…trzeba straszyć zagrożeniem zagranicznym, którego mielibyśmy rzekomo uniknąć poddając się PO.
Co to za różnica komu się poddamy i czyim rękom powierzymy naszą wolność, suwerenność i niepodległość?
Teraz jest wojna!
Ks. Stanisław Małkowski, W-wa, 15.09.2011 r.
Złowróżbne wystąpienie ministra Jacka Rostowskiego w Parlamencie Europejskim postrzegam nie jako akt histerii lub błazenady, ale jako cyniczne uprawianie propagandy grozy, której celem jest przekonanie odbiorców, że jedyną alternatywą polityki w Polsce jest: albo Platforma Obywatelska albo wojna; czyli: albo rozbiór i rozgrabienie Polski rękami miejscowych zdrajców, albo agresja zewnętrzna.
Widocznie mocodawcy Platformy czują, że Polska może wymknąć się im spod kontroli i chcą za wszelką cenę doprowadzić do zwycięstwa PO w zbliżających się wyborach.
Nie wystarczy już straszyć Polaków zagrożeniem wewnętrznym ze strony PiS-u, trzeba straszyć zagrożeniem zagranicznym, którego mielibyśmy rzekomo uniknąć poddając się PO.
Co to za różnica komu się poddamy i czyim rękom powierzymy naszą wolność, suwerenność i niepodległość?
30 lat temu komuniści straszyli Polaków interwencją ze Wschodu, dzisiaj ich następcy straszą interwencją z Zachodu.
Wobec podobnych zagrożeń bł. Jerzy Popiełuszko sięgnął po wypróbowaną broń:Mszę św. za Ojczyznę, krzyż i różaniec.
Sięgnijmy i my po tę broń ku zwycięstwu.