W PRL-u oficjalnie wszystko było o.k. Nawet epidemie grypy szczęśliwie omijały potęgę ekonomiczną, silną trudem robotnika i chłopa. Ludzie jednak, jak to ludzie, coś tam mówili. O jakimś tam Gdańsku, o jakimś tam Radomiu, czy innych takich. Niezadowoleni, wieczni malkontenci, nasłuchiwacze wrogich rozgłośni z głowami spuchniętymi od bzdur pogrobowców z Monachium. Niektórzy nawet załatwiali sobie ksiązki, o których istnieniu normalny mieszkaniec Socjalistycznej Ojczyzny nie powinien nawet wiedzieć. Wydaje się, że tego typu historie mamy za sobą. Czy na pewno? Przyczynkiem do sprawy jest ostatnie zamieszanie wokół niszczenia aut w tyskiej fabryce Fiata. Mniejsza, czy ma lub miało to miejsce i w jakiej skali. Otóż jest to kolejny przykład , jak na naszych oczach powstaje nie drugi, bo to rola netu […]
W PRL-u oficjalnie wszystko było o.k.
Nawet epidemie grypy szczęśliwie omijały potęgę ekonomiczną, silną trudem robotnika i chłopa.
Ludzie jednak, jak to ludzie, coś tam mówili.
O jakimś tam Gdańsku, o jakimś tam Radomiu, czy innych takich.
Niezadowoleni, wieczni malkontenci, nasłuchiwacze wrogich rozgłośni z głowami spuchniętymi od bzdur pogrobowców z Monachium.
Niektórzy nawet załatwiali sobie ksiązki, o których istnieniu normalny mieszkaniec Socjalistycznej Ojczyzny nie powinien nawet wiedzieć.
Wydaje się, że tego typu historie mamy za sobą.
Czy na pewno?
Przyczynkiem do sprawy jest ostatnie zamieszanie wokół niszczenia aut w tyskiej fabryce Fiata.
Mniejsza, czy ma lub miało to miejsce i w jakiej skali.
Otóż jest to kolejny przykład , jak na naszych oczach powstaje nie drugi, bo to rola netu i np. forów lokalnych, ale trzeci obieg informacji.
W sytuacji, gdy publikowanie pewnych wiadomości godzi w interes pewnych grup, lub w tzw spokój społeczny, schodzą one do nowego podziemia.
Pojawiły się tez nowe podmioty, zainteresowane zamiataniem pod dywan niewygodnych spraw.
Są to korporacje, przedsiębiorstwa, banki i inne instytucje, zatrudniające rzeczników prasowych.
Oświadczenia tychże, choćby były stekiem bzdur, najczęściej wiążą ręce mediom, zwłaszcza lokalnym.
A redaktorzy, przerażeni wizją starcia ze zgrają prawników, "dają se siana" .
Jak zwykle pokrzywdzony jest zwykły człowiek.
Prawda schodzi do podziemia, zamienia sie w plotkę.
Pewne informacje nie są dostępne nawet w necie, usuwane z portali, z YT.
Nawet serwisy gromadzące klipy wymazane z YT, np. You Tomb, boją się niektórych materiałów.
Dowodem jest choćby los klipu smoleńskiego opisanego przeze mnie jeszcze w S24.
Tego, który wywołał panikę na wystawie kotów w Szczecinie.
Wiele osób widziało go, jednak strach jest zbyt silny.
Sieci Freenet i TOR są inwigilowane przez specsłużby, oficjalnie szukające w nich pedofilów.
Czy aby na pewno tylko pedofilów?
Czy potrzebny nam naprawde trzeci obieg?
Mimo powstania Nowego Ekranu?
Obawiam się , że tak.
Zdjęcie wprowadzajace jest jednym z plików tego typu.
W miejscu gdzie je zrobiono, wciąż trwają poszukiwania autora.
Oczywiście w celach "towarzyskich".
Tomasz Kolodziej,zaprzysiegly kociarz, dzialacz zwiazkowy, pisowiec, zoologiczny antykomunista, co nie znaczy ze nie pogadamy