Benito Mussolini: „Mam socjalizm we krwi”. Mussolini socjalizmem nasiąknął już w domu rodzinnym. Przede wszystkim dzięki ojcu – Alessandro Mussoliniemu, ślusarzowi związanemu z I Międzynarodówką.
W nowym numerze "Polonia Christiana"
11.12.2012
Mam socjalizm we krwi – kto to powiedział? Czyżby jakiś radykalny działacz Kominternu? Skądże znowu – to słowa twórcy ruchu faszystowskiego, Benita Mussoliniego. I pomyśleć, że dzisiaj są tacy, którzy twierdzą, że faszyzm był ruchem skrajnej prawicy.
Można powiedzieć, że Mussolini socjalizmem nasiąknął już w domu rodzinnym. Przede wszystkim dzięki własnemu ojcu – Alessandro Mussoliniemu, ślusarzowi związanemu z I Międzynarodówką. Już samo imię przyszły dyktator faszystowskiej Italii otrzymał na cześć przywódcy meksykańskiej rewolucji, której kulminacyjnym momentem była egzekucja cesarza Maksymiliana Habsburga (drugi syn, Arnaldo, otrzymał imię upamiętniające dwunastowiecznego herezjarchę – Arnolda z Brescii).
Po latach Duce wspominając ojca, z rozrzewnieniem stwierdzał, że jego umysł i serce były zawsze przepełnione i pulsujące socjalistycznymi teoriami. Te ostatnie, idąc w parze z ostrym antykatolicyzmem w pakiecie, zostały przekazane młodemu Benito. Kontynuując rodzinne tradycje, związał się on z włoskim ruchem socjalistycznym (do partii socjalistycznej wstąpił w 1900 roku, mając siedemnaście lat), jednocześnie próbując swych sił jako publicysta (rzecz jasna, prasy socjalistycznej) i pisarz.
„Antyklerykalny bzik” Benita Mussoliniego ujawnił się właśnie w jego „utworach” powieściowych, charakteryzujących się w równym stopniu grafomaństwem i pornografią: Claudii Particelli, kochance kardynała oraz Janie Husie Prawdomównym (jak widać, Benito odziedziczył po ojcu cześć dla średniowiecznych herezjarchów).
Swoich socjalistycznych towarzyszy przekonywał Mussolini, iż należy uzależnić członkostwo w partii od zadeklarowania przez kandydatów całkowitego zerwania z chrześcijaństwem. Sam czynił, co mógł, by dać przykład postawy, której domagał się od innych. Publicznie bluźnił Chrystusowi, nazywając Go ignoranckim Żydem oraz pigmejem w porównaniu do Buddy. Ulubionym „testem” stosowanym przez Mussoliniego było wzywanie Boga, by na znak, że istnieje, uśmiercił go piorunem.
Tak więc w roku 1910 włoska partia socjalistyczna z inicjatywy tow. Benita Mussoliniego et consortes przyjęła uchwałę wzywającą swych członków – pod karą wydalenia z partii – oraz ich dzieci do porzucenia katolicyzmu.
Tekst jest fragmentem artykułu Grzegorza Kucharczyka, opublikowanego w 29 numerze magazynu "Polonia Christiana".
Pismo od wtorku 13 listopada można nabyć w kioskach, dobrych salonach prasowych oraz na stronach ksiegarnia.piotrskarga.pl i epch.poloniachristiana.pl.
Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... -- Ekstraktem komunizmu i jego naturą, tak samo jak naturą kaądego komunisty i lewaka są: nienawiść, mord, rabunek, okrucieństwo i donos... Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...