Bez kategorii
Like

Trójkąt bermudzki Rostowski-Boni-Kopacz

16/04/2011
389 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

Festiwal obietnic bez pokrycia trwa w najlepsze, gdy idzie o polskie finanse publiczne.

0


Obiecujemy Unii 3 proc. deficytu sektora fi­nansów publicznych w 2012 r., a jednocześnie Polakom ulgi podatkowe w ramach OFE i do­browolnego ubezpieczenia zdrowotnego. Zeszłoroczna ekwilibrystyka budżetowa, sztucz­ki księgowe w greckim stylu ministra J.V Rostowskiego, a głównie stadne reakcje polskich konsumentów słusznie obawiających się dro­żyzny i podwyżek towarów i usług wynikają­cych z podwyżki VAT-u, akcyzy oraz wyższych kosztów kredytów, w tym Rekomenda­cji %uratowały rząd przed kompromitacją i wysokim deficytem budżetu rzędu 52 mld zł, jak i przekroczeniem progu ostrożnościowego.

Udało się dzięki temu zrealizować plan dochodów za 2010 r., mimo że był on ewident­nie przeszacowany, dowodem niższe aż o 7 mld zł wpływy z podatku CIT. Dochody bu­dżetu w 2010 r. wyniosły 250,3 mld zł i były zaledwie o 0,5 proc. większe niż zakładano, mi­mo szturmu na supermarkety, salony samo­chodowe, sprzęt AGD, meble, materiały bu­dowlane, spowodowanego 3-krotną powodzią, a zwłaszcza zapowiedzią podwyżek VAT-u jak i restrykcjami w dostępie do kredytów. Nie wróży to dobrze zakupom i wydatkom pol­skich konsumentów w roku 2011 – głównej dziś, a właściwie jedynej, dźwigni wzrostu gospo­darczego w naszym kraju. A to właśnie na ten bodziec wzrostu PKB, wzrostu wpływów po­datkowych i budżetowych liczy bardzo mini­ster J.V. Rostowski. 

Zawód może być ogromny. Już w IV kwartale 2010 r. zakupy ratalne zmniejszyły się aż o ok. 50 proc. w stosunku do I kwartału 2010 r., różnica ta w I kwarta­le 2011 r. będzie najprawdopodobniej jesz­cze większa. Zamrożenie płac w 2011 r. też zbierze swoje żniwo.

Niewątpliwie minister J.V. Rostowski oka­zał się w 2010 r. mistrzem iluzji, prawdzi­wym guru kreatywnej księgowości. Dalej upiera się, że deficyt sektora finansów pu­blicznych wyniósł 7,9 proc. PKB, gdy nawet czynniki rządowe twierdzą, że może to być 8,2-8,5 proc. Ten uczciwie i dokładnie policzony wynosi naprawdę już między 9 a 9,5 proc. 

Kogo więc okłamujemy, siebie, Komisję Euro­pejską, rynki kapitałowe? Mamy ponoć bezpardonowo walczyć z deficytem sektora finan­sów publicznych i budżetu, tnąc nawet zasiłek pogrzebowy – a jednocześnie obiecujemy ko­lejne znaczące ulgi podatkowe w ramach in­dywidualnych kont zabezpieczenia emerytal­nego (IKZE) nawet rzędu 4 proc., oraz nowe ulgi podatkowe z tytułu dodatkowego ubez­pieczenia zdrowotnego w ramach dobrowolnego ubezpieczenia, proponowanego przez minister E. Kopacz. Albo więc to są kolejne obietnice bez pokrycia, albo nie wie lewica co czyni prawica w ramach tego samego rządu. Wygląda na to, że trójkąt bermudzki Ro­stowski – Boni – Kopacz funkcjonuje w naj­lepsze. Tam tniemy a tu wycieka. A przecież prawdziwa terapia szokowa bis czeka nas dopiero późną jesienią, już po wyborach parlamentarnych.

Janusz Szewczak 
Główny ekonomista SKOK-u

Powyższy tekst  ukazał się kwietniowym numerze bezpłatnej gazety "Czas Stefczyka", ale ze względu na ograniczony zasięg postanowiłem opublikować go w internecie.

 
 

0

giz

stoje i patrze, dziwie sie, czasami usiade i napisze

15 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758