Patrzymy w lustro – fatamorgana!
Patrzymy w lustro – fatamorgana!
Wszak niemożliwa jest taka zmiana!
Coś nas jest więcej? Lustro zmalało,
Bo jego przestrzeń wypełniam całą!
Wchodzę na wagę. Nie chcę w to wierzyć!
Wszak przy tej wadze TRZY metry mierzyć!
Biorę do ręki krawiecki przymiar.
On prawdę powie jaki mój wymiar.
Zakładam w spodnie; wysokość paska.
I mi brakuje! Kurde! Do diaska!
Chwytam za głowę. Gdzie ma czupryna?
Ponownie w lustro, a tam łysina.
Z nieba na ziemię wrócić musiałem.
Tak, moi drodzy, ja statusiałem!