Zapis „czarnych skrzynek” prezydenckiego Tupolewa jest zdaniem kolejnego eksperta powołanego przez PO dowodem świadczącym niezbicie o braku jakiegokolwiek wybuchu na pokładzie. Niestety, jak ujawniono 12 listopada 2011 roku „czarne skrzynki” przestały działać przed uderzeniem samolotu w ziemię.
Przypominam:
12 stycznia 2011 roku ujawniono, że polska czarna skrzynka ATM-QAR zakończyła pracę o godz. 8:41:02,5 czasu polskiego, a o godz. 8:41:05 czasu polskiego doszło do zaniku zasilania pokładowego systemu kierowania lotem FMS („zamrożenie pamięci”), co nastąpiło na wysokości barometrycznej skorygowanej do poziomu lotniska wynoszącej ok. 15 metrów, przy prędkości podróżnej 145 węzłów (ok. 270 km/h) (….).
W trakcie badań prowadzonych przez polską Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP) otrzymano kompletny zapis czarnych skrzynek samolotu Tu-154M nr 101 kończący się o godz. 8:41:04 czasu polskiego i przyjęto, że po godz. 8:41:04 w czasie krótszym niż 0,5 sekundy nastąpiło zniszczenie instalacji elektrycznej systemu rejestracji parametrów lotu MSRP, co przerwało jego pracę.
Według Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) zderzenie samolotu z ziemią nastąpiło o godz. 8:41:06 UTC+2, a według polskiej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP) o godz. 8:41:07,5 UTC+2.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_polskiego_Tu-154_w_Smole%C5%84sku
Pamiętacie zadania z fizyki jeszcze ze szkoły podstawowej, prawda?
Otóż droga s jest iloczynem prędkości v oraz czasu t.
Obliczmy najpierw czas. Uderzenie w ziemię nastąpiło o godz. 8:41:07,5, natomiast zapis czarnych skrzynek zakończył się o 8:41:04. Oznacza to, że 3,5 sekundy lotu nie są zapisane w „czarnej skrzynce”.
Zamieńmy jeszcze prędkość wyrażoną w kilometrach na godzinę na metry na sekundę, by łatwiej było prowadzić obliczenia.
270 km/h to 75 m/s.
Podstawny do wzoru:
Od momentu zakończenia zapisów „czarnych skrzynek” do uderzenia w ziemię Tupolew przeleciał jeszcze ponad 260 metrów.
Z kolei od „zamrożenia pamięci” , czyli zaniku zasilania pokładowego systemu kierowania lotem FMS (8:41:05) do uderzenia w ziemię minęło 2,5 sekundy.
To oznacza drogę 187,5 metra.
Tymczasem na zwołanej przez PO konferencji astrofizyk dr hab. Paweł Artymowicz autorytatywnie stwierdza:
– Wybuch bomby jakiejkolwiek, zarówno trotylowej, z innych materiałów wysokoenergetycznych, jak też paliwowo-powietrznej, czyli termobarycznej, jest wykluczony przez zapisy w licznych, zdublowanych, wyprodukowanych w trzech różnych krajach i odczytanych w trzech różnych krajach, czarnych skrzynkach.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pawel-artymowicz-o-ustaleniach-podkomisji-smolenskiej/wj34ll5
Czyżby?
Na szczęście możemy odnaleźć stenogram smoleński. RMF ujawniło go tuż przed wyborami prezydenckimi 2015 roku. Tutaj.
Oto najbardziej interesujące nas fragmenty:
.
Widzimy, że zdaniem odsłuchującego taśmę pierwszy odgłos świadczący o uderzeniu miał miejsce już o godzinie 8:40:54.
Trzy sekundy później nastąpiła seria trzech uderzeń.
Sekundę później (8:40:58) odgłos silnego uderzenia, po którym słychać narastające dźwięki niszczenia konstrukcji samolotu aż do 8:41:03, gdy silny trzask kończy nagranie.
Jak zatem pogodzić powyższy zapis z cytowaną na Onecie wypowiedzią Laska?
Maciej Lasek, który przewodniczył Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych w latach 2012-2016, powiedział na konferencji, że tupolew nie uległ żadnemu uszkodzeniu przed zderzeniem z brzozą. – Wszystko to, co się działo później było efektem uszkodzenia samolotu, rozszczelnienia kolejnych fragmentów instalacji hydraulicznych po utracie fragmentu końcówki skrzydła – powiedział Lasek.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pawel-artymowicz-o-ustaleniach-podkomisji-smolenskiej/wj34ll5
W opublikowanym stenogramie uderzeń jest jednak więcej.
Nagranie zakończone jest silnym trzaskiem o godz. 8:41:04 mimo tego, że wg raportu PKBWL:
Czyli 3,5 sekundy później.
Czyli 260 metrów dalej.
Bez względu na to, co teraz mówią i mówili wcześniej raport PKBWL w połączeniu ze stenogramem opublikowanym przez RMF FM w kwietniu 2015 roku dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że
Pamiętajmy, że odgłos uderzenia może być również odgłosem stłumionego wybuchu. Niekoniecznie demolującego kabinę pasażerską, ale np. przerywającym połączenia kokpitu ze sterującymi lotkami. Zamiast „kilograma” wystarczy niewielka kostka, którą łatwiej ukryć w gąszczu przewodów. Katastrofa Ił’a 62 w 1980 roku była spowodowana właśnie przerwaniem cięgien sterujących.
Niepojęte, jak bardzo totalnej oPOzycji zależy na utrzymaniu dotychczasowego przekazu medialnego.
POsłowie do niedawna rządzącej partii zwołali w październiku zespół mający zajmować się „badaniem manipulacji Antoniego Macierewicza i jego pseudo-ekspertów ws. katastrofy smoleńskiej.”
Ekspert PO, przedstawiony na ostatniej konferencji, dr hab. Paweł Artymowicz ukończył astronomię na Uniwersytecie Warszawskim w 1986 roku.
Praca doktorska pt. Fale gęstości w galaktykach obroniona w 1990 roku. Habilitacja w 1996 r. – Oddziaływania dysków astrofizycznych z układami gwiazdowymi i planetarnymi.
Obecnie pracuje na Uniwersytecie w Toronto.
http://www.utsc.utoronto.ca/~pawel/
Przy całym szacunku do pana doktora nazywanie go ekspertem w zakresie badania wypadków lotniczych jest co najmniej nadużyciem.
Tak wygląda jego hipoteza, po raz kolejny mająca być przyjęta na wiarę:
Jak widzimy samolot po wykonaniu półpętli zarywa się kadłubem w podłoże i dopiero wtedy ulega ostatecznej destrukcji. Wcześniej, poza urwaną końcówką skrzydła, jest cały. Jednak z posiadanych zapisów wynika, że jakaś przyczyna spowodowała zanik zasilania układów samolotu oraz czarnych skrzynek 3,5 sekundy wcześniej, co zostało zapisane jako silny trzask (wybuch?). Artymowicz nie tłumaczy tego w żaden sposób, co oznacza, że jest to słabo udokumentowana hipoteza.
Ale wg POsłów to Macierewicz ma pseudoekspertów.
11.04 2017
Ps. Nikt do tej pory nie zajął oficjalnego stanowiska co do faktów przedstawionych w tym filmie:
.
.
.
.
.