Owszem, rozumiem, że w naszym społeczeństwie są osoby, które ze względu na stan zdrowia, wiek, inne predyspozycje czy upodobania, albo tez ze względu na wykonywaną pracę fizyczną na świeżym powietrzu nie lubią upału i powinny się go wystrzegać i należy jak najbardziej zaakcentować zapowiedź nadejścia fali upałów oraz ostrzec ludzi, jak się przed upałem chronić, ale moim zdaniem nie powinno się przedstawiać upału jak nadejście Armagedonu. tym bardziej, że zbliża się czerwiec i temperatury sięgające 30 stopni i powyżej są o tej porze roku zjawiskiem normalnym. A gdy idzie ochłodzenie, to w telewizji, a takze na portalach pogodowych pojawiają się komunikaty „nadchodzi rześkie powietrze polarno-morskie i odpoczniemy od upałów przez kilka dni”. A mnie aż trzęsie, jak słyszę tego typu zapowiedź, bo jedni może i odpoczną, ale męczyć się i marznąć będą ci, którzy lubią słońce i ciepło.
Dodam, że w okresie letnim wielu ludzi oczekuje tego waszego „Armagedonu” – są to urlopowicze, młodzież szkolna, która w tym czasie ma wakacje, amatorzy kąpieli w jeziorach czy w morzu. Oni czekają na ten „Armagedon” jak na zbawienie. Dla tych ludzi Armagedonem jest temperatura poniżej 20 stopni i szare, zasnute chmurami niebo i ciągle lejący deszcz, którego końca nie widać, a nie upał, przy którym można porządnie wygrzać się na plaży czy wykąpać się w morzu.
Tymczasem upał, a ostatnio nawet temperatury sięgające 27 – 29 stopni przedstawiane są przez pogodynki i pogodynów jako nieprzyjemne gorąco, a nadejście zimnego powietrza polarno-morskiego znad Atlantyku (latem to najgorsze powietrze, jakie napływa do Polski), co bardzo często oznacza temperaturę sięgającą najwyżej 18 – 19 stopni i często ciągły deszcz – jako rześką pogodę. Prawda jest taka, ze taką „rześką” pogodę to mamy przez 9 miesięcy w roku – od września niemal aż do maja, a w styczniu i lutym ta pogoda potrafi być „superrześka”, zwłaszcza jak do Polski przyjdzie syberyjski wyż. Aż sie faktycznie można przerzeźwić, nawet na śmierć. Szczerze mówiąc ja tego „przerzeźwiania się” przez 9 miesiecy mam dość i latem chciałbym się porządnie wygrzać, bo niestety mamy taki beznadziejny klimat, że chłody są u nas normalnym zjawiskiem w każdym miesiącu, nawet w lipcu. Osobiście zazdroszczę klimatu mieszkańcom strefy podzwrotnikowej, tam temperatury powyżej 20 stopni są normą, nawet w grudniu. Nawet jak jest pora deszczowa to mimo deszczu mają nawet do 30 stopni, a u nas jak trochę popada w lecie to zaraz przez dwa tygodnie jest 15 stopni i zimno jak diabli.
Panowie prezenterzy – taką, jak Wy to nazywacie „rześką” pogodę, to mamy niemal przez 8 – 9 miesięcy w roku – od września aż do kwietnia, a czasami aż do maja, jak było w zeszłym roku, że w Święto Konstytucji 3 Maja zastanawiałem się, czy wywiesić flagę, czy ubrać choinkę, bo pogoda zdecydowanie bardziej przypominała Boże Narodzenie niż weekend majowy.
Dajcie więc nacieszyć się tym, którzy lubią ciepło i tym, którzy czekają na ten wasz „Armagedon” przez 9 miesięcy. Pocieszcie się tym, że za kilka miesięcy ten „Armagedon” się skończy i będziecie mieli znów „rześką” pogodę z temperaturami, siegającymi do 30 stopni, ale na minusie. Ale wtedy będzie to Armagedon dla ciepłolubnych.
Proszę więc o więcej obiektywizmu. Oczywiście – należy ostrzegać przed upałem, bo może on być groźny dla zdrowia, zwłaszcza dla osób starszych i dzieci oraz osób chorych na serce i choroby układu oddechowego, a także dla zdrowych osób, które nierozsądnie korzystają ze słońca, ale nie trakujmy go jak koniec świata.
