– Jestem przekonany, że bez Tolkiena i Lewisa absolutnie nie byłoby fantastyki takiej, jaką dzisiaj znamy – mówi dla Gazeta.pl prof. Marek Oziewicz, światowej sławy znawca fantasy.
Tolkienowi spodobałyby się ekranizacje jego dzieł?
– Myślę, że tak. Wydaje mi się, że Tolkien zachowywałby się dzisiaj, jak sześciolatek na tych filmach, piszczałby i cieszyłby się strasznie. On odmawiał praw do ekranizacji przez całe swoje życie. Były chyba dwie próby, ale odmawiał za każdym razem. Prawdopodobnie zdawał sobie sprawę, że ówczesna technologia nie dawała w ogóle możliwości przedstawienia tego świata w taki sposób, żeby nie był śmieszny. To znaczy ktoś by się najwyżej przebrał za balroga albo trolla, ale nie było możliwość, żeby ten świat napawał przerażeniem i zachwytem jednocześnie. Poza tym Tolkien twierdził, że sztuki wizualne są słabsze pod względem efektu artystycznego niż słowo, bo literatura może powiedzieć takie rzeczy i zarysować takie obrazy w wyobraźni czytelnika, że żadna inna dziedzina sztuki nie może z nią konkurować.
Więcej:
http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,114628,13104819,Tolkien_cieszylby_sie_na__Hobbicie__jak_dziecko__Piszczalby.html
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."