To miało być powieszone na PRAWYBORY.NET
Program autorski w ramach think-tanku PRAWYBORY.NET.
autor: Józef Kamycki
Spis treści
I.Wstęp 3
II.System państwa – naprawa polityki 6
III.Ustrój gospodarczy – społeczna gospodarka rynkowa. 15
IV.Nowa architektura finansowa 21
V.Narzędzia protekcjonizmu dydaktycznego 27
VI.Plan wyciągania Polski z niewoli zadłużeniowej 28
VII.Projekcja postulatów legislacyjnych 34
VIII.Jeśli starczy nam wyobraźni. 37
Niniejsze opracowanie zawiera najważniejsze obszary, które powinny być ze szczególną starannością przemyślane i zreformowane, gdyż stanowią kościec naszego istnienia jako niepodległego bytu państwowego.
Zwykło się przyjmować, że fundamentem państwa są zasady moralne, z których powinna wypływać organizacja. W tym opracowaniu sprawę postawimy odwrotnie, a mianowicie stawiamy pytanie: czy zaproponowane rozwiązania organizatorskie będą sprzyjały kształtowaniu się społeczeństwa przepojonego zasadami wspólnej odpowiedzialności za naszą przyszłość, poszanowania praw jednostki, sprawiedliwości oraz równych szans.
Jeśli niektóre narody wyprzedziły nas w rozwoju cywilizacyjnym, to między innymi dlatego, że na pewnym etapie sięgnęły po rozwiązania niekonwencjonalne. Rozwiązania, które pozwoliły im w bardziej efektywny sposób włączać posiadane zasoby do obrotu gospodarczego i budować dobrobyt obywateli oraz siłę państwa. Jeśli zatem niektóre rozwiązania wydadzą Ci się – Drogi Czytelniku – zbyt rewolucyjne to nie pytaj: a gdzie coś takiego stosują? – tylko zastanów się, czy są one sensowne i jakie mogą być ich dalekosiężne konsekwencje, jak będą przekształcały naszą świadomość, jak będą budowały nasze godne życie.
Mówienie o jakichś filarach państwowości jest pewnym uproszczeniem myślowym. Nie będzie to zestaw odrębnych rozwiązań, gdyż ilość wzajemnych interakcji pomiędzy systemem państwa, ustrojem gospodarczym i architekturą finansową będzie tak mnoga, że scalą się one w jedną zwartą konstrukcję, w której każdy element będzie ważny. Zatem ich wydzielenie należy traktować jako wskazanie głównych obszarów reformatorskich mających swe odbicie w konkretnych zapisach Konstytucji, o fundamentalnym dla naszej państwowości znaczeniu. Wskażemy zatem na te zapisy Konstytucji, które ewidentnie psują nasz system państwa (art. 103 – który miesza kompetencje władzy ustawodawczej i wykonawczej, art. 104 – który ruguje wyborców z roli suwerena ), jak i te, które – deklaratywnie – są poprawne, jednak nie mają żadnego odzwierciedlenia w realiach gospodarczych (art. 20, który deklaruje „społeczną gospodarkę rynkową”, oraz Art. 227, który reguluje sprawy emisji pieniądza)
Zachęcamy, do stawiania spraw gospodarczych przed wszystkimi innymi. Na służbę zdrowia, oświatę, obronność, naukę, kulturę itd.. trzeba, po prostu, zarobić. Trzeba dysponować realną gospodarką, na którą składa się narodowy kapitał, własna technologia, własny management oraz lojalność konsumencka. Jednak wszystko to będziemy mieli dopiero, gdy nasz system państwa zagwarantuje nam wyłanianie do władzy ustawodawczej i wykonawczej spójne programowo i kadrowo ekipy zdolne wyłonić skuteczną władzę. Gdy demokratyczny akt wyborczy będzie zdolny budować autorytet władzy.
Pozwalamy sobie przedstawić Państwu kilka propozycji, które – jak sądzimy – warte są przemyślenia.
Czy chcesz, aby naszym krajem rządziły naprędce klecone watahy wyborcze kompletnych dyletantów z chorobliwymi ambicjami?.
Czy chcesz, aby proces wyłaniania rządu przypominał łapankę na ministrów, którzy pojawiają się nie wiadomo skąd, i nie wiadomo co reprezentują?
Czy chcesz, aby po wyborach państwo było przez dwa lata praktycznie bez nadzoru, gdyż ministrowie intensywnie uczą się swojej roli – zwykle na błędach?
Czy chcesz, takiego przenikania się władzy ustawodawczej i wykonawczej, że praktycznie nie wiadomo, gdzie jest tworzone prawo i kto za co odpowiada?
Czy godzisz się na to, że partie polityczne przestają artykułować interesy społeczne a rolę tę przejmują działający na zapleczu rządu lobbyści (rak lobbingu).
Czy chcesz, aby nieudolna i skorumpowana władza „nie miała z kim przegrać” tylko dlatego, że nie stać nas na sfinansowanie przygotowania rozsądnej alternatywy kadrowej?
Czy dalej uważasz, że ograniczenie demokratycznych praw, do wrzucenia karty wyborczej raz na cztery lata zapewnia Ci właściwy wpływ na rzeczywistość?
Zapewne nie.
UWAGA:
nasze rozważania ograniczymy do funkcjonującego u nas parlamentarno-gabinetowego systemu państwa i to z prostego powodu: opracowanie nowej konstytucji np. w duchu systemu prezydenckiego, to proces wieloletni i praktycznie możliwy do zrealizowania po jakimś radykalnym wstrząsie. Podejmiemy próbę przywrócenia zdolności funkcjonalnych tego systemu wskazując sposób naprawy wadliwe działających rozwiązań.
Na początek odrzućmy potoczne znaczenie słowa „system” a potraktujmy go zgodnie z definicją prof. Tadeusza Tomaszewskiego jako„zbiór elementów, powiązanych ze sobą relacjami w taki sposób, że stanowią one całość zdolną do funkcjonowania w określony sposób”. System albo ma własnościmortogenezy (tendencja do zmiany), hoemostazy (tendencja do utrzymywania równowagi funkcjonalnej) i samoregulacji ( sprzężenia zwrotne) „sam z siebie” albo ich nie ma, i daremny jest trud naprawiania jego inną obsadą personalną w kolejnych wyborach.
Popatrzmy na ten system tak, jak student na pierwszym wykładzie z teorii regulacji (używam słownictwa sprzed półwiecza, proszę się zatem nie zdziwić, że we współczesnym słownictwie teorii systemów może być ono nieco inne) . Przyjrzyjcie się poniższemu rysunkowi. Uwidocznione są na nim zarówno podstawowe „elementy” tego systemu jak i zachodzące pomiędzy nimi „relacje” w sposób najprostszy z możliwych.
Ktoś powiedział, że demokracja „jest próbą podciągania się do góry za własne uszy” i nie ma w tym większej przesady. Pewne rzeczy, które kiedyś wiedziała władza dana „od Boga” teraz musi rozpoznać sam system. Zatem:
Skąd system ma wiedzieć, co jest dla obywateli dobre a co złe? W jaki sposób zorganizować moduł artykulacji interesów społecznych?
Kto ma te postulaty wcielić w życie?
Jakie są najgroźniejsze zaburzenia zewnętrzne?
Jak zapewnić, aby deklaracje nie rozmijały się z rzeczywistością?
Ad.1. System artykulacji interesów społecznych.
Rozpoznaniem najbardziej oczekiwanych przez społeczeństwo rozwiązań, powinny się zająć wyspecjalizowane firmy – partie polityczne – dysponujące stosowną wiedza i narzędziami. Wiedzę „cara”, w tym co dla poddanych jest dobre lub złe, musi w systemie demokratycznym przejąć „moduł artykulacji interesów społecznych”. Wydaje się, że w tym względzie potrzebna będzie potężna praca nad przewartościowywaniem postaw wyborców dotychczas otumanianych jarmarcznymi kampaniami wyborczymi. Wizja państwa i harmonogram działań legislacyjnych powinny być głównymi tematami kampanii wyborczych. Natomiast program zwycięskiej partii powinien być „instrukcją wyborców” do realizacji i do rozliczenia. Szczególnie: ochranianie konkurencji programowej, powinno być głównym zadaniem państwa w czasie trwania kampanii wyborczych.
Ad.2. Partie jako wyspecjalizowane firmy.
W systemie parlamentarno-gabinetowym proces rządzenia rozdziela się na dwa etapy: etap tworzenia prawa (parlament) i etap tworzenia i egzekucji rozporządzeń wykonawczych (rząd, administracja rzadowa). Dlatego najistotniejszym jest, aby akt wyborczy wyłonił „spójną programowo, kadrowo i pod względem przywództwa ekipę zdolną wyłonić skuteczną władzę”. W ewidentny sposób kłóci się to z koncepcją jednomandatowych okręgów wyborczych. Polska nie jest krajem o ustabilizowanym ustroju gospodarczym jak dojrzałe demokracje. Nie mamy także wypracowanych skutecznych procedur regulujących nasze życie społeczne. Czeka nas potężna robota legislacyjna w zakresie przebudowy systemu państwa, ustroju gospodarczego i polityki monetarnej. Tu nie o samo „głosowanie” chodzi (z czym bardzo powszechnie kojarzy się pracę posła), ale o konceptualną robotę. Tego nie wykona zespół legislatorów – być może zacnych – ale każdy w innym kolorze. Kandydatów do władzy powinno się więc poszukiwać w partyjnych think-tankach oraz partyjnych szkołach służby państwowej.
Ad.3. Diagnostyka wypaczeń.
Aby demokrację zamienić w „koteryjno-wasalny” system sprawowania władzy nie trzeba geniusza. Wystarczy:
trochę pomajstrować z zasadą rozdziału władzy ustawodawczej i wykonawczej. U nas to zrobiono w art. 103. p.1 konstytucji dopuszczając możliwość pełnienia przez posłów funkcji ministrów i podsekretarzy stanu. Demokrację zaatakował rak lobbingu.
Unieważnić wolę wyborców wyrażoną w akcie głosowania. Zrobiono to w art. 104 konstytucji wprowadzając – doprawdy bardzo dziwne – rozróżnienie pomiędzy wyborcą a narodem, aby posłów nie obowiązywały „instrukcje wyborców”. To doprowadza do petryfikacji struktur.
To trzeba zmienić!!!
Ad.4. Rola sprzężeń zwrotnych.
Żaden system nie będzie stabilny, jeśli nie będzie miał możliwości wypracowania „wektora sterowań” w oparciu o pomiar odchyłki zakładanych parametrów od osiągniętych rezultatów (pętle sprzężeń zwrotnych). Tradycyjnie jedyną pętlą sprzężenia zwrotnego jest akt wyborczy. Ponieważ jednak system jest zdeformowany w sposób opisany wyżej, ta dezolacyjną (niszcząca wszystko) pętla sprzężenia zwrotnego nie działa, stabilizując – co najwyżej – trwanie koteryjno-wasalnego systemu sprawowania władzy w Polsce.
Czego brakuje? Kompletnie brakuje pętli sprzężenia zwrotnego dyscyplinującej system w trakcie trwania kadencji (elementy wyróżnione łososiowym kolorem na schemacie). Pomysł z zamianą subwencji budżetowej na dofinansowanie działalności statutowej, subwencją obywatelską tworzoną z odpisów z deklaracji PiT (o którym wielokroć pisałem) należy do rozwiązań miękkich. Gdyby nie zadziałał należałoby sięgnąć do referendów nad odwołanie władzy.
Jeśli tak się dzieje, to dlatego, że zapisy konstytucyjne nie wymusiły budowy partii politycznych pojmowanych jako „wyspecjalizowanych firm do rządzenia”, pomiędzy którymi powinna istnieć silna konkurencja programowa i kadrowa. Kardynalnym błędem konstytucyjnym jest Art. 104. p.1 mówiący „Posłowie są przedstawicielami Narodu. Nie wiążą ich instrukcje wyborców”. Artykuł ten – de facto – zwalnia partie polityczne od artykulacji interesów społecznych a wszelkie próby dyscyplinowania posłów w trakcie trwania kadencji czyni niekonstytucyjnymi. Jest to, to miejsce konstytucyjne, w którym demokracja jest jedynie fasadą, za którą kryją się interesy systemu klientelistycznego.
Innym „błędem konstrukcyjnym” jest art Art. 103. p.1 Konstytucji, który mówi:
„…Mandatu posła nie można łączyć z funkcją Prezesa Narodowego Banku Polskiego, Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka i ich zastępców, członka Rady Polityki Pieniężnej, członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ambasadora oraz z zatrudnieniem w Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu, Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej lub z zatrudnieniem w administracji rządowej.Zakaz ten nie dotyczy członków Rady Ministrów i sekretarzy stanu w administracji rządowej…”
Zapis ten, dopuszczając możliwość jednoczesnego pełnienia przez posła funkcji ministerialnych: z jednej strony narusza kardynalna zasadę trójpodziału władzy, z drugiej zwalnia partie polityczne z korzystania z zaplecza naukowego i eksperckiego podczas budowy programów i prezentowania ich wyborcom. W Polsce praktycznie nie działają think tanki (zbiorniki myśli) dla potrzeb partyjnych programów wyborczych. Wyborca nie ma żadnej wiedzy na temat partyjnych programów, ich społecznego poparcia oraz determinacji reformatorskiej.
Zatem pierwszym postulatem w zakresie naprawy systemu państwa (naprawy polityki) jest usunięcie z Art. 103 p.1 Konstytucji zapisu „…Zakaz ten nie dotyczy członków Rady Ministrów i sekretarzy stanu w administracji rządowej…”. Zmusiłoby to partie polityczne do kompletowania ekip kadrowych oddzielnie do władzy ustawodawczej i wykonawczej i prezentowania tych ekip podczas kampanii wyborczych. Wyborcy mogliby uzyskać pełniejszy obraz ich kompetencji oraz spójności programowej.
Następne działania w zakresie naprawy polityki, a nie mające swych odniesień do konstytucji są następujące:
Praktyczne upowszechnienie biernego prawa wyborczego. Literalnie, każdy obywatel spełniający kryteria formalne ma bierne prawo wyborcze. Jednak w praktyce ograniczone jest ono możliwościami finansowymi. Postuluje się zatem, zamianę subwencji budżetowej na działalność statutową partii politycznych (która zabetonowuje scenę polityczną) subwencją obywatelską, która w swych rozwiązaniach zbliżona byłaby do finansowania instytucji pożytku społecznego odpisem od podatku PIT. Różnica polegałaby jedynie w zamianie odpisu procentowego na kwotowy, tak aby uniknąć oligarchizacji życia politycznego (uzależniania od ludzi bogatych). Wyborca otrzymałby prawo wyboru finansowania partii rządzącej, bo dobrze rządzi, lub opozycji, bo dobrze spełnia funkcję partii opozycyjnej, bądź jakiejś partii niszowej, bo ma dobre pomysły i niech rośnie.
Rozwiązanie takie ma jeszcze tę ważną zaletę, że koryguje zachowania ekip rządzących w trakcie trwania kadencji. Obecnie nie ma żadnego skutecznego mechanizmu dyscyplinowania tych ekip i władza popada w marazm zadowalając się analiza słupków sondażowych.
Praktyczne wyeliminowanie ustaw z przedłożenia rządowego poza – rzecz oczywista – budżetem, do przygotowania którego rząd jest predysponowany. Pozostawienie możliwości przedkładania ustaw przez rząd doprowadza do uwiądu partii jako organów artykulacji interesu społecznego i zastąpienie go systemem lobbystycznym. Obecnie nie wiadomo gdzie, w której podwarszawskiej willi znajduje się realne centrum władzy. Tolerowanie takiego stanu rzeczy jest niedopuszczalne.
Wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec koncepcji jednomandatowych okręgów wyborczych do Sejmu. Groziłoby to przekształceniem go w zbiorowisko bezwolnych celebrytów zupełnie bezradnych wobec działań lobbingowych.
Naprawa systemu państwa (naprawa polityki) musi być dokonana, aby otworzyć jakikolwiek postęp w reformowaniu innych dziedzin naszego życia, a zwłaszcza żywiącej nas gospodarki. Tylko my możemy przypomnieć posłom i ministrom, że płacimy im za dobrą pracę i takiej dobrej pracy oczekujemy. Nie pozwólmy im chować się za konstytucyjnymi przepisami.
Art. 20 naszej Konstytucji podaje:
„…Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej…”
Jednak:
Czy można podać jakieś atrybuty przemawiające za tym, że użycie sformułowania „społeczna gospodarka rynkowa” nie jest retorycznym nadużyciem?
Ile argumentów można przytoczyć za „rynkowością” naszej gospodarki a ile przeciw?
Co oznacza ten tajemniczy przymiotnik „społeczna”.
Czy ktoś to rozumie?
A może to jest rozwinięty socjal?
Bez uporządkowania pojęć, ciągle będziemy tkwić w jałowych dyskusjach miedzy jakimś „socjalizmem” a jakimś „kapitalizmem”.
Społeczna gospodarka rynkowa, często nazywana ordoliberalizmem, pochodzi z praktyki gospodarczej „kapitalizmu nadreńskiego”. Najprościej: jest to gospodarka liberalna w ramach społecznie zaakceptowanych reguł. Regułą nadrzędną jest prawo gospodarcze, które zmusza ośrodki kształtowania interesów (właścicieli kapitału, myśl przedsiębiorczą i pracę) do poszukiwania alternatyw decyzyjnych możliwych do zaakceptowania przez wszystkie strony. Przykładem takiego prawa jest niemiecka ustawa Mitbestimmungsgesetz z 1976 roku, która określa ramy ustrojowe spółki właścicielsko-pracowniczej. Przeświadczenie, że może istnieć społeczna gospodarka rynkowa, w której przedsiębiorstwa będą działały w gorsecie prawnym Kodeksu Spółek jest głębokim nieporozumieniem.
W społecznej gospodarce rynkowej państwo dba o przedsiębiorców, którzy w jego imieniu organizują pracę na jego terytorium. Dba także o to, aby nie dochodziło do sporów przemysłowych ten proces pracy dezoganizujących. Zatem, w przedsiębiorstwach tych pojawiają się nieznane nam elementy partycypacji politycznej (rada nadzorcza typu „Montan” z ławą pracobiorców) i ekonomicznej (udział pracowników w przyroście aktywów firm). W wielu przypadkach państwo odchodzi od określania płacy minimalnej na rzecz określania dysproporcji płac pomiędzy pracodawcami i pracobiorcami (zwłaszcza w nordyckim modelu kapitalizmu).
Wielu polskich publicystów utożsamia społeczną gospodarkę rynkową z niemieckim „socjalem” i epatuje nas demoralizującym wpływem tego rozwiązania na społeczeństwo. Nic bardziej mylnego i cynicznego. Ten rodzaj gospodarki, dla której często używa się określenia „demokracja przemysłowa” zmierza do dokonywania redystrybucji dochodu w miejscach jego powstawania, czyli w przedsiębiorstwie, tak, aby wtórna redystrybucja prowadzona przez państwo była wykorzystywana w stopniu jak najmniejszym.
Stworzenie prawa gospodarczego konstytuującego spółkę właścicielsko-pracowniczą będzie podstawowym postulatem dla związków gospodarczych o integracji kapitałowej (spółek). Jeśli akt nadrzędny, czyli konstytucja, określa naszą gospodarkę jako „społeczną gospodarkę rynkową”, to akty niższego rzędu muszą taki typ przedsiębiorstwa dopuścić do prawnego funkcjonowania. Tego brak!
W ostatnim czasie, obok firm o integracji kapitałowej, pojawiły się w obszarze gospodarki zachodniej, związki gospodarcze o integracji produktowej często zwane „klastrami produktowymi”. Istotną rolę w tych związkach gospodarczych odgrywają więzi nieformalne. Ponieważ raczej nie chciałbym być kojarzony z oficjalną linia klastrów propagowana w Polsce za unijne pieniądze, powiem, że jest to próba zaadaptowania na naszym gruncie doświadczeń konglomeratów dalekowschodnich jakimi są japońskie keiretsu, koreańskie czebole, czy pochodzące z chińskiego obszaru językowego CFB-esy (China Family Busineses). Ich mobilność i elastyczność rynkowa stanowi o sile wschodzących nowych gospodarek.
Istotą integracji produktowej jest „przeniesienie momentu sprzedaży kosztów wszystkich kooperantów na moment sprzedaży produktu końcowego”. Zobacz poniższy rysunek. To rozwiązanie „instytucjonalizuje współpracę”. „Podmiot sprzedający” pełni także funkcję podmiotu rozliczającego. Aby móc tę funkcję pełnić musi dysponować danymi rachunku kosztów, aby w oparciu o niego zastosować zasadę „jednakowej marży” przy podziale zysków z przedsięwzięcia. Obala to podstawę gospodarki liberalnej – tajemnicę handlową, zdecydowanie obniża koszty transakcyjne.
Jednocześnie rozwiązanie takie zmusza wszystkich do totalnej walki o jakość i atrakcyjność rynkową produktów. Firmy są „zintegrowane”, gdyż z taką samą troską oczekują na werdykt rynku wydany na wspólny produkt, jak wytwórca końcowy. Jednak to oczekiwanie związane jest z rozłożeniem ryzyka, więc taka organizacji sprzyja do jego podejmowania co dodatkowo wzmacnia jej mobilność. Taka organizacja eliminuje rynki pośrednie przez co jest bardziej odporna na niszczące oddziaływania instytucji finansowych i byłaby szczególnie przydatna do integracji podmiotów działających w branży rolno-spożywczej. Po zaniku gminnych spółdzielni obszary wiejski pozostały praktycznie bez żadnej zorganizowanej i przewidywalnej infrastruktury biznesowej. Nie sprzyja to procesom specjalizacji i koncentracji kapitału. Hamuje rozwój cywilizacyjny. Zostało to także zauważone i docenione w Polsce. Rzecz w tym, że polskie prawo gospodarcze nie dopuszcza procedur dokumentacyjnych dla tego typu operacji biznesowych. W 2004-tym roku, grupa inicjatywna z Podkarpacia złożyła projekt ustawy o grupach przedsiębiorstw rodzinnych, który miał usunąć problemy prawne i fiskalne tworzenia klastrów w Polsce (nr druku sejmowego 204 ubiegłej kadencji sejmu). Wznowienie prac nad projektem byłoby drugim zadaniem w zakresie poszerzenia naszego prawa gospodarczego o atrakcyjne formy organizacyjne zwłaszcza dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw.
Bez nowoczesnych struktur organizacyjnych, nasza gospodarka nigdy nie stanie się gospodarką innowacyjną, choćbyśmy za duże unijne pieniądze chcieli zaklinać rzeczywistość. Innowacje potrzebują dobrego klimatu. Taki klimat mogą zapewnić im jedynie spółki właścicielsko-pracownicze i klastry produktowe. Stosowne akty prawne trzeba napisać i uchwalić. Na szczęście tu nie trzeba zmieniać konstytucji a jedynie napełnić ją treścią.
Czy zastanawiałeś się czym w istocie są i skąd się biorą pieniądze? No właśnie…
Straszą długiem publicznym. Czy coś z tego rozumiesz? Jaki długi może mieć społeczeństwo, które zwiększyło PKB z 337 mld zł w 1995 do 1 450 mld zł w 2010 roku? Na zdrowy rozum powinniśmy stać się cztery razy bogatsi! Skąd zatem ten dług i u kogo?. Tego „super przekrętu” nie można zrozumieć bez znajomości zasad współczesnej emisji pieniądza. Na to, że jest coś takiego jak „emisja pieniądza” wskazuje Art. 227. Konstytucji mówiący:
Prześledźmy tę „emisję” na założeniach budżetowych na rok 2012, przyjmując maksymalne uproszczenia, aby precyzja liczb nie zaciemniła istoty rzeczy. Mamy:
PKB w 2012 roku przekroczy poziom 1 5 biliona złotych
przyrost PKB wyniesie 4 %
inflacja na koniec 2012 rok wyniesie 2,8 % co dałoby średnią dla okresu 1,4%
Wynika z tego, że potrzeby emisji pieniądza na pokrycie wzrostu PKB i inflacji wyniosą:
60 mld zł na zrównoważenie przyrostu PKB
21 mld na „sfinansowanie” inflacji
razem 81 mld zł. Gdyby tego nie zrobić, to cały przyrost PKB pozostałby w magazynach, bo zabrakłoby „środka wymiany” Czym by to skutkowało, możemy sobie tylko wyobrazić. Chyba, że ratowalibyśmy się wymianą towar za towar, ale to raczej żart.
Pieniądze umożliwiające proces wymiany dóbr zostaną „wstrzyknięte” do gospodarki poprzez system bankowy. I tu zaczyna się genialny szwindel. NBP bezpardonowo przywłaszcza sobie wysiłek całej gospodarki i postanawia na tej zwiększonej porcji ludzkiego potu zarobić dzieląc się łupem z bankami komercyjnymi. Od strony rachunkowej szwindel wygląda następująco:
NBP „pożycza” bankom komercyjnym po stopie redyskontowej (pierwotna emisja pieniądza) na czym zarabia około 3,2 mld zł. Co to znaczy „pożycza”? – ma te pieniądza? – NIE!!!. Tworzy zapis na koncie. Cały wysiłek to wklepanie kilku cyfr do komputera. Manna spadła z nieba…
Banki komercyjne udzielają pożyczek ludności i przedsiębiorcom (wtórna emisja pieniądza) i mogą zarobić czterokrotną stopę lombardową co daje 14,5 mld zł.
W ten sposób cały przyrost PKB stał się dla obywateli o 17,7 mld droższy, a dług, który musi się odłożyć w długu publicznym wzrośnie o kolejne 81 mld zł.
Rozumiesz teraz dlaczego jesteś biedny a zegar długu publicznego niebezpiecznie tyka? Jest to sztuczny dług, którego źródłem jest fiducjarna emisja pieniądza (emisja na poczet długu).
Czy istnieje jakieś inne rozwiązanie? Tak, i zostało ono nazwane przez ministra skarbu z lat 1925-1926 Jerzego Zdziechowskiego jako „monetaryzacja parytetu gospodarczego”. Państwo, po policzeniu przyrostu PKB powinno „wstrzyknąć” tę precyzyjnie obliczoną dawkę pieniądza nie poprzez system bankowy a bezpośrednio do społeczeństwa. I tu proszę się nie śmiać, tylko wytężyć wyobraźnie. Z braku innego sposobu można by, po prostu, rozsypać te banknoty z samolotu, przez co cała nadwyżka PKB (i tylko nadwyżka więc bez obaw o pobudzenie hiperinflacji) zostałaby wykupiona oszczędzając klientom 17,7 mld zł, a dług nie wzrósłby o kolejne 81 mld zł!!! (kwota przy uwzględnieniu rotacji pieniądza). Jeśli te argumenty do ciebie nie przemawiają, to jeszcze nie uzmysłowiłeś sobie skali szwindlu jaki dokonywany jest w obecnej architekturze finansowej na Polakach i nie tylko.
Bez obawy. Banki dalej będą działały: przyjmowały wkłady , udzielały kredytów i pośredniczyły w operacjach bankowych. Jednak zabrany im będzie „przywilej wtórnej emisji pieniądza”.
Jednak oprócz teoretycznie możliwych sposobów przekazywania społeczeństwu pieniędzy wynikających z potrzeb emisyjnych wywołanych przyrostem PKB i inflacją, istnieją sposoby daleko bardziej racjonalne: wyemitowany pieniądz powinien być przekazany społeczeństwu nie za pośrednictwem systemu bankowego a systemu emerytalnego. Sposób ten spełnia zarówno postulat powszechności jak i trudno mu zarzucić, aby działał demoralizująco na młodych i silnych.
Przy projektowaniu takiego „dodatku seniora” należy wziąć pod uwagę, że wielkość emisji będzie ulegała dużym wahaniom uzależnionym od szeregu czynników (wzrost PKB, stopa inflacji itd) zatem nie może mieć charakteru świadczenia stałego.
Dlaczego emisja poprzez system emerytalny a nie bankowy?
System emerytalny istnieje i społeczeństwo w stosunku do emerytów ma zobowiązania tak, czy owak.
System nie generowałby dodatkowych kosztów dla społeczeństwa,
Odpada argument o „demoralizującym działaniu”,
System byłby powszechny, gdyż dalsza redystrybucja dochodu odbywałaby się w rodzinach.
Ten sposób emisji byłby dobrym rozwiązaniem z zakresu „protekcjonizmu dydaktycznego”: tworzyłby popyt na produkty pochodzenia krajowego oraz wywierałby pozytywny wpływ na ograniczanie szarej strefy,
Zatem podstawowym postulatem w zakresie naprawy finansów państwa będzie zmiana sposobu „wstrzykiwania” emisji pieniądza do gospodarki: nie poprzez system bankowy a poprzez system emerytalny.
Nieodłącznym elementem finansów państwa jest system emerytalny. Uważam że oparcie jego o dwa filary: repartycyjny i kapitałowy jest dobrym rozwiązaniem z następującymi zastrzeżeniami:
Wydaje się nieporozumieniem utrzymywanie filaru kapitałowego za pośrednictwem OFE i giełdy dla pracowników sfery budżetowej. Zatem alternatywa ZUS czy OFE jest rozwiązaniem mało przekonywującym. Rolę utrzymywania realnej wartości nabywczej emerytur dla tej grupy pracowniczej powinien przejąć budżet państwa lub pozostawić to samym pracownikom.
Dla pracowników pracujących w sferze produkcji i usług, filar kapitałowy powinien odgrywać zdecydowanie większą rolę. Jednak pośrednictwo OFE i giełdy jest to zdecydowaną przeszkodą do osiągnięcia „partnerskiego modelu stosunków przemysłowych” w miejscu pracy. Pracownicy powinni mieć możliwość lokowania swych zarachowanych (i będących formalnie własnością ZUS) funduszy emerytalnych w przedsiębiorstwach w których pracują. Aspekt utożsamiania się pracownika z przedsiębiorstwem ma tu kapitalne znaczenie. Rozwiązanie takie byłoby możliwe jedynie w przedsiębiorstwach zorganizowanych na zasadach spółek właścicielsko-pracowniczych (powstaje nowa forma kapitału, więc musi powstać organ do zarządzania nim), o których była mowa w poprzednim rozdziale, po spełnieniu pewnych norm ostrożnościowych i na zasadzie przywileju. W spełnieniu tych „norm ostrożnościowych” pomocne byłyby związki gospodarcze o integracji produktowej (klastry).
Powinna istnieć możliwość przechodzenia z systemów – nazwijmy je – „budżetowych” do „produkcyjnych” i odwrotnie.
Zmiana architektury finansowej jest w chwili obecnej – bodajże – najważniejszym tematem do przyswojenia. Prostota rozwiązania może szokować. Sądzimy jednak, że kampania wyborcze jest najlepszym i jedynym czasem, w którym takie nowatorskie podejście powinno ujrzeć światło dzienne.
Każde państwo ma niezbywalne prawo stosowania protekcjonizmu do budowania spójności gospodarczej obywateli. Społeczeństwa zdezintegrowane to takie, w których jedynie wyznacznik ceny do jakości stanowi kryterium wyboru decyzji zakupowych. Nasi koloniści narzucili nam mentalność dezintegracyjną, której powinniśmy się wyzbyć i to jak najszybciej.
W projekcie takim rozwiązaniem jest „dodatek seniora” wypłacany emerytom wtedy i tylko wtedy gdy nastąpi przyrost PKB. Jego wielkość uzależniona zaś od wielkości tego przyrostu. Śledzenie wskaźników ekonomicznych powinno stać się naszym narodowym sportem. Konsument dostaje jednoznaczny sygnał: nie jest obojętne czyjej produkcji wyrób kupi i czy za wykonaną usługę każe sobie wystawić paragon (likwidacja szarej strefy).
Często bezrefleksyjnie podajemy dane o finansowym zadłużeniu Polski powołując się na słynny licznik Balcerowicza. Liczby są tak niewyobrażalne, że zachodzi, jednak uzasadnione pytanie, czy nie staliśmy się ofiarami gigantycznego finansowego przekrętu. Tak w istocie jest. Pętla zadłużeniowa zagraża naszej suwerenności i została nam założona z pełna premedytacją. Rodzi się pytanie: czy możemy odzyskać suwerenność gospodarcza i czy walka o tę suwerenność musi być okupiona dużymi ofiarami. Odpowiedź jest optymistyczna, pod warunkiem, że sięgniemy po rozwiązania niekonwencjonalne i nie będziemy się bali reform bardziejFederal Reserve Board(specjalistów od przykuwania niepokornych do wózków inwalidzkich).
Podstawowym zadaniem jest wytworzenie mocnego impulsu gospodarczego. Aby to nastąpiło musiałyby pojawić się w gospodarce specyficzne pieniądze, które mogłyby być spożytkowane jedynie na powiększenie mocy produkcyjnych (nazwiemy je pieniędzmi inwestycyjnymi), oraz także specyficzne pieniądze konsumentów. Specyficzne, bo skierowane na zwiększenie podaży produkcji krajowej. Okazuje się, że takie pieniądze są. Jest nadzieja, na to, że można wyzwolić się z niewoli kredytowej bez straszenia potem, łzami i postem zupełnym.
Oto plan działań:
Bierzemy się za ustawy emerytalne i poprawiamy kapitałowy filar ubezpieczeń społecznych tak, aby zarachowane składki na drugi filar mogły trafiać do firm lub związków firm bezpośrednio tzn. bez pośrednictwa OFE i giełdy. Dla sfery produkcji dóbr i usług jest to możliwe. Ustawa powinna określać warunki formalne, na których przedsiębiorstwa mogłyby wprowadzać do obrotu zarachowane składki będące formalnie własnością ZUS. Podstawowym warunkiem powinno być posiadanie przez firmę „planu własności pracowniczej”. Nie mamy jeszcze możliwości zakładania takich firm więc ustawa musiałaby poczekać na dalsze uregulowania
Dopisujemy nowy rozdział do Kodeksu Spółek: „Spółka właścicielsko- pracownicza”. Spółka taka powinna przejąć dobre cechy spółki kapitałowej (twardy zarząd) oraz spółki pracowniczej (dywersyfikacja kapitału). Kapitał firmy musiałby być podzielony na kapitał statutowy (właścicielski) oraz kapitał pracowniczy. Do tak zorganizowanego kapitału powinny być dostosowane organa nim zarządzające. Mówiąc językiem kostycznym: przechodzimy z konfliktowego do partnerskiego modelu stosunków przemysłowych.
Efekt: polskie przedsiębiorstwa w krótkim czasie mogłyby być dokapitalizowane kwotą około 100 mld zł pieniędzy „twardych” gnijących dotychczas na kontach OFE. Pieniędzy, które mogłyby być przeznaczone na wzrost mocy produkcyjnych. Potencjalnie rokrocznie sektor MiŚP mógłby być dofinansowywany kwotą szacowana na około 30 mld zł. Spokój społeczny zostaje zachowany i następuje bum inwestycyjny. Gospodarka generuje mocny impuls w zakresie obniżki bezrobocia.
Likwidujemy możliwość fiducjarnej emisji pieniądza (udzielanie bankom pożyczek pod redyskonto weksli i pożyczek lombardowych). Kwoty „potrzeb emisyjnych” wynikłe ze wzrostu PKB oraz wzrostu inflacji „wstrzykujemy” do gospodarki nie poprzez system bankowy a poprzez system ubezpieczeń społecznych. Osobiście optuje za rozwiązaniem w postaci „dodatku seniora” czyli zmiennej (bo uzależnionej od wzrostu PKB) miesięcznej kwoty dodatku do emerytury. Dyskutowanych jest w tej kwestii kilka alternatywnych rozwiązań też możliwych do przyjęcia.
Zmuszamy banki do wykupu kwot pożyczek pod zastaw (weksli lub akcji) lub ich zwrotu. Z kwot tych spłacamy zadłużenia.
Negocjujemy z USA zasady naszej przyjaźni. Albo chwycą za mordę swoich Golden Sachsów i te przestaną grać przeciwko naszej walucie, albo idziemy w niewolę do Ruskich pod parasol ich SS-20 (sic!).
Efekt: następuje znaczny wzrost popytu wewnętrznego poprzez obniżenie renty emisyjnej banków. Dla społeczeństwa oznaczałoby to: oszczędność około 20 mld zł rocznie na rencie emisyjnej banków oraz około 25 mld przychodów z emisji poprzez system ubezpieczeniowy, i skierowanie tych kwot na dodatkową konsumpcje (w blogosferze zaczyna się to nazywać „rozpuszczeniem emisji”). Ważne, aby ten popyt skierować na dobra wytwarzane w kraju co jest dodatkowym argumentem za „dodatkiem seniora”. Występuje drugi impuls na obniżkę bezrobocia.
Po stronie dochodów państwa należałoby oczekiwać impulsu pobudzającego gospodarkę na poziomie wskaźnika aktualnie wypracowywanego wzrostu PKB, a po stronie kosztów znacznych oszczędności na pomoc socjalną oraz wydatki systemu ubezpieczeniowego.
Ponieważ w chwili pisania tego artykułu nie ma jeszcze opublikowanych oficjalnych danych na temat PKB za rok 2010 wstępne modelowanie wpływu na budżet możemy oprzeć na danych za 2009 rok przyjmując 3% planowany wzrost PKB.
Strona dochodowa:
Załóżmy że dodatkowy impuls gospodarczy wywołany „rozpuszczeniem inflacji” wyniesie 3% co zwiększy kwotę wpływów budżetowych o:
520 mld (wpływy za 2009r) * 3% = 15,6 mld zł.
Strona kosztowa:
Tu oszczędności należałoby upatrywać w większej aktywizacji zawodowej i ograniczeniu bezrobocia. Przyjmijmy, że aby wytworzyć te dodatkowe 3% PKB zatrudnimy dodatkowo 3% pracowników w sferze produkcyjnej. Szacunkowe dane to:
10 000 000 * 3% = 300 000 osób, co dawałoby (300 000 nowo zatrudnionych / 2 000 000 bezrobotnych) *100 =15% spadku bezrobocia.
W pozycjach budżetowych mogłoby to wpłynąć na ograniczenie pomocy społeczną:
44 mld zł(kwota pomocy za 2009r) * 15% = 6 mld zł.
Co łącznie dałoby efekt równoważenia budżetu na kwotę:
15,6 + 6 =21,6 mld zł.
Oznacza to natychmiastowe obniżenie potrzeb pożyczkowych państwa o tę kwotę, co wiąże się z odczuwalnym obniżeniem kosztów obsługi długu publicznego.
Niniejsze wyliczenie nie uwzględnia „efektów mnożniko-wych”, które mogą mieć wpływ chociażby na ograniczenie kosztów ubezpieczeń społecznych a tam rezerwy tkwią ogromne.
Sprowadzamy bezrobocie do rozmiaru pozwalających znacznie ciąć wydatki socjalne.
Szacunki liczbowe nie uwzględniają efektów synergii oraz aktywizacji kapitału strukturalnego po „ucywilizowaniu” naszych spółek. Mogą one zdecydowanie przewyższać efekty zmiany w przepływach finansowych.
I wszystko. Jednak bez radykalnych zmian w architekturze finansowej i w zasadach ustroju gospodarczego wyjścia nie ma!
Podstawowym zadaniem think-tanku jest wypracowanie postulatów legislacyjnych. Narzędzia internetowe pozwalają w tani sposób zbudować wokół nich bazy analityczne. Nieocenione usługi może to oddać metoda SWOT. Ważny jest także dydaktyczny aspekt takiego sposobu wyłaniania decyzji o strategicznym znaczeniu dla społeczeństwa. Najważniejsze postulaty to:
|
Postulat |
Cel |
|
Naprawa polityki |
|||
1 |
Doprowadzenie do faktycznego rozdziału władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej poprzez wyeliminowanie możliwości pełnienia przez posłów wszelkich funkcji w administracji rządowej. Zmiana art. 103 konstytucji RP. |
– Zmuszenie partii politycznych do artykulacji interesów społecznych w programach wyborczych i wyeliminowanie raka lobbingu z polskiego życia politycznego, – Zmuszenie partii politycznych do tworzenia (szkolenia) rezerw kadrowych dla władzy wykonawczej. |
|
2 |
Zastąpienie subwencji budżetowej na działalność partii politycznych subwencją obywatelską tworzoną z kwotowych odpisów w deklaracji PIT (na podobieństwo finansowania organizacji pożytku publicznego). Dotyczyłoby partii o „potencjale parlamentarnym”. |
– Realne upowszechnienie biernego prawa wyborczego poprzez obniżenie progu inicjatywy politycznej dla nowych partii mających „potencjał parlamentarny”. – Wprowadzenie realnej kontroli nad działalnością partii politycznych w trakcie trwania kadencji władz. |
|
Nowa architektura finansowa. |
|||
3 |
Przywrócenie państwu korzyści z emisji pieniądza poprzez zastąpienie emisji fiducjarnej (na poczet długu bankowego) emisją rzeczywistą dla poprawienia procesu wymiany dóbr przy wzroście PKB.. |
– Wyeliminowanie obciążeń społeczeństwa renta emisyjną banków. Zwiększenie popytu na produkowane dobra. – Udrożnienie procesów wymiany dóbr. – Eliminacja sztucznego zadłużenia budżetu i obywateli. |
|
4 |
Wyeliminowania możliwości wtórnej emisji pieniądza przez banki komercyjne. Doprowadzenie do konieczności pełnego pokrycia pożyczek wkładami. |
– Zapewnienie realnej wartości waluty. |
|
5 |
Skierowanie kwot emisji pieniądza do budżetu (głównie do stabilizacji systemu emerytalnego – „dodatek seniora”). |
– Stabilizacja systemu emerytalnego. |
|
Zdynamizowanie gospodarki |
|||
6 |
Społeczna Gospodarka Rynkowa. Poszerzenie prawnych możliwości tworzenia przedsiębiorstw o spółkę „właścicielsko – pracowniczą” z kapitałem właścicielskim i własnością pracowniczą. Podobieństwo: niemieckie Montan-Mitbestimmung. |
– Stworzenie możliwości kształtowania się partnerskiego modelu stosunków przemysłowych w procesie pracy. – Otwarcie możliwości przejmowania przez przedsiębiorstwa funkcji ubezpieczyciela w obszarze „filaru kapitałowego”. |
|
7 |
Wprowadzenie zmian w systemie emerytalnym umożliwiających spółkom właścicielsko – pracowniczym i ich związkom (klastrom, konglomeratom) włączania zarachowanych funduszy filaru kapitałowego do obrotu gospodarczego we własnych przedsiębiorstwach bezpośrednio – z pominięciem OFE i giełdy. |
– Stworzenie możliwości szybkiego dokapitalizowania rodzimych przedsiębiorców sektora MiŚP funduszami emerytalnymi. Dotychczas z tej możliwości mogły korzystać jedynie spółki giełdowe!!!. – Pozyskanie przez przedsiębiorców lojalnych pracowników skłonnych bardziej angażować się w poprawę kondycji ekonomicznej swych firm. – Korzystna zmiana wizerunku przedsiębiorcy oraz celów działania firm (gospodarka obywatelska). |
|
8 |
Klastry produktowe. Stworzenie prawnych możliwości „produktowej” integracji przedsiębiorców w oparciu o koncepcję „przesunięcia momentu sprzedaży kosztów wszystkich kooperantów na moment sprzedaży produktu końcowego” (na podobieństwo japońskich keiretsu pionowych, koreańskich czeboli). |
– Rozwój klastrów produktowych dających możliwość małym i średnim przedsiębiorcom działania w „dużej skali” w oparciu o siłę klastra przy zachowaniu wszelkich prerogatyw właściciela i zarządcy. – Prawne udostępnienie formy organizacyjnej, szczególnie przydatnej do gospodarczej aktywizacji obszarów wiejskich. |
|
9 |
Zamiana sposobu ingerencji państwa w politykę płacową sfery produkcyjnej: zaprzestanie ustalania płacy minimalnej i zastąpienie ją określaniem dysproporcji zarobków pomiędzy pracobiorcami i pracodawcami. |
– Wyeliminowanie podstawowych powodów dezintegracji społecznej. – Wyeliminowanie poważnych powodów chorób pracy: alienacji, frustracji, regresji, agresji. |
0 – |
Wyniki analizy SWOT powinny otworzyć drogę do drugiego etapu działalności think-tanku: pisania ustaw.
Gdy zadasz sobie trud refleksji nad tym, w jaki sposób funkcjonują organa państwa i odkryjesz, że żyjemy w demokracji fasadowej, jeśli na ten stan rzeczy mocno się zdenerwujesz. Jeśli zrozumiesz, że nasze prawo gospodarcze wcisnęło nas w gorset konfliktowego modelu stosunków przemysłowych i pracodawcy nie mogą być lepsi nawet gdyby mocno tego chcieli, jeśli zrozumiesz ile tracimy indywidualnie i jako społeczeństwo tylko dlatego, że państwo oddało międzynarodowym bankom intratny biznes emisji pieniądza możesz pomóc sobie, rodzinie i krajowi. To Ty możesz:
Przepędzić celebrytów i neurotyków z życia społecznego. Domagaj się prawa, które sprawi, że TWOJE podatki pójdą na finansowanie partii, co do której masz zaufanie. Ty i tylko ty możesz sprawić, że nieudacznicy, figuranci i karierowicze mogą „umrzeć z głodu przy kasie”. Domagaj się rozwiązań, które sprawią, że partie opozycyjne będą miały możliwość tworzenia rezerwy kadrowej dla administracji wszystkich szczebli z Twoich podatków. Ty swoim odpisem z PIT przywołasz ich do porządku.
Możesz sprawić, że będziemy żyli w gospodarce innowacyjnej a nie wśród szrotów, szmateksów, montowni i hipermarketów. Tylko ty możesz sprawić, że polskie przedsiębiorstwa będą szybciej gromadziły kapitał, technologię i kwalifikowane kadry. Musisz tylko zrozumieć, że wzorem dla współczesnego przedsiębiorstwa nie jest rzymskie latyfundium. Z niewolnika nie ma pracownika, zatem musisz zrozumieć doniosłość „demokracji przemysłowej” dla konkurencyjności gospodarki. Domagaj się wypełnienia treścią konstytucyjnego zapisu o „społecznej gospodarce rynkowej”. Już najwyższy czas, aby Kodeks Spółek uzupełnić o nowy rozdział pt. „Spółka właścicielsko-pracownicza” i usunąć przeszkody prawne organizowania się małych przedsiębiorców w klastry produktowe.
Możesz przerwać proceder ograbiania naszego społeczeństwa przez system bankowy. Musisz jednak zrozumieć, że pieniądze są – przede wszystkim – środkiem umożliwiającym wymianę. Że muszą być „wyemitowane”, i że są własnością społeczeństwa, które dokonało zwiększenia produkcji dóbr i usług. Nie zazdrość emerytom, że postulujemy zmienić sposób „wstrzykiwania” tych wyemitowanych pieniędzy do gospodarki poprzez system emerytalny. Szansę na ten „dodatek seniora”, który mógłby wynosić kilkaset zł miesięcznie, mamy wszyscy. Emeryci wydając pieniądze stworzą dodatkowy popyt i może dzięki temu Ty i Twoje dzieci zdobędziecie pracę a do waszych domów powróci spokój i nadzieja.
Rzeszów – wrzesień. 2011