To są jakieś jaja

Coraz więcej słychać o Marszu Niepodległości. Dokładne przyjrzenie się wiadomościom podawanym na ten temat przez mainstream powoduje mój śmiech.

Oto bowiem jakaś kobietka wypowiada się na temat swojej lewackiej manifestacji, która ma odbyć się również 11 listopada w Warszawie. Jak podała Interia, Kubicka (bo takie nazwisko ma ta dziewczyna) tłumaczyła, że

po drodze manifestanci mają się zatrzymywać przy miejscach "naznaczonych skrajnie prawicową przemocą" i przypominać holocaust, przedwojenne getto ławkowe, starcia pseudokibiców przed meczem Polska-Rosja w czerwcu czy ataki na działaczy antyfaszystowskich.

Jak zapewne wielu, tak i mnie dziwi to wszystko. Co ma bowiem wspólnego 11 listopada, skrajnie prawicowa przemoc, holocaust i przede wszystkim – starcia pseudokibiców przed meczem Polska-Rosja? 

Drugim, a właściwie trzecim, wydarzeniem tego dnia ma być marsz, któy poprowadzi Bronisław Komorowski. Ma on złożyć kwiaty pod pomnikami Piłsudskiego, Witosa, sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego i….Romana Dmowskiego. Oczywiście pod Dmowskim prezydent nie będzie w tym samym czasie co Marsz Niepodległości. Od prof. Nałęcza dowiadujemy się natomiast, że w marszu weźmie udział jakiś polski Odyseusz. Już samo to w ustach PZPR-owca i starego komucha brzmi śmiesznie, a jak wyjdzie w praktyce? A może szanowni blogerzy podejmą się wytypowania kim ten Odyseusz mógłby być?

Moda na marsze jest pewna. Robienie z nich komedii to jednak przesada…chociaż, przynajmniej są jaja.