Niebo nie jest poza tobą, ono jest w tobie, a kiedy jest w tobie wtedy też ty jesteś w niebie. Tak to działa. Musisz się otworzyć na rzeczywistość duchową aby stało się to faktem w twoim osobistym życiu.
Tajemnice Królestwa: Serce jest drogą
Dusza i ciało
Kiedy mówimy o duszy człowieka to mówimy również o jego ciele. Nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. Wszelkie miałkie nauki próbujące oddzielić duszę człowieka od jego ciała są powodowane brakiem poznania, brakiem zrozumienia i prowadzą na manowce. Są zwodnicze. Są zaprzeczeniem mądrości bożej i działa przez nie duch kłamstwa który jest duchem szatańskim w każdej formie. Czy to świadomej czy nieświadomej. Jeśli ktoś nie wie o czym mówi to powinien przyznać się do tego i zdać sprawę przed innymi. Jeśli kłamstwo zaszło tak głęboko że mieszka w sercach pasterzy to owczarnia jest zgubiona. Musimy pamiętać że siły nieczyste – demoniczne mają tą właściwość że odbierają rozum, psują serce i świadomość. Ludzie opętani przez złe emocje wcielają je w swoją duszę, w rozum który sprawia że charakter takich ludzi jest diabelski, czyli zwodniczy, i taki człowiek jest kłamcą, który sam nie chce lub nie może i nie chce aby innym udało się uzyskać zbawienie. Dlatego tacy ludzie opowiadają najróżniejsze historie o tym czym jest zbawienie, czym jest dusza, czym jest Królestwo Niebiańskie i psują wszelkie inne nauki religijne będąc w samym sercu religijnego życia społeczeństwa. Samemu będąc zepsutymi w środku żyją w lęku przed prawdą. Prawda ich przeraża i przyprawia o zawał. Tacy ludzie rzeczywiście mogą umrzeć w obliczu prawdy. Pozostaje im tylko uciekać przed prawdą i niszczyć ją wszędzie gdzie tylko się da. Nawet jeśli ktoś mówi że jest od Boga i przybiera pobożną postać a kłamie to jest kłamcą. Nie ważne kto i dlaczego wierzy w podobne absurdy i je propaguje. Czy to będzie lekarz, psycholog, ksiądz, biskup, rabin, pastor, arcykapłan, guru, profesor akademicki, religijny rodzic czy jakiś filozof albo tzw. autorytet koncesjonowany przez jakąś instytucję. Z historii a również obecnie wiemy że ludzie potrafią wbrew logice wierzyć w coś czego nie ma, albo wierzą magicznie nie potrafiąc rozpoznać co stoi za danym zjawiskiem i swoją głupotą epatują innych. Co też może mieć różne przyczyny i podłoże, może być spowodowane aberracją psychiki z powodu ulegania dewiacjom seksualnym, z powodu upajania się alkoholem itd. lub spowodowane innymi schorzeniami, przeżytymi wstrząsami, cieżką traumą w domu rodzinnym, które doprowadziły ich poprzez głęboki strach, stresy, do aberracji, czyli utraty zdolności do racjonalnego rozeznawania rzeczywistości. Ludzie mają różne słabości i problemy które nauczyli się skrzętnie ukrywać i z nimi żyć. Zdarza się nierzadko że ktoś uchodzący za wielce poważanego wśród ludzi w ukryciu oddaje się niskim popędom. Psychiatra jest dewiantem seksualnym, ksiądz zajmuje się okultyzmem w wolnym czasie poza obowiązkami stanowiska, policjant jest członkiem zorganizowanej grupy przestępczej, strażak podpalaczem a lekarz trucicielem itd. możliwości jest tyle ile zawodów i brudów.
Obłudnicy
Czy jest konieczność uzdalniania swojego serca, czy każdy musi postępować drogą sprawiedliwości w życiu? Oczywiście że nie. Ale jeśli ktoś chce osiągnąć zbawienie i chce królestwa niebieskiego to nie ma innej drogi. Albo góra albo dół. Nie można być letnim i nie można wiecznie być niezdecydowanym. Co więcej jeśli ktoś ma serce niesprawiedliwe i robi to celowo ten poniekąd mądrzej robi niż ktoś kto się uzdalnia w dobrym a potem zbacza na drogę zła. A jeśli ktoś wciąż mówi o prawie i sprawiedliwości i domaga się tego tylko od innych, jeśli wyraża postawę roszczeniową a sam nie uzdalnia swojego serca to jest to zwyczajny obłudnik. Ale nie należy z takim walczyć. Takiemu właśnie może o to chodzić aby przyciągnąć uwagę i emocje, bo taki ma ducha szatańskiego. Pamiętajmy że droga do zbawienia jest prosta i jest ona w nas, nasze zbawienie nie zależy od tego co robią i mówią inni. Obłudnicy pozostaną obłudnikami. A ten kto chce zbawić swoją duszę, czyli siebie ten musi postępować na drodze powściągliwości i pokory. Uszanować należy każdą wolę ponieważ jest ona święta, wolę najgorszego obłudnika i szatana w ludzkiej skórze.
Dusza
Mówiąc o duszy w bliższym znaczeniu mówimy o wewnętrznej części człowieka, o człowieku wewnętrznym, o tym z czego składa się organizm w jego newralgicznych punktach, mówimy o organach i ich fizjologii – o trawieniu i produkcji soków, hormonów, feromonów, o receptorach i przekaźnikach i wszelkich innych procesach które zachodzą w każdym organizmie. To jest sfera duchowa naszego życia. W skład duszy wchodzą wszystkie procesy mające miejsce w organizmie, począwszy od tego co dzieje się na poziomie komórkowym po wszelkie emocje które nami powodują i stanowią o naszym charakterze. Wszystko to ze sobą jest ściśle związane i zależne. I to właśnie stanowi o naszej duszy. Nie musisz o tym wszystkim wiedzieć, znać nazewnictwa i dokładnie rozumieć co jest czym i jak działa konkretny hormon. Ta wiedza może być przydatna do uświadomienia sobie co jest czym ale nie jest ona konieczna do rozwoju duszy. Nie chodzi o to żeby to jakość sztucznie kontrolować i pobudzać przy pomocy pigułek czy narkotyków, wręcz przeciwnie. Trzeba się nauczyć panowania nad sobą tak jak dziecko uczy się chodzić, naturalnie przez empirię. O tym mówiły wszystkie mistyczne nauki religijne, wizjonerzy i prorocy którzy opisywali niebo. Niebo nie jest poza tobą, ono jest w tobie, a kiedy jest w tobie wtedy też ty jesteś w niebie. Tak to działa. Musisz się otworzyć na rzeczywistość duchową aby stało się to faktem w twoim osobistym życiu.
Prawdziwa wiara
Mniejsza o to w co kto wierzy. Każdy z nas musi sam przekonać się racjonalnie na własnej skórze co jest prawdą a co fałszem. Prawdziwa wiara opiera się na racjonalnych przesłankach a nie magicznych wierzeniach. Ten kto wierzy prawdziwie postępuje na drodze rozwoju duszy przez co uzdalnia się do rozumienia tego co jest racjonalne a co jest fałszem. Nie ma przy tym żadnej najmniejszej wątpliwości. Jeśli ktoś próbuje robić wybiegi i mówić że człowiek nie może być doskonały, że ludzie są przecież grzeszni i na wieczność muszą być grzeszni i nie mogą się nigdy uzdolnić w tym życiu do pełnego poznania świadomości to ktoś taki nie wie o czym mówi i prowadzi innych w ślepą uliczkę, ma ducha zwodniczego i wierzy wiarą fałszywą. Robienie podobnych wybiegów ma charakter diabelski, jest przebiegłe i potrafi utrzymywać słabych ludzi przez lata w fikcji i stagnacji duchowej. Pomimo że będzie wiele mówić o duszy i duchowości a jednocześnie nie wspomni o tym jak należy do tego podejść. Widząc nawet że dana osoba nie radzi sobie w życiu, że ma problemy będzie to dla niego obojętne a nawet przyniesie mu satysfakcję. Niestety taka jest rzeczywistość, tacy są ludzie niezależnie od wykonywanego zawodu czy pozycji. Tacy bywają bardzo często kapłani. Taki ktoś próbuje w każdy możliwy sposób blokować nasz rozwój i uzależnić nas od siebie zamiast pomóc nam rozwinąć skrzydła, jest powodowany zazdrością lub zawiścią. Ktoś taki chce budować swoje królestwo na ziemi a nie królestwo niebiańskie. Jeśli nawet przypomni się tutaj słowa Jezusa o tym że mamy być doskonali jak nasz Ojciec to tacy ludzie i tak znajdą zawsze jakieś „ale”, wymyślą jakąś kolejną grubymi nićmi szytą teorię że to nie dotyczy ludzi, że ty nie możesz. I gdyby jeszcze tak wyciągać kolejne racjonalne słowa natchnione duchem przekazane przez proroków i zbawiciela ci ludzie będą pomimo braku poznania opowiadać i wymyślać najróżniejsze wykręty wyprowadzające duszę na manowce.
Przekonaj się sam
Aby więc przekonać się i odnaleźć najgłębszą prawdę o świecie, o wierze i samym sobie, paradoksalnie można powiedzieć, służy do tego właśnie nasza dusza. To znaczy że nikt nie może nas oszukać jeśli my na to nie pozwolimy. Ponieważ w nas samych Bóg zapisał prawdę wieczną i siebie jako Ojca. Ojciec jest w każdym z nas. Do poznania ostatecznej prawdy prowadzi droga uzdalniania duszy i tylko poznając prawdziwie siebie możemy poznać ostateczną prawdę o nas i o świecie, czyli Boga. Pierwszym etapem na drodze do przekonania się na własnej skórze jest proces oddzielenia tego co dobre od tego co złe. Ma to ścisły związek z sercem. Serce jest podstawą rozumu. Serce pracuje jak waga i jest podstawą wagi która służy do rozważania. Czyli do rozumienia. To serce wciela w nasz rozum inteligencję czyli uzdalnia nas i czyni mądrymi. Tym samym serce spełnia też funkcję kompasu duszy – który działa na zasadzie logiki. Właściwie nastrojone (uzdolnione) serce jest kursem na Królestwo Niebiańskie które jest niczym innym jak poznaniem Prawdy Ostatecznej i Życiem Wiecznym. Logika działa jak miecz który oddziela dobre od złego, prawdę od kłamsta, działa jak skończenie idealna waga która rozważa która racja, który argument jest ważniejszy w hierarchii prawdy. I równocześnie jest drabiną do nieba. Stąd właśnie w najprostszym rozumieniu oddzielenie dobrego od złego polega na uniesieniu serca w górę. Co ma ścisły związek z postawą ciała i oddechem.
Serce naszym Panem
Jeśli będziemy służyć naszemu sercu, jeśli będziemy go słuchać. Jeśli uzdolnimy nasze serce w odpowiedni sposób, czyli nastroimy je do sprawiedliwej wagi, wtedy ono samo będzie naszym przewodnikiem i będzie nam służyć, wskazując właściwą drogę. Prostą drogę do właściwego celu. Takie serce nazywa się prawym sercem. Dlaczego prawe? Ponieważ prawy obieg serca powoduje otwarcie świadomości i uzdolnienie rozumu do poznania prawdy. Ma to czysto fizjologiczne odniesienia, ale jedynym narzędziem do uzyskania tego jest uzdolnienie duszy przez prawe myśli, słowa i czyny (akty miłosierdzia). Jest to droga pokory, łaski, miłosierdzia. Można powiedzieć że jest to ewolucja serca i osiągnięcie stanu pełnej kontroli oraz równowagi w życiu. Utwierdzone w prawdzie serce jest prawdziwą pewnością siebie. Tak właśnie trzeba traktować swoje serce, z czułością, miłością, serdecznością, jak maleńkie dziecko w nas które musi nauczyć się stawiać pierwsze kroki i osiągnąć pełną równowagę zanim samo będzie mogło decydować dokąd idzie. Ta równowaga to zdolność do ważenia racji czy inaczej argumentów. Takie czułe i zrównoważone serce jest tronem, podstawą zrównoważonego rozumu i naszym oparciem. Przytwierdzone do ram sprawiedliwości i prawdy stanowi wzorzec najwyższej racji – czyli miary, miary bożej i prowadzi tym samym do bożej chwały do stanu królewskiego duszy. Jest ono właściwą miarą, czujnikiem Prawdy. W takim sercu właśnie mieszka Bóg. Arka przymierza symbolizuje właśnie tą zasadę – tron Boga.
To serce sprawia że wszelka prawda staje się dla nas czytelna, nikt nam nie skłamie jeśli my nie kłamiemy w sercu sobie. Czyste i Prawe serce to wrodzenie rozumu do ostatecznej prawdy. To wrodzenie w ciało inteligencji która jest osiągnięciem stanu pełnej świadomości czyli osiągnięciem 100% możliwości naszego mózgu danych nam w naturze od Boga. Jest to równoznaczne z ostatecznym poznaniem – czuciem – samego siebie i pełnej kontroli nad swoim ciałem i jego fizjologią. Ustanowieniem swojej woli, przybiciem swojej woli, przytwierdzeniem jej do woli Boga. Co się równa osiągnięciem stanu Królestwa. Bo tylko ten jest panem samego siebie kto jest królem. A naszym królestwem jest nasze życie – ciało i dusza. Tylko ten kto panuje nad sobą, nad swoimi emocjami, impulsami ten jest Królem.
Rozumcie te słowa. Jezus uczył nas o tym wiele setek lat temu lecz my zawiedliśmy go i wciąż zawodzimy swoim brakiem poznania.
Aby rozeznawać właściwie duchowo należy wznieść swoje serce do góry i w ten sposób odnaleźć porządek prawa który został zapisany w całej naturze i w nas samych. Poznając siebie ostatecznie poznajemy jednocześnie prawdę o świecie. Po oddzieleniu prawdy od kłamstwa należy postawić ostateczną granicę między prawdą i kłamstwem i umocować ją, przytwierdzić do ramy. Oznacza to trwanie w bezwzględnej sprawiedliwości wobec tego co nas spotyka w życiu i wobec każdego człowieka. Podstawą do osiągnięcia ostatecznego uzdolnienia do sprawiedliwości i utrzymania celu jest czystość i bezwzględna miłość – co się rozumie jako zaprzestanie oddawania się niskim popędom, żądzom, łakomstwu, zaniechanie wszelkich form odwetu i agresji. Jeśli utwierdzimy w ten sposób swoje serce na tronie Boga a nie będziemy zachowywać czystości sprowadzimy na siebie wielkie niebezpieczeństwo. Serce skierowane w dół w stronę pożądliwości czyli wszelkiej pychy to serce przewrotne, serce przebiegłe prowadzące do piekła, natomiast serce skierowane do góry to serce szczere i czyste prowadzące do nieba.
Aby utwierdzić ten stan serca przez zatknięcie ramy między prawdą a kłamstwem, między sercem fałszywym, zdradliwym, przewrotnym a sercem szczerym i sprawiedliwym która stanowi miecz i trwałą granicę.
Takie serce będzie umocowane do ramy jak drzwi do ramy są przymocowane na zawiasie, dzięki czemu nie wypadają nigdy. Tą ramą jest ramię Boga a zawiasami są czystość i sprawiedliwość – myśli, słów i czynów. Aby dopełnić i zwyciężyć ostatecznie należy jeszcze wspiąć się wyżej na szczeblach miłości-prawdy-czystości trwając w nich bezwzglęnie i drugi koniec tronu-serca przytwierdzić do drugiego ramienia Boga. Dlatego kiedy już uczynimy swoje serce sprawiedliwym, kiedy oddzielimy dobro od zła nie możemy zboczyć i iść drogą nieczystości, pożadliwości i pychy. W przeciwnym wypadku wypadniemy z umocowania w ramie i upadniemy bezpowrotnie. Stan sprawiedliwości serca jest bowiem stanem anielskości duszy. Jeśli będziemy w takim stanie grzeszyć to sprowadzimy na siebie karę – sąd boży – na którym będziemy mogli zostać ułaskawieni ale który równie dobrze może nas zaprowadzić do grobu. Można oczywiście kusić pana Boga, wszystko można ale konsekwencje takiego postępowania są po prostu tragiczne. Wiele osób nie mających świadomości, młode dziewczęta i chłopcy kończą tragicznie oddając się żądzom cielesnym nie wiedząc nawet o tym że ich serce jest prawe. Dzieje się tak w przypadku osób błogosławionych które we własnym domu i środowisku znoszą prześladowania. Pozostawieni jednak bez wsparcia i nauki staczają się w dół który kopią sobie przez popełnianie grzechu nieczystości i trafiają do wariatkowa, kończą jako narkomani, schizofrenicy i upadłe anioły. A gdyby w odpowiednim czasie ktoś ich uświadomił i podał rękę mogliby uczynić wiele prawdziwego dobra i również innym przybliżyć Królestwo Niebiańskie. Niestety ludzka krnąbrność, zazdrość, zawiść jest wyczulona na tego typu sytuacje i w słabości anielskiej widzi nie zbawienie ale przerażenie. Podobnie tak jak to się stało z Jezusem który czynił cuda i poświęcił się pomocy swoim bliźnim a oni wydali go w podzięce na śmierć. Ponieważ tak naprawdę w sercu nie kochali Boga lecz ukochali grzech.
Przewrót serca czyli bunt w niebie
Będąc uzdolnionym przez warunki lub świadomie do sprawiedliwości i oddając się niskim emocjom sprowadzamy na siebie miecz boży. Bóg nie ma wyjścia musi tak postąpić. To my wybraliśmy. Taki stan jest łączeniem wody z ogniem, to jest tyle co wprowadzanie piekła do nieba, a nie jest możliwe aby jedno z drugim połączyć ponieważ to równałoby się zniszczeniu świata. Nie można być trochę diabłem a trochę aniołem. Albo się będzie aniołem w niebie albo się trafi prosto do piekła. Jesli więc raz już ustanowiliśmy rozdział dobra od zła w swoim sercu to jest on nieodwracalny. Emocjonalnie i fizjologicznie. Nie można po uzdolnieniu przestać być aniołem. Nie można wrócić do poprzedniego stanu organizmu. Nie da się cofnąć procesu wzrastania duszy. To jest droga w jednym kierunku. Niezależnie od wieku w jakim jesteśmy czy będziemy mieć 20 czy 80 lat. Przekroczenie granicy dobra i zła rółna się z ustanowieniem trwałego podziału w duszy. Ten kto najpierw się uzdolni a potem sprzeniewierzy ten zatraci swoją duszę, upadnie z wysokości nieba i w dalszym ciągu pozostanie aniołem, lecz stanie się aniołem upadłym. Proszę nie myśleć że to są jakieś filozoficzno-teologiczne czy gnostyczno-okultystyczne dywagacje, wywody i koncepcje dotyczące jakichś abstrakcyjnych zmyślonych przestrzeni i zależnych od tego czy w to wierzymy czy nie. Czy jesteśmy katolikami, protestantami, żydami, muzułmanami albo wyznajemy jeszcze inne doktryny filozoficzno-religijne. Wszystko co jest nieprawdą jest nieprawdą a to co jest prawdą jest prawdą. Jeśli ktoś kogo mamy za kłamcę podaje nam prawdę a my ją odrzucamy z tego powodu że powiedział to ktoś kto uchodzi za kłamcę to sami sobie przecież robimy na złość.
To wszystko ma ścisłe i bezpośrednie przełożenie na stan naszego organizmu i jego fizjologię. To jest wiedza pewna i nie ma tutaj żadnej wątpliwości. Rzecz polega nie na pytaniu czy tak jest ale na tym jak postępujesz i gdzie jesteś na ścieżce rozwoju duchowego. W przypadku nieczystości popełnianych w stanie anielskości w sercu dochodzi do rozerwania przegrody przez co krew z jednej komory miesza się z drugą co nie powinno występować w stanie zdrowia fizjologicznego. Nie chodzi o to że serce pęka i że od tego można umrzeć, nie to nie jest zawał serca. Chociaż kiedy dojdzie do rozerwania, rozszczelnienia to towarzyszą temu pewne subtelne odczucia. Możemy poczuć lęk, przed oczami może przelecieć jak film całe nasze życie. Za tym idą bardzo konkretne chociaż bardzo subtelne objawy. Nie jest więc to jakiś zawał zagrażąjący życiu ale po prostu przegroda zaczyna puszczać, powstaje w niej wyłom, dziura przez którą przedostaje się z jednej komory krew do drugiej która w stanie normalnym nie powinna się mieszać. W ten sposób miesza się to co czyste z tym co nieczyste i powoduje że nasz stan się pogarsza że coraz trudniej jest nam rozeznać to co dobre od tego co złe. Jeśli stało się to z jakiejś niezależnej przyczyny i z jakiejś przyczyny czyny nieczyste jakich się dopuszczamy są nie do końca uświadomione i nie są czynione celowo wtedy jeszcze pozostaje nam jakiś czas na to aby sprawę naprawić i dać organizmowi czas na zaleczenie rany. Ale czas się skraca wraz ze wzrostem popełnianych nieczystości. Tutaj nie liczy się tyle czas, nie sam czas ale też jakość. Wszystko to oczywiście może zostać naprawione jeśli w odpowiednim czasie zreflektujemy się. Ale jeśli nie zaprzestaniemy może to doprowadzić nas do sądu z którego nie będziemy sobie zdawać sprawy. Na tym sądzie możemy zostać ułaskawieni przez Ducha Świętego ale w dalszym ciągu pozostawać będzie niebezpieczeństwo związane z zepsuciem jakiego się dopuściliśmy a które wprowdziło w naszą duszę nieczystość. W obliczu mocy Ducha Świętego tym większe że wystąpienie przeciwko Bogu – jego miłości – równa się z nieodwracalnością grzechu przeciwko Duchowi Świetemu. Wprawdzie jeszcze w tym stanie Bóg może nas zachować bo zależy to od rodzaju grzechu i jego nasilenia ale rzecz polega na tym że przy otwartej bramie duszy w naszą świadomość wejdą duchy nieczyste które zniszczą nas i spowodują obłęd, ślepotę duchową. Można jeszcze w tym stanie uciekać do Boga ale jest to trudne bez mocy Ducha Świętego bo traci się bezpośredni kontakt z Bogiem, i człowiek tkwi w takim zaślepieniu duszy że odnalezienie drogi możliwe jest tylko jeśli trafi się nam ktoś kto ma głębokie poznanie i Ducha Świętego i potrafi nami pokierować. Praktycznie rzecz biorąc w takim stanie zepsutej duszy możliwe jest już tylko schowanie się do klasztoru ponieważ Duch Święty nie może już zamieszkać w zepsutej duszy. Wpradziw dusza została już na tyle uzdolniona że Duch Święty w nią wstąpił ale nie może działać tak jak w duszy nieskażonej.
Szukają i nieznajdują
Skoro sprawa wygląda tak wydawać by się mogło prozaicznie to co za problem wejść do nieba. Nie prawda. Na tym to właśnie polega, że aby wejść do nieba trzeba najpierw przejść cały proces. Ten proces jest najkrótszą a zarazem najdłuższą drogą w życiu człowieka, jest to proces dochodzenia do własnego serca. Trzeba zrezygnować z wielu rzeczy na rzecz zbawienia, wyrzec się złych przyzwyczajeń. Dlatego powiedziane jest że najtrudniej jest wejść bogaczom. Ponieważ bogacz ma taki majątek który przecież musi doglądać. A również ma tyle możliwości, tyle ofert, tylu znajomych… że nie ma nie tylko chęci na zmianę swoich przyzwyczajeń ale też najtrudniej jest mu pożegnać się z tym wszystkim. Wprawdzie skarbu Królestwa Niebieskiego nie da się porównać z żadnym skarbem i bogactwem ziemskim ale trudno jest w to uwierzyć zwłaszcza bogaczowi. A dlaczego inni nie znajdują królestwa? Czy inni ludzie, inne religie nie prowadzą do tego samego? Owszem prowadzą. Są nawet wzmianki historyczne o tym że Budda czy Zaratustra weszli do nieba. Problem polega na tym że przy zweryfikowaniu wszelkich nauk i ścieżek okazuje się że jedyną właściwą i pełną jest droga wskazana przez Jezusa Chrystusa. Przykładowo w kręgach kultury hinduskiej istnieją bardzo mocno ugruntowane przekazy w wyższych kastach kapłańskich, wielu ludzi prowadzi tak zwany ascetyczny tryb życia, religijny i postępują wedle nakazów ich religii ale nie wchodzą do nieba właściwą drogą. Zamiast tego uciekają się do różnych sztuczek np. zażywają narkotyki. Taka droga nie rokuje. W konsekwencji nawet jeśli wchodzą do nieba to szybko z niego wypadają i kończą jako upadłe anioły. Spędzają swoje życie bezproduktywnie. Są to piekielni aniołowie. Można się o tym przekonać na własne oczy wybierając na wycieczkę do Indii. Tak więc nie każda ścieżka jest właściwa i nie każda ścieżka prowadzi we właściwym kierunku. Jest wiele zwodniczych i niepełnych dróg rozwoju. Ale jest jedna prawdziwa i pełna przekazana przez Jezusa Chrystusa. Dlaczego zatem w kręgach kultury chrześcijańskiej nie widać ludzi zbawionych i nie ma właściwego przekazu nauk? Z wielu powodów. Być może z powodu niewłaściwego postępowania, zazdrosci, zawiści, z wielu różnych powodów ludzie z kręgów chrześcijańskich szukają drogi w innych religiachm, przeważnie w praktykach hinduistycznych i wschodnich ponieważ ich ścieżka jest ubrana w bardziej praktyczną formę. Być może niektórzy z tych ludzi znajdują w tych metodach w połączeniu z naukami Jezusa właściwą drogę. Jeśli w rzeczywistości postępują na drodze prawdy to może tak być. Skoro nikt inny nie podaje właściwej drogi i nie ma właściwej nauki rozwoju duszy w religiach chrześcijanskich to ludzie szukają gdzie indziej. Istnieje tutaj bardzo wielkie niebezpieczeństwo które czai się w różnych technikach ale trudno się dziwić ludziom że szukają.
Modlitwa
W języku polskim słowo modlitwa pochodzi od rdzenia 'mud’, 'mod’. W pierwotnym znaczeniu odnosi się to do myśli. A więc są to wszelkie nasze myśli, inaczej rozważania w umyśle. W znaczeniu węższym modlitwa oznacza nie myśli w ogóle ale czyste myśli, w odróżnieniu od nieczystych. Tak więc można modlić się do duchów czystych i nieczystych. Można wzywać w myśli zło, karmić umysł tym co niskie, wszeteczne i można myśleć o tym co prawe, czyste. Nie znaczy to że trzeba udawać że się nie widzi zła, nie chodzi o to aby się oszukiwać. Rzecz polega na tym jaki stosunek żywimy do dobra i zła. Musimy rozeznawać dobro i zło bo inaczej nie ma to sensu. Dawniej również używało się określenia modła. Od tego samego rdzenia pochodzą takie słowa jak 'modry’ i 'mądry’, również słowo 'mudra’ ma to samo źródło. Słowo 'modry’ dawniej i jeszcze gdzieniegdzie używane jest na określenie koloru niebieskiego. Modry to kolor niebieski. Co to oznacza? To znaczy że modry i niebieski oraz mądrość są synonimami czystości. Dlatego też w języku polskim w odróżnieniu od innych na określenie koloru jak i duchowego królestwa (Nieba) używa się tego samego określenia – ’niebieski’ , ponieważ jest to kolor symbolizujący czystość. Nie tylko w Polsce ale w wielu kulturach. Co zapewne ma też odniesienie do błękitu nieba. Nazwa niebieski pochodzi od słowa ’bes’ które oznacza to co diabelskie. Słowo bies to synonim diabła. Również na podobnej zasadzie zbudowane jest określenie 'bezecność” a więc przeciwieństwo cnotliwości. Cnotliwość to znowu nic innego jak czystość. Jeszcze inną formą tego określenia jest prozaiczne ’cześć’ które występuje w takich formach jak ’czcigodny’.
Kontemplacja
Kontemplacja to inczej uświęcenie.Wszelka forma uświęcania życia, a więc życia w czystości i prawości, myśli, słowa, uczuć, czynów jest formą kontemplacji.
Kontemplacja w takim głębszym znaczeniu jest głębszą formą modlitwy polegającą na zagłębieniu się w sobie, kierowniu uwagi na własne wnętrze i obserwacji oraz tworzenie dystansu między sobą a nieskończonym bezmiarem świata i kierowaniem swoich myśli na Boga. Po to aby przemienić swoją duszę potrzebna jest głębsza forma modlitwy wewnętrznej. Jest to równoznaczne z zanurzaniem się w duchu. Tylko w ten sposób można osiągnąć właściwe poznanie własnego wnętrza. W kierunku do siebie. Jest to oczywiste. Kontemplacja może łączyć się z medytacją, z rozważaniem pewnych aspektów życia i świata. Należy tutaj jednak pamiętać o tym że właściwa kontemplacja to przebywanie sam na sam ze sobą i z Bogiem. To prawdziwa komunia, czyli komunikacja sam na sam w ukryciu.
Droga
W procesie rozwoju duszy kiedy dojdziesz do momentu wylania łaski ducha świętego musisz być ostrożny. Duch Święty jest wzmacniaczem, mocą która wszelkie myśli i czyny wyraża przed obliczem samego Boga i przez to potęguje je. W takim stanie na miejscu jest powiedzenie „Uważaj o co prosisz, bo może się to spełnić”. Oczywiście nie w sensie materializacji przedmiotów bo to jest rzecz niepoważna i należy do przestrzeni magii, ale w sensie ściągnięcia na siebie sytuacji i osób oraz niebezpieczeństwa popełnienia nieodwracalnego grzechu. Jeśli w stanie łaski będziesz nienawidzić to ściągniesz na siebie nienawiść i zgniesz w niej. Stan Ducha Świętego jest stanem głębokiego czucia i otwarcia bramy nieba. Jeśli w tym stanie będziesz wprowadzać w myśli, słowa i czyny złe myśli, słowa i uczynki to spowodujesz zniszczenie duszy i zatracisz łaskę. Nie będzie możliwe odbudowanie już tej relacji. Dzieje się tak na poziomie czysto fizjologicznym. Łaska Ducha Świętego otwiera pewne zablokowane normalnie przestrzenie w ciele które są bardzo delikatne i wprowadzenie w te przestrzenie mocy niszczących przez krew – wydzielanie hormonów nienawiści doprowadzasz z mocą Ducha Świętego do zniszczeń. Tak jak moc Ducha Świetego objawia się we wzmożonym spotęgowanym czynieniu dobra tak samo ta Łaska spowoduje spustoszenie jeśli wykorzystasz ją w złym celu. Jest to miecz obosieczny.
Rozlicz się ze swojej służby zanim Pan wezwie cię na sąd
Szukaj Królestwa Niebiańskiego. To znaczy stań przed obliczem Boga. Czyli w prawdzie i czystości. Porzuć wszelkie złe przyzwyczajenia. Porzuć swoje pasje i zamiłowania materialne i cielesne, zakończ wszelkie niepotrzebne absorbujące twoją uwagę i czas znajomości, wszelkie zajęcia które pochłaniają całą twoją uwagę. Odłóż wszystkie wyznaczone sobie cele zawodowe i życiowe, daruj sobie wszelkie ambicje osobiste. Również polityczne. Przestań zabiegać o względy innych i silić się na uprzejmości. Uwolnij się od wszelkich namiętności i zachcianek zmysłowych, czy to cielesnych czy to kulinarnych, czy to wizualnych czy audialnych czy jakichkolwiek innych. Pożegnaj się z ulubioną muzyką, serialami, filmami, grami i wszelkimi innymi zajęciami tzw. hobby którym się oddajesz z pasją a które pochłaniają twoją uwagę i duszę. Powściągaj swoje myśli, słowa i uczynki. Przygotuj sobie wielki post, post od wszelkiego zgiełku. Odseparuj się i wejdź na drogę kontemplacji. Jeśli ty nie podejmiesz procesu rozwoju to ono samo cię znajdzie, a im bardziej będziesz się upierać tym boleśniej odczujesz razy wymierzone ci przez życie. Bądź więc rozsądny i uświęcaj się zanim zajdziesz za daleko i będzie za późno. Kiedy powiesz że nie wiedziałeś i spełni się na twoim przypadku przekleństwo „Polak mądry po szkodzie”.
Najpierw bowiem należy szukać skarbu królestwa a cała reszta będzie nam dana. Mądrze jest więc pójść drogą rozsądku i najpierw w swoim życiu zadabać o duszę, potem to życie będzie o wiele prostsze i będzie przebiegać w spełeniu. Jeśli pójdziesz albo poszedłeś drogą mamony, materializmu, to wciąż masz możliwość i szansę jeśli tylko podejmiesz wyzwanie. Oczywiście nie mówimy tutaj o jakichś ekstremalnych sytuacjach. Nie chodzi o to aby porzucić nagle wszystko, przestać jeść, pracować i dbać o dom i rodzinę. Tu chodzi o radykalne zwrócenie się do Boga i szukanie go, o pozostawienie wszystkiego co mogłoby zabierać nam uwagę albo odciągać nas od tego aby poświęcać czas Bogu. Chodzi tutaj o znalezienie właściwej miary i postawienie na pierwszym miejscu Królestwa Niebieskiego. Bo tylko w ten sposób mamy pewność że je znajdziemy. Musisz być radykalny w sowim postanowieniu. Jeśli wolisz pozostać przy swoich przyziemnych sprawach to twój wybór. Po prostu nie mieszaj jednego z drugim bo to nie przyniesie efektu. Jeśli targają tobą rozterki to miej na uwadzę że po odnalezieniu Królestwa i wejścia do nieba nie będziesz musiał rezygnować z życia, zamknąć się gdzieś w klasztorze albo uciekać w góry. Przeciwnie to co otrzymasz będzie stokroć lepsze od tego co miałeś i będziesz mógł się o tym przekonać osobiście. Ale żeby to mogło zaistnieć musisz wstąpić na drogę i przestrzegać zasad. Inaczej możesz doprowadzić do swojego upadku.
Początki są trudne
„Nie od razu Kraków zbudowano”. Być może jest ci ciężko. Masz niskopłatną pracę, ledwo ciągniesz i wiążesz koniec z końcem. Dzieciom brakuje na książki, nie mają tego co inne dzieci, nie masz za co zorganizować dzieciom wakacji ani ferii. To wszystko jest nieistotne i nie jest przeszkodą. To nie jest powód do załamywania rąk i rozpaczy. Potraktuj to jako szansę daną od Boga i wykorzystaj. Jeszcze tego nie wiesz i nie rozumiesz ale to jest twoje błogosławieństwo. Bóg chce dla ciebie tego co najlepsze ale to ty musisz odnaleźć swoje powołanie, swoją drogę. Aby to mogło się spełnić musisz odnaleźć najpierw siebie, odnaleźć swoje miejsce. A to dzieje się tylko poprzez rozwój duszy który zaczyna się od pokory wobec życia, ludzi i wobec Boga. Na pierwszym miejscu Boga, przez uświadomienie sobie swojej marności i małości w porównaniu z przedwiecznym, wszechmogącym Bogiem i wielkością jego stworzenia.
Jeśli to możliwe namów dzieci aby poszły tą samą drogą. Małe dzieci nie muszą wszystkiego rozumieć i nie muszą jeszcze być gotowe na jakieś wielkie wyrzeczenia. Ale nic nie stoi na przeszkodzie aby ćwiczyć się we właściwy sposób od dzieciństwa. Dzieci w naturalny sposób mają łatwość i zdolność do trwania w stanie błogostanu, w stanie raju. Zanim się wykształcą nich cechy dorosłego osobnika są chronieni. Ten stan zaburzać mogą jedynie stresy i złe traktowanie organizmu przez złe odżywianie.
Wieczorem powyłączaj wszystkie sprzęty w domu, zasłoń okna, odseparuj się od świata i usiądź razem z dziećmi. I po prostu siedź. Porozmawiajcie w ciszy. Albo milczcie. A jeśli nie jesteście w stanie to pomódlcie się razem. I w tym się ćwiczcie. Jeśli to jest za trudne to znaczy że problem tkwi głębiej. Trzeba zrewidować sposób odżywiania. Błędy w odżywianiu prowadzą do niepokoju i rozdrażnienia, dzieciom szczególnie trudno jest zapanować nad sobą. One nie mają jeszcze rozwiniętej świadomości. Dlatego nie możesz mieć pretensji ani zmuszać dzieci, to musi przyjść naturalnie, samo. Aby tak się stało, aby poczuć przypływ spokoju wewnętrznego musisz najpierw zadbać o właściwe odżywianie które nasyci organizm niezbędnymi substancjami mineralnymi i witaminami. Nie kupuj żadnych witamin w tabletkach ani żadnych suplementów diety. Po prostu wprowadź konieczne zmiany w jadłospisie, w sposobie odżywiania. Wszystkie naturalne produkty nasycają organizm, wszelkie zaś przetworzone wysysają z niego życiowe siły. Dobre są wszelkie naturalne produkty, podstawą są warzywa a złe są wszelkie konserwowane rzeczy i oczyszczone. Skrajnie zły i okradający organizm z jego sił wewnętrznych jest cukier i wszelkie słodycze, one zaburzają czynności orgnizmu w najwyższym stopniu i prowadzą do blokady. Cukrzyca jest fałszywą drogą prowadzącą do błogostanu. Jest to fałszywy stan który niszczy organizm i blokuje jego rozwój.
Pamiętaj żeby nigdy nie tracić nadziei i nie iść w stronę desperacji. Nawet w najgorszej sytuacji droga powściągliwości i pokory jest lepsza niż najmniejszy akt desperacji który prowadzi do wybuchu, kłótni. Zawsze jest wyjście z problemów dopóki nie zajdziesz za daleko. Każdy akt desperacji prowadzi cię nad przepaść z której nie będziesz mógł się wydostać. Każdy akt desperacji powoduje że krąg diabelski się zacieśnia i jeśli jest źle to będzie jeszcze gorzej. Jeśli czujesz trwogę, nie możesz się zmobilizować i nie masz siły, nie wiesz co robić to uciekaj do Boga. Módl się. Schowaj się, znajdź sobie jakieś miejsce, odseparuj się. Czy to będzie dzień czy wieczór czy noc. Ale nie wariuj, noc jest od spania a nie narzucania sobie niezdrowych praktyk. Znajdź czas w ciągu dnia, pod wieczór. Wycisz się, wejdź do szafy, schowaj się w jakimś miejscu zacisznym gdzie będziesz mógł być sam na sam ze swoimi myślami i skierować się nimi do Boga.
Weź swój krzyż i ukrzyżyj się. Stań się martwy dla grzechu, powściągnij wszelką chęć odwetu i trwaj twardo na tej drodze.
Proces
Pamiętaj że bez mocy bożej wszyscy jestśmy słabi i podatni na uleganie pokusom. Dlatego szanuj słabość innych, nawet jeśli ich słabość dotyka ciebie. Pamiętaj że jeśli będziesz mieć w sobie moc bożą – miłość to nikt nie będzie w stanie ciebie więcej zranić i dotknąć. Jeśli ktoś jest tyranem i ma słabość do alkoholu nie musisz się na to godzić ale nie próbuj walczyć i stosować przemocy ani wymuszać przez kłótnie na takiej osobie żeby się zmieniła. Zamiast marnować czas na takie zajęcia poświęć to na rozwój osobisty. Im bardziej będziesz się rozwijać i uświęcać tym prędzej znajdziesz rozwiązanie z najtrudniejszych nawet problemów życiowych w jakich tkwisz.
Musisz wiedzieć że im większe trudności doświadczyłeś w swoim życiu im trudniej jest ci porozumieć się z bliskimi i im trudniejsze relacje panują w twojej rodzinie tym więcej nieczystości zagnieździło się w waszych duszach. Te nieczystości są odkładane przez organizm w formach różnych złogów. Po uwolnieniu tych złogów może dochodzić do ostrych reakcji – impulsów ze strony organizmu. Nie muszą to być tylko twoje grzechy ale każdy przeżyty stres, stany lękowe spowodowane słabością organizmu jakie doświadczyłeś w życiu. Twój organizm po prostu odseparowała je i zabezpieczył, jeśli nie dałeś mu szansy wcześniej aby się z nimi rozprawił to one mogły się nagromadzić w twoich organach i różnych przestrzeniach. Kiedy stworzysz organizmowi odpowiednie warunki przez właściwe odżywianie, przez czystość myśli, słów i czynów te wszystkie złogi mogą i będą się uwalniać. Organizm może robić to powoli ale mogą też pojawić się stany ostrzejsze, ataki. Musisz dlatego być przygotowany i pamiętać o tym aby wcześniej się zabezpieczyć. Do tego właśnie służy modlitwa i umartwianie się w pokorze. Dają one zabezpieczenie przed samym sobą i własnymi słabościami. Pamiętaj też o tym że w razie jakiegoś silnego ataku lub słabości należy uciekać w modlitwę i nie zapominaj o poście. O powstrzymywaniu się od jedzenia i odseparowaniu od wszelkich zakłocaczy spokoju.
Pamiętaj więc że mogą w tobie siedzieć silnie zakorzenione i powstrzymywane złe duchy – brudy jakie powchodziły w twoją duszę przez lata. Musisz więc w pierwszym rzędzie pamiętać aby wszystkim, absolutnie wszystkim bez wyjątku, czy to będzie twój brat który w dzieciństwie uczynił ci krzywdę wiele razy, czy to zdeprawowany ojciec alkoholik, czy to perwersyjna matka która molestowała cię psychicznie, fizycznie, seksualnie, czy to będzie tyranizujący szef w pracy, psychopatyczna nauczycielka w szkole, kolega który cię okaleczył. Czy byłaś zgwałcona przez wujka, czy ktoś uszkodził twoje ciało… cokolwiek by to nie było, musisz radykalnie odpuścić wszystko i wszystkim bezwzględu na przyczynę. Jeśli tego nie uczynisz to znaczy że w tobie pozostają jakieś dawne brudy które będą tym bardziej groźne im ten komu nie wybaczyłeś.
Pamiętaj że nie wybaczasz tylko innym ale w pierwszym rzędzie wybaczasz sobie. Aby jednak móc wybaczyć sobie prawdziwie musisz odpuścić najpierw innym. Musisz ich wypuścić ze swojego serca i duszy. Nie wmawiaj sobie jak mantrę „wybaczam, wybaczam”, gdybyś nawet tysiąc razy na minute wypowiadał te słowa ale w swojej duszy (w ciele) nie odpuścił to nic nie da. Pamiętaj że nie chodzi o to aby oszukać swoje myśli. Te zranienia siedzą w głęboko w twoim ciele a nie tylko w umyśle. Nawet jeśli pomagać będzie ci słowne wybaczanie to nie może to być tylko na zasadzie zamawiania i odpychania od siebie myśli o tym co się stało. Musisz wejść w to i przeżyć, musisz poczuć i przemienić to w miłości. Musisz wzbudzić w sobie uczucie miłości wobec siebie i wobec innych którym masz odpuścić. Jeśli zaczniesz odpuszczać to również i Bóg tobie odpuści a wtedy może spłynąć na ciebie łaska. Uważaj abyś nie zapomniał odpuścić najbliższym. Zaczynaj dlatego od tych ludzi którzy są ci najbliżsi i od tych z którymi masz aktualnie do czynienia.
Jeśli nie masz przekonania
Jeśli nie wiesz od czego zacząć to zacznij od zmiany odżywiania na właściwe. Organizm potrzebuje czasu aby pozbyć się tego co stare i żeby nasycić swoje komórki tym co daje zdrowie. Aby naprawić błędy i szkody nie są potrzebne tabletki i one tego nie załatwią. Musisz mieć świadomość że wszystko bierze się z postępowania, zwyczajów, słów i myśli. Mogą one być czyste lub nieczyste. I prowadzą do choroby albo utrzymują zdrowie. Nie ma tutaj znaczenia wiek, czy masz 20 czy 100 lat, czy to jest małe dziecko czy osoba z starsza z problemami. Zawsze można coś zrobić aby lepiej żyć.
Rola kościoła
Kościół ma do spełnienia w społeczeństwie bardzo ważną rolę. Istnienie kościoła ma sens tylko wtedy jeśli przekazuje on niezafałszowaną nauką o Królestwie Bożym i zbawieniu duszy człowieka. Co jest tożsame. Nie ma zbawienia bez uczestnictwa w królestwie i stanie się królem. Jeśli z jakichś przyczyn kościół nie wypełnia tej roli to zamiast być oparciem staje się przekleństwem narodu który bez nauki i poznania ginie w swoich grzechach. Taki kościół prowadzi ludzi na manowce wiary i utrzymuje dusze w nieświadomości, wskazuje niewłaściwe namiary na Królestwo Niebiańskie i zamiast do nieba prowadzi na ścieżkę gehenny i piekła. Dlatego też kościół traci na znaczeniu, ludzie intuicyjnie czują że to nie jest to czego im potrzeba do rozwoju duszy i odchodzą żyjąc według własnych zasad lub szukają innych ścieżek. W krajach zachodnich ten proces od dawna postępuje i przynosi plon. I podobnie też dzieje się w przypadku kościoła w Polsce. Jest on zresztą miotany wewnętrznymi podziałami i zajmuje się sporami doktrynalnymi zamiast przekazem właściwej nauki ludziom. Kościół zajmuje się tematami zastępczymi, ważniejsze jest dla pasterzy konkurowanie z innymi religiami niż dbanie o to co zostało im powierzone. Dlatego nawet te owieczki które posłusznie schodziły się do owczarni odchodzą coraz częściej do innych oraz giną w różnych fałszywych formach religijnych. A jest jeszcze gorzej ponieważ do parafii w miejsce nauki wiary wprowadza się coraz częściej formy materialnej prosperity, a same kościoły stają się pewnego rodzaju instytucjami na których interes robią proboszczowie i ich znajomi oraz rodziny. Kościoły traktowane są jak źródło przychodu i zorganizowany biznes. A liturgia jest tylko przykrywką, przykrym obowiązkiem. Spora część kościołów nie spełnia swojej roli zwracając się ku rzeczom świeckim. W takim układzie człowiek się nie liczy a nawoływanie do uczestnictwa w życiu kościoła i modlitwy wprowadza jeszcze większy zamęt i agresję ze strony społeczeństwa które oddalone od prawd wiary nie może znieść i nie rozumie o czym do nich mówią kapłani. Ten rozdźwięk pogłębia się a kościół nie reaguje lecz wykręca się i milczy lub próbuje się pokazać od strony bardziej przyziemnej i zbliżyć do społeczeństwa przez pokazanie swojej twarzy w mediach jako twarzy pospolitej, ludzkiej. Zamiast więc dopełniać swojego obowiązku szuka dróg zastępczych, pokrętnych. Kościół sam na siebie ściąga gniewa boży.
Przez to wszystko wbrew wyraźnym naukom Jezusa większość ludzi błędnie myśli że Królestwo Niebiańskie znajduje się gdzieś w innym wymiarze, innym świecie gdzie idą po śmierci. Cóż, nie mam zamiaru wyprowadzać z błędu tych którzy wierzą w baśnie i hołdują głupocie. Ale nauka jest potrzebna ludziom dobrej woli, myślącym racjonalnie i szukającym prawdy których baśniowe opowieści o raju po śmierci i inne niewłaściwe nauki prowadzą na manowce życia z których nikt ich nie wyprowadza. Zarówno kościół jak i specjaliści świeccy oraz wszelkiego rodzaju szarlataneria – bioenergoterapeuci i wszystkie inne jeszcze magiczne sfery.
Wybór należy do ciebie, a więc pamiętaj żebyś świadomie wybierał i abyś wiedział co robisz.