Bez kategorii
Like

Tarantino reżyseruje polską politykę

04/01/2012
365 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Każdy w PO jest i będzie wykorzystywany do wzmacniania swojego szefa. Także Arłukowicz.

0


 

Tak, jak przewidywałem na tym blogu wczoraj, dziś premier  wsparł Bartosza Arłukowicza. Jeśli więc całe zamieszanie zakończy się dla ministra zdrowia szczęśliwie (a na pewno tak właśnie będzie i zachowa on swoje stanowisko), będzie on musiał być do końca swego życia wdzięczny za to swojemu szefowi. Co więcej, udowodniono wszem i wobec, że o żadnym budowaniu skrzydeł w PO nie ma mowy – wszyscy tam, od lewa do prawa, należą od lidera Platformy i od niego tylko zależy, czy będzie się mówiło się o jakichś konserwatystach, liberałach czy lewicowcach. Każdy w tej partii jest i będzie wykorzystywany do wzmacniania swojego szefa. Także Arłukowicz.
Ale najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że obecnie obserwowany spektakl jest całkowicie przewidywalny. Przewidywalne były kłopoty Arłukowicza, przewidywalna pomoc premiera, przewidywalne żądanie dymisji zgłoszone przez PiS i przewidywalne jest fiasko tej inicjatywy. Nikt nie wychodzi ze swej roli, nikt nie analizuje merytorycznego charakteru ustaw zdrowotnych, nikt nie waha się uderzyć w przeciwnika, bez zastanowienia się, czy nie ma on czasem racji. A że złośliwym zbiegiem okoliczności aktorzy spektaklu zamienili się rolami i muszą odkrywać sceny, w których jeszcze 3 lata temu  obsadzeni byli ich polityczni przeciwnicy, to jest kupa śmiechu. Bo to ludzie Tuska wysyłają dziś lekarzy w kamasze, PiS-owcy ich bronią i przyznają całkowitą rację. Media jakby się pozamieniały na komentarze sprzed lat –piszą dokładnie odwrotnie, niż za rządów Kaczyńskiego. Jedynie Krzysztof Bukiel pozostał w swoim poprzednim emploi. Ale odgrywa on zaledwie rolę halabardnika, więc nikt się nim nie interesuje i nie ocenia jego konsekwencji w wygłaszaniu wciąż tej samej kwestii. Aha, są jeszcze widzowie (czyli pacjenci) – też tacy sami i też taka samo zagubieni, jak kilka lata temu. Ale kto by się tam przejmował widzami, jak teatr jest państwowy i jego właściciele nie muszą przejmować się opiniami widzów. Nie podoba się? To się wam jeszcze płaszcze w szatni pozamienia. I co im zrobicie? Mają rację postmoderniści  – wszystko już było. Jedynym, co możemy, to pośmiać się z tego i pobawić konwencjami. Niech żyje Tarantino!!!
0

Marek Migalski

283 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758