawy.


Czerwiec 2007 r.– MON pod kierownictwem Aleksandra Szczygły odwołuje przetarg, w związku z wykryciem poważnych wad w jego warunkach i kryteriach oceny ofert.

Wrzesień 2007 r.– Minister Szczygło podpisał decyzję o rozpoczęciu przetargu na zakup średnich samolotów do przewozu najważniejszych osób w państwie.

Listopad 2007 r.– Premier Donald Tusk zapowiada podróżowanie samolotami rejsowymi.

Luty 2008 r.– dokumentacja przetargowa jest gotowa – czeka na decyzję ministra Klicha.

Grudzień 2008 r. – Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik do ministra Bogdana Klicha po rozległej awarii Tu-154M nr 101, do której doszło 30 listopada 2008 roku w trakcie wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Mongolii: „Niezbędnym wydaje się jak najszybsze zakończenie procedur przetargowych i zakup nowych samolotów do przewozu najważniejszych osób w państwie (…). Wszystkie samoloty, dopuszczone do przewozu (…) eksploatowane są na podstawie dodatkowych programów biur konstrukcyjnych producentów przedłużających resurs techniczny"(jeden z jedenastu meldunków dotyczących tej sprawy, jakie w latach 2008-2010 gen. Andrzej Błasik skierował do min. Bogdana Klicha).

Grudzień 2008 r. –przedstawiciele MON stwierdzili w wypowiedzi dla „GW”: „Nie zamierzamy rezygnować z TU-154, bo to niezłe samoloty. Ale w przyszłym roku resort ogłosi przetarg na zakup trzech lub czterech samolotów średniej wielkości dla VIP-ów”. Wiceminister MON Zenon Kosiniak-Kamysz: „Okres użytkowania TU-154 kończy się w 2014-15 roku i na razie nie ma powodów, aby wycofywać je ze służby”. W MON zamarznięcie samolotu, którym prezydent podróżował po Azji, traktuje się jako pojedynczy wypadek: „Ze szczątkowych informacji, jakie posiadamy, wynika, że przyczyną unieruchomienia samolotu było oblodzenie, czyli bardziej zawiniła załoga lotniska w Ułan Bator niż jego stan techniczny”. MON chce kupić samoloty innego rodzaju. Mają to być maszyny, które będą mogły zabrać na pokład 19 osób. MON zarezerwował na ten cel środki, ale nie ujawnia, ile, aby sprzedający nie dopasowywali do tego oferty. Według zapowiedzi nowe samoloty miały się pojawić się w 36 splt najpewniej pod koniec 2010 roku2.

Styczeń 2009 r.– minister Bogdan Klich ogłosił, że „ciągnący się od lat "etap analityczny" w sprawie zakupu samolotów dla najważniejszych osób w państwie właśnie się zakończył”. Natomiast zakup nowych maszyn dla władz będzie możliwy jeszcze w tym roku: „Ku mojemu zadowoleniu, przedstawiciele doszli do ustaleń, jakie samoloty są potrzebne. Uznano, że uproszczona procedura jest tą, którą należy zastosować”. Klich poinformował, że 8 stycznia odbyło się spotkanie przedstawicieli kancelarii prezydenta, premiera, marszałka Sejmu i Senatu. Sejmu i Senatu3

Styczeń/Luty 2009 r.– zmiana założeń przetargu na samoloty dla VIP-ów, który przygotowuje MON. Decyzje w tej sprawie zapadły 29 stycznia 2009 r. podczas spotkania przedstawicieli MON z szefem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Tomaszem Arabskim. MON odmówiło Kancelarii Premiera sfinansowania takiego zakupu. W piśmie MON widnieje, że uzgodniono, iż ze względu na trudną sytuację budżetową państwa eliminuje się całkowicie możliwość zakupu według dotychczasowych założeń, tj. zakupu trzech nowych samolotów z opcją do czterech. samolotów z opcją do czterech

Maj 2009 r.Min. Klich ogłasza, że dwa nowe odrzutowce dla przewozu najważniejszych osób w państwie MON wynajmie od LOT. Maszyny do Polski przylecą na przełomie czerwca i lipca. MON zamówiło Embraery 175 w trybie tak zwanej pilnej potrzeby operacyjnej, z pominięciem procedury przetargowej. Poinformował, że chodzi o "zagospodarowanie" samolotów zamówionych dla PLL LOT.5

2009 r.– w połowie roku min. Klich zamknął trwające od 2007 postępowanie dotyczące zakupu średnich samolotów dalekiego zasięgu do przewozu ważnych osób w państwie i postanowił bez przetargu wyleasingować 2 nie spełniające żadnych wymagań stawianych tego rodzaju maszynom EMB 175 LR. 4,5-letni leasing miał kosztować ok. 200 mln zł – tyle co zakup 2 nowych, spełniających warunki samolotów dyspozycyjnych Bombardiera, Dassault czy Gulfstreama6.

Sierpień 2009 r.–Min. Klich w odpowiedzi na interpelację posła L. Dorna stwierdził m.in.: „Ze względu na wieloaspektowość przedsięwzięcia, pełne koszty leasingu samolotów dla 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego na obecnym etapie prac nie są jeszcze znane. Odnosząc się do kwestii kosztów dostosowania samolotów do służby, uprzejmie informuję, że samoloty Embraer 175 w ich aktualnej konfiguracji spełniają podstawowe wymogi przewozu VIP”7.

Październik 2009 r.– „Rzeczpospolita” podała, że będzie kolejny przetarg na samoloty dla VIP-ów opóźni się też leasing dwóch embraerów. Według „Rzeczpospolitej” – 36 splt jeszcze długo nie dostanie nowych maszyn. MON miał wyleasingować dwa samoloty od PLL LOT. Dokumentację i procedurę przygotowywała Agencja Rozwoju Przemysłu. Do tego celu została powołana specjalna spółka: ARP Fly, prezesem został Mirosław Filip. Według „Rz”, ARP Fly tak zawyżyła koszty całego przedsięwzięcia, że MON postanowił rezygnować z jej pomocy. Marcin Idzik, dyrektor Biura ds. Procedur Antykorupcyjnych w MON twierdził, że koszt pozyskania finansowania leasingu samolotów (tj. czyli kredyty i marże) jest zbyt wysoki i nie do zaakceptowania przez MON. MON próbuje porozumieć się z PLL LOT, by za jego pośrednictwem pozyskać embraery8.

Październik 2009 r.– pojawiają się informacje, że dwie z 12 maszyn, które wcześniej zamówił LOT, za pieniądze z bankowej pożyczki, kupi ARP – specjalnie utworzona przez nią spółka ARP Fly. Ta z kolei miała je wyleasingować MON, które odpowiada za transport lotniczy najważniejszych osób w państwie. Chodziło o to, by zapewnić vipom nowoczesne samoloty, nie obciążając bezpośrednio budżetu państwa, a przy okazji pomóc LOT, który znajduje się w poważnych tarapatach. Nic z tego jednak nie wyszło, choć znalazł się bank gotów pożyczył pieniądze spółce, wyszkolono nawet pilotów, którzy mieli siąść za sterami embraerów. Powód – spółce zabrakło pieniędzy, by m.in. przygotować dokumentację. Ministerstwo Skarbu nie zgodziło się na dofinansowanie ARP Fly. Podczas przygotowywania transakcji okazało się, że leasing byłby zbyt drogi. Kupienie nowych bezpośrednio od producenta wyszłoby taniej – mówi „Polityce” wysoki rangą urzędnik MON. W efekcie całą procedurę wstrzymano, a rząd zaczął się zastanawiać, czy nie kupić maszyn bezpośrednio od LOT9.

Luty 2010 r.„Rzeczpospolita” podaje, że spółka ARP Fly została postawiona w stan upadłości. MON, przy współpracy kancelarii premiera, opracowało koncepcję kupna samolotów dla prezydenta i premiera. Szef MON Bogdan Klich i szef kancelarii Tomasz Arabski podpisali notatkę w tej sprawie. Na jej podstawie Agencja Rozwoju Przemysłu stworzyła spółkę ARP Fly, która miała kupić od LOT-u dwa samoloty typu Embraer 175 LR i wyleasingować je MON. ARP Fly miała zaciągnąć na to kredyty, kupno samolotu nie wpłynęłoby na budżet państwa i wsparłoby LOT, który ma kłopoty finansowe. Na przedsięwzięcie zgodził się minister skarbu. Urzędnicy doszli do wniosku, że cała koncepcja jest zła, leasing okazał się zbyt drogi. Samoloty kupione bezpośrednio od producenta byłyby tańsze. ARP Fly zalega z zapłatą faktur dłużnikom10.

 

A teraz nawiązanie z pewnymi skrótami, żeby ukazać istotę sprawy

Co by było gdyby wymieni w tytule Tusk, Klich i Arabski tak działali w biznesie?

Wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację, że nr 2 na liście Forbes – Bill Gates zatrudnia u siebie firmie Microsoft Corporation jesienią 2007 roku takich znakomitych fachowców jak wymienieni w tytule:

Dyrektor generalny korporacji – Donald Tusk

Ten z kolei dobiera sobie personel do obsady kluczowych stanowisk w firmie:

Dyrektor biura bezpieczeństwa korporacji – Bogdan Klich

Dyrektor biura dyrektora generalnego – Tomasz Arabski

Dyrektor generalny odpowiada za zarządzanie całym tym bałaganem a podlegają mu bezpośrednio wymienieni powyżej.

Nie będę rozwijał wątków związanych z całą firmą a skoncentruje się tylko na zakupach samolotów dla właściciela, Zarządu, Dyrekcji i firmy.

Ze względu na wielkość korporacji, jej pozycję rynkową i osobę właściciela, do przemieszczania się po świecie wybranych grup przedstawicieli firmy, wymagane jest, żeby korporacja jak najszybciej zakupiła kilka samolotów.

W chwili obecnej posiadają co prawda kilka maszyn, ale są one już przestarzałe, zaczynają pojawiać się usterki i awarie sprzętu, nie mówiąc o bezpieczeństwie podróżujących samolotami.

Zatem zapada decyzja o zakupie nowych samolotów. Nie dla szpanu ale z konieczności i względów bezpieczeństwa podróżnych.

Za sprawą zewnętrznej firmy doradczej specjalizującej się w doborze samolotów dla VIP-ów, posiadającej odpowiednio wysokiej klasy specjalistów technicznych i z zakresu bezpieczeństwa opracowywane są założenia techniczne i wymogi jakie mają spełniać samoloty oraz przygotowywana jest procedura konkursu ofert dla dostawców.

Powstają one na podstawie odpowiednio zdefiniowanych, wysokich wymagań Klienta.

Ze względu na firmę oraz samego właściciela, który będzie również wykorzystywał nowe samoloty, decyzje o zakupie dotyczą maszyn wykorzystywanych do transportu VIP-ów z zapewnieniem poziomu bezpieczeństwa oferowanego: głowom państwa, premierom i najwyższym dostojnikom państwowym.

Tak zdefiniowane wymagania zasadnicze (bardzo istotne kryteria m.in. bezpieczeństwa i odpowiedniego zasięgu lotu) w zestawieniu z wymaganiami szczegółowymi (odpowiednie wyposażenie i podział przestrzeni podróżnej wewnątrz – salonki dla Vipów) powodują, że firma doradcza (taką rolę spełnił min. Szczygło)wybiera samoloty, które są w stanie dostarczyć trzej najwięksi producenci samolotów na świecie i na pewno nie jest to brazylijski Embraer.

Jest 2007 rok. Dowództwo Sił Powietrznych na rozkaz ministra Szczygły opracowało ponownie WZTT na średni samolot VIP-owski. Zostały one zaakceptowane przez Radę Uzbrojenia MON (specjalny organ opiniujący) i ostatecznie zatwierdzone przez Dowódcę Sił Powietrznych. Na podstawie WZTT komisja przetargowa złożona z najlepszych specjalistów z Sił Powietrznych, Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych, Instytutu Lotnictwa, Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Transparency International, kancelarii prezydenta i premiera oraz Sejmu i Senatu opracowała kompletną dokumentację przetargową na zakup 6 nowych średnich samolotów VIP.
Podstawowe parametry przetargu:
Zasięg ? min. 8000 km
Czas lotu ? min. 8 h
Pułap ? min. 13000 m
Prędkość ? min. 0,8 Ma
Liczba pasażerów ? min. 15
Jaka przykrość: żaden Embraer nie spełnia tych parametrów. Znów na placu boju pozostają trzej najwięksi producenci ? Gulfstream, Dassault i Bombardier
.



Nowo zatrudniona dyrekcja dostaje do realizacji to zadanie od samego właściciela ze wskazaniem wysokości priorytetu przy realizacji – najwyższy.

Nasza „dyrekcja” nie ma aż takich ograniczeń w zakupach jak nasi POlitycy ale musi kierować się należytą starannością w wyborze rozwiązania i szybkim doprowadzeniu do transakcji zakupu samolotów. Czyli musi odpowiednio zadbać o interesy  firmy.

Co zatem powinna zrobić? Przeprowadzić, bez zbędnej zwłoki, konkurs ofert zgodnie z opracowanymi wymaganiami i wybrać jak najlepsze rozwiązanie.

Procedura konkursu ofert jest gotowa, potencjalni dostawcy wyselekcjonowani, znane też są ich oferty wstępne.

Pomimo tego, że jeszcze nie doszło do ostatecznego rozstrzygnięcia konkursu ofert, dyrekcja ma już wiedzę co będzie można zakupić, od kogo i na jakich warunkach.

W ramach procedury wyboru dostawcy i kryteriów oceny ofert najważniejszymi elementami są cena i warunki zakupów oraz poziom bezpieczeństwa zapewniany przez samoloty dla VIPów oferowane w konkursie.

Powtórzmy to jeszcze raz – nasi specjaliści powinni wybrać jak najszybciej najlepsze możliwe rozwiązanie.

Ale żeby nie było tak wspaniale, w pewnym momencie nasi spece dostają dodatkowe wytyczne od właściciela, że jednym z istotnych elementów kryteriów wyboru samolotów ma być cena.

Ze względu na ogólnoświatowy kryzys finansowy zmieniają się warunki potencjalnych zakupów i należy je wziąć pod uwagę.

Ponieważ mamy styczność  z „wytrawnymi” graczami, możemy się spodziewać, że zmodyfikują specyfikacje zapytania ofertowego (np.: zmniejszą liczbę samolotów, które chcą zakupić) czy też przeprowadzą dodatkowe negocjacje z dostawcami na temat uatrakcyjnienia ich oferty.

Zwiększenie tej atrakcyjności może polegać m.in. na:

– rozłożeniu w czasie kosztów zakupu maszyn (dostawcy samolotów w przetargu MON zaproponowali takie rozwiązanie z możliwością rozłożenia zapłaty w ratach do 2012 roku),

– znalezieniu możliwości współpracy z dostawcami i przy okazji dodatkowego zarobku dla firmy (w przetargu jako dostawcy zaproponowali offset, co mogło być atutem przemawiającym za ostatecznym wyborem takiego rozwiązania).

W grudniu 2008 roku MON wysłało do producentów lotniczych ?Request for information?, w którym informuje o chęci pilnego nabycia 3 (w opcji 4) nowych średnich samolotów VIP o takich właśnie parametrach.Bardzo interesującą ofertę składa francuski Dassault, proponując szybką dostawę samolotów Falcon, atrakcyjne finansowanie z gwarancjami rządu francuskiego z odsunięciem pierwszej płatności na 2012 r. oraz stworzenie w Bydgoszczy bazy serwisowej na całą Europę Wschodnią i Rosję tudzież stuprocentowy offset. Również Bombardier składa ofertę, że palce lizać.Wydaje się, że samolot dla rządu już jest w polu widzenia…

Na początek dobry krok i sprawdzenie co mogą jeszcze dodatkowo uzyskać, żeby było to w zgodzie z wytycznymi właściciela.

Zapowiada to rychłe zrealizowanie zakupu.

Ale nagle pojawia się niespodziewany ZONK.

Co robią nasi gracze? Zaczynają podejrzanie kombinować.

Zamiast wybrać najlepsze rozwiązanie zaczyna się dziać coś takiego.

Nasi mistrzowie zaczynają demonstrować, że mają w doopie interes firmy i wszelkie wcześniejsze opracowania, ponieważ maja z góry upatrzonego innego dostawcę.

Nie wiedzieć czemu uparli się na tego a nie innego – Embraera.

Samoloty wybrańca nie spełniają najistotniejszych wymagań Klienta. Za mały zasięg, brak odpowiednich systemów bezpieczeństwa, konieczność poważnych przeróbek i adaptacji wnętrza maszyny. Czyli jednym słowem mówiąc – badziew.

Ale to nie zraża naszych mistrzów. Robią wszystko, żeby nabyć ten badziew.

Po informacjach o ograniczeniu kasy kombinują jeszcze bardziej.

Uruchamiane są poszukiwania jeszcze innego rozwiązania zapewniającego pozyskanie samolotów namaszczonego Embraera.

Zamiast zakupu – pomysł na wynajęcie samolotów od linii lotniczych.

Chwilę później jest już nowy pomysł – leasing.

Nadlatuje Kamysz

Nic z tego. Na przełomie lutego i marca tego roku doszło do kolejnej zmiany decyzji. Ze względu na kryzys polecono Siłom Powietrznym opracować nowe WZTT na zakup 2 samolotów używanych i jednego nowego.

Żeby eksperci zrozumieli wreszcie, o co chodzi, podsekretarz stanu w MON ds. Uzbrojenia i Modernizacji Zenon Kosiniak-Kamysz na piśmie polecił zmniejszyć zasięg samolotu do 4500 km (zasięg Embraera to 5000). Co ma kryzys do zasięgu? No to eksperci określili nowe WZTT w następujący sposób:

Zasięg ? min. 4500 km (na polecenie wiceministra Kosiniaka-Kamysza)

Czas lotu ? min. 4 h (odpowiednio dla zaniżonego zasięgu)

Pułap ? min. 13000 m

Prędkość ? min. 0,8 Ma

Liczba pasażerów ? min. 15

Eksperci udali, że nie wiedzą, o co chodzi, i pozostawili parametry pułapu i prędkości. Żaden Embraer nadal do tego nie pasował. Ktoś stracił wówczas cierpliwość.

W czerwcu Bogdan Klich ogłosił: ze względu na istotny interes państwa w drodze leasingu, bez żadnego przetargu MON kupi dwa nowe Embraery 175.

Wszystkim szczęki opadły. Samolot Embraer 175 nie odpowiada żadnym parametrom, żadnego opracowanego dotąd WZTT. W ogóle Embraer 175 nie jest samolotem średnim. To tak jakby zastanawiać się nad kupieniem osobowego samochodu, by w końcu kupić autobus.

 Ale nie bądźmy gołosłowni. Parametry Embraera 175 są następujące:

Zasięg ? 2450/3500 km

Czas lotu ? 4 h

Pułap ? 12500 m

Prędkość ? 0,76 Ma

Liczba pasażerów ? 78?86

Ponadto jest to samolot drogi, nieekonomiczny i bardzo usterkowy (około 2000 usterek w roku, 4 razy więcej niż TU 154M).

 

To nic, że samoloty te (Embraery) nie spełniają stawianych im wymagań, to nic, że w realizacji tego pomysłu pomija się zastosowanie procedury konkursu ofert i wybiera jedynego słusznego dostawcę na zasadzie dania mu zamówienia z wolnej ręki.

Na domiar złego, to nic, że cena leasingu 2 samolotów nie przystosowanych do transportu VIPów, nie spełniających stawianych im wymagań na okres 4,5 roku wynosi tyle co zakup nowych samolotów spełniających wszystkiei to bardzo wysokie wymagania realizowane przez wyselekcjonowanych na wstępie dostawców wyspecjalizowanych w produkcji samolotów dla VIP-ów.


Mało tego, w tych innych wariantach, ukrywane są dodatkowe informacje o kosztach dostosowania samolotów embraer do stawianych im wymogów a pytających o te kwestie okłamuje się, że leasingowane samoloty spełniają podstawowe wymogi przewozu VIP-ów.

Dodatkowo ukrywa się kwestie innych kosztów jakie pojawią się na początku przy adaptacji samolotów do potrzeb transportu VIPów i po okresie leasingu, w celu przywrócenia funkcjonalność samolotów do pierwotnej wersji przed wprowadzeniem zmian niezbędnych do przygotowania ich do specjalistycznych zadań.

Ponadto w celu zrealizowania tego zakupu nasi mistrzowie świata przekazują całą transakcję do firmy zewnętrznej (trzeciej). Firma ta przygotowuje ofertę, która jest znacznie droższa (zawyżone koszty całego przedsięwzięcia – każdy chce zarobić ale wprowadzony dodatkowo pośrednik po prostu, chce złupić leasingobiorcę). Dodatkowo obciąża naszych mistrzów i to, że pośrednik ma poważne problemy finansowe. Wymaga poważnego dofinansowania i to najlepiej przez samego Klienta.

Służyć temu miało powołanie przez Agencję Rozwoju Przemysłu spółki celowej ARP Fly, która miała spełnić funkcję pośrednika. Jednak prezes agencji w porę wycofał się z tego szemranego interesu. Wobec tego akcjami spółek skarbu państwa dofinansowano spółkę EuroLOT, żeby ta mogła kupić brazylijskie samoloty.Kosztowało to nas, podatników, około 200 min zł. Jak już EuroLOT stał się właścicielem dwóch embraerów 175, zaczęły się kombinacje, jak formalnie i zgodnie z prawem przekazać je do 36. SPLT. Zbierały się zespoły i inne mniej formalne gremia, dyskutowano o zastosowaniu trybu zamówień objętych tajemnicą państwową, o trybie negocjacji z jednym wykonawcą, o trybie zamówień w nagłych okolicznościach związanych z bezpieczeństwem państwa, lecz żaden z tych pomysłów nie był zgodny z prawem.Wreszcie postawiono na umowę dzierżawy lub leasingu (też bezprawną), która przez 4 lata kosztowałaby MON około 155 min zł.Sumując koszt akcji wpompowanych w EuroLOT z kosztem leasingu/dzierżawy, uzyskuje się355 min zł– kwotę wystarczającą na zakuptrzech nowych średnich samolotów dalekiego zasięgu. Jaki interes miałoby mieć państwo w dzierżawieniu na 4 lata za takie pieniądze samolotów, które na dodatek dla VIP-ów się nie nadają? Nic dziwnego, że trudno było znaleźć jelenia, który podpisałby się pod finalnym dokumentem – umową między MON a EuroLOT-em (lub LOT-em, który jest właścicielem EuroLOT-u). Szczególnie, że sprawie zaczęły się z bliska przyglądać co najmniej dwie służby specjalne.

Najistotniejsze w tym wszystkim jest to, że działania naszych mistrzów są działaniami zmierzającymi do wyboru jednego słusznego ideologicznie dostawcy firmy Embraer.

Mamy ewidentnie doczynienia z lobbingiem  tego dostawcy.

Czy i jakie korzyści z tego lobby mogą uzyskać nasi mistrzowie w przypadku realizacji dealu, możemy się tylko domyślać.

W każdym z omawianych przypadków koszty nowych pokrętnych rozwiązań (dzierżawa, leasing) są zawsze większe niż zakup nowych samolotów.

O co tu chodzi?

Piszemy o tym wszystkim, żeby nikt w przyszłości nie rżnął głupa, iż nie wiedział, że czarter to bezprawie, a embraery nie nadają się dla VIP-ów. Żeby SKW, CBA i inne służby nie mogły się wymigać brakiem informacji. Od roku pokazujemy, jak lobbyści Embraera zawzięcie torpedują każde rozwiązanie zmierzające do uczciwego przetargu, wiedząc, że żaden brazylijski samolot nawet do przetargu nie będzie mógł stanąć, bo parametrami odstaje od współczesnych samolotów dla najważniejszych osób w państwie. Entuzjastom brazylijskiej techniki zależy na przepchnięciu Embraera w Polsce z kilku przyczyn.

Po pierwsze liczą na to, że pierwsze dwa samoloty otworzą drogę do dalszych zamówień. Za 2 lata będzie się mówić, że mamy już przeszkolone załogi, mechaników, więc powinniśmy zamówić kolejne embraery, bo to nam się bardziej opłaca.

Po drugie Polska byłaby pierwszym państwem, które kupiło dla VIP-ów embraery.

Nawet rząd Brazylii lata innymi maszynami.

Po trzecie determinacja, z jaką niektórzy politycy walczą o embraery, musi mieć jakieś racjonalne podstawy. Racjonalne z ich punktu widzenia, bo państwu w żaden sposób to się nie opłaca.

 

O kasę i to nie małą – kilkaset milionów PLN. Czy nasi mistrzowie też na coś tu liczą?

Możedo pewnego momentu  liczyli ale wreszcie wkurzył się właściciel.

Po ponad dwóch latach bezowocnych działań wymienionej ekipy dalej nie ma nowych samolotów zakupionych na korzystnych zasadach. Nie ma nawet wydzierżawionych czy wyleasingowanych maszyn.

A tu szykuje się wylot rady nadzorczej i zasłużonej grupy pracowników stanowiących trzon firmy na konferencję i targi do Moskwy.

Ekipa leci starym samolotem. Przy podejściu do lądowania następuje katastrofa.

Wszyscy giną.

Właściciel na szczęście nie poleciał – żyje.

Co robi z naszymi mistrzami – „dyrekcją cyrku w budowie”?

 WYWALA ICH NA ZBITY PYSK Z ROBOTY.

Kogo?

Przede wszystkim Klicha i Arabskiego jako bezpośrednio odpowiedzialnych za „spieprzenie” zadania.

Ponieważ właściciel wie, że osobą, która ponosi nie mniejszą odpowiedzialność za niedopełnienie obowiązków przez podwładnych jest ich szef Donal.T, wywala i  jego.

Dlaczego? Dlatego, że nie zapewnił właściwego nadzoru nad działaniami swoich mistrzów.

Gdyby właściciel tak postąpił, uzyskałby ode mnie pełne poparcie swoich decyzji i działania.

Właściciel w żadnym wypadku nie odpuściłby naszej dyrekcji cyrku w budowie.

Myślę również ze stosowne kroki związane z rozstaniem się z nielojalnymi, niekompetentnymi i szkodzącymi firmie pracownikami, podjąłby znacznie wcześniej i nie doszłoby do katastrofy.

Ustrzegł by w ten sposób firmę przed takimi działaniami dyrekcji, które wyrządziły najpoważniejszą szkodę (zginęło kilkadziesiąt osób kluczowych dla firmy).

Działaniem na szkodę firmy było:

·        nie dokonanie w 2008 roku zakupu samolotów niezbędnych do bezpiecznego transportu VIPów,

·        próba na siłę i za wszelką cenę dokonania wybitnie niekorzystnego zakupu samolotów Embraer,

·        wprowadzanie zamieszania w procedurze zakupów oraz włączenie w transakcję nie do końca wiarygodnych pośredników podnoszących znacznie koszty całej transakcji,

·        w efekcie końcowym lot przestarzałym i niebezpiecznym samolotem oraz doprowadzenie do jego katastrofy i śmierci kilkudziesięciu osób kluczowych dla firmy.

Tak by się działo w biznesie a w POlityce?

Tu wszystko jest możliwe.

Zakupić, wydzierżawić lub wyleasingować samoloty Embraer, nie spełniające wymagań, za wszelką cenę i wszelkimi możliwymi sposobami, nie patrząc na interes tej firmy. Próba dokonania tego wszystkiego z pominięciem obowiązujących procedur zakupów (co zresztą udało się ostatecznie zrealizować) i to w wyższych cenach lub na mniej korzystnych warunkach niż proponowali wyselekcjonowani na wstępie dostawcy – to po prostu mistrzostwo świata.

Kto tak działa? ……………

Mistrzostwem jest też fakt, że do dziś NIKT za nic nie poniósł odpowiedzialności.

A sam „dyrektor generalny” na wałach powodziowych mówił, że jak ktoś coś spieprzy to powinien za to odpowiadać i zostać wywalony przez wyborców. Mowa co prawda dotyczyła wójta ale…..

Biała Księga podaje fakty na ten temat.

Firma to Polska a właściciel to naród.

Czy i co oraz kiedy zrobi z tą menażerią właściciel?

Na ile jeszcze pozwoli nieudolnej i wrogiej firmie dyrekcji?


http://mypis.pl/system/files/97/bialaksiega.pdf


http://obnie.com.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=1116:samolot-przetarg&catid=75:kulisy-systemu&Itemid=27

0

JAdaX

Nieustajacy Tropiciel Absurdów

68 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758