Patrząc na sytuację z ekshumacjami ofiar smoleńskiej katastrofy to dochodzę do wniosku, że cała sytuacja rozwija sie wg doskonale precyzyjnie napisanego scenariusza przez sowietów.
Napisanego, a reżyserowanego pilnie przez "naszą władzę". Scenariusza napisanego by zdestabilizować sytuację w RP na kilka lat, by siać ferment, by zmęczyć ludzi Smoleńskiem (usłyszałem ostatnio tekst – "świat idzie do przodu a my w trupach grzebiemy"), by utrudnić albo uniemożliwić dojście do prawdy.
Pomylone ciała w trumnach to nie pomyłka, to nie wynik sowieckiego burdelu, to działanie celowe mające konktretne cele – na przykład zajęcie społeczeństwa i media na kolejny rok, dwa lub trzy. Przy okazji wyjdzie, że w jakiejś trumnie znajdziemy oznaki zbestrzerznia zwłok, ich okradzenia albo po prostu ich brak. Co z pewnością u części społeczeństwa powiększy tak i tak już dużą niechęć (by nie napisać nienawiść) do sowietów i polskiego nierządu i może być doskonałym narzędziem do pozbycia się Donka i jego rządowej ferajny, kiedy staną się niepotrzebni. Nienawiści, którą "trzeba będzie wyciąć" z tej części społeczeństwa, która nie chce się pogodzić z narodem rosyjskim mimo, apeli najważniejszych Duchownych kościołów – doskonały pretekst do dalszej pacyfikacji tak i tak już biernego społeczestwa.
W teatrze smoleńskim sznurki trzymają sowieci, którzy "postęp" śledztwa zaplanowali na kilka lat do przodu. Ciekawe co oni jeszcze trzymają w zanadrzu.
A my jesteśmy narodem bez krzty honoru tolerując sowieckich reżyserów na alejach Ujazdowskich i prokuraturach.
Powinniśmy ich na taczkach albo w kibitkach wywieść – tam gdzie jest ich miejsce – na Syberię. Ile damy się jeszcze upokarzać?