Mimo że oficjalnie nie ogłoszono ani terminu wyborów parlamentarnych ani tym bardziej kampanii wyborczej, to jednak trwa ona w najlepsze. Potwierdza to nadzwyczajna aktywność Premiera Tuska, a także ministrów jego rządu.
1. Mimo że oficjalnie nie ogłoszono ani terminu wyborów parlamentarnych ani tym bardziej kampanii wyborczej, to jednak trwa ona w najlepsze. Potwierdza to nadzwyczajna aktywność Premiera Tuska, a także ministrów jego rządu.
Artykuły premiera w gazetach, rozmowy telewizyjne z krytykującymi premiera celebrytami, uczestnictwo we wmurowywaniu kamieni węgielnych (tak jak pod gazoport), czy uczestnictwo w zakończeniu wielkich inwestycji (tak jak w Lotos S.A.), pokazują, że szef rządu nie tylko wykonuje swoje obowiązki ale także intensywnie uczestniczy w kampanii wyborczej.
Robią to także jego ministrowie, często będący wręcz twarzami kampanii reklamowych prezentowanych w mediach finansowanych ze środków europejskich, tak jak Pani Minister Hall, która gwarantuje przygotowanie szkół do przyjęcia sześciolatków.
Ale pojawiają się także inne propozycje resortów, które mają na celu zatrzymanie przy Platformie jej dotychczasowych wyborców, ale także pozyskanie nowych szczególnie tych, zabiegających o dobrą przyszłość swoich dzieci.
2. Taką właśnie propozycję ogłosił resort infrastruktury, który chce wyposażyć wszystkich zaczynających nowy rok szkolny pierwszoklasistów w netbooki. Już raz Premier Tusk po rozpoczęciu urzędowania, ogłosił program „laptop dla każdego gimnazjalisty” ale do jego zmaterializowania nie doszło.
Rząd wprawdzie powołał zespół pod kierownictwem szefa Kancelarii Premiera Ministra Tomasza Arabskiego, który miał zająć się realizacją tego programu, przeszkolono nawet duże grupy nauczycieli na co wydano blisko 16 mln zł, ale pieniędzy na same komputery zabrakło i z programu wycofano się chyłkiem.
Teraz za zgodą Premiera Tuska, podobny program ogłasza resort Ministra Grabarczyka tylko ,że laptopami mają być obdarowani teraz pierwszoklasiści. Skąd pieniądze, których dwa lata temu nie było?
Otóż zakupy tego sprzętu mieliby sfinansować operatorzy telefonii komórkowych, ( PTC-Era, Polkomtel-Plus, Centertel- Orange), którym w roku 2000 przyznano koncesje na telefonię trzeciej generacji.
Operatorzy do 2022 roku mieli wpłacić do budżetu około 900 mln euro i od dłuższego czasu naciskają na rząd aby te wpłaty zamienił im na możliwość dokonania wydatków inwestycyjnych.
Resort infrastruktury ( na razie bez wiedzy i zgody ministra finansów) przygotowuje projekt ustawy, która pozwalałaby dokonać konwersji tych wpłat w taki sposób aby 90 mln euro trafiło do budżetu, 570 mln euro na unowocześnienie sieci ( czyli na inwestycje własne operatorów) i 240 mln euro właśnie na laptopy uczniów.
Operatorom sieci komórkowych takie rozwiązanie odpowiada bo ponad połowa kwoty, którą mieli wpłacić do budżetu, pójdzie na ich inwestycje, a reszta czy trafi do budżetu czy też wydadzą ją na zakup laptopów dla dzieci, to dla nich wszystko jedno.
3.Dla rządu przyjęcie przed wyborami, ustawy na podstawie której obieca się 350 tys. dzieci (tylko w I roku jej obowiązywania) netbooki to nie lada gratka, dlatego pewnie szef resortu finansów zostanie przymuszony do przyjęcia takiego rozwiązania.
Tyle tylko, że resort infrastruktury zakłada ,ze koszt takiego laptopa nie będzie wyższy niż 400 zł ( a najtańsze netbooki kosztują obecnie przynajmniej 1,5 tys. zł i to już w zestawach promocyjnych. A do tego powinno być przecież jeszcze oprogramowanie, serwis, ubezpieczenie, a także laptopy i szkolenia dla nauczycieli pierwszaków. No i dostęp do darmowego internetu nie tylko w szkolnych pracowniach komputerowych.
Wszystko to będzie więc kosztować znacznie większe pieniądze, których przecież nie będzie. Ale przemożna chęć znalezienia pomysłów, które mogą przynieść pozytywne skutki dla rządzących w nadchodzących wyborach parlamentarnych jest tak silna, że jak widać trudno się jej oprzeć . Mimo że ryzyko niezrealizowania kolejnego już projektu „laptop dla każdego ucznia” jest szczególnie wysokie.