…tak – moim zdaniem – należy określić uznanie przez Trybunał Konstytucyjny za niekonstytucyjną Ustawę z dnia 8 lipca 2005 rok o rodzinnych ogrodach działkowych
…( Dz. U. z dnia 6 września 2005 roku ), co stało się we środę, 11 lipca 2012 roku ( datę tę warto zapamiętać) z różnych powodów. Otóż tego właśnie dnia, 11 lipca 2012 roku, Trybunał Konstytucyjny całkowicie podważył zaufanie obywateli do państwa, zaufanie do poszanowanie przez państwo ich praw nabytych, zdezawuował sejm Rzeczypospolitej Polskiej, Senat Rzeczypospolitej Polskiej – ustawodawców, a co najważniejsze, podpis prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, złożony pod przywołaną ustawą z roku 2005 i umożliwiający wejście jej w życie…
…przywołana ustawa z dnia 8 lipca 2005 roku o rodzinnych ogrodach działkowych była skutecznie działającym prawem przez 7 lat, dawała działkowcom poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa, dobrze służyła istnieniu ogrodów działkowych, tradycją sięgających lat polski przedwojennej, tej zdobyczy ludzi pracy, współcześnie w swojej masie bardzo słabo finansowo sytuowanych emerytów i rencistów. Ustawa ta, respektowana w dobrej wierze, nagle okazuje się po siedmiu latach zdaniem Trybunału Konstytucyjnego, niekonstytucyjna. Takie stanowisko Wysokiego Trybunału bulwersuje każdego logicznie myślącego człowieka, bo po pierwsze w normalnym, przyzwoitym państwie prawnym – a za takie chce uchodzić III Rzeczpospolita – Trybunał Konstytucyjny w ogóle nie powinien, na żaden wniosek zajmować się ustawą podpisaną przez prezydenta. Trybunał Konstytucyjny powinien natomiast taką ustawą zajmować się przed podpisaniem jej przez Głowę Państwa i prezydentowi zgłosić swoje zastrzeżenie. Jeśli tego nie zrobił w roku 2005 i umożliwił prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej złożenie pod ustawą podpisu, to sprawa jest przesądzona: jest podpis Głowy Państwa, koniec sprawy, kropka!…
…ale nie w Polsce. W tym państwie „prawnym” jak się okazuje można nagle, po siedmiu latach dać do zrozumienia, że sejm, który ustawę o rodzinnych ogrodach działkowych procedował i uchwalił to ponad 400 durniów nie znających konstytucji własnego państwa, że senat, który także wspomnianą ustawę również procedował i wnosił swoje poprawki to ponad 100 również durniów nie znających konstytucji, a prezydent to gość, który nie wie, co podpisuje. Otóż tak nie jest i być nie może. Skoro po przejściu przez wszystkie szczeble legislacyjne ustawę uchwala sejm, skoro aprobuje ją senat i skoro podpisuje ją prezydent, to w państwie prawnym, taka ustawa, nawet jeśli komuś się nie podoba, musi być nie do ruszenia. Musi być świętym prawem…
…prawem z którym obywatele wiążą swoje nadzieje, do którego mają zaufanie i do którego odwołują się. Trybunał Konstytucyjny swoim orzeczeniem zburzył ten prawny ład. Przy okazji wyrządzając państwu, jego konstytucyjnym władzom, jego klasie politycznej „niedźwiedzią przysługę” przeciwstawiając tym podmiotom wielki zbiór, chyba ponad 5 milionów obywateli, powiedzmy otwarcie – wielki i zdyscyplinowany elektorat…
…prawodawcy mają teraz po tym kuriozalnym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, chyba 18 miesięcy na przygotowanie nowej ustawy, o nowej treści – mówi się, że nie godzącej w interesy obywateli, Jeżeli nawet taka ustawa powstanie, jednego zmienić już na pewno nie będzie można. Obywatele zostali bowiem skutecznie przekonani o tym, że TU i TERAZ, w demokratycznej III Rzeczypospolitej niczemu i nikomu zaufać nie można. Nie liczy się nawet podpis prezydenta…
…a działkowcy, owi starcy cieszący się każdym rozkwitłym kwiatkiem, wysupłujący ostatnie grosiki na torebkę nawozu do róż, albo na kilka nasionek rzodkiewki, owi starcy dla państwa nie liczą się. Owi ludzie dla państwa, dla Trybunału Konstytucyjnego nie liczą się i ich ogródki nie liczą się także…
…kto to powiedział, Szanowni Wysocy Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, że ludzie są tylko nawozem historii?…
… i to tyle w tej kwestii. Resztę dopisze samo życie, macie to jak w banku…
(11 lipca 2012 roku )