Badanie katastrof statków latających metodą nazwaną eksperymentem wirtualnym profesor Binienda zaprezentował na przykładzie analizy przyczyny katastrofy Columbii. Twierdzi, że kontakt skrzydła z brzozą zniszczyć mógł brzozę a nie skrzydło samolotu.
8.września 2011, w sejmowym zespole badającym okoliczności smoleńskiej katastrofy zaprezentowano materiały krytyczne wobec oficjalnego raportu MAK i raportu polskiej komisji badania wypadków lotnictwa państwowego kierowanej przez ministra Millera.
Na uwagę zasługuje hipoteza przedstawiona przez profesora uniwersytetu Akron, dra Wiesława Biniendę. W pokazie audiowizualnym przedstawił on wyniki eksperymentów wirtualnych polegających na cyfrowym modelowaniu metodą elementu skończonego (MES, ang. FEM) zderzenia tupolewa ze smoleńską brzozą. Model cyfrowy tego zdarzenia zaprowadził profesora Biniendę do konkluzji, że gdyby samolot zderzył się z pniem brzozy, to pień ten winien zostać gładko przecięty, a skrzydło samolotu przy niewielkim zgnieceniu noska powinno pozostać całe – zarówno geometrycznie jak i aerodynamicznie. Według prof. Biniendy przez tę konkluzję są sfalsyfikowane zarówno raport MAK jak i raport komisji Millera.
Badanie katastrof statków latających metodą nazwaną eksperymentem wirtualnym profesor Binienda zaprezentował na przykładzie analizy przyczyny katastrofy wahadłowca Columbia. Przytoczył fragmenty prezentacji przedstawionej na uniwersytecie w Akron przez dr Kelly Carneya z NASA dotyczącej eksperymentów dokonanych przy badaniu przyczyn tamtej katastrofy. Podczas startu wahadłowca dwukilogramowy odłamek pianki izolującej termicznie zbiornik ciekłego wodoru oderwał się tak, że Columbia uderzyła w niego krawędzią natarcia skrzydła. Po wystartowaniu Columbii wydawało się że tak lekki odłamek pianki nie jest w stanie uszkodzić mocnego, odpornego na olbrzymie ciśnienia i temperatury, skrzydła promu kosmicznego. Niestety był to mylny pogląd. Po tym zderzeniu z kawałkiem pianki Columbii i jej załogi nic nie było w stanie uratować.
Badający przyczyny katastrofy Columbii eksperci z NASA po dokonaniu próby polegającej na wystrzeleniu równoważnego kawałka takiej samej pianki w odrestaurowany fragment skrzydła wahadłowca najpierw stwierdzili, że pocisk zrobiony z pianki w kontakcie z powierzchnią skrzydła uległ zmiażdżeniu ale również zniszczeniu uległ uderzony kawałek skrzydła. Po wykonaniu modelu cyfrowego odwzorowującego kontrakcje badanych elementów zrobiono w NASA obliczeniowy eksperyment wirtualny, który wykazał identyczne zniszczenie kawałka pianki jak we wspomnianej próbie oraz powstanie dokładnie takich samych uszkodzeń skrzydła promu kosmicznego jakie wystąpiły podczas próby. Badanie to zostało powszechnie uznane jako wyjaśniające przyczyny tamtej katastrofy.
Odnośnie modelowania cyfrowego kontaktu tupolewa z brzozą, profesor Binienda postąpił odwrotnie niż ekipa badająca przyczynę katastrofy Columbii. Używając tego samego narzędzia wirtualnego eksperymentu zaczął od zbudowania modelu cyfrowego i wykonał na nim eksperyment wirtualny. Jego wynik wykazał, że przeciwnie do przypadku Columbii smoleńskie drzewo nie uszkadza skrzydła samolotu ale zostaje gładko ścięte dźwigarem skrzydła, które po tej kolizji pozostaje niemal nieuszkodzone zarówno strukturalnie jak i aerodynamicznie.
Spojrzenie z ziemi przed brzozą. Rysunek wygenerowany w eksperymencie wirtualnym prof. Biniendy pokazuje proporcje wymiarów smoleńskiej brzozy w porównaniu do potężnych wymiarów skrzydła tupolewa.
W wyniku przeprowadzonego „wirtualnego eksperymentu” profesor Binienda twierdzi, że kontakt skrzydła z brzozą zniszczyć mógł brzozę a nie skrzydło samolotu.
Z całym szacunkiem do dzieła Profesora muszę stwierdzić, że jest to dopiero połowa roboty. Obliczenie to, jak każda hipoteza fizyczna, dla jej zaakceptowania lub falsyfikacji powinna zostać potwierdzona doświadczalnie. Profesor Binienda dysponuje pneumatycznym działkiem podobnym do tego z którego doświadczalnie strzelano pianką do zrekonstruowanego fragmentu skrzydła Columbii. Dla weryfikacji hipotezy Biniendy należałoby zrobić próbę z odpowiedniej wielkości kawałkiem drewna wystrzelonym w element skrzydła takiego jaki ma Tu-154 lub wykonać test równoważny.
Następny odcinek
„Tu-154 – finał 3. Lot cywilny czy wojskowy”
postaram się wystawić w niedzielę.