Trybunał Stanu, dlaczego nie, to świetny POmysł

Trzeba tylko rozszerzyć listę do głosowania o Kiszczaka i Jaruzelskiego.

       Pomysł, który wydawał się absurdalny w założeniu i niemający nic wspólnego z podstawowym poczuciem nie tylko sprawiedliwości, ale i przyzwoitości, przywołany w chwili naprawdę groźnej dla bytu partii rządzącej, borykającej się ze spadkiem poparcia, tak niebezpiecznym, że można już mówić o końcu pewnej epoki, ma jednak pewne zalety.Jeśli się zastanowić, to dlaczego nie.

Wystarczy tylko uzupełnić listę tych, których chcemy postawić przed Trybunałem Stanu o dwa przywołane na początku nazwiska, a być może dodać kilka następnych, jak choćby Leszek Miller, czy Aleksander Kwaśniewski i poddać taką listę pod osąd obecnego Sejmu i Senatu.
Wynik głosowania może nam wiele powiedzieć, nie o osądzanych, ale o sądzących. Być może warto podjąć taką grę, aby przekonać się definitywnie "who i who" w polskim parlamencie.
 Kto zachował resztki człowieczeństwa i uniknął partyjnej degrengolady?
Kto przedkłada chwilowe partyjne zapędy, czyli zniszczyć opozycję, przed ukaraniem wciąż silnych, aczkolwiek rzeczywistych sprawców zbrodniczych wieloletnich eksperymentów na narodzie polskim.
Być może po tym głosowaniu wiedzielibyśmy, kto jeszcze nadaje się do zasiadania w polskich organach państwowych, a kogo należy przegnać na cztery wiatry.

Już wiadomo, że oszołom Niesiołowski nie rokuje żadnych nadziei: http://wiadomosci.wp.pl/results,1,kat,1347,title,Niesiolowski-o-PIS-w-interesie-panstwa-jest-ukaranie tych-szkodnikow,wid,14325991,wiadomosc.html,
Ale wierzę, że i w szeregach zarówno PO, jak i innych partii można jeszcze za pomocą tego eksperymentu znaleźć ludzi godnych, nie skażonych partyjną ślepotą i niebezpieczną ideologią.

Popierajmy więc ideę tego głosowania, i niech ona niczym papierek lakmusowy oddzieli "niesiołowskie męty" od tego, co można jeszcze w polskiej polityce uratować.
Dajmy im wszystkim szanse i spokojnie obserwujmy.