Skalę zagrożenia inwazyjnością przez nowo wprowadzone do danego środowiska lub rozprzestrzeniające się w sposób niezamierzony organizmy : ocenia się (w 2000 r.), że około 50 000 gatunków w USA nie jest gatunkami rodzimymi
Stan zdrowia mieszkańców Polski jest fatalny. Konsumpcja toksycznej żywności to znacznie pogorszy – mówi prof. Stanisław Wiąckowski z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, były Przewodniczący Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.
Wiosenna trawa jest szczególnie bogata w kwasy tłuszczowe omega 3. – Były one zatem obecne w mleku krów wychowywanych na pastwiskach oraz w pochodnych od mleka: maśle, śmietanie, serze i jogurcie. Występowały również obficie w wołowinie z bydła karmionego trawą i w jajkach kur swobodnie żerujących, a nie karmionych ziarnem. Od lat 50 tych popyt na mleko, produkty mleczne i na wołowinę wzrósł tak bardzo, że producenci ograniczyli pastwiska, a przeszli na hodowlę masową – przypomina prof. Wiąckowski. – Kukurydza, soja i bawełna GM obfitują wyłącznie w kwasy omega 6. Stały się one głównymi składnikami pasz, a także diety dla wielu ludzi. To powoduje, że proporcje między spożywanymi przez nas kwasami omega 3 i 6 zmieniły się z 1:1 dawniej do 1:15. Jeśli chodzi o poszczególne produkty: w wołowinie stosunek ten wynosi 1:40 a w kurczakach 1:20 – ostrzega.
http://www.wnp.pl/informacje/toksyczna-zywnosc-spowoduje-masowe-zgony,137088_1_0_0.html
Kto jest głównym producentem zywności GMO?
– Stany Zjednoczone, Argentyna, Brazylia, Chiny, Kanada, Republika Płd. Afryki, Indie, Australia.
– Jakieś konkretne dane?
– W 2002 roku rośliny zmodyfikowane uprawiało 16 krajów świata, na łącznej powierzchni około 53 mln hektarów. W 2003 liczby te wzrosły odpowiednio do 18 i ponad 67. Hodowle europejskie – bardzo niewielkie – należą do Niemiec, Hiszpanii, Bułgarii i Rumunii. Za to prawdziwym liderem są Stany Zjednoczone: amerykańskie pola GMO rozciągają się na 43 mln hektarów. Ogółem na świecie zajmuje się tym 7 mln farmerów. Z całkowitej światowej powierzchni upraw soi (76 mln hektarów) – 55 proc. (41,4 mln) stanowi soja zmodyfikowana genetycznie; kukurydza, bawełna i rzepak – odpowiednio: 11, 21 i 16 proc.
– Jakie są perspektywy?
– Trwają prace nad zmianą właściwości mleka; w Chinach myśli się o wprowadzeniu karpia zmodyfikowanego genetycznie. Natomiast bardzo wiele roślin zostało już nie tylko przebadanych w laboratoriach, ale nawet sprawdzonych w warunkach polowych. (Warunki polowe należy rozumieć jako ściśle określone poletko z wysianą ściśle określoną liczbą roślinek, które po doświadczeniu niszczy się; są do tego odpowiednie przepisy.) O tym, czy będą dopuszczone do obrotu zadecyduje ocena ryzyka. Są wśród nich m.in.: pszenica, jęczmień, ryż, cebula, szparagi, kapusta, brokuły, papryka, cykoria, arbuz, melon, ogórek, cukinia, marchew i bataty, a także rośliny sadownicze.
Kto jest głównym producentem GMO?
– Stany Zjednoczone, Argentyna, Brazylia, Chiny, Kanada, Republika Płd. Afryki, Indie, Australia.
– Jakieś konkretne dane?
– W 2002 roku rośliny zmodyfikowane uprawiało 16 krajów świata, na łącznej powierzchni około 53 mln hektarów. W 2003 liczby te wzrosły odpowiednio do 18 i ponad 67. Hodowle europejskie – bardzo niewielkie – należą do Niemiec, Hiszpanii, Bułgarii i Rumunii. Za to prawdziwym liderem są Stany Zjednoczone: amerykańskie pola GMO rozciągają się na 43 mln hektarów. Ogółem na świecie zajmuje się tym 7 mln farmerów. Z całkowitej światowej powierzchni upraw soi (76 mln hektarów) – 55 proc. (41,4 mln) stanowi soja zmodyfikowana genetycznie; kukurydza, bawełna i rzepak – odpowiednio: 11, 21 i 16 proc.
– Jakie są perspektywy?
– Trwają prace nad zmianą właściwości mleka; w Chinach myśli się o wprowadzeniu karpia zmodyfikowanego genetycznie. Natomiast bardzo wiele roślin zostało już nie tylko przebadanych w laboratoriach, ale nawet sprawdzonych w warunkach polowych. (Warunki polowe należy rozumieć jako ściśle określone poletko z wysianą ściśle określoną liczbą roślinek, które po doświadczeniu niszczy się; są do tego odpowiednie przepisy.) O tym, czy będą dopuszczone do obrotu zadecyduje ocena ryzyka. Są wśród nich m.in.: pszenica, jęczmień, ryż, cebula, szparagi, kapusta, brokuły, papryka, cykoria, arbuz, melon, ogórek, cukinia, marchew i bataty, a także rośliny sadownicze.
Co mówią inni
Szef Polskiej Federacji Biotechnologii – prof. Tomasz Twardowski z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN, jest zdania, że "Polska, rezygnując – tak jak cała Europa – z żywności genetycznie zmodyfikowanej, utraciła nowoczesną technologię." "Odrzucenie GMO, stanowi ogromną stratę dla gospodarki" – twierdzi prof. Twardowski.
Produkty genetycznie modyfikowane są tymczasem i tak przez Polskę kupowane za granicą, jak np. genetycznie zmodyfikowana pasza z Ameryki Północnej. "Płacimy za te produkty, jesteśmy ich konsumentami, ale nie producentami, mimo, że kształci się w Polsce doskonałych biotechnologów, dla których brakuje miejsc pracy" – uważa znany polski biotechnolog.
Prof. Twardowski uważa, że od inżynierii genetycznej nie ma ucieczki. "Trudno sobie wyobrazić by przemysł farmaceutyczny zrezygnował z przygotowywania lekarstw za pomocą metod inżynierii genetycznej – np. insuliny. Tak jak trudno wyobrazić, by zlikwidowano 40 mln ha powierzchni upraw transgenicznych". "Wybiorę żywność zmodyfikowaną genetycznie, bo jest bezpieczniejsza, lepsza, korzystniejsza od tradycyjnej" – dodaje profesor.
Zdaniem prof. Twardowskiego produkty transgeniczne są dokładnie analizowane i podlegają surowej ocenie. "Przed wprowadzeniem ich do środowiska sprawdzane są w laboratorium" – mówił. Dzięki temu są bezpieczne. Jako przykład rzetelności prowadzonych w tym zakresie prac prof. Twardowski podał incydent z 1998 roku, kiedy przeniesiono geny pewnych wartościowych białek z orzeszków ziemnych do soi, po czym okazało się, że białka te są alergenami. Zaprzestano po tym dalszych prac eksperymentalnych i nigdy nie podjęto produkcji tak zmodyfikowanej soi. Poza tym obszar upraw genetycznie zmodyfikowanych roślin na świecie, głównie w USA, jest większy niż areał wszystkich upraw rolniczych w Polsce. Gdyby więc GMO była niebezpieczna dla środowisko, to już dawno jej "złe strony" dałyby o sobie znać.
Innego zdania jest prof. Mieczysław Górny z SGGW: "Przyroda jest niepoznawalna i nieprzewidywalna. Zmieniając jedną cechę nie można przewidzieć, jak taki organizm zachowa się w środowisku, gdzie mogą zajść reakcje nieprzewidywalne".
Zdaniem Ewy Sieniarskiej ze Społecznego Instytutu Ekologicznego, GMO stanowią przede wszystkim zagrożenie przyrodnicze i ekonomiczne. "To są dla środowiska całkiem nowe, sztuczne organizmy, dlatego aż trudno sobie wyobrazić jakie to spowoduje skutki dla ekosystemów" – uważa Sieniarska. Zdaniem ekologów, GMO raz wprowadzone do środowiska nie mogą już być z niego usunięte ani kontrolowane.
Radni województwa małopolskiego, którzy niedawno protestowali przeciwko uprawom GMO na swoim terenie, zwrócili ponadto uwagę, że "rosnące obok siebie rośliny o zmienionych genach i te wolne od GMO będą się wzajemnie zapylać. Niemożliwa więc będzie dalsza uprawa gatunków niezmodyfikowanych".
Tymczasem zdaniem dr Małgorzaty Kozłowskiej-Wojciechowskiej z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie, problem nie polega na tym, czy będziemy spożywać żywność ekologiczną czy GMO. Ważne jest prawidłowe zestawianie pokarmów: "60 proc. kłopotów zdrowotnych spowodowanych żywieniem wynika ze źle zbilansowanej diety" – twierdzi dr Wojciechowska.
Nie tylko żywność
Prowadzone przez człowieka modyfikacje genetyczne nie ograniczają się wyłącznie do leków czy warzyw. Jak informuje na łamach "New Scientist" Rachel Nowak, australijskim naukowcom udało się wyhodować genetycznie zmienioną trawę, która nie będzie wywoływać przykrych objawów, związanych z katarem siennym.
Normalną odmianę trawy, wywołującą alergie, zmodyfikowano genetycznie tak, by pozbawić ją dwóch popularnych alergenów kataru siennego. Jej powszechne wysiewanie powinno ograniczyć u alergików takie objawy jak: pieczenie i łzawienie oczu oraz katar.
"Piękno tej trawy polega na tym, że na jej sianiu skorzysta wiele osób" – informuje German Spangenberg z Plant Biotechnology Centre na Uniwersytecie w Melbourne. Badacze zmodyfikowali popularny gatunek – reygras, którym obsiewa się trawniki i łąki niemal na całym świecie. Jest głównym powodem kataru siennego u mieszkańców Europy i Australii ("Genetically modified grass snuffs out hayfever" – pełny tekst artykułu dostępny jest w Internecie: www.newscientist.com/article.ns?id=dn3843)
W najbliższym czasie badacze zaplanowali polowe testy zmodyfikowanej trawy w USA. Chcą sprawdzić, jak daleko wędrują jej pyłki i czy zapyla ona inne trawy.
Zanieczyszczenie naturalnych upraw roślinami zmienionymi genetycznie to jeden z większych problemów technologii genetycznych. Prowadzący badania zapewniają jednak, że zrobią wszystko, by ograniczyć ryzyko wymknięcia się traw i ich pyłków spod kontroli. Pojawienie się nasion nie wywołującej alergii trawy w powszechnej sprzedaży, australijscy naukowcy przewidują za minimum 5 lat.
Nad zupełnie innym zastosowaniem genetycznie zmodyfikowanych roślin pracują amerykańscy naukowcy z Colorado State University. Chcą oni wykorzystać genetycznie zmodyfikowane rośliny jako… wczesne czujniki zastosowania broni biologicznej bądź chemicznej.
W naturze rośliny tracą kolor zielony powoli. Badacze pracują nad przyspieszeniem tego procesu. Aby uzyskać "system" roślinny, który w obecności szkodliwych czynników gwałtownie straci zieleń, biolodzy kumulują w nich geny, które jednocześnie rozpoczną rozkład chlorofilu i zapobiegną syntezie nowego.
"Roślinne czujniki" można by wykorzystywać w centrach handlowych czy biurowcach, a także pod gołym niebem. "Po takim ostrzeżeniu ludzie natychmiast opuszczaliby zagrożony obszar. Następnie eksperci mogliby weryfikować, jaki to czynnik" – mówi prowadząca badania prof. June Medford, biolog z Colorado State University.
http://witaminy.esculap.pl/zywnosc.php
Interpelacja poselska nr.12055
Skierowana do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi ierując się szeroko pojętym interesem społecznym, uprzejmie proszę Pana Ministra o podjęcie działań mających na celu niedopuszczenie do wprowadzenia (produkcji i sprzedaży) w Polsce żywności modyfikowanej genetycznie.
Wprowadzenie GMO w Polsce w dużym stopniu napotyka opór ze strony środowisk wiejskich, gdyż dotyka właśnie wprost wytwórców, rolników – producentów żywności ekologicznej i stwarza uzasadnione obawy, że wprowadzenie GMO doprowadzi mało że do współistnienia obydwu rodzajów żywności na naszym rynku, to w dłuższej perspektywie możliwe, że do swoistej inwazji produkcji żywności modyfikowanej genetycznie i przez to wyeliminowania produkcji rodzimej, proekologicznej. A to z pewnością przyczyni się do pogorszenia kondycji przyszłych pokoleń Polaków
Badania pokazują szkodliwość GMO
Kwestia wpływu żywności GMO na zdrowie jest dosyć kontrowersyjna. Są badania sponsorowane przez koncerny biotechnologiczne pokazujące brak szkodliwości oraz badania niezależne wykazujące szkodliwość. Które są bardziej rzetelne, komu wierzyć? To sprawa indywidualna. Tutaj są przedstawione niektóre z badań pokazujących szkodliwość spożywania GMO.
- Rok 2009, Włoski Narodowy Instytut Badań nad Żywnością i Żywieniem podaje, że kukurydza GMO jest szkodliwa dla badanych myszy. Głównie chodzi o zaburzenia odporności.
Źródło polskie | Źródło oryginalne
- Rok 2008, Badania zlecone przez Austriacką Agencję ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności wykazują, że karmienie myszy kukurydzą GMO przyczynia się do zmniejszenia płodności oraz mniejszej masy.
Źródło polskie | Źródło oryginalne
- Rok 2006, Badania przeprowadzone w Rosyjskiej Akademii Nauk wykazały, że soja GMO wpływa na wyższą śmiertelność oraz zaburzenia wzrostu ubadanych szczurów.
Źródło polskie | Źródło oryginalne
Badań jest więcej, ale nie chodzi o to, żeby pokazywać je wszystkie, tylko o to żeby pokazać że nie jest prawdą, że żadne badanie nie wykazało szkodliwości GMO. Kwestia ta nie jest jednoznaczna i prawdziwe skutki będą znane dopiero po latach.
Lobbing, konflikt interesów
Lobbing to wywoływanie wpływu na władze publiczne. Producenci GMO, głównie Monsanto będący głównym światowym producentem GMO, prowadzą silny lobbing w celu uzyskania zapisów prawnych korzystnych dla swoich interesów. Ma miejsce również karuzela stanowisk, czyli przechodzenie ludzi (w tym naukowców) między korporacjami a państwowymi instytucjami. Wiele z obecnych regulacji związanych z uprawą i spożywaniem GMO jest wynikiem działań lobbystycznych, które mają również wpływ na polskie prawo. Jemy to co chcą korporacje żebyśmy jedli, nie ważne czy jest to zdrowe i bezpieczne. Firma Monsanto w 2010 roku przeznaczyła oficjalnie na lobbing 6,5 mln USD, w 2009 – 8,6 mln, w 2008 – 8,8 mln [7].
Podsumowanie
Apele naukowców i interesy ponad narodowych koncernów spowodowały moje zainteresowanie nowym sposobem odżywiania i konstrukcji diety. Zestawienie informacji o zywnosci GMO jest intrygujace i powoduje wiele znaków zapytania nad nowymi technologiami-
Kejow