POLSKA
Like

Tak rodziło się bestialstwo

30/04/2013
3078 Wyświetlenia
37 Komentarze
23 minut czytania
Tak rodziło się bestialstwo

Polacy zamordowani 70 lat temu na Wołyniu, nie mają tyle szczęścia co Żydzi, którzy w tym samym czasie ginęli w płomieniach Warszawskiego Getta. O naszych rodakach własne państwo stara się zapomnieć. Skąd jednak ten brak pamięci zastanowimy się później, ten artykuł będzie o Złu, o zorganizowaniu okrucieństwa.

0


W okresie, gdy media polskie i międzynarodowe huczą o rocznicy Powstania w Getcie, wszczętego przez garstkę bojowników walczących otrzymaną od Polaków bronią o godną śmierć, po cichu, bez żadnego zaangażowania polskich władz państwowych i w okolicznościach zagłuszanych, przez rządową machinę propagandową obchodzimy również 70-tą rocznicę ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Polakach na Wołyniu.

W powszechnie dostępnych, ale niemal w ogóle nie czytanych wydaniach encyklopedycznych możemy zapoznać się z faktami, które przez zorganizowane i masowe zacieranie pamięci narodu mało kogo dziś obchodzą.

W wiosce Wałujky na Wołyniu w dniach 17-23 lutego 1943 r. na III konferencji OUN-B podjęto decyzję o fizycznym i biologicznym usunięciu wszystkich Polaków z ziem uznawanych przez banderowców za ukraińskie:

„Z dniem 1 marca 1943 r. przystępujemy do powstania zbrojnego. Jest to działanie wojskowe i jako takie skierowane jest przeciwko okupantowi. Obecny jednak okupant [Niemcy, przyp: ŁŁ] jest przejściowym, nie należy więc tracić sił w walce z nim. Właściwy okupant to ten, który nadchodzi [ZSRS]. Jeżeli chodzi o sprawę polską, to nie jest to zagadnienie wojskowe, tylko mniejszościowe. Rozwiążemy je tak, jak Hitler sprawę, żydowską. Chyba, że usuną się sami”.

W tym okresie na terenie Wołynia ok. 15% ludności stanowili Polacy, ok 300 tys. wg źródeł niemieckich, którzy jednostkowo zabijani byli już od 1939 r. (leśnicy, byli żołnierze września, uciekinierzy przed Niemcami) ale nic nie wiedzieli o rozkazie ich eksterminacji, nie mogli się spodziewać takiego bestialstwa jakie planowano.  Polskich mieszkańców Wołynia, Małopolski Wschodniej i Podola – wbrew wymowie cytowanej decyzji-  nikt nigdy nie miał zamiaru nakłaniać do dobrowolnego opuszczenia tych ziem.

Planowano wymordowanie Polaków z zaskoczenia, mężczyzn, kobiety, starców i dzieci, stosując najwymyślniejsze tortury, zagrabiając majątki i równając całe wsie z ziemią.

Co prawda już 9 lutego dokonano masakry na polskiej kolonii Parośla Pierwsza w powiecie sarmeńskim, ale uchodziło to za przypadek odosobniony.

Dmytro Klaczkiwski, ps. „Kłym Sawur” dowódca grupy UPA-Północ, który bezzwłocznie rozpoczął dokonywanie czystek etnicznych podszedł do realizacji zadania metodycznie. Przygotował rozkazy mające po pierwsze osłabić możliwości zorganizowania samoobrony przez Polaków, po drugie skorzystania z doświadczeń, przygotowania do masowego ludobójstwa i uzbrojenia członków UPA biorących udział w eksterminacji Żydów, po trzecie sterroryzować wieśniaków ukraińskich nazywanych „czernią” by zmusić ich do udziału w zbrodni i wyeliminować wątpliwości.

Wszystkie rozkazy Kłyma Sawura, dowództwo OUN-UPA później zaakceptowało, a nawet uznało je, za wzorcowe jako przygotowanie do oczyszczania Ukrainy z Polaków.

Po pierwsze, nakazano dokonanie w ciągu jednej nocy likwidacji wszystkich ukrywających się żołnierzy sowieckich, którzy nie zdążyli wycofać się podczas niemieckiej ofensywy w 1941 r. albo którzy z premedytacją zostali, gdyż woleli żyć pod hitlerowską okupacją , niż pod rządami Stalina.

Byli to silni mężczyźni, najmujący się najczęściej gospodarstwach ukraińskich w charakterze parobków lub do prac polowych, przeszkoleni wojskowo, samotni, posiadający wiedzę o zakopanej lub ukrytej broni, których zachowania wobec planowanych morderstw UPA nie mogło być pewne i którzy podobnie jak Polacy stanowili niepożądany dla nazistów ukraińskich element etniczny. Planowana i skoordynowana masakra miała być jednym z pierwszych akordów przygotowywanego ludobójstwa i sprawdzianem sprawności organizacyjnej UPA, oraz uwikłaniem w morderstwa ukraińskiej ludności cywilnej. Z przeprowadzonej jednej nocy akcji likwidacyjnej uratowało się podobno 5 sowieckich żołnierzy, którzy przedostali się do kolonii polskich.

Dało to zaczątek do organizowania przez Polaków, w oparciu o kadry AK pierwszych struktur samoobrony w niektórych osiedlach.

Równie istotnym działaniem dla realizacji planowanego ludobójstwa na Polakach, był rozkaz dezercji i przyłączenia się do zgrupowań leśnych, wydany członkom UPA skoszarowanym w Ukraińskiej Policji Pomocniczej, działającej w mundurach niemieckich i pod niemieckimi rozkazami. Były to oddziały bardzo dobrze zorganizowane, karne, a przede wszystkim świetnie uzbrojone i wyekwipowane, rekrutujące się w całości z banderowców pałających zwierzęcą nienawiścią do Polaków, nie posiadające żadnych hamulców moralnych.

Od ataku Niemców na Sowiety w 1941 i początku okupacji hitlerowskiej na Wołyniu, na rozkaz Bandery członkowie OUN-B zgłaszali się do tworzonych przez Niemców struktur Ukraińskiej Policji Pomocniczej, mającej zadanie realizacji pod nadzorem niemieckiej żandarmerii zadań pacyfikacyjnych na miejscowej ludności i wykonywania za Niemców wszelkiej brudnej i mokrej roboty. Ukraińska Policja Pomocnicza była tą formacją, którą w 1942 r. posłużyli się Niemcy na Wołyniu do likwidacji gett i eksterminacji ponad 100 tys. polskich Żydów. To członkowie UPA w policyjnych mundurach niemieckich dokonywali masowych rozstrzeliwań żydów, palenia tych ludzi i zakopywania żywcem. Na Wołyniu to nie żandarm niemiecki, ani nie niemiecki esesman obsługiwał ciężkie karabiny maszynowe rozstrzeliwując żydowskich starców, kobiety i dzieci nad zbiorowymi dołami. Robili to banderowcy, dla których była to część realizacji planu oczyszczania Ukrainy z elementu obcego. W marcu 1943 roku, te zwyrodniałe ukraińskie bestie, z których działaniem, jak czas pokazał trudno było zestawić nawet postępki renegatów osławionego Dirlewangera, w ciągu kilku nocy zgodnie z rozkazem, opuściły w pełnym uzbrojeniu formacje niemieckie i zasiliły oddziały UPA przygotowujące się do wymordowania całej ludności polskiej. To głównie Ci ludzie wprowadzali „zwyczaj” bestialskiego i okrutnego traktowania mordowanych Polaków, ćwiartowania i palenia żywcem polskich dzieci, rozcinania brzuchów polskich kobiet w ciąży, gwałcenia młodych dziewczynek rozpalonym żelazem i przecinania naszych mężczyzn na pół piłami do drewna. W ten sposób korzystali ze swoich doświadczeń pacyfikacyjnych nabytych przy eliminowaniu Żydów, zastraszając także ukraińską ludność, zmuszając ją do czynnego udziału w zbrodniach. Co z jednej strony miało napuścić chłopów ukraińskich na polskich, doprowadzając do masowego ruchu eksterminacyjnego ludności ukraińskiej przeciwko  ludności polskiej, a z drugiej miało przerazić i zmusić do ucieczki z Wołynia wszystkich innych Polaków.

Jak ważne było uwikłanie chłopów ukraińskich w dokonywane siekierami, nożami, piłami morderstwa i tortury na mieszkających po sąsiedzku Polakach, dzielących ten sam wojenny los, zrozumiemy, jeżeli zdamy sobie sprawę, że Ukraińska Powstańcza Armia, wraz ze wszystkimi strukturami OUN zrzeszały przed Rzezią Wołyńska raptem 1% wszystkich Ukraińców, a szowinizm Ukraiński był popularny tylko na części zachodniej Ukrainy. Niech szanowni czytelnicy, sami odpowiedzą sobie na pytanie, czy wiedzieli, że wcielenie do UPA w latach 1942-1944 miało charakter przymusowy. Zanim terror wkroczył do polskich wsi terroryzowane były przez UPA-OUN wsie ukraińskie. Banderowcy bowiem rozumieli, że tylko w ten sposób będą w stanie dokonać na Polakach planowanych czystek etnicznych.

Zgodnie z kolejnym rozkazem wydanym przez Kłyma Sawura, a potwierdzonym potem przez najwyższe dowództwo OUN-B, po wkroczeniu oddziału do wsi ukraińskiej wszyscy mężczyźni narodowości ukraińskiej będący w odpowiednim wieku, mieli obowiązek przystąpić do UPA i z miejsca rozpocząć mordowanie Polaków, a w przypadku odmowy mieli sami zginąć w niewyobrażalnych torturach. Był to rozkaz straszliwy, zwłaszcza dla członów rodzin mieszanych.

Być może jego szczegółowe przypomnienie, uwidoczni jak wyjątkowo zbrodniczą organizacją była Ukraińska Powstańcza Armia, nawet na tle takich organizacji jak niemieckie  SS czy sowieckie NKWD. Co pozwoli nam pojąć, w jakim świetle udzielona poparcie dla UPA stawia Wiktora Juszczenkę, byłego Prezydenta Ukrainy, nieżyjącego już Prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego, który zrelatywizował tą zbrodnię, czy chociażby polskiego historyka  ukraińskiego pochodzenia Grzegorza Motykę, który wybiela działania tej formacji, zrównując  ją w wielu kwestiach z działaniem polskiego AK.

Owy rozkaz dotyczył tzw. rodzin mieszanych, bardzo powszechnych na terenie Wołynia. UPA przyjęła, że eksterminacji podlegać wszyscy Polacy, także Ci żyjący w tych rodzinach. Uznano, że narodowość ukraińską dziedziczy się tylko po linii męskiej, wobec powyższego Ukrainiec ożeniony z Polką, zamieszkujący z rodziną w Ukraińskiej wiosce, miał obowiązek wstąpić do UPA oraz zabić żonę i córki, jako nieczyste etnicznie. Jeżeli tego nie zrobił był zabijany, a wcześniej potwornie męczony. Podobnie syn Ukraińca i Polki, musiał przystąpić do UPA, zabić matkę i siostry. W przypadku małżeństwa Polaka z Ukrainką ich syn, jeśli chciał żyć musiał praktycznie wymordować osobiście cała swoją rodzinę, z rodzicami i siostrami, a i tak nie było pewne czy zostanie oszczędzony. Nad wykonaniem tego rozkazu czuwali członkowie UPA często rekrutujący się z byłej Policji Pomocniczej i Ci, którzy wcześniej sami taki rozkaz wykonali mordując swoich najbliższych.

Podobnie była traktowana przez Banderowców, każda etnicznie ukraińska rodzina, jeżeli, któryś z jej członków odmówił wzięcia udziału w masakrze na sąsiadach Polakach, lub sąsiadach Ukraińcach odmawiających współpracy, czy w rzezi na sąsiedniej wsi.

Dlatego, przy takim terrorze i po takiej tresurze, chłopi ukraińscy tak „chętnie” włączali się w akcje eksterminacyjne na Polakach i dlatego działali z tak wielkim okrucieństwem. Człowiek, który wcześniej na rozkaz UPA zabił własną matkę, babcię i siostry, torturował przyjaciela z sąsiedztwa, który odmówił wyrżnięcia własnej rodziny, albo próbował ostrzec Polaków, nie miał już żadnych oporów, by to samo zrobić z obcymi, do których pod wpływem nazi-bandrowskiej propagandy zdążył już zapałać etniczną nienawiścią. Pod lufami UPA ukraińscy chłopi, często analfabeci, mścili się na Polakach za nieszczęście, jakie ich przez „nich” spotkało. Z czasem nabierając sadystycznych skłonności, śmiejąc się z kobiet gdy odcinano im piersi lub pijąc bimber wśród patroszonych żywcem lachów.

„Wyriżemo wsich lachw, do odnoho, od małoho do staroho” było głównym sloganem UPA. W okresie marzec-maj 1943 dowódca UPA Kłym Sawur inicjuje rzezie kilkudziesięciu polskich osad rozpowszechniając na coraz większym terenie swoją dyrektywę:

„[…]Powinniśmy przeprowadzić wielką akcję likwidacji polskiego elementu. Przy odejściu wojsk niemieckich należy wykorzystać ten dogodny moment dla zlikwidowania całej ludności męskiej w wieku od 16 do 60 lat. […] Tej walki nie możemy przegrać i za każdą cenę trzeba osłabić polskie siły. Leśne wsie oraz wioski położone obok leśnych masywów powinny zniknąć z powierzchni ziemi.”

Dla porównania, dla wszystkich Ukraińców i Polaków, którzy lubią przyrównywać UPA do naszej Armii Krajowej, lub pleść bzdury o wojnie Polsko-Ukraińskiej i tzw. polskich akcjach odwetowych, których nigdy nie było,  przypomnę rozkaz dowództwa AK (podpisał Komendant Okręgu AK Wołyń płk Kazimierz Bąbiński „Luboń”)z kwietnia 1943, gdy masakrowanych było na Wołyniu tysiące polskich rodzin i trzeba było w zalążku uspokoić pragnienie zemsty u niektórych młodych Polaków:

„Tworząca się samorzutnie wołyńska samoobrona na terenach zagrożonych uniemożliwia lub co najmniej utrudnia dalsze napady rezunów. Na dowódców wszystkich szczebli kładę obowiązek wzięcia w swoje ręce inicjatywy w organizowaniu samoobrony, nie dekonspirując swoich związków organizacyjnych. Na nas jako kadrę dowódczą spadł obowiązek i odpowiedzialność za obronę Polaków na Wołyniu, gdyż już się krew polska nie z naszej winy polała. b/ zakazuję stosowania metod jakich stosują ukraińskie rezuny. Nie będziemy w odwecie palili ukraińskich zagród lub zabijali ukraińskich kobiet i dzieci. Samoobrona ma bronić się przed napastnikami lub atakować napastników, pozostawiając ludność i jej dobytek w spokoju”

I akcji odwetowych nie było. Tzw. przykłady pacyfikacji ukraińskich wiosek przez Polaków jest rozpowszechnianym kłamstwem zarówno przez Ukraińską jak i związaną z polskim Rządem (sic!) machinę propagandową. Jak mówi Płk Jan Niewiński, ostatni żyjący dowódca Samoobrony z Wołynia, który zorganizował skuteczną obronę Rybczy –  „Polacy nie mieli takich możliwości. Wszyscy partyzanci AK byli zaangażowani do obrony wiosek i osad polskich. Można było co najwyżej wysłać niewielkie oddziały do zorganizowania zasadzek na przemieszczających się banderowców. Kłamstwo, wykorzystuje sytuację, że mało kto dziś jest zorientowany w ówczesnych realiach. Banderowcy nie posiadali wtedy własnych mundurów. Nosili umundurowanie niemieckie, sowieckie albo polskie, pozostałe po wrześniu 1939. Wbrew propagandzie, nie było wtedy wojny Ukraińsko-Polskiej. Chłopi ukraińscy zamieniali się w bestie pod terrorem i karabinami UPA, w innych okolicznościach często pomagali i ostrzegali Polaków. Taką wojnę UPA próbowała jednak wywołać, często zabijając Ukraińców demonstracyjnie, w polskich mundurach i podając się za Polaków. Wszak większość Ukraińców zachodnich znało język polski. Były też przykłady gdy Banderowcy w polskich mundurach dokonywali rzezi całych wsi ukraińskich, zostawiając kilku analfabetów jako świadków. Podobnie, jak próbowali (nieskutecznie) wedrzeć się do bronionej przeze mnie Rybczy, podając się za oddział partyzantów sowieckich.

Czasem po prostu Banderowcy mordowali swoich osiedla rodaków podejrzane o wspieranie konkurencyjnych frakcji OUN Melnyka czy Siczy Borowca.

Nie była to wojna, ale jednostronna rzeź dokonana na Polakach przez ukraińską zbrodniczą, nazistowską organizację militarną, współdziałającą z SS i odpowidzialną także za eksterminację wołyńskich Żydów.

Pod tym względem Rzeź Wołyńską można przyrównać do pacyfikacji przez SS żydowskiego Powstania w Getcie Warszawskim, które wybuchło w tym samym czasie. Porównywalne bestialstwo na tle etnicznym, połączone z planem absolutnego wytrzebienia niszczonej kultury. Po powstaniu Getto zostało zrównane z ziemią, wraz ze wszystkimi Bożnicami i wszelkimi śladami kultury żydowskiej.

Ukraincy SS

Podobnie postąpiło UPA wydając rozkaz po zabiciu lub przepędzeniu większości Polaków na Wołyniu:

„[…] 7. Likwidować ślady polskości […].a) Zniszczyć wszystkie ściany kościołów i innych polskich budynków kultowych,b) Zniszczyć drzewa przy zabudowaniach tak, aby nie pozostały nawet ślady, że tam kiedykolwiek ktoś żył, ale nie niszczyć drzew owocowych przy drogach, c) do 21 XI 1944 roku zniszczyć wszystkie polskie chaty, w których poprzednio mieszkali Polacy […]. Zwraca się uwagę raz jeszcze na to, że jeżeli cokolwiek polskiego pozostanie, to Polacy będą mieli pretensje do naszych ziem.”

 

Co Banderowcy wykonywali skrupulatnie.

Różnica jest jednak taka, że w Getcie zginęło kilka tysięcy bojowników, a na Wołyniu 60 tys. Polaków (200 tys. obywateli polskich), oraz taka, że o Powstaniu w Getcie wie cały świat, wybudowano wielki pomnik-muzeum w środku Warszawy, a 70 rocznica upamietniona została wielką, transmitowaną  we wszystkich telewizjach uroczystoscią z udziałem Prezydenta Polski i najwyższych władz, a o Rzezi Wołyńskiej nie słyszało 49% polskich obywateli, a tylko 14% naszego społeczeństwa zna jej szczegóły, massmedia milczą, a władze polskie nie chcą się nawet zgodzić na przygotowanie miejsca pamięci na którymś z cmentarzy.

Ciekawe co by Żydzi powiedzieli, gdyby podobnie, jak Prezydent Polski wypowiedział się o Rzezi Wołyńskiej, Premier Izraela nazwał publicznie Powstanie w Getcie „tragedią” i „wydarzeniami warszawskimi” bez nazwania kto był katem a kto obrońcą, a Kanclerz Niemiec powiedziała, że wprawdzie dużo Żydów zginęło, ale wszak Niemców też trochę i to na służbie.

Niektórym może się wydawać prowokacyjnym, takie postawienie przeze mnie sprawy, ale niestety wiemy jak inni Żydzi tak czczący Getto „uczcili” Wołyń.

Ogólnopolskiemu Komitetowi Budowy Pomnika Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA nie udało się dotąd wybudować i odsłonić pomnika planowanego przez Prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego na Placu Grzybowskim. Budowę pomnika oprotestowali: Agnieszka Holland i Bronisław Geremek, a Hanna Gronkiewicz-Waltz uznała ich protest.

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758