Premier Tusk powinien się tłumaczyć z działań aparatu sądowniczego i ministra Gowina, aparatu skarbowego i ministra Rostowskiego, resortu transportu i ministra Nowaka, wreszcie własnych działań i nadzoru nad działalnością służb specjalnych.
1. Dość niespodziewanie w porządku obrad Sejmu w tym tygodniu znalazł się punkt „Informacja premiera Donalda Tuska i prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o działaniach instytucji państwowych w sprawie spółki Amber Gold”.
Informacji premiera Tuska w tej sprawie należało się spodziewać, wszystkie kluby opozycyjne żądały bowiem jej wprowadzenia na posiedzeniu Konwentu Seniorów, natomiast dopozwanie do tego punktu obrad prokuratora Seremeta, świadczy o tym, że PR-owcy premiera czuwają i jeżeli już Sejm ma debatować o odpowiedzialności premiera to trzeba ją rozłożyć także na prokuraturę.
Przy tej okazji okazało się, że prokurator Seremet nagle stracił swoją niezależność, do tej pory bowiem regularnie odmawiał swojej obecności nawet na posiedzeniach sejmowych komisji twierdząc, że ustawa zabrania mu wypowiadania się w konkretnych sprawach prowadzonych przez prokuraturę.
Teraz w jakiś sposób został przekonany przez premiera Tuska, żeby wystąpił na plenarnym posiedzeniu Sejmu i mówił o konkretnej sprawie Marcina P. i jego spółce Amber Gold.
2. PR-owcy premiera Tuska sprytnie wymyślili udział prokuratora Seremeta w przedstawieniu informacji o działaniach instytucji państwowych w sprawie Amber Gold, ponieważ sprzyjające rządowi media skupią się na „rażących błędach” prokuratury w tej sprawie, a nie na skandalicznych działaniach albo zaniechaniu działań aparatu sądowniczego, skarbowego, służb specjalnych i resortu transportu, za które odpowiedzialność ponosi szef rządu.
Wprawdzie działania aparatu sądowniczego wyjaśnił i rozgrzeszył już minister sprawiedliwości Jarosław Gowin ale tłumaczenia te są co najmniej zastanawiające.
Zdaniem ministra bowiem, powodem zarejestrowania przez człowieka wielokrotnie skazanego Marcina P. aż 10 różnych spółek z jego udziałem w zarządzie lub w radzie nadzorczej, był brak wglądu do Krajowego Rejestru Skazanych przez sędziów rejestrowych.
Mimo tego, że nawet dla średnio rozgarniętego człowieka jasne jest, że 28 -letni Marcin P. , człowiek z 9 wyrokami (wszystkie w zawieszeniu między innymi za wyłudzenia w ramach spółki Multikasa, a także za wyłudzenia kredytów na podstawione osoby), nie może przez ponad 3 lat być szefem spółki, która gromadzi bez zezwolenia wkłady paru tysięcy klientów przynajmniej na sumę 120-130 mln zł (do tej pory klienci Amber Gold zgłosili takie wierzytelności), w sytuacji kiedy co najmniej klika instytucji wie o jego kryminalnej przeszłości.
Tylko istnieniem jakiejś „nadzwyczajnej ochrony” można tłumaczyć także fakt, że gdańska prokuratura mimo doniesienia Krajowego Nadzoru Finansowego w 2009 roku, umarza postępowanie wobec Amber Gold, a po odwołaniu się do sądu przez KNF i uchyleniu tego umorzenia, zajmuje się ponowie sprawą dopiero po upływie ponad 2 lat.
3. Teraz dochodzi jeszcze wątek działalności służb skarbowych. Każdy kto prowadził nawet najmniejszych rozmiarów działalność gospodarczą doskonale wie, że po złożeniu pierwszej deklaracji podatkowej, właściwy dla tej działalności urząd skarbowy już bardzo upomina się o następne, a jeżeli działalność jest większych rozmiarów to szybko się nią interesuje właściwy Urząd Kontroli Skarbowej (tzw. policja skarbowa).
W przypadku Amber Gold mimo ogromnych rozmiarów działalności, obrotów przez 2,5 roku sięgających 2 mld zł i podejmowaniu kolejnych przedsięwzięć gospodarczych o ogromnym rozmachu takich jak OLT Ekspres, urząd skarbowy zainteresował się spółką dopiero po blisko 3 latach tyle tylko, że rozpoczął kontrolę tej firmy w styczniu tego roku, a dokumenty do niej zabrał ze spółki w połowie sierpnia, kiedy to jej zarząd zapowiedział jej likwidację.
Premier Tusk bezpośrednio odpowiada także za służby specjalne takie jak ABW czy CBA, które przynajmniej oficjalnie w sprawie Amber Gold uaktywniły się dopiero w sierpniu tego roku, kiedy wybuchła już afera związana z tą firmą.
4. Jest jeszcze wątek ewidentnego nepotyzmu i konfliktu interesów związanych z zatrudnieniem bez konkursu syna Premiera Tuska, Michała w gdańskim porcie lotniczym będącym spółką przedsiębiorstwa państwowego Polskie Porty Lotnicze i samorządów województwa pomorskiego, Gdańska, Sopotu i Gdyni, w których Platforma samodzielnie sprawuje władzę.
Tusk ani minister transportu Sławomir Nowak nie dostrzegają także konfliktu interesów do jakiego doprowadzili syn premiera i szef, prezes gdańskiego portu lotniczego, który rekomendował go do zatrudnienia w prywatnych liniach, które korzystały z tego portu lotniczego.
W porcie lotniczym bowiem Michał Tusk zajmował się pozyskiwaniem kontrahentów, a więc właśnie kolejnych linii lotniczych, a w OLT Express doradzał jak obniżyć koszty korzystania z infrastruktury lotniskowej w portach do których te linie latały czyli mówiąc, wprost działał na niekorzyść swojego pierwszego pracodawcy.
5. Premier Tusk powinien się więc tłumaczyć z działań aparatu sądowniczego i ministra Gowina, aparatu skarbowego i ministra Rostowskiego, resortu transportu i ministra Nowaka, wreszcie własnych działań i nadzoru nad działalnością służb specjalnych takich jak ABW i CBA, które do sierpnia nie zrobiły nic w sprawie działalności piramidy finansowej Amber Gold.
Prokurator Seremet z kolei będzie się tłumaczył z działań (albo ich braku) dowodzonej przez siebie prokuratury ale spodziewam się, że to on został przewidziany jako główny „chłopiec do bicia” w przewidzianej 8 – godzinnej debacie sejmowej.
Zresztą jego sprawozdanie z działalności za rok 2011 już od paru miesięcy leży u premiera Tuska i ewentualne jego odrzucenie oznaczałoby konieczność głosowania Sejmu nad przyszłością prokuratora Seremeta i jak sądzę właśnie dlatego jest on taki spolegliwy wobec premiera.
Ta debata stwarza jednak szansę, że pokazany w niej rozkład struktur państwa spowoduje, iż nawet posłowie koalicji Platforma – PSL , poprą zgłoszoną przez klub Prawa i Sprawiedliwości, już w następnym punkcie obrad, propozycję sejmowej komisji śledczej, która dogłębnie zbada ten „złoty” skandal.