Wraz z sukcesem wyborczym RPP "głosy innowierców, świeckich filozofów, feministek, mniejszości seksualnych, ateistów, prostych antyklerykałów czy nowej lewicy wyszły, by tak rzec, z podziemia" – objaśnia Kazimiera Szczuka w wywiadzie.
Dalej twierdzi 'myślicielka’, iż Polacy nie ufają sobie, nie współczują i nie współpracują. Kościół ich tego nie nauczył, tak jak nie nauczył tolerancji, szacunku dla starości czy choroby. "Mężczyźni wciąż piją i biją mimo katechezy i niedzielnych mszy".
Niejaki John L. Allen, przedstawiony jako ekspert CNN, twierdzi, że "dziś chrześcijaństwo na Zachodzie zaczyna stanowić subkulturę. (…) Chrześcijanie będą musieli przyzwyczaić się do tego, do czego Żydzi są przyzwyczajeni od wieków". Tenże 'ekspert’ wypowiada się też na temat krzyża w polskim Sejmie: "Moja długoterminowa prognoza dla Polski jest taka, że krzyż pewnego dnia zostanie zdjęty" – mówi z pełnym przekonaniem.
Redaktor naczelny gazety Tomasz Lis w swym wstępniaku wytyka błędy, które miał popełnić polski Kościół: "Ponad 20 lat tkwił on w błogostanie i w letargu uśpiony zbyt łatwymi triumfami. (…) Zamiast obrazu kościelnej rzeczywistości mieliśmy więc iluzję dosłodzoną wadowicką kremówką. Zamiast trzeźwej oceny Kościoła mieliśmy sentymentalną składankę wspomnień i wzruszeń".
Najgorzej było oczywiście – według Lisa – po 2005 roku, gdy Kościół wykazywał "wyłącznie troskę o bezkarność ojca dyrektora. A w ostatnich latach większość biskupów i księży wpadła jeszcze w objęcia PiS". Lis jest przejęty losem Kościoła, któremu "bije dzwon". Udziela rad (tak, tak! – nieprawdopodobnie wielka jest pycha i mania wielkości u niektórych ludzi).
Kościół powinien więc otworzyć się na to, co jest "śmiałe, progresywne i tolerancyjne", powinien "zaproponować rozmowę, a nie kazanie". Biskupi mają podziękować Palikotowi, że budzi tę instytucję do życia. "Kościół nie powinien wracać do stanu samouspokojenia. Przeciwnie, powinien pielęgnować w sobie twórczy niepokój i zabrać się do roboty" – podsumowuje Lis.
Dodajmy tu, że na stronie wprost.pl są jeszcze inne artykuły związane z atakiem na tę instytucję. Możemy przeczytać więc o "rozleniwionym, zrydzykowiałym (bezczelność niektórych dziennikarzy też nie zna granic – przypis mój) i upolitycznionym" polskim Kościele i o "naczelnym antyklerykale III RP" Romanie Kotlińskim.
Takie nagromadzenie jednolitych w warstwie ideologicznej tekstów (nie wszystkie wymieniłem) jest dla jednych czytelników zastanawiające, dla innych po prostu nie na miejscu.