17 miesięcy po katastrofie smoleńskiej w archikatedrze warszawskiej odprawiona została msza św. w intencji Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii oraz wszystkich ofiar katastrofy w Smoleńsku.
Homilię wygłosił kapucyn o. Gabriel Bartoszewski.
Po mszy świętej rozpoczął się Marsz Pamięci pod Pałac Prezydencki, gdzie złożono kwiaty i zapalono znicze.
Do zebranych uczestników tego marszu (było ich kilka tysięcy) przemówił Jarosław Kaczyński:
"Szanowni Państwo. Jak co miesiąc przychodzimy tutaj po to, żeby pochylić głowę przed tymi, którzy polegli przed 17 już miesiącami, ale także po to, by zabiegać, by walczyć o prawdę. Prawdę o tym wydarzeniu, prawdę o jego przyczynach, prawdę o tym wszystkim, co działo się także później, o śledztwie, o wszystkim tym, co nas zdziwiło, rozgniewało tym słusznym bożym gniewem, co prowadzi nas do wniosku, iż nasze życie społeczne, to wszystko co dzieje się w naszym państwie, co odnosi się do naszego narodu, wymaga zmiany, wymaga naprawy. Bo tylko naprawiona Rzeczpospolita może odpowiedzieć na to pytanie, które wszyscy sobie stawiamy, ale które nie jest wyrazem czczej ciekawości. Ono dotyczy naszej godności i ono choć odnosi się do przeszłości, nieodległej, ale jednak przeszłości, w istocie dotyczy naszej przyszłości. Przyszłości jako narodu, przyszłości jako państwa. Pozwolę sobie odwołać się do dzisiejszego czytania z Pisma Świętego. Do tych słów Chrystusa, który mówi o domu zbudowanym na skale. Tak, Polska powinna być domem zbudowanym na skale. Ale tą skałą musi być prawda, bez prawdy nie ma właściwej organizacji państwa, właściwej organizacji życia społecznego, prawdziwych praw obywatelskich, prawdziwej demokracji, prawdziwej wolności. I o to właśnie zabiegamy. Chcemy prawdy – powtarzam – nie z ciekawości, chcemy prawdy, bo chcemy sprawiedliwej, godnej, silnej Polski. Chcemy i możemy ją mieć. Gdy dziś staję przed Państwem, mam w głowie, w świadomości, jedno słowo, tym słowem jest zwycięstwo.
[Zwyciężymy! Zwyciężymy! Zwyciężymy!]
Tak, proszę Państwa. Musimy zwyciężyć, z całą pewnością przyjdzie taki dzień. Dziś jest czas pracy nad tym zwycięstwem i jeśli o coś proszę to o tą pracę, o to byśmy nie sądzili, że to zwycięstwo przyjdzie samo. Każdy nasz pobyt tutaj, każde przybycie na tą uroczystość było krokiem w tym kierunku. Ale dzisiaj powinniśmy wykonać ten krok najbardziej zasadniczy, daj Boże, że już ostateczny, daj Boże, że zbliża się czas prawdy. Tego sobie, ale przede wszystkim Polsce życzę. I to jesteśmy winniśmy tym, którzy zginęli, wszystkim, na czele z mojej śp. Bratem, Lechem Kaczyńskim, Prezydentem Rzeczypospolitej.
[Lech Kaczyński! Lech Kaczyński! Lech Kaczyński!]
Dziś podczas mszy padły słowa o tym, że ci, którzy zginęli, wśród nich Prezydent, być może już dziś wspierają nas z góry. Wierzę w to głęboko. I wierzę w zwycięstwo. Dziękuję".
[Jarosław! Jarosław! Jarosław!]
Następnie głos zabrała Anita Czerwińska, przewodnicząca warszawskiego klubu "GP, organizatorka comiesięcznych Marszy Pamięci, a także współorganizatorka akcji "Uczciwe wybory".
"Już za miesiąc Polacy zdecydują o losach swojego kraju, rozliczą obecną władzę i wybiorą nową. Bez odsunięcia od rządów obecnej ekipy nie da się wyjaśnić smoleńskiej tragedii. Wielu ludzi trzymających kurczowo ster władzy jest osobiście odpowiedzialnych za doprowadzenie do katastrofy, wielu innych odpowiada za ukrywanie prawdy. Dzisiaj boją się, że mogą stracić stanowiska, a społeczeństwo rozliczy ich z wyrządzonych krzywd. Ta władza będzie bronić swoich interesów, posuwając się nawet do łamania prawa. Tak jak to robili inwigilując Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Musimy im patrzeć na ręce. Musimy pilnować komisji wyborczych i uczciwości całych wyborów. Poległym w Smoleńsku winniśmy jesteśmy uzdrowienie i uratowanie polskiej demokracji. Tylko wtedy ze szczytów władzy nie będzie niszczona pamięć o ofiarach katastrofy. Tylko wtedy kara dosięgnie odpowiedzialnych za tragedię. Polska się obudzi, a mgła opadnie".
[Brawo!]
"Chciałam do Państwa po raz kolejny zaapelować. – dodała. – Pomóżmy naszemu zwycięstwu i przypilnujmy tych wyborów. nie dajmy się oszukać. Każdy z nas może poświęcić kilkanaście godzin i wziąć udział w roli męża zaufania i patrzeć im na ręce. Każdy z Państwa może poświęcić tego godziny dla siebie, ale przede wszystkim dla Polski. Wszyscy, którzy chcieliby zostać mężami zaufania są proszeni są o zgłaszanie się do klubów "Gazety Polskiej" w całej Polsce, ale także do do Prawa i Sprawiedliwości. Mogą Państwo także zrobić to przez internet przez stronę uczciwewybory.pl. Bardzo Państwa proszę i zachęcam do udziału w najbliższych wyborach także w komisjach w rolach męża zaufania".
Anita Czerwińska zaprosiła wszystkich na spotkanie 17 września o godz. 19.00 pod ambasadą rosyjską w rocznicę napaści sowieckiej na Polskę.
"Będziemy wspominać ofiary katastrofy w Smoleńsku – powiedziała. – Ale także tych, którzy dzisiaj giną z rąk Putinowskiego reżimu. Przejdziemy potem wspólnie pod Kancelarię Premiera Donalda Tuska, pójdziemy też pod Ministerstwo Spraw Zagranicznych, gdzie urzęduje minister Radek Sikorski. Będziemy przechodzić też obok Belwederu Bronisława Komorowskiego. Naszym zdaniem, te osoby są odpowiedzialne za utratę suwerenności Polski. Dość służalczej, serwilistycznej polityki wobec Rosji. Nie ma naszej zgody". – dodała.
Na zakończenie do zebranych przemówił ks. Stanisław Małkowski.
"Fundament, na którym chcemy budować naszą Ojczyznę to Ewangelia Chrystusa, to prawda o Bogu i o człowieku, prawda o naszej historii, prawda o zbrodni smoleńskiej, ale to sam Jezus Chrystus. Polska wierna Chrystusowi i Matce Najświętszej będzie Polską wolną, sprawiedliwą, niepodległą i solidarną, bo tak jak nie ma Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej – tak jak powiedział to Ojciec Święty Jan Paweł II, a wcześniej Piłsudski – tak nie ma Polski niepodległej bez Polski sprawiedliwej, bez Polski opartej o fundament, którym jest prawo boże i ludzkie, którym jest Ewangelia, którym jest sam Jezus Chrystus".
Potem ks. Małkowski odmówił modlitwę. Zebrani pod Pałacem Prezydenckim uczestnicy Marszu Pamięci odśpiewali wspólnie "Boże coś Polskę".
Relacja: Margotte i Bernard