Bez kategorii
Like

Tajemnicza maszyna siostry Łukaszka

27/09/2011
252 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Siostra Łukaszka siedziała z zadowoloną miną w kuchni i jadła budyń.
– Skończyłam! – oznajmiła znienacka.

0


Siostra Łukaszka siedziała z zadowoloną miną w kuchni i jadła budyń.
– Skończyłam! – oznajmiła znienacka.
– Jak to? – zdumiała się babcia Łukaszka i zajrzała jej do kubka. – Jeszcze prawie połowa została. Chyba tego nie wyrzucisz? W czasie wojny ludzie gałęzie jedli…
– Nie, nie, nie, nie, nie – przerwała jej śpiewnie siostra Łukaszka. – Nie chodziło mi o budyń.
– A o co?
– O moją maszynę. Skończyłam ją.
– Jaką maszynę? – spytał zaciekawiony tata Łukaszka.
– Maszynę do pokazywania myśli – oznajmiła z satysfakcją siostra Łukaszka i ślicznymi ząbkami zmiażdżyła ostatni kąsek budyniu. Po jej wyjściu wybuchła ożywiona dyskusja.
– To niemożliwe!! – utrzymywał dziadek Łukaszka.
– CIA może czymś takim dysponować!! – twierdziła babcia.
– Gdzież tam jej do CIA!! – zaśmiał się serdecznie tata.
– To już nie czas chałupniczych geniuszy!! – stwierdziła mama. – Dzisiaj młodzież może samodzielnie nawet coś odkrywać, ale w innych dziedzinach, na przykład białe plamy wstydu na polskiej historii!!
– Musicie się tak drzeć? – spytał się z potępieniem w głosie Łukaszek wchodząc do kuchni. – Nawet dzwonka do drzwi nie słychać!
– A kto przyszedł? – spytała babcia. Łukaszek poinformował, że przybył chłopak siostry. Hiobowscy spojrzeli po sobie zaskoczeni. Chłopak chodził z siostrą Łukaszka ładny już szmat czasu. Był nieśmiały, naiwny, romantyczny i liryczny. Zapewne dlatego, ku wielkiemu niezadowoleniu siostry, byli dopiero na etapie pocałunków.
– Maszyna! – krzyknął domyślnie dziadek Łukaszka. – Ona będzie chciała ją na nim wypróbować!
I zaczęli się przepychać na korytarz.
– Moment! – zaprotestował tata Łukaszka. – Przecież sami mówiliście, że ona nie mogła zbudować takiej maszyny!
– To nie ważne, czy zbudowała czy nie. ważne, że na pewno ją na nim wypróbuje! – krzyknęła mama. I ze zdwojoną energią zaczęli przepychać się na korytarz. Ale było już za późno. Z pokoju siostry Łukaszka wychodził powoli tyłem jej chłopak. Na głowie miał jakiś osprzęt, którego okablowanie ciągnął za sobą. Odwrócił głowę w stronę Hiobowskich, widać było, że jest mocno wstrząśnięty.
– To prawda… – z trudem wykrztusił zduszonym głosem. – To… Prawda… Nie wiem jak to działa, ale… To były… Moje… Myśli… Ja… Nie chciałem… Bardzo się starałem… Ale… Przepraszam… – załamany ukrył twarz w dłoniach.
W drzwiach pokoju stanęła siostra Łukaszka, która uśmiechała się triumfująco.
– Co wy mi chcecie wmówić, co?! – irytował się tata Łukaszka. – Że ona odczytała jego myśli? Przecież to bzdura! Każda służba specjalna oddałaby majątek, żeby mieć taki wynalazek!
– Jak to niby działa? – zainteresował się Łukaszek.
– Założyła mi to na głowę… – relacjonował chłopak siostry. – Podpięła do laptopa… Włączyła jakiś program… I pokazały się… Moje myśli… – zaczął znowu łkać.
Łukaszek wyćwiczonym ruchem zdarł mu aparaturę z głowy.
– Przecież to zwykłe słuchawki z mikrofonem! To jakaś ściema! – spojrzał na siostrę i postąpił w kierunku jej laptopa stojącego na stole w jej pokoju.
– Nie rusz!! – krzyknęła siostra.
– Rusz!! – krzyknęła reszta rodziny. – Musimy wiedzieć co tu się wyrabia!!
Łukaszek podszedł ostrożnie do laptopa i poruszył myszką. Na ekranie pojawił się obraz pary ludzi figlującej w łóżku.
– Moje myśli!! – wyrwało się chłopakowi siostry. – Ale jak to? Przecież jestem odłączony…
– Przecież to jest jakiś film – przerwał mu Łukaszek. – Puściła ci film na słuchawki. Kto gadał o maszynie odczytującej myśli, co?
– Ona! – i Hiobowscy jak jeden mąż wskazali siostrę Łukaszka.
– Niczego takiego nie mówiłam – broniła się siostra.
– Mówiłaś o maszynie…!
– …do pokazywania myśli. A nie do odczytywania. A to różnica. Chciałam swojemu chłopakowi pokazać myśli.
– Jakie myśli?!
– Moje.
Hiobowscy jęknęli
– Faceci są tacy niedomyślni – kontynuowała siostra. – Myślałam, że jak mu pokażę, o czym myślę, to łatwiej to do niego dotrze…
Hiobowscy zaczęli krzyczeć, machać rękami i nikt nie zwracał uwagi na chłopaka siostry. A on przysiadł w korytarzu na stołeczku i milczał zapatrzony gdzieś. A to jakiś tik mu targnął twarzą, a to powieka mu skoczyła, a to grymas mu wykrzywił usta, a to ręką ruszył albo nogą. I kiedy Hiobowscy rozeszli się po mieszkaniu, to on wstał, wszedł do pokoju siostry i nieśmiało objął ją za kibić. „No!” pomyślała z satysfakcją siostra. Zamknęła drzwi pokoju i zaczęła pracować nad nim uciekając się tym razem do bardziej tradycyjnych metod.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758