Tusk do okulisty a MSZ na rauszu
30/03/2011
369 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
W styczniu 2011 roku (a więc raptem 2 miesiące temu) premier Tusk dumnie prężąc wątłą pierś oświadczył z pewnością siebie Andrzeja Gołoty (przepraszam za złośliwość) iż „widać już że stadion narodowy będzie ukończony w terminie”. Minęło parę tygodni, i jak zwykle, w przypadku tego rządu- klapa. Stadion Narodowy w Warszawie przygotowywany na Euro 2012 podobnie jak dziesiątki autostrad,mostów, oczyszczalni, etc. oddany na czas, choć i tak ma szczęście, bo jednak będzie wybudowany.
Część autostrad i dróg takiego szczęścia mieć nie będzie, bo pozostaną na papierze.
A w ogóle to premierowi znacznie lepiej idzie w wirtualu niż w realu. Jeśli jednak widzi to, czego nie ma (przytoczona wypowiedź ze stycznia 2011) to trzeba mu kupić okulary. Byle nie różowe, bo tych ma w nadmiarze.
xxx
Oficjalnie podano, że w ciągu sprawowania urzędu przez ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego MSZ tylko na sam alkohol wydał 186 tysięcy złotych. Niektórzy mówią, że to skandal. Nie podzielam tej opinii. Wręcz przeciwnie. Jest kilka powodów, dla których wręcz popieram alkoholowe wydatki MSZ, dlatego, że wóda jest tańsza niż narkotyki. Po drugie, że inne działania MSZ (brak działań) kosztują poslkiego podatnika wielokrotnie więcej, niż libicje w gmachu przy Al. Szucha. Po trzecie wreszcie- i to jest najważniejsze- takiej dyplomacji jaką robi MSZ nie da się realizować na trzeźwo.
Ale i tak w resorcie Sikorskiego wolą jeść, niż pić. Na zakąski wydaje się tam znacznie więcej: na usługi gastronomiczne w ostatnich 3 latach wydano 3,4 mln złotych.
Tanie państwo to to nie jest, ale lekko na rauszu.