Skala protestów przeciwko prawu do adopcji dzieci dla gejów zaskoczyła nawet politycznie poprawne media w całej Europie. Czyżby we Francji budził się właśnie ruch przeciwko homoterrorowi?
Prawie pół miliona ludzi wyszło na ulice Paryża w proteście przeciwko planowanym zmianom prawnym, które zakładają prawa do adopcji dzieci przez pary homoseksualne (tzw. "gejów"). Pół miliona ludzi to grupa, której nie sposób lekceważyć. Media, ku mojemu zdumieniu, pokazywały transparenty "antygejowskie", na których napisane było, że rodzina to mama i tata. Najbardziej zaskoczyła mnie liczebność marszu protestacyjnego. Czyżby we Francji w końcu zaczął się budziś ruch sprzeciwu wobec agresji homoterroru?
Społeczeństwo francuskie od czasów Wielkiej Rewolucji poddawane jest nieustannej ateizacji. "Najstarsza córka Kościoła" zagubiła przez ostatnie dwieście lat wierność przyrzeczeniom z chrztu. Zeświecczone i zateizowane społeczeństwo godziło się na imigracje muzułmanów, na kolejne antychrześcijańskie prawo, na legislację promującą barbarzyństwo (prawo do aborcji, eutanazji). Zaakceptowało też – w imię równości – prawo do zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci. Jednak gdy socjalista Franciszek Hollande zapowiedział przyznanie gejom prawa do adopcji dzieci, Francuzi wyszli na ulicę.
Odbieram to jako czerwone światło dane przez konserwatywną część Francuzów sodomickiej agresji. Oto bowiem przebrała się miarka i Francuzi – dotychczas tolerancyjni – postanowili powiedzieć "dość" i wyszli na ulicę, by powstrzymać homoterror póki jest jeszcze czas. Z czego to wynika? Dopóki państwo zezwalało na "małżeństwa" gejów, Francuzi olewali to, bo w mniejzym stopniu ich to dotyczyło. Jest to prywatna, indywidualna sprawa każdego z kim sypia i w jakiej pozycji. Natomiast gdy rozzuchwaleni geje zażądali prawa do adopcji dzieci, to było już za wiele. I pół miliona Francuzów – obawiających się o losy dzieci – wyszło na ulicę protestować.
Czy ten marsz protestacyjny coś zmieni? I tak i nie. Nie, bo historia tyle razy dowiodła, że eurosocjaliści nie oglądają się na "wolę ludu", gdy chcą wprowadzić jakiś prawny idiotyzm. Tak, dlatego, że marsz w Paryżu był pierwszym marszem, za którym odbędą się kolejne. Najpierw we Francji, potem w innych krajach europejskich.
Demonstranci z Paryża prawdopodobnie zapoczątkowali całą serię marszy protestacyjnych przeciwko prawu do adopcji dzieci przez sodomitów. Oby skutkiem tego marszu było zatrzymanie agresji homoterroru.