„Wredni” reporterzy z Super Ekspresu zrobili śledztwo dziennikarskie i się okazało że cukrowy premier mijał się z prawdą mówiąc że on też jest biedny i kupuje w „Biedronce”
Premier Tusk na konferencji 23.03 powiedział:Jak dodał, jego rodzina i znajomi kupują w Biedronce. "Nie są szczególnie bogaci, ale też nie cierpią jakiejś szczególnej biedy, więc muszę sprostować te fałszywe pogłoski dotyczące tej sieci"
Super ekspress dzisiaj:Donald Tusk i jego rodzina do Biedronki w Sopocie mają zaledwie 700 metrów od domu. Ale premiera nie widzieli tu ani pracownicy sklepu, ani jego stali klienci. Być może premier, robiąc zakupy, przebiera się za nierozpoznawalnego szpiega albo dokleja sobie wąsy i udaje Adama Małysza.
– Takiego klienta rozpoznałabym nawet, gdyby dokleił sobie sztuczną brodę – przekonuje kasjerka z dyskontu. Fotoreporterzy, którzy towarzyszą premierowi i jego najbliższym, też nie zauważyli, by chodził on do Biedronki. Owszem, robił zakupy na bazarze, a jego żona i córka w eleganckiej galerii handlowej, ale nigdy w Biedronce.
No i co teraz panie premierze? Jak Tusku w tak błachej sprawie mija się z prawdą to co mówić o poważnych sprawach. Jeszcze troche do wyborów- myslę sobie- i mam nadzieję że już tego pana nie będzie na stanowisku premiera w moim kraju.
Ps. Przepraszam Tuska kłamczuszka że ucięto mu głowę na zdjęciu w " najnowszych postach" ale to jest tylko dowód że bozia istnieje.