TELEPOYEBY…
11/08/2011
397 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Jako satyryk – bez hipokryzji
twierdzę:
piekło – to niebo –
– lecz bez telewizji…!
I bez potrzeby – i za potrzebą
pod tivi-szambem tandem poyebów…
Kurczak na michę, kawałek chleba
piwo & pilot = niebo poyeba…
Już kabaretów cieknie biegunka
sopot-klop-trendy – rechotu rundka…
Kłaki na brzuchu obleśnik czochra
a on-a spyta – czy „k”-oń ją kocha…
I polski „wałach” grepsem podpuszcza
Pod „neo-nówką” – „mru-mru” chce tłuszcza…
( kto za „skecz smoleński” – ano…
zbije mordę „młodym panom”?!)
Bolek & Lolek – (Planete – Adorno)
potem porno-lek – popcorn & porno
Chlebka i tivi – papu i igrzysk
– chciał Neron, Stalin – pragną więc wszyscy…
Jak chciał Mc Luhan – to medium zimne
– jak czekoladę lizać przez szybę.
Leci Nubiru – (co?!) koniec świata,
a mnie to Małysz najlepiej lata…
Jutro być musi – musi i amen –
wszak opłacony jest abonament.
Pointa będzie ciekła jak plazma
– pod tivi-zorem ciut się rozlazła…
Ale kochani – dobrze się dzieje,
bo wam na koniec wlewam nadzieję:
Jako satyryk – bez hipokryzji
twierdzę:
piekło – to niebo –
– lecz bez telewizji…!