Bez kategorii
Like

Think Tank – na co czekać?

23/09/2011
515 Wyświetlenia
0 Komentarze
63 minut czytania
no-cover

To miało być powieszone na PRAWYBORY.NET

0


 

Program autorski w ramach think-tanku PRAWYBORY.NET.

autor: Józef Kamycki

Spis treści

I.Wstęp 3

II.System państwa – naprawa polityki 6

III.Ustrój gospodarczy – społeczna gospodarka rynkowa. 15

IV.Nowa architektura finansowa 21

V.Narzędzia protekcjonizmu dydaktycznego 27

VI.Plan wyciągania Polski z niewoli zadłużenio­wej 28

VII.Projekcja postulatów legislacyjnych 34

VIII.Jeśli starczy nam wyobraźni. 37

 

Wstęp

Niniejsze opracowanie zawiera najważniejsze obszary, które powinny być ze szczególną starannością przemyślane i zreformowane, gdyż stanowią kościec naszego istnienia jako niepodległego bytu pań­stwowego.

Zwykło się przyjmować, że fundamentem państwa są zasady moralne, z których powinna wypływać organizacja. W tym opracowa­niu sprawę postawimy odwrotnie, a mianowicie stawiamy pytanie: czy zaproponowane rozwiązania organizatorskie będą sprzyjały kształto­waniu się społeczeństwa przepojonego zasadami wspólnej odpowie­dzialności za naszą przyszłość, poszanowania praw jednostki, sprawie­dliwości oraz równych szans.

Jeśli niektóre narody wyprzedziły nas w rozwoju cywilizacyj­nym, to między innymi dlatego, że na pewnym etapie sięgnęły po roz­wiązania niekonwencjonalne. Rozwiązania, które pozwoliły im w bar­dziej efektywny sposób włączać posiadane zasoby do obrotu gospodar­czego i budować dobrobyt obywateli oraz siłę państwa. Jeśli zatem niektóre rozwiązania wydadzą Ci się – Drogi Czytelniku – zbyt rewo­lucyjne to nie pytaj: a gdzie coś takiego stosują? – tylko zastanów się, czy są one sensowne i jakie mogą być ich dalekosiężne konsekwencje, jak będą przekształcały naszą świadomość, jak będą budowały nasze godne życie.

Mówienie o jakichś filarach państwowości jest pewnym uproszczeniem myślowym. Nie będzie to zestaw odrębnych rozwiązań, gdyż ilość wzajemnych interakcji pomiędzy systemem państwa, ustro­jem gospodarczym i architekturą finansową będzie tak mnoga, że scalą się one w jedną zwartą konstrukcję, w której każdy element będzie ważny. Zatem ich wydzielenie należy traktować jako wskazanie głów­nych obszarów reformatorskich mających swe odbicie w konkretnych zapisach Konstytucji, o fundamentalnym dla naszej państwowości zna­czeniu. Wskażemy zatem na te zapisy Konstytucji, które ewidentnie psują nasz system państwa (art. 103 – który miesza kompetencje wła­dzy ustawodawczej i wykonawczej, art. 104 – który ruguje wyborców z roli suwerena ), jak i te, które – deklaratywnie – są poprawne, jednak nie mają żadnego odzwierciedlenia w realiach gospodarczych (art. 20, który deklaruje „społeczną gospodarkę rynkową”, oraz Art. 227, który reguluje sprawy emisji pieniądza)

Zachęcamy, do stawiania spraw gospodarczych przed wszystki­mi innymi. Na służbę zdrowia, oświatę, obronność, naukę, kulturę itd.. trzeba, po prostu, zarobić. Trzeba dysponować realną gospodarką, na którą składa się narodowy kapitał, własna technologia, własny mana­gement oraz lojalność konsumencka. Jednak wszystko to będziemy mieli dopiero, gdy nasz system państwa zagwarantuje nam wyłanianie do władzy ustawodawczej i wykonawczej spójne programowo i kadro­wo ekipy zdolne wyłonić skuteczną władzę. Gdy demokratyczny akt wyborczy będzie zdolny budować autorytet władzy.

Pozwalamy sobie przedstawić Państwu kilka propozycji, które – jak sądzimy – warte są przemyślenia.

System państwa – naprawa polityki

  • Czy chcesz, aby naszym krajem rządziły naprędce klecone watahy wyborcze kompletnych dyletantów z chorobliwymi am­bicjami?.

  • Czy chcesz, aby proces wyłaniania rządu przypominał łapan­kę na ministrów, którzy pojawiają się nie wiadomo skąd, i nie wiadomo co reprezentują?

  • Czy chcesz, aby po wyborach państwo było przez dwa lata praktycznie bez nadzoru, gdyż ministrowie intensywnie uczą się swojej roli – zwykle na błędach?

  • Czy chcesz, takiego przenikania się władzy ustawodawczej i wykonawczej, że praktycznie nie wiadomo, gdzie jest tworzone prawo i kto za co odpowiada?

  • Czy godzisz się na to, że partie polityczne przestają artykuło­wać interesy społeczne a rolę tę przejmują działający na zaple­czu rządu lobbyści (rak lobbingu).

  • Czy chcesz, aby nieudolna i skorumpowana władza „nie mia­ła z kim przegrać” tylko dlatego, że nie stać nas na sfinansowa­nie przygotowania rozsądnej alternatywy kadrowej?

  • Czy dalej uważasz, że ograniczenie demokratycznych praw, do wrzucenia karty wyborczej raz na cztery lata zapewnia Ci właściwy wpływ na rzeczywistość?

Zapewne nie.

UWAGA:

nasze rozważania ograniczymy do funkcjonującego u nas par­lamentarno-gabinetowego systemu państwa i to z prostego po­wodu: opracowanie nowej konstytucji np. w duchu systemu prezydenckiego, to proces wieloletni i praktycznie możliwy do zrealizowania po jakimś radykalnym wstrząsie. Podejmiemy próbę przywrócenia zdolności funkcjonalnych tego systemu wskazując sposób naprawy wadliwe działających rozwiązań.

Na początek odrzućmy potoczne znaczenie słowa „system” a potraktujmy go zgodnie z definicją prof. Tadeusza Tomaszewskiego jako„zbiór elementów, powiązanych ze sobą relacjami w taki sposób, że stanowią one całość zdolną do funkcjonowania w określony sposób”. System albo ma własnościmortogenezy (tendencja do zmia­ny), hoemostazy (tendencja do utrzymywania równowagi funkcjonal­nej) i samoregulacji ( sprzężenia zwrotne) „sam z siebie” albo ich nie ma, i daremny jest trud naprawiania jego inną obsadą personalną w ko­lejnych wyborach.

Popatrzmy na ten system tak, jak student na pierwszym wykła­dzie z teorii regulacji (używam słownictwa sprzed półwiecza, proszę się zatem nie zdziwić, że we współczesnym słownictwie teorii syste­mów może być ono nieco inne) . Przyjrzyjcie się poniższemu rysunko­wi. Uwidocznione są na nim zarówno podstawowe „elementy” tego systemu jak i zachodzące pomiędzy nimi „relacje” w sposób najprost­szy z możliwych.

 

Ktoś powiedział, że demokracja „jest próbą podciągania się do góry za własne uszy” i nie ma w tym większej przesady. Pewne rzeczy, które kiedyś wiedziała władza dana „od Boga” teraz musi rozpoznać sam system. Zatem:

  1. Skąd system ma wiedzieć, co jest dla obywateli dobre a co złe? W jaki sposób zorganizować moduł artykulacji interesów spo­łecznych?

  2. Kto ma te postulaty wcielić w życie?

  3. Jakie są najgroźniejsze zaburzenia zewnętrzne?

  4. Jak zapewnić, aby deklaracje nie rozmijały się z rzeczywisto­ścią?

 

Ad.1. System artykulacji interesów społecznych.

Rozpoznaniem najbardziej oczekiwanych przez społeczeństwo rozwiązań, powinny się zająć wyspecjalizowane firmy – partie poli­tyczne – dysponujące stosowną wiedza i narzędziami. Wiedzę „cara”, w tym co dla poddanych jest dobre lub złe, musi w systemie demokra­tycznym przejąć „moduł artykulacji interesów społecznych”. Wydaje się, że w tym względzie potrzebna będzie potężna praca nad przewar­tościowywaniem postaw wyborców dotychczas otumanianych jar­marcznymi kampaniami wyborczymi. Wizja państwa i harmonogram działań legislacyjnych powinny być głównymi tematami kampanii wyborczych. Natomiast program zwycięskiej partii powinien być „in­strukcją wyborców” do realizacji i do rozliczenia. Szczególnie: ochranianie konkurencji programowej, powinno być głównym zadaniem państwa w czasie trwania kampanii wyborczych.

 

Ad.2. Partie jako wyspecjalizowane firmy.

W systemie parlamentarno-gabinetowym proces rządzenia roz­dziela się na dwa etapy: etap tworzenia prawa (parlament) i etap tworzenia i egzekucji rozporządzeń wykonawczych (rząd, administracja rzadowa). Dlatego najistotniejszym jest, aby akt wyborczy wyłonił „spójną programowo, kadrowo i pod względem przywództwa ekipę zdolną wyłonić skuteczną władzę”. W ewidentny sposób kłóci się to z koncepcją jednomandatowych okręgów wyborczych. Polska nie jest krajem o ustabilizowanym ustroju gospodarczym jak dojrzałe demokracje. Nie mamy także wypracowanych skutecznych procedur regulujących nasze życie społeczne. Czeka nas potężna robota legislacyjna w zakresie przebudowy systemu państwa, ustroju gospodarczego i polityki monetarnej. Tu nie o samo „głosowanie” chodzi (z czym bardzo powszechnie kojarzy się pracę posła), ale o konceptualną robotę. Tego nie wykona zespół legislatorów – być może zacnych – ale każdy w innym kolorze. Kandydatów do władzy powinno się więc poszukiwać w partyjnych think-tankach oraz partyjnych szkołach służby państwowej.

 

Ad.3. Diagnostyka wypaczeń.

Aby demokrację zamienić w „koteryjno-wasalny” system spra­wowania władzy nie trzeba geniusza. Wystarczy:

  • trochę pomajstrować z zasadą rozdziału władzy ustawodawczej i wykonawczej. U nas to zrobiono w art. 103. p.1 konstytucji dopuszczając możliwość pełnienia przez posłów funkcji mini­strów i podsekretarzy stanu. Demokrację zaatakował rak lobbingu.

  • Unieważnić wolę wyborców wyrażoną w akcie głosowania. Zrobiono to w art. 104 konstytucji wprowadzając – doprawdy bardzo dziwne – rozróżnienie pomiędzy wyborcą a narodem, aby posłów nie obowiązywały „instrukcje wyborców”. To do­prowadza do petryfikacji struktur.

To trzeba zmienić!!!

 

Ad.4. Rola sprzężeń zwrotnych.

Żaden system nie będzie stabilny, jeśli nie będzie miał możli­wości wypracowania „wektora sterowań” w oparciu o pomiar odchyłki zakładanych parametrów od osiągniętych rezultatów (pętle sprzężeń zwrotnych). Tradycyjnie jedyną pętlą sprzężenia zwrotnego jest akt wyborczy. Ponieważ jednak system jest zdeformowany w sposób opi­sany wyżej, ta dezolacyjną (niszcząca wszystko) pętla sprzężenia zwrotnego nie działa, stabilizując – co najwyżej – trwanie koteryjno­-wasalnego systemu sprawowania władzy w Polsce.

Czego brakuje? Kompletnie brakuje pętli sprzężenia zwrotnego dyscyplinującej system w trakcie trwania kadencji (elementy wyróż­nione łososiowym kolorem na schemacie). Pomysł z zamianą subwen­cji budżetowej na dofinansowanie działalności statutowej, subwencją obywatelską tworzoną z odpisów z deklaracji PiT (o którym wielokroć pisałem) należy do rozwiązań miękkich. Gdyby nie zadziałał należało­by sięgnąć do referendów nad odwołanie władzy.

 

Jeśli tak się dzieje, to dlatego, że zapisy konstytucyjne nie wy­musiły budowy partii politycznych pojmowanych jako „wyspecjalizo­wanych firm do rządzenia”, pomiędzy którymi powinna istnieć silna konkurencja programowa i kadrowa. Kardynalnym błędem konstytu­cyjnym jest Art. 104. p.1 mówiący „Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje wyborców”. Artykuł ten – de facto – zwalnia partie polityczne od artykulacji interesów społecznych a wszelkie próby dyscyplinowania posłów w trakcie trwania kadencji czyni niekonstytucyjnymi. Jest to, to miejsce konstytucyjne, w którym demokracja jest jedynie fasadą, za którą kryją się interesy systemu klientelistycznego.

Innym „błędem konstrukcyjnym” jest art Art. 103. p.1 Konstytucji, który mówi:

Mandatu posła nie można łączyć z funkcją Prezesa Narodowego Banku Polskiego, Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka i ich zastępców, członka Rady Polityki Pieniężnej, członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewi­zji, ambasadora oraz z zatrudnieniem w Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu, Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej lub z zatrudnieniem w administracji rządowej.Zakaz ten nie dotyczy członków Rady Mini­strów i sekretarzy stanu w administracji rządowej…”

Zapis ten, dopuszczając możliwość jednoczesnego pełnienia przez posła funkcji ministerialnych: z jednej strony narusza kardynalna zasadę trójpodziału władzy, z drugiej zwalnia partie polityczne z ko­rzystania z zaplecza naukowego i eksperckiego podczas budowy pro­gramów i prezentowania ich wyborcom. W Polsce praktycznie nie działają think tanki (zbiorniki myśli) dla potrzeb partyjnych progra­mów wyborczych. Wyborca nie ma żadnej wiedzy na temat partyjnych programów, ich społecznego poparcia oraz determinacji reformator­skiej.

Zatem pierwszym postulatem w zakresie naprawy systemu pań­stwa (naprawy polityki) jest usunięcie z Art. 103 p.1 Konstytucji zapi­su „…Zakaz ten nie dotyczy członków Rady Ministrów i sekretarzy stanu w administracji rządowej…”. Zmusiłoby to partie polityczne do kompletowania ekip kadrowych oddzielnie do władzy ustawodawczej i wykonawczej i prezentowania tych ekip podczas kampanii wybor­czych. Wyborcy mogliby uzyskać pełniejszy obraz ich kompetencji oraz spójności programowej.

 

Następne działania w zakresie naprawy polityki, a nie mające swych odniesień do konstytucji są następujące:

  1. Praktyczne upowszechnienie biernego prawa wyborczego. Lite­ralnie, każdy obywatel spełniający kryteria formalne ma bierne prawo wyborcze. Jednak w praktyce ograniczone jest ono moż­liwościami finansowymi. Postuluje się zatem, zamianę subwen­cji budżetowej na działalność statutową partii politycznych (która zabetonowuje scenę polityczną) subwencją obywatelską, która w swych rozwiązaniach zbliżona byłaby do finansowania instytucji pożytku społecznego odpisem od podatku PIT. Róż­nica polegałaby jedynie w zamianie odpisu procentowego na kwotowy, tak aby uniknąć oligarchizacji życia politycznego (uzależniania od ludzi bogatych). Wyborca otrzymałby prawo wyboru finansowania partii rządzącej, bo dobrze rządzi, lub opozycji, bo dobrze spełnia funkcję partii opozycyjnej, bądź ja­kiejś partii niszowej, bo ma dobre pomysły i niech rośnie.

  2. Rozwiązanie takie ma jeszcze tę ważną zaletę, że koryguje za­chowania ekip rządzących w trakcie trwania kadencji. Obecnie nie ma żadnego skutecznego mechanizmu dyscyplinowania tych ekip i władza popada w marazm zadowalając się analiza słupków sondażowych.

  3. Praktyczne wyeliminowanie ustaw z przedłożenia rządowego poza – rzecz oczywista – budżetem, do przygotowania którego rząd jest predysponowany. Pozostawienie możliwości przedkła­dania ustaw przez rząd doprowadza do uwiądu partii jako orga­nów artykulacji interesu społecznego i zastąpienie go systemem lobbystycznym. Obecnie nie wiadomo gdzie, w której podwar­szawskiej willi znajduje się realne centrum władzy. Tolerowa­nie takiego stanu rzeczy jest niedopuszczalne.

  4. Wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec koncepcji jednoman­datowych okręgów wyborczych do Sejmu. Groziłoby to prze­kształceniem go w zbiorowisko bezwolnych celebrytów zupeł­nie bezradnych wobec działań lobbingowych.

     

Naprawa systemu państwa (naprawa polityki) musi być dokonana, aby otworzyć jakikolwiek postęp w reformowaniu innych dziedzin naszego życia, a zwłaszcza żywiącej nas gospodarki. Tylko my możemy przypomnieć posłom i ministrom, że płacimy im za dobrą pracę i takiej dobrej pracy oczekujemy. Nie pozwólmy im chować się za konstytucyjnymi przepisami.

Ustrój gospodarczy – społeczna gospodarka rynkowa.

  1. Art. 20 naszej Konstytucji podaje:

    Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współ­pracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarcze­go Rzeczypospolitej Polskiej…”

    Jednak:

  • Czy można podać jakieś atrybuty przemawiające za tym, że użycie sformułowania „społeczna gospodarka rynkowa” nie jest retorycznym nadużyciem?

  • Ile argumentów można przytoczyć za „rynkowością” naszej go­spodarki a ile przeciw?

  • Co oznacza ten tajemniczy przymiotnik „społeczna”.

  • Czy ktoś to rozumie?

  • A może to jest rozwinięty socjal?

Bez uporządkowania pojęć, ciągle będziemy tkwić w jałowych dyskusjach miedzy jakimś „socjalizmem” a jakimś „kapitalizmem”.

Społeczna gospodarka rynkowa, często nazywana ordoliberali­zmem, pochodzi z praktyki gospodarczej „kapitalizmu nadreńskiego”. Najprościej: jest to gospodarka liberalna w ramach społecznie zaakcep­towanych reguł. Regułą nadrzędną jest prawo gospodarcze, które zmu­sza ośrodki kształtowania interesów (właścicieli kapitału, myśl przed­siębiorczą i pracę) do poszukiwania alternatyw decyzyjnych możli­wych do zaakceptowania przez wszystkie strony. Przykładem takiego prawa jest niemiecka ustawa Mitbestimmungsgesetz z 1976 roku, która określa ramy ustrojowe spółki właścicielsko-pracowniczej. Przeświad­czenie, że może istnieć społeczna gospodarka rynkowa, w której przedsiębiorstwa będą działały w gorsecie prawnym Kodeksu Spółek jest głębokim nieporozumieniem.

W społecznej gospodarce rynkowej państwo dba o przedsię­biorców, którzy w jego imieniu organizują pracę na jego terytorium. Dba także o to, aby nie dochodziło do sporów przemysłowych ten pro­ces pracy dezoganizujących. Zatem, w przedsiębiorstwach tych poja­wiają się nieznane nam elementy partycypacji politycznej (rada nad­zorcza typu „Montan” z ławą pracobiorców) i ekonomicznej (udział pracowników w przyroście aktywów firm). W wielu przypadkach pań­stwo odchodzi od określania płacy minimalnej na rzecz określania dys­proporcji płac pomiędzy pracodawcami i pracobiorcami (zwłaszcza w nordyckim modelu kapitalizmu).

Wielu polskich publicystów utożsamia społeczną gospodarkę rynkową z niemieckim „socjalem” i epatuje nas demoralizującym wpływem tego rozwiązania na społeczeństwo. Nic bardziej mylnego i cynicznego. Ten rodzaj gospodarki, dla której często używa się okre­ślenia „demokracja przemysłowa” zmierza do dokonywania redystry­bucji dochodu w miejscach jego powstawania, czyli w przedsiębior­stwie, tak, aby wtórna redystrybucja prowadzona przez państwo była wykorzystywana w stopniu jak najmniejszym.

 

Stworzenie prawa gospodarczego konstytuującego spółkę wła­ścicielsko-pracowniczą będzie podstawowym postulatem dla związ­ków gospodarczych o integracji kapitałowej (spółek). Jeśli akt nad­rzędny, czyli konstytucja, określa naszą gospodarkę jako „społeczną gospodarkę rynkową”, to akty niższego rzędu muszą taki typ przedsię­biorstwa dopuścić do prawnego funkcjonowania. Tego brak!

 

W ostatnim czasie, obok firm o integracji kapitałowej, pojawiły się w obszarze gospodarki zachodniej, związki gospodarcze o integra­cji produktowej często zwane „klastrami produktowymi”. Istotną rolę w tych związkach gospodarczych odgrywają więzi nieformalne. Ponie­waż raczej nie chciałbym być kojarzony z oficjalną linia klastrów pro­pagowana w Polsce za unijne pieniądze, powiem, że jest to próba za­adaptowania na naszym gruncie doświadczeń konglomeratów daleko­wschodnich jakimi są japońskie keiretsu, koreańskie czebole, czy po­chodzące z chińskiego obszaru językowego CFB-esy (China Family Busineses). Ich mobilność i elastyczność rynkowa stanowi o sile wschodzących nowych gospodarek.

Istotą integracji produktowej jest „przeniesienie momentu sprzedaży kosztów wszystkich kooperantów na moment sprzedaży produktu końcowego”. Zobacz poniższy rysunek. To rozwiązanie „in­stytucjonalizuje współpracę”. „Podmiot sprzedający” pełni także funk­cję podmiotu rozliczającego. Aby móc tę funkcję pełnić musi dyspono­wać danymi rachunku kosztów, aby w oparciu o niego zastosować za­sadę „jednakowej marży” przy podziale zysków z przedsięwzięcia. Obala to podstawę gospodarki liberalnej – tajemnicę handlową, zdecy­dowanie obniża koszty transakcyjne.

Jednocześnie rozwiązanie takie zmusza wszystkich do totalnej walki o jakość i atrakcyjność rynkową produktów. Firmy są „zintegro­wane”, gdyż z taką samą troską oczekują na werdykt rynku wydany na wspólny produkt, jak wytwórca końcowy. Jednak to oczekiwanie związane jest z rozłożeniem ryzyka, więc taka organizacji sprzyja do jego podejmowania co dodatkowo wzmacnia jej mobilność. Taka orga­nizacja eliminuje rynki pośrednie przez co jest bardziej odporna na niszczące oddziaływania instytucji finansowych i byłaby szczególnie przydatna do integracji podmiotów działających w branży rolno-spo­żywczej. Po zaniku gminnych spółdzielni obszary wiejski pozostały praktycznie bez żadnej zorganizowanej i przewidywalnej infrastruktu­ry biznesowej. Nie sprzyja to procesom specjalizacji i koncentracji ka­pitału. Hamuje rozwój cywilizacyjny. Zostało to także zauważone i docenione w Polsce. Rzecz w tym, że polskie prawo gospodarcze nie dopuszcza procedur dokumentacyjnych dla tego typu operacji biznesowych. W 2004-tym roku, grupa inicjatywna z Podkarpacia złożyła projekt ustawy o grupach przedsiębiorstw rodzinnych, który miał usunąć problemy prawne i fiskalne tworzenia klastrów w Polsce (nr druku sejmowego 204 ubiegłej kadencji sejmu). Wznowienie prac nad projektem byłoby drugim zadaniem w zakresie poszerzenia naszego prawa gospodarczego o atrakcyjne formy organizacyjne zwłaszcza dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw.

 

Bez nowoczesnych struktur organizacyjnych, nasza gospodarka nigdy nie stanie się gospodarką innowacyjną, choćbyśmy za duże unij­ne pieniądze chcieli zaklinać rzeczywistość. Innowacje potrzebują do­brego klimatu. Taki klimat mogą zapewnić im jedynie spółki właści­cielsko-pracownicze i klastry produktowe. Stosowne akty prawne trzeba napisać i uchwalić. Na szczęście tu nie trzeba zmieniać konsty­tucji a jedynie napełnić ją treścią.

Nowa architektura finansowa

Czy zastanawiałeś się czym w istocie są i skąd się biorą pieniądze? No właśnie…

Straszą długiem publicznym. Czy coś z tego rozumiesz? Jaki długi może mieć społeczeństwo, które zwiększyło PKB z 337 mld zł w 1995 do 1 450 mld zł w 2010 roku? Na zdrowy rozum powinniśmy stać się cztery razy bogatsi! Skąd zatem ten dług i u kogo?. Tego „su­per przekrętu” nie można zrozumieć bez znajomości zasad współcze­snej emisji pieniądza. Na to, że jest coś takiego jak „emisja pieniądza” wskazuje Art. 227. Konstytucji mówiący:

Prześledźmy tę „emisję” na założeniach budżetowych na rok 2012, przyjmując maksymalne uproszczenia, aby precyzja liczb nie zaciem­niła istoty rzeczy. Mamy:

  • PKB w 2012 roku przekroczy poziom 1 5 biliona złotych

  • przyrost PKB wyniesie 4 %

  • inflacja na koniec 2012 rok wyniesie 2,8 % co dałoby średnią dla okresu 1,4%

Wynika z tego, że potrzeby emisji pieniądza na pokrycie wzrostu PKB i inflacji wyniosą:

  • 60 mld zł na zrównoważenie przyrostu PKB

  • 21 mld na „sfinansowanie” inflacji

razem 81 mld zł. Gdyby tego nie zrobić, to cały przyrost PKB pozo­stałby w magazynach, bo zabrakłoby „środka wymiany” Czym by to skutkowało, możemy sobie tylko wyobrazić. Chyba, że ratowalibyśmy się wymianą towar za towar, ale to raczej żart.

 

Pieniądze umożliwiające proces wymiany dóbr zostaną „wstrzyknięte” do gospodarki poprzez system bankowy. I tu zaczyna się genialny szwindel. NBP bezpardonowo przywłaszcza sobie wysi­łek całej gospodarki i postanawia na tej zwiększonej porcji ludz­kiego potu zarobić dzieląc się łupem z bankami komercyjnymi. Od strony rachunkowej szwindel wygląda następująco:

  • NBP „pożycza” bankom komercyjnym po stopie redyskontowej (pierwotna emisja pieniądza) na czym zarabia około 3,2 mld zł. Co to znaczy „pożycza”? – ma te pieniądza? – NIE!!!. Tworzy zapis na koncie. Cały wysiłek to wklepanie kilku cyfr do komputera. Manna spadła z nieba…

  • Banki komercyjne udzielają pożyczek ludności i przedsiębiorcom (wtórna emisja pieniądza) i mogą zarobić czterokrotną stopę lom­bardową co daje 14,5 mld zł.

W ten sposób cały przyrost PKB stał się dla obywateli o 17,7 mld droższy, a dług, który musi się odłożyć w długu publicznym wzro­śnie o kolejne 81 mld zł.

Rozumiesz teraz dlaczego jesteś biedny a zegar długu publicz­nego niebezpiecznie tyka? Jest to sztuczny dług, którego źródłem jest fiducjarna emisja pieniądza (emisja na poczet długu).

Czy istnieje jakieś inne rozwiązanie? Tak, i zostało ono nazwa­ne przez ministra skarbu z lat 1925-1926 Jerzego Zdziechowskiego jako „monetaryzacja parytetu gospodarczego”. Państwo, po policzeniu przyrostu PKB powinno „wstrzyknąć” tę precyzyjnie obliczoną dawkę pieniądza nie poprzez system bankowy a bezpośrednio do społeczeństwa. I tu proszę się nie śmiać, tylko wytężyć wyobraźnie. Z braku in­nego sposobu można by, po prostu, rozsypać te banknoty z samolotu, przez co cała nadwyżka PKB (i tylko nadwyżka więc bez obaw o po­budzenie hiperinflacji) zostałaby wykupiona oszczędzając klientom 17,7 mld zł, a dług nie wzrósłby o kolejne 81 mld zł!!! (kwota przy uwzględnieniu rotacji pieniądza). Jeśli te argumenty do ciebie nie przemawiają, to jeszcze nie uzmysłowiłeś sobie skali szwindlu jaki dokonywany jest w obecnej architekturze finansowej na Polakach i nie tylko.

Bez obawy. Banki dalej będą działały: przyjmowały wkłady , udzielały kredytów i pośredniczyły w operacjach bankowych. Jednak zabrany im będzie „przywilej wtórnej emisji pieniądza”.

Jednak oprócz teoretycznie możliwych sposobów przekazywa­nia społeczeństwu pieniędzy wynikających z potrzeb emisyjnych wy­wołanych przyrostem PKB i inflacją, istnieją sposoby daleko bardziej racjonalne: wyemitowany pieniądz powinien być przekazany społe­czeństwu nie za pośrednictwem systemu bankowego a systemu emerytalnego. Sposób ten spełnia zarówno postulat powszechności jak i trudno mu zarzucić, aby działał demoralizująco na młodych i sil­nych.

Przy projektowaniu takiego „dodatku seniora” należy wziąć pod uwagę, że wielkość emisji będzie ulegała dużym wahaniom uza­leżnionym od szeregu czynników (wzrost PKB, stopa inflacji itd) za­tem nie może mieć charakteru świadczenia stałego.

 

Dlaczego emisja poprzez system emerytalny a nie bankowy?

  1. System emerytalny istnieje i społeczeństwo w stosunku do emerytów ma zobowiązania tak, czy owak.

  2. System nie generowałby dodatkowych kosztów dla społeczeń­stwa,

  3. Odpada argument o „demoralizującym działaniu”,

  4. System byłby powszechny, gdyż dalsza redystrybucja dochodu odbywałaby się w rodzinach.

  5. Ten sposób emisji byłby dobrym rozwiązaniem z zakresu „pro­tekcjonizmu dydaktycznego”: tworzyłby popyt na produkty po­chodzenia krajowego oraz wywierałby pozytywny wpływ na ograniczanie szarej strefy,

 

Zatem podstawowym postulatem w zakresie naprawy finansów państwa będzie zmiana sposobu „wstrzykiwania” emisji pieniądza do gospodarki: nie poprzez system bankowy a poprzez system emerytal­ny.

 

Nieodłącznym elementem finansów państwa jest system eme­rytalny. Uważam że oparcie jego o dwa filary: repartycyjny i kapita­łowy jest dobrym rozwiązaniem z następującymi zastrzeżeniami:

  • Wydaje się nieporozumieniem utrzymywanie filaru kapitałowe­go za pośrednictwem OFE i giełdy dla pracowników sfery bu­dżetowej. Zatem alternatywa ZUS czy OFE jest rozwiązaniem mało przekonywującym. Rolę utrzymywania realnej wartości nabywczej emerytur dla tej grupy pracowniczej powinien prze­jąć budżet państwa lub pozostawić to samym pracownikom.

  • Dla pracowników pracujących w sferze produkcji i usług, filar kapitałowy powinien odgrywać zdecydowanie większą rolę. Jednak pośrednictwo OFE i giełdy jest to zdecydowaną prze­szkodą do osiągnięcia „partnerskiego modelu stosunków prze­mysłowych” w miejscu pracy. Pracownicy powinni mieć możli­wość lokowania swych zarachowanych (i będących formalnie własnością ZUS) funduszy emerytalnych w przedsiębiorstwach w których pracują. Aspekt utożsamiania się pracownika z przedsiębiorstwem ma tu kapitalne znaczenie. Rozwiązanie ta­kie byłoby możliwe jedynie w przedsiębiorstwach zorganizo­wanych na zasadach spółek właścicielsko-pracowniczych (po­wstaje nowa forma kapitału, więc musi powstać organ do za­rządzania nim), o których była mowa w poprzednim rozdziale, po spełnieniu pewnych norm ostrożnościowych i na zasadzie przywileju. W spełnieniu tych „norm ostrożnościowych” po­mocne byłyby związki gospodarcze o integracji produktowej (klastry).

  • Powinna istnieć możliwość przechodzenia z systemów – na­zwijmy je – „budżetowych” do „produkcyjnych” i odwrotnie.

Zmiana architektury finansowej jest w chwili obecnej – bodaj­że – najważniejszym tematem do przyswojenia. Prostota rozwiązania może szokować. Sądzimy jednak, że kampania wyborcze jest najlep­szym i jedynym czasem, w którym takie nowatorskie podejście powin­no ujrzeć światło dzienne.

 

Narzędzia protekcjonizmu dydaktycznego

Każde państwo ma niezbywalne prawo stosowania protekcjo­nizmu do budowania spójności gospodarczej obywateli. Społeczeń­stwa zdezintegrowane to takie, w których jedynie wyznacznik ceny do jakości stanowi kryterium wyboru decyzji zakupowych. Nasi koloniści narzucili nam mentalność dezintegracyjną, której powinniśmy się wy­zbyć i to jak najszybciej.

W projekcie takim rozwiązaniem jest „dodatek seniora” wypła­cany emerytom wtedy i tylko wtedy gdy nastąpi przyrost PKB. Jego wielkość uzależniona zaś od wielkości tego przyrostu. Śledzenie wskaźników ekonomicznych powinno stać się naszym narodowym sportem. Konsument dostaje jednoznaczny sygnał: nie jest obojętne czyjej produkcji wyrób kupi i czy za wykonaną usługę każe sobie wy­stawić paragon (likwidacja szarej strefy).

 

 

Plan wyciągania Polski z niewoli zadłużeniowej

Często bezrefleksyjnie podajemy dane o finansowym zadłuże­niu Polski powołując się na słynny licznik Balcerowicza. Liczby są tak niewyobrażalne, że zachodzi, jednak uzasadnione pytanie, czy nie staliśmy się ofiarami gigantycznego finansowego przekrętu. Tak w istocie jest. Pętla zadłużeniowa zagraża naszej suwerenności i została nam założona z pełna premedytacją. Rodzi się pytanie: czy możemy odzyskać suwerenność gospodarcza i czy walka o tę suwerenność musi być okupiona dużymi ofiarami. Odpowiedź jest optymistyczna, pod warunkiem, że sięgniemy po rozwiązania niekonwencjonalne i nie bę­dziemy się bali reform bardziejFederal Reserve Board(specjalistów od przykuwania niepokornych do wózków inwalidzkich).

Podstawowym zadaniem jest wytworzenie mocnego impulsu gospodarczego. Aby to nastąpiło musiałyby pojawić się w gospodarce specyficzne pieniądze, które mogłyby być spożytkowane jedynie na powiększenie mocy produkcyjnych (nazwiemy je pieniędzmi inwesty­cyjnymi), oraz także specyficzne pieniądze konsumentów. Specyficz­ne, bo skierowane na zwiększenie podaży produkcji krajowej. Okazuje się, że takie pieniądze są. Jest nadzieja, na to, że można wyzwolić się z niewoli kredytowej bez straszenia potem, łzami i postem zupełnym.

 

Oto plan działań:

 

  1. Bierzemy się za ustawy emerytalne i poprawiamy kapitałowy filar ubezpieczeń społecznych tak, aby zarachowane składki na drugi filar mogły trafiać do firm lub związków firm bezpośred­nio tzn. bez pośrednictwa OFE i giełdy. Dla sfery produkcji dóbr i usług jest to możliwe. Ustawa powinna określać warunki formalne, na których przedsiębiorstwa mogłyby wprowadzać do obrotu zarachowane składki będące formalnie własnością ZUS. Podstawowym warunkiem powinno być posiadanie przez firmę „planu własności pracowniczej”. Nie mamy jeszcze moż­liwości zakładania takich firm więc ustawa musiałaby poczekać na dalsze uregulowania

  2. Dopisujemy nowy rozdział do Kodeksu Spółek: „Spółka wła­ścicielsko- pracownicza”. Spółka taka powinna przejąć dobre cechy spółki kapitałowej (twardy zarząd) oraz spółki pracowni­czej (dywersyfikacja kapitału). Kapitał firmy musiałby być po­dzielony na kapitał statutowy (właścicielski) oraz kapitał pra­cowniczy. Do tak zorganizowanego kapitału powinny być do­stosowane organa nim zarządzające. Mówiąc językiem kostycz­nym: przechodzimy z konfliktowego do partnerskiego modelu stosunków przemysłowych.

 

Efekt: polskie przedsiębiorstwa w krótkim czasie mogłyby być dokapi­talizowane kwotą około 100 mld zł pieniędzy „twardych” gnijących dotychczas na kontach OFE. Pieniędzy, które mogłyby być przezna­czone na wzrost mocy produkcyjnych. Potencjalnie rokrocznie sektor MiŚP mógłby być dofinansowywany kwotą szacowana na około 30 mld zł. Spokój społeczny zostaje zachowany i następuje bum inwesty­cyjny. Gospodarka generuje mocny impuls w zakresie obniżki bezro­bocia.

 

  1. Likwidujemy możliwość fiducjarnej emisji pieniądza (udziela­nie bankom pożyczek pod redyskonto weksli i pożyczek lom­bardowych). Kwoty „potrzeb emisyjnych” wynikłe ze wzrostu PKB oraz wzrostu inflacji „wstrzykujemy” do gospodarki nie poprzez system bankowy a poprzez system ubezpieczeń spo­łecznych. Osobiście optuje za rozwiązaniem w postaci „dodat­ku seniora” czyli zmiennej (bo uzależnionej od wzrostu PKB) miesięcznej kwoty dodatku do emerytury. Dyskutowanych jest w tej kwestii kilka alternatywnych rozwiązań też możliwych do przyjęcia.

  2. Zmuszamy banki do wykupu kwot pożyczek pod zastaw (we­ksli lub akcji) lub ich zwrotu. Z kwot tych spłacamy zadłuże­nia.

  3. Negocjujemy z USA zasady naszej przyjaźni. Albo chwycą za mordę swoich Golden Sachsów i te przestaną grać przeciwko naszej walucie, albo idziemy w niewolę do Ruskich pod parasol ich SS-20 (sic!).

Efekt: następuje znaczny wzrost popytu wewnętrznego poprzez obni­żenie renty emisyjnej banków. Dla społeczeństwa oznaczałoby to: oszczędność około 20 mld zł rocznie na rencie emisyjnej banków oraz około 25 mld przychodów z emisji poprzez system ubezpieczeniowy, i skierowanie tych kwot na dodatkową konsumpcje (w blogosferze za­czyna się to nazywać „rozpuszczeniem emisji”). Ważne, aby ten popyt skierować na dobra wytwarzane w kraju co jest dodatkowym argumen­tem za „dodatkiem seniora”. Występuje drugi impuls na obniżkę bezro­bocia.

Po stronie dochodów państwa należałoby oczekiwać impulsu pobudzającego gospodarkę na poziomie wskaźnika aktualnie wypraco­wywanego wzrostu PKB, a po stronie kosztów znacznych oszczędno­ści na pomoc socjalną oraz wydatki systemu ubezpieczeniowego.

Ponieważ w chwili pisania tego artykułu nie ma jeszcze opublikowa­nych oficjalnych danych na temat PKB za rok 2010 wstępne modelo­wanie wpływu na budżet możemy oprzeć na danych za 2009 rok przyj­mując 3% planowany wzrost PKB.

 

Strona dochodowa:

 

Załóżmy że dodatkowy impuls gospodarczy wywołany „roz­puszczeniem inflacji” wyniesie 3% co zwiększy kwotę wpływów bu­dżetowych o:

520 mld (wpływy za 2009r) * 3% = 15,6 mld zł.

 

Strona kosztowa:

 

Tu oszczędności należałoby upatrywać w większej aktywizacji zawodowej i ograniczeniu bezrobocia. Przyjmijmy, że aby wytwo­rzyć te dodatkowe 3% PKB zatrudnimy dodatkowo 3% pracowników w sferze produkcyjnej. Szacunkowe dane to:

10 000 000 * 3% = 300 000 osób, co dawałoby (300 000 nowo zatrud­nionych / 2 000 000 bezrobotnych) *100 =15% spadku bezrobocia.

W pozycjach budżetowych mogłoby to wpłynąć na ograniczenie po­mocy społeczną:

44 mld zł(kwota pomocy za 2009r) * 15% = 6 mld zł.

Co łącznie dałoby efekt równoważenia budżetu na kwotę:

15,6 + 6 =21,6 mld zł.

Oznacza to natychmiastowe obniżenie potrzeb pożyczkowych pań­stwa o tę kwotę, co wiąże się z odczuwalnym obniżeniem kosztów ob­sługi długu publicznego.

 

Niniejsze wyliczenie nie uwzględnia „efektów mnożniko-wych”, które mogą mieć wpływ chociażby na ograniczenie kosztów ubezpieczeń społecznych a tam rezerwy tkwią ogromne.

 

Sprowadzamy bezrobocie do rozmiaru pozwalających znacznie ciąć wydatki socjalne.

 

 

Szacunki liczbowe nie uwzględniają efektów synergii oraz aktywizacji kapitału strukturalnego po „ucywilizowaniu” naszych spółek. Mogą one zdecydowanie przewyższać efekty zmiany w przepływach finansowych.

 

I wszystko. Jednak bez radykalnych zmian w architekturze finansowej i w zasadach ustroju gospodarczego wyjścia nie ma!

 

 

 

Projekcja postulatów legislacyjnych

Podstawowym zadaniem think-tanku jest wypracowanie postulatów legislacyjnych. Narzędzia internetowe pozwalają w tani sposób zbudować wokół nich bazy analityczne. Nieocenione usługi może to oddać metoda SWOT. Ważny jest także dydaktyczny aspekt takiego sposobu wyłaniania decyzji o strategicznym znaczeniu dla społeczeństwa. Najważniejsze postulaty to:

 

Postulat

Cel

 

Naprawa polityki

1

Doprowadzenie do faktycznego roz­działu władzy wykonawczej, ustawo­dawczej i sądowniczej poprzez wyeli­minowanie możliwości pełnienia przez posłów wszelkich funkcji w ad­ministracji rządowej. Zmiana art. 103 konstytucji RP.

– Zmuszenie partii politycznych do ar­tykulacji interesów społecznych w pro­gramach wyborczych i wyeliminowanie raka lobbingu z polskiego życia poli­tycznego,

– Zmuszenie partii politycznych do two­rzenia (szkolenia) rezerw kadrowych dla władzy wykonawczej.

 

2

Zastąpienie subwencji budżetowej na działalność partii politycznych sub­wencją obywatelską tworzoną z kwo­towych odpisów w deklaracji PIT (na podobieństwo finansowania organiza­cji pożytku publicznego). Dotyczyłoby partii o „potencjale parlamentarnym”.

– Realne upowszechnienie biernego pra­wa wyborczego poprzez obniżenie pro­gu inicjatywy politycznej dla nowych partii mających „potencjał parlamentar­ny”.

– Wprowadzenie realnej kontroli nad działalnością partii politycznych w trak­cie trwania kadencji władz.

Nowa architektura finansowa.

3

Przywrócenie państwu korzyści z emi­sji pieniądza poprzez zastąpienie emi­sji fiducjarnej (na poczet długu banko­wego) emisją rzeczywistą dla popra­wienia procesu wymiany dóbr przy wzroście PKB..

– Wyeliminowanie obciążeń społeczeń­stwa renta emisyjną banków. Zwiększe­nie popytu na produkowane dobra.

– Udrożnienie procesów wymiany dóbr.

– Eliminacja sztucznego zadłużenia bu­dżetu i obywateli.

 

4

Wyeliminowania możliwości wtórnej emisji pieniądza przez banki komer­cyjne. Doprowadzenie do konieczno­ści pełnego pokrycia pożyczek wkła­dami.

– Zapewnienie realnej wartości waluty.

5

Skierowanie kwot emisji pieniądza do budżetu (głównie do stabilizacji sys­temu emerytalnego – „dodatek seniora”).

– Stabilizacja systemu emerytalnego.

Zdynamizowanie gospodarki

6

Społeczna Gospodarka Rynkowa. Poszerzenie prawnych możliwości tworzenia przedsiębiorstw o spółkę „właścicielsko – pracowniczą” z kapi­tałem właścicielskim i własnością pra­cowniczą. Podobieństwo: niemieckie Montan-Mitbestimmung.

– Stworzenie możliwości kształtowania się partnerskiego modelu stosunków przemysłowych w procesie pracy.

– Otwarcie możliwości przejmowania przez przedsiębiorstwa funkcji ubezpie­czyciela w obszarze „filaru kapitałowe­go”.

 

7

Wprowadzenie zmian w systemie emerytalnym umożliwiających spół­kom właścicielsko – pracowniczym i ich związkom (klastrom, konglomera­tom) włączania zarachowanych fundu­szy filaru kapitałowego do obrotu go­spodarczego we własnych przedsię­biorstwach bezpośrednio – z pominię­ciem OFE i giełdy.

– Stworzenie możliwości szybkiego do­kapitalizowania rodzimych przedsię­biorców sektora MiŚP funduszami eme­rytalnymi. Dotychczas z tej możliwości mogły korzystać jedynie spółki giełdo­we!!!.

– Pozyskanie przez przedsiębiorców lo­jalnych pracowników skłonnych bar­dziej angażować się w poprawę kondy­cji ekonomicznej swych firm.

– Korzystna zmiana wizerunku przed­siębiorcy oraz celów działania firm (go­spodarka obywatelska).

8

Klastry produktowe. Stworzenie prawnych możliwości „produktowej” integracji przedsiębiorców w oparciu o koncepcję „przesunięcia momentu sprzedaży kosztów wszystkich koope­rantów na moment sprzedaży produktu końcowego” (na podobieństwo japoń­skich keiretsu pionowych, koreańskich czeboli).

– Rozwój klastrów produktowych dają­cych możliwość małym i średnim przedsiębiorcom działania w „dużej skali” w oparciu o siłę klastra przy za­chowaniu wszelkich prerogatyw wła­ściciela i zarządcy.

– Prawne udostępnienie formy organiza­cyjnej, szczególnie przydatnej do go­spodarczej aktywizacji obszarów wiej­skich.

 

9

Zamiana sposobu ingerencji państwa w politykę płacową sfery produkcyj­nej: zaprzestanie ustalania płacy mini­malnej i zastąpienie ją określaniem dysproporcji zarobków pomiędzy pra­cobiorcami i pracodawcami.

– Wyeliminowanie podstawowych po­wodów dezintegracji społecznej.

– Wyeliminowanie poważnych powo­dów chorób pracy: alienacji, frustracji, regresji, agresji.

0

 

Wyniki analizy SWOT powinny otworzyć drogę do drugiego etapu działalności think-tanku: pisania ustaw.

Jeśli starczy nam wyobraźni.

Gdy zadasz sobie trud refleksji nad tym, w jaki sposób funkcjonują or­gana państwa i odkryjesz, że żyjemy w demokracji fasadowej, jeśli na ten stan rzeczy mocno się zdenerwujesz. Jeśli zrozumiesz, że nasze prawo gospodarcze wcisnęło nas w gorset konfliktowego modelu sto­sunków przemysłowych i pracodawcy nie mogą być lepsi nawet gdyby mocno tego chcieli, jeśli zrozumiesz ile tracimy indywidualnie i jako społeczeństwo tylko dlatego, że państwo oddało międzynarodowym bankom intratny biznes emisji pieniądza możesz pomóc sobie, rodzi­nie i krajowi. To Ty możesz:

  • Przepędzić celebrytów i neurotyków z życia społecznego. Domagaj się prawa, które sprawi, że TWOJE podatki pójdą na finansowanie partii, co do której masz zaufanie. Ty i tylko ty możesz sprawić, że nieudacznicy, figuranci i karierowicze mogą „umrzeć z głodu przy ka­sie”. Domagaj się rozwiązań, które sprawią, że partie opozycyjne będą miały możliwość tworzenia rezerwy kadrowej dla administracji wszystkich szczebli z Twoich podatków. Ty swoim odpisem z PIT przywołasz ich do porządku.

  • Możesz sprawić, że będziemy żyli w gospodarce innowacyjnej a nie wśród szrotów, szmateksów, montowni i hipermarketów. Tylko ty mo­żesz sprawić, że polskie przedsiębiorstwa będą szybciej gromadziły kapitał, technologię i kwalifikowane kadry. Musisz tylko zrozumieć, że wzorem dla współczesnego przedsiębiorstwa nie jest rzymskie laty­fundium. Z niewolnika nie ma pracownika, zatem musisz zrozumieć doniosłość „demokracji przemysłowej” dla konkurencyjności gospo­darki. Domagaj się wypełnienia treścią konstytucyjnego zapisu o „spo­łecznej gospodarce rynkowej”. Już najwyższy czas, aby Kodeks Spół­ek uzupełnić o nowy rozdział pt. „Spółka właścicielsko-pracownicza” i usunąć przeszkody prawne organizowania się małych przedsiębior­ców w klastry produktowe.

  • Możesz przerwać proceder ograbiania naszego społeczeństwa przez system bankowy. Musisz jednak zrozumieć, że pieniądze są – przede wszystkim – środkiem umożliwiającym wymianę. Że muszą być „wy­emitowane”, i że są własnością społeczeństwa, które dokonało zwięk­szenia produkcji dóbr i usług. Nie zazdrość emerytom, że postulujemy zmienić sposób „wstrzykiwania” tych wyemitowanych pieniędzy do gospodarki poprzez system emerytalny. Szansę na ten „dodatek senio­ra”, który mógłby wynosić kilkaset zł miesięcznie, mamy wszyscy. Emeryci wydając pieniądze stworzą dodatkowy popyt i może dzięki temu Ty i Twoje dzieci zdobędziecie pracę a do waszych domów po­wróci spokój i nadzieja.

 

Rzeszów – wrzesień. 2011

 

0

nikander

Bardziej pragmatyczne niz rewolucyjne mysla wojowanie.

289 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758