Towarzyskie gusta roślin
09/09/2011
492 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Przed wyjazdem na weekend polecam pogodny tekst, zaadresowany głównie do tych, którzy tak jak ja lubią przyrodę i wolą uprawiać ogródek zamiast sportu lub polityki.
Jest takie perskie przysłowie: „Chcesz być szczęśliwy przez chwilę – napij się wina, chcesz być szczęśliwy przez całe życie – uprawiaj ogród”. Praca fizyczna w ogrodzie jest o wiele zdrowsza niż sport, także dlatego, że ma nieporównanie więcej moralnego, praktycznego i społecznego sensu, a wysiłek może być lepiej dozowany i skuteczny aż do najpóźniejszej starości. W takiej pracy człowiek zachowuje najlepszą więź i harmonię z naturą i jej rytmem, doświadcza jej piękna i mocy, przeżywa misterium współtworzenia i dawania życia, wykonuje odwieczne Boże zadanie włodarstwa nad przyrodą, może tworzyć praktyczną korzyść dla siebie i innych. Praca ta angażuje umysł i zmysły, stale uczy nowych rzeczy, wymaga wiedzy i ciągle ją pomnaża. Oto garść takiej wiedzy, którą chciałbym się tu podzielić.
O tym, że prawdziwki najłatwiej znaleźć w dąbrowie, maślaki pod sosnami, a koźlaki w brzezinie wiedzą w Polsce prawie wszyscy. Olszówkę to nawet nazwano po prostu wedle drzewa, z którym się zwykle kuma. Mechanizm symbiozy grzybów z drzewami jest od dawna znany i w wielu przypadkach nieźle opisany. Mało kto natomiast wie, że podobne upodobania co do sąsiedztwa mają także inne rośliny, a wśród nich również i pupile z naszych ogródków, przy czym niektóre towarzyskie gusta roślin mogą być dla nas zaskoczeniem.
Obserwacje zbierane przez dziesiątki lat w Wielkiej Brytanii i opracowane przez Joy Griffith-Jones (m.in. w książce pt. „Friend and Foe in the Garden”) wskazują na przykład, że róże pachną o wiele intensywniej, gdy w pobliżu rośnie cebula, szczypior, czosnek albo pory, czyli wszystkie rośliny z rodzaju Allium. Okazuje się przy tym, że rośliny te skutecznie chronią róże przed rakiem i odstraszają od nich wiele szkodników. Nawet mszyce opadają je wtedy słabiej. Róże bardzo lubią ponadto towarzystwo aksamitek i lepiej się rozwijają w ich bezpośrednim sąsiedztwie.
Szczypiorek, jak się okazuje, powinien rosnąć także w pobliżu jabłoni, ponieważ dość skutecznie chroni ją w ten sposób przed parchem. Natomiast miętę trzeba siać wśród kapusty, gdyż podnosi to jej późniejszy smak i jakość, a ponadto odstrasza motyla bielinka kapustnika. Nagietki odstraszają szkodniki atakujące fasolę, ale nie należy uprawiać ich wśród pomidorów, gdyż te ostatnie bardzo tego nie lubią. Pomidory są w ogóle towarzysko wybredne. Nie znoszą np. towarzystwa kapusty, a już szczególnie ziemniaków, od których ponadto zarażają się łatwo stonką. Tu warto zauważyć, że jest to „spór w rodzinie”, bo zarówno pomidory jak i ziemniaki należą do rodziny psiankowatych (Solanaceae) i pochodzą z Ameryki. W ziemniakach zjadamy bulwy, ale przecież wydają one także owoce podobne do małych, zielonych pomidorów! Pomidory mają wiele dziwnych cech w uprawie. Sadząc je co roku na tym samym stanowisku (ale uwaga: są bardzo wymagające co do nawożenia) można je zmusić do coraz wcześniejszego planowania!
Antypatię pomidorów odwzajemnia im mściwie kapusta, która ponadto bardzo nie lubi fasoli. Nie przeszkadza natomiast kapuście sąsiedztwo ziemniaków, ba! nawet wyraźnie w nich gustuje, podobnie jak darzy sympatią buraki, koper i ogólnie lubianą wśród warzyw cebulę. A skoro cebulę, to i jej kuzynów: szczypior, czosnek i pory (choć nie wszystkie cztery pory roku!).
Wspomnianego kopru nie znosi jednakże marchew, której najbardziej odpowiada towarzystwo sałaty i to we wszystkich jej odmianach, ale także pomidorów i słodkiego grochu. Siejąc zaś na przemian na tym samym stanowisku marchew i cebulę, można je nawzajem ustrzec przed szkodnikami i chorobami. Co do cebuli to uwielbia ona towarzystwo i sąsiedztwo buraków, sałaty wszystkich odmian oraz kapusty i jej krewniaków (np. kalarepy, kalafiora i brukselki), ale wyraźnie boczy się na strączkowe: groch i fasolę. O cebuli warto w tym miejscu dodać, że jest silnie bakteriobójcza, powstrzymuje rozwój próchnicy zębów, hamuje kwaśnienie mleka (i ogórków!), a sok z surowej cebuli zastosowany jako wlewka do nosa to najlepszy znany dotychczas, w dodatku sprawdzony, prosty i tani środek przeciw katarowi. Jedzenie surowej cebuli likwiduje i rozpuszcza wewnętrzne skrzepy krwi, o czym od wieków wiedzą hodowcy karmiący cebulą konie cierpiące na ochwat i zołzy.
Kto ma w ogrodzie kłopoty z mszycami, powinien posadzić cząber, który je odstrasza. Gałązka takiego cząbru, wrzucona do garnka z fasolą przyśpiesza jej gotowanie i czyni potem lżej strawną. A skoro jesteśmy znowu przy fasoli to odnotujmy, że jej odmiany o włochatych strąkach są znacznie odporniejsze na wspomnianą już plagę mszyc. Także chwasty potrafią być towarzysko pożyteczne. Jednym z największych sprzymierzeńców ogrodnika są pokrzywy, gdyż przyciągają one biedronki, które, jak wiadomo, świetnie tępią mszyce: są żarłoczne i skuteczne. Ponadto pokrzywa wzmacnia biologiczną wartość gleby, pobudza wzrost wszystkich roślin dookoła, i na koniec jest doskonałym dodatkiem do wina i piwa. Jest to także roślina, która umie koncentrować w sobie szczególnie dużo łatwo przyswajalnego, krwiotwórczego żelaza i z tego względu jest dobrą paszą dla zwierząt, zwłaszcza dla samic ciężarnych lub karmiących młode, np. loch karmiących prosięta, które mają na nie szczególnie duże zapotrzebowanie.
Wiedza o wzajemnych relacjach między roślinami jest szczególnie cenna dla tych z nas, którzy uprawiając ogród nie chcą nadużywać chemicznych środków ochrony roślin, choćby dlatego, że np. na działce mają trzmiele, prześliczne, „pluszowe”, kochane, niezwykle pożyteczne owady, i tak jak mnie zależy im na ich przetrwaniu (co notabene wymaga uprawy dla nich roślin kwitnących możliwie przez cały rok). Przez umiejętne zestawianie roślin w grupy towarzyskie można wydatnie wzmacniać swe uprawy, chronić je od szkodników i chorób, oraz powiększać ich plony. Wiedza na ten temat jest nadal skąpa, w dużej mierze zapomniana lub nie spisana, i warto „między nami ogrodnikami” zachęcać się nawzajem do dalszych obserwacji i wzajemnego dzielenia się wnioskami, najlepiej na dedykowanych tej tematyce forach. To jedna z ważnych i wielkich zalet internetu.
Bogusław Jeznach