Bez kategorii
Like

Tajemnica smoleńska – część III

02/07/2012
752 Wyświetlenia
0 Komentarze
27 minut czytania
no-cover

Z materiałów zebranych przeze mnie w „Masonerii polskiej 2012” można wyciągnąć wniosek, że „katastrofa” smoleńska była elementem planu realizowanego wspólnie przez polską masonerię rytu francuskiego i rosyjską masonerie ryty francuskiego.

0


 

Jest to fragment rozdziału  XII ksiązki "Masoneria polska 2012".

 

A oto spis treści tej książki

 

1.Doktryna maskirowki

 

Warto w tym miejscu podkreślić, że GRU wyspecjalizowała się w stosowaniu techniki tzw. maskirowki. Stało się to w wielu wypadkach znakiem rozpoznawczym GRU. W 1967 r. przy sztabie GRU powstała specjalna służba dezinformacyjna, której celem było maskowanie pewnych faktów czy wydarzeń w taki sposób, że ich nie zauważano czy odczytywano w założony, narzucony przez GRU sposób[1].

 

2.„Katastrofa” smoleńska i śledczy z GRU

 

Jedna z bardzo ważnych informacji, które można znaleźć w książce „Musieli zginąć” jest informacja dotycząca obecności w Smoleńsku w dniu „katastrofy” reprezentanta GRU oraz informacja, z której wynika, że tak wszystkie dowody jak i całe śledztwo jest pod wyłączną kontrolą GRU.

I tak wiceprzewodniczącym rosyjskiej komisji ds. katastrofy pod Smoleńskiem został Siergiej Szojgu. Był on na miejscu katastrofy już w dniu 10 kwietnia 2010 r. i nadzorował akcję „zabezpieczania” wraku, „podczas której rosyjscy funkcjonariusze cięli fragmenty samolotu i wybijali szyby w jego oknach”[2].

Jak wynika z raportu prywatnej amerykańskiej agencji wywiadowczej Strategic Forecasting jest to człowiek GRU. To on, nota bene, powiedział publicznie w 2009 r., że należy wprowadzić w Rosji odpowiedzialność karną za negowanie zwycięskiej roli ZSRS, że: „Wówczas prezydenci niektórych państw negujący ten fakt nie mogliby bezkarnie przyjeżdżać do naszego kraju (…)Nic nie powinno być zapomniane. Ci, którzy targną się na naszą pamięć, nie powinni spokojnie spać i przyjeżdżać do Rosji”[3].

Śledztwo smoleńskie nadzoruje prokurator generalny Rosji Jurij Czajka. To w jego ręce trafiła większość materiału dowodowego i to on decydował, które dowody można przekazać polskim śledczym. Czajka to, w świetle analizy Strategic Forecasting, człowiek Władisława Surkowa. Surkow to zaś główny strateg GRU[4].

 

3.Czy za tym stoi „ekipa Putina”?

 

Powtórzmy to pytanie i odpowiedzmy na nie w sposób ostateczny.

Co to znaczy „ekipa Putina”?

Jeśli przyjmiemy, że termin ten odnosimy do osób zatrudnionych na Kremlu i w najwyższych instytucjach państwowych, które formalnie podlegają w pełni Putinowi, to możemy powiedzieć, że za „katastrofą” smoleńską stoi „ekipa Putina”.

Będzie to jednak tylko formalne i, w ostateczności, nieprawidłowe zidentyfikowanie sprawcy.

Ludzie GRU z Kremla oraz innych najwyższych instytucji rosyjskich w istocie podlegają ośrodkowi władzy w GRU i Putin nie posiada nad nimi pełnej kontroli.

Można zatem założyć, że ktoś z Kremla jest w tą sprawę zamieszany, ale wszystko wskazuje na to, że cała „akcja” odbyła się bez inicjatywy Putina i poza jego plecami.

Gdyby sam Putin planował coś takiego zrobiłby to w ten sposób, że ludzie GRU nie mogliby mieć kontroli nad śledztwem. Dopuszczając do sprawy GRU oddawał by się na jego łaskę i niełaskę, osłabiał by swoja władzę, a wzmacniał władzę GRU.

GRU podejmując zaś pewne nielegalne działania jest w komfortowej sytuacji. Działa bowiem z drugiego planu, a działając jako element struktury państwa rosyjskiego działa „na konto” Putina, który jako „władca” Rosji ponosi za to, i to nie tylko polityczną, odpowiedzialność.

 

4.Pułapka smoleńska

 

Wydaje się, że „katastrofa” smoleńska przypomina nieco w swojej strukturze (tylko skala jest inna) „wypadek przy pracy” jaki miał miejsce w odniesieniu do ks. Popiełuszki. Tam wszystkie tropy prowadziły do Kiszczaka i Jaruzelskiego i być może jeszcze dalej. Kiszczak i Jaruzelski mogli zatuszować całą sprawę także do dzisiaj nie wiadomo by było, co się stało z ks. Popiełuszką. Nigdy nawet nie odnaleziono by jego ciała. Oni jednak okazali zimną krew i pewną dozę odwagi. Ujawnili część wydarzeń i to, co mogło być użyte przeciwko nim w ramach choćby szantażu straciło przynajmniej w części swoją moc. Oni zaś zyskali zapewne kilka dowodów, których mogli użyć przeciwko tym, którzy chcieli ich wciągnąć w pułapkę. W ten sposób wytworzyła się sytuacja „złapał kozak Tatarzyna”, sytuacja, w której obie strony się kryły i obie patrzyły sobie na ręce.

W wypadku „katastrofy” smoleńskiej nikt na taką zimną krew i odwagę się nie zdobył.

Można by założyć hipotezę, że władze „polskie” i władze rosyjskie podejrzewały, że zamach nastąpi, spodziewały się go, choć nie wiedziały, w jakim nastąpi momencie.

Można założyć hipotezę, że „katastrofa” została przygotowana i przeprowadzona w taki sposób, że od razu było widać, że to nie była katastrofa, (choć nie było to tak wyraźne, by spostrzegła się opinia publiczna) i od razu było widać, że w wielu miejscach pozostawiono liczne, fachowo spreparowane, ślady i tropy prowadzące tak do państwa polskiego jak i rosyjskiego, a być może nawet do tych, którzy sprawowali w tych państwach najwyższe funkcje.

 

5.Tajne rozmowy Tuska z Putinem

 

Jednym z najważniejszych, jak się wydaje, faktów, które miały miejsce po „katastrofie” były rozmowy Tuska z Putinem. Nie wiemy czego, tak naprawdę, dotyczyły.

„Po rozmowach premierów Polski i Rosji z 10 kwietnia – jak czytamy na jednym z portali internetowych – nie ma śladu. Pozostałe konwersacje Donalda Tuska i Władimira Putina nie posiadają stenogramów, a notatki z części z nich zostały utajnione. Prawnik Piotr Grodecki walczy z KPRM o dostęp do tych dokumentów. Jak informuje Uważam Rze w tekście Marka Pyzy, Grodecki uzyskał od kancelarii informację, że w wypadku niektórych rozmów premiera nawet daty sporządzenia notatek, a także to, kto je sporządził, jest niejawne. Urzędnicy zasłaniają się przepisami o możliwości utrudnienia prowadzenia polityki zagranicznej. (…) Dwie rozmowy, jakie Tusk przeprowadził z Putinem 10 kwietnia, nie zostały w żaden sposób zarejestrowane”[5].

Tusk z Putinem przeprowadzili w latach 2009-2010 przynajmniej kilka rozmów telefonicznych. Wydaje się jednak, że miały one bardziej oficjalny przebieg (ze względu na to, ze jedna ze stron, lub obie, mogły je nagrać). Stąd dziennikarze przywiązują szczególną uwagę do ich rozmowy w cztery oczy na molo w Sopocie w dniu 1 września 2009. Zakłada się, że to właśnie wtedy przywódcy ci ustali, że wizyty Prezydenta Polski i Premiera Polski w Katyniu zostaną rozdzielone. Kto wysunął taką propozycję, propozycję, której owocem musiały być dwie wizyty? Formalnie wysunął ją potem, jak wiemy, Putin. Kto jednak to wymyślił? Wszystko jest możliwe. Propozycja mogła paść i z jednej i z drugiej strony i mogła zostać podsunięta przez kogoś z drugiego szeregu. Pomysł był zapewne interpretowany przed katastrofą (przez obie strony), jako próba wzmocnienia Tuska i upokorzenia Prezydenta. Potem zapewne zaczęto kojarzyć, że było to przygotowanie do „katastrofy”.

Rozmowa Tuska z Putinem na molo w Sopocie odbyła się w takich warunkach jakie wybierają sobie ci, którzy chcą przeprowadzić bardzo ważna rozmowę i posiadać gwarancję, ze nikt jej nie nagra.

W dniu 20 kwietnia 2012 r. na konferencji prasowej premiera Tuska poświęconej wiekowi emerytalnemu Artur Dmochowski, dziennikarz portalu : „niezależna.pl”, zadał pytanie o treść tej rozmowy. Oto odpowiedź Tuska: Podczas spotkania na molo rozmowa była dość krótka i głównie pokazywałem wówczas premierowi Putinowi, gdzie mieszkam, i trasę, którą często przebiegam jako jogger, pytaliśmy także siebie nawzajem, jak wygląda kwestia życia prywatnego w kontekście ochrony. Premier Putin m.in. powiedział, że jego ochrona siedzi u niego w kuchni, ja mówiłem, że ja mam zdecydowanie większy komfort, bo mam większą swobodę. I na tym się wyczerpała ta tajna rozmowa na molo zaimprowizowana przez nas tylko po to, żeby móc pokazać delegacji rosyjskiej jak Sopot i Bałtyk wygląda z perspektywy mola. Ale ja wiem, że tych, którzy uważają, że polityka polega na konspiracjach, spiskach, zabójstwach i zamachach ta wersja prawdopodobnie nie usatysfakcjonuje i ubolewam nad tym”[6].

To są oczywiście tylko słowa Premiera. Nie znam przepisów dotyczących procedur związanych z rozmowami osób na najwyższych stanowiskach z przywódcami innych krajów. Wiem, że jest praktyka, że wszystko się nagrywa i z każdej rozmowy robi się notatki, które mają rangę dokumentu państwowego.

Każda rozmowa szefa polskiego rządu, prezydenta czy wysokiego przedstawiciela polskich władz z reprezentantem władz innego państwa, szczególnie takiego państwa jak Rosja powinna być nagrywana z wielu powodów.

Po pierwsze, mamy, tak głosi przynajmniej konstytucja, ustrój demokratyczny, ustrój ten polega między innymi nad tym, że wszystko jest pod społeczną, zrealizowaną w taki czy inny sposób, kontrolą. Taką taśmę zawsze potem mogą przesłuchać zobowiązane do zachowania tajemnicy cieszące się zaufaniem społecznym, osoby, np. przedstawiciele opozycji. Sam fakt nagrania, w takim kontekście, spowoduje, że w trakcie rozmowy nie zostaną dokonane jakieś ustalenia nazwijmy je najogólniej „niewłaściwe” (np. niezgodne z wolą społeczną).

Po drugie, posiadanie nagrań uniemożliwia rozpowszechnianie przez kogokolwiek (w tym np. przez jedną z osób biorących udział w rozmowie) fałszywych informacji na temat jej treści.

Donald Tusk na wspomnianej konferencji prasowej dużo mówi o pojawiających się w obszarze publicznych, szkodliwych dla Polski teoriach spiskowych. Gdyby jego rozmowy z Putinem były nagrywane znaczna część tych teorii nie mogłaby się pojawić[7].

Po trzecie, nagrania ze wszystkich rozmów dokonywanych na najwyższym szczeblu to ważny materiał do analizy dla ekspertów, materiał, dzięki któremu pewnych błędów można by nie popełnić w przyszłości i z którego można by wyłowić istotne informacje, które umknęły osobie prowadzącej, z polskiej strony, rozmowę.

Jaki był przebieg rozmów Donalda Tuska z Władimirem Putinem w Smoleńsku w dniu 10 kwietnia 2010 r.?

Wszystko wskazuje na to, ze rozmowy te zmieniły bieg wydarzeń, że w ich ramach zadecydowano, między innymi, o sposobie prowadzenia śledztwa.

O pierwszej rozmowie, rozmowie telefonicznej, która miała miejsce bezpośrednio po katastrofie poinformowała 10 kwietnia 2010 r. o godz.. 11. 50 Informacyjna Agencja Radiowa w krótkim komunikacie: „ Premier Rosji Władimir Putin zadzwonił do Donalda Tuska i przeprowadził z nim długą rozmowę”[8].

Według TVP rozmowa ta trwała około 90 minut. Premier Tusk nie wspomniał o niej ani słowem na żadnej konferencji prasowej ani w jakimkolwiek wywiadzie dla mediów[9].

Na oficjalnej stronie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pojawił się następujący komunikat: „10 kwietnia 2010 r. Rozmowa premiera Tuska z prezydentem Miedwiediewem i premierem Putinem. Odbyła się rozmowa telefoniczna premiera Tuska z premierem Władimirem Putinem i prezydentem Dimitrijem Miedwiediewem. Władimir Putin poinformował premiera Tuska, że dziś udaje się na miejsce katastrofy samolotu TU-154. Szefowie rządów Polski i Rosji spotkają się na miejscu tragedii. Prezydent Miedwiediew zapewnił, że śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy w Smoleńsku będzie prowadzone wspólnie przez prokuratorów polskich i rosyjskich”[10].

Jak na 90 minut rozmowy informacja jest skąpa. O czym rozmawiano. Można przypuszczać, że premierowi Tuskowi zostały przedstawione wszystkie podstawowe fakty związane z „katastrofą” w taki sposób, że mogło to wzbudzić niepokój Tuska i nasunąć podejrzenia, że to jednak katastrofa nie była.

Wieczorem tego samego dnia z inicjatywy Putina odbyło się spotkanie Putin-Tusk.

Tak opisuje je „Gazeta Wyborcza”: „Premier Rosji Władimir Putin bezpośrednio po przylocie do Smoleńska udał się na miejsce katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego Tu-154M. Putinowi towarzyszył wicepremier Siergiej Iwanow. Ok. godziny później do Smoleńska przybył Donald Tusk. Premierzy uczestniczyli w Smoleńsku w telekonferencji z przedstawicielami władz Moskwy, poświęconej przygotowaniom do identyfikacji ofiar. (…) Premierzy Rosji i Polski, Władimir Putin i Donald Tusk, złożyli wspólnie wiązanki kwiatów na miejscu katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego Tu-154 pod Smoleńskiem. Tusk uklęknął na chwilę przy szczątkach maszyny. Putin stał obok niego; przeżegnał się”[11].

Podczas tego pobytu w Smoleńsku Tusk uzyskał kolejne informacje na temat przebiegu zdarzeń.

Co ciekawe nie ma w materiale „Gazety Wyborczej” żadnej informacji na temat jakiejkolwiek choćby krótkiej rozmowy Tuska z Putinem, choć oczywiste jest, że taka rozmowa się odbyła. Materiał ten opiera się, jak wszystkie pozostałe, podobne materiały medialne, na ten temat na informacji PAP (która nie podała żadnej informacji na temat rozmowy)[12].

Natomiast w doniesieniu Informacyjnej Agencji Radiowej znalazło się następujące zdanie: „Zaraz po przybyciu odbyli oni rozmowę w cztery oczy”[13].

Można założyć, że to właśnie w Smoleńsku Putin powiedział: „To był zamch, ja nie mam z nim nic wspólnego, ale tropy prowadzą w części do mnie, ale też, w części prowadzą do was” i zapytał „Co robimy”? Wtedy usłyszał to, co chciał usłyszeć: „Niech to będzie katastrofa”.

Jeśli założyć, że taka rozmowa miała miejsce, to siłą rzeczy trzeba przyjąć, że osoby biorące w niej udział świadomie wzięły na siebie odpowiedzialność za to co się wydarzyło, bo zaczęły kryć sprawców w imię ochrony swoich interesów godząc się równocześnie, że już w tym momencie będą dzielić się ze sprawcami władzą ( i że będą podlegać szantażowi), że przyszłość jest nieznana, że nie wiadomo, kogo będzie „na wierzchu”, kto wygra w taki sposób rozpoczętą „partię szachów”.

Można by oczywiście założyć, ze obaj politycy, albo choćby jeden z nich, mogliby zachować się w tej sytuacji inaczej, w taki sposób w jaki zachowują się w takich sytuacjach ludzie uczciwi, cechujący się odwagą cywilną.

Wtedy powołaliby natychmiast międzynarodową komisję do zbadania okoliczności wydarzenia i udostępnili jej wszystko, co tylko by sobie ona zażyczyła pilnując jednocześnie, by nikt nie zacierał śladów. Byłby to wyraźny sygnał, wręcz dowód niewinności i prawdopodobnie po kilku trudnych latach, latach problemów, nieufności, podejrzeń wzmocniłby, być może, obu polityków nie pozbawiając ich niezależności.

Takie postępowanie byłoby jednak, z politycznego punktu widzenia, ryzykowne. Niezależnie bowiem od stopnia zaangażowania na rzecz uczciwego śledztwa obaj politycy ponosiliby i tak moralną i polityczną współodpowiedzialność za „katastrofę”. Premier jako najwyższy funkcjonariusz państwa odpowiada, także przez zaniedbanie czy zaniechanie, za czyny podległych sobie struktur i społeczne uświadomienie sobie tej współodpowiedzialnoci mogłoby oznaczać zakończenie kariery obu polityków (choć Putin raczej by to przetrwał) i wielu innych osób sprawujących w obu państwach najwyższe funkcje.

Można też przyjąć, że wciągnięto Putina w pułapkę, która wcale go tak bardzo nie przeraziła, bo uznał, że niewiele mu to zaszkodzi, a przyspieszy pewne wydarzenia i będzie świetną i prawdziwą pułapką na Tuska i jego ekipę.

Jeśli założymy, że Tusk i Putin wpadli w pułapkę zastawioną przez masonerię, przez rosyjskie wojskowe służby specjalne i lożę P3, to wyciągnąć możemy z tego tylko jedne wniosek – siły te znacznie się umocniły, szczególnie w Polsce i ich wpływ na funkcjonowanie obu państw szczególnie państwa polskiego jest już dziś ogromny, i, co należy założyć, będzie się wciąż, przede wszystkim w Polsce zwiększał.

 

6.Polskie państwo to już tylko fikcja

 

Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej piszę i mówię na spotkaniach z czytelnikami o tym, że polskie państwie nie jest już ani niepodległe ani suwerenne. Trzeba mieć jednak świadomość, że państwo może być pozbawiane niepodległości i suwerenności stopniowo, i może zachowywać wciąż pewną, coraz mniejszą dozę autonomii. Gdy jednak pewna granica zostanie przekroczona przestaje ono faktycznie być samodzielnym państwem.

Coś takiego stało się właśnie w 2010 roku. Świetnie ujmuje to cytowany już w tej książce FYM: „Gdyby polskie państwo naprawdę istniało, to nie doszłoby do zamachu na delegację prezydencką, uderzenia w „mózg państwa”, mózg w postaci ośrodka prezydenckiego, sztabu generalnego, szefa NBP, szefa IPN i wielu innych wysokich urzędników państwowych. Gdyby polskie państwo naprawdę istniało, to gdyby (załóżmy) jakimś jednak sposobem doszło do takiego zamachu – stanęłoby ono twardo w obronie zaatakowanych. Gdyby polskie państwo istniało, a (załóżmy znów) doszłoby do wypadku lotniczego z udziałem takiej delegacji – wysłano by natychmiast wszelkie możliwe służby (taki obowiązek bezzwłocznego uruchomienia pomocy spoczywał m.in. na Siłach Powietrznych), zabezpieczono by teren, przeprowadzono by transparentne i z udziałem najlepszych zachodnich specjalistów śledztwo ws. tragedii – a nie bratano by się ze zbrodniarzami. Polskie państwo obecnie to fikcja”[14].

 

Jesteśmy dziś, jak wszystko na to wskazuje pozbawiani niepodległości, suwerenności i elementarnej autonomii przez trzy siły: Unię Europejską, Rosję i masonerię.

 

Czy to tak właśnie wygląda nowy rozbiór Polski?

 

 



[1]P. de Villemarest, GRU – sowiecki super wywiad, przekład M. Żurowska, Wydanie II, Warszawa (bez daty wydania), s. 343-344.

[2] Tamże, s. 170.

[3] G. Wierzchołowski, Kremlowska agentura od podszewki, Nowe Państwo nr 12/20110, za: http://www.panstwo.net/22-kremlowska-agentura-od-podszewki

[4] Tamże; L. Misiak, G. Wierzchołowski, Musieli zginać…, s. 170.

[5] M. Pyza, Tajne rozmowy Tuska z Putinem, Uważam Rze z 7-13 maja 2012, s. 24-27;http://natemat.pl/13327,kancelaria-premiera-nie-chce-ujawnic-rozmow-tuska-z-putinem-platforma-obywatelska-znow-na-bakier-z-jawnoscia;

[6]http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,11582699,Tusk_ujawnia__o_czym_rozmawial_z_Putinem_na_molo__CALE.html

[7] Por. tamże.

[8] Por. choćby: http://www.tvs.pl/23323,rozmowa_putina_z_tuskiem.html

[9] Por. choćby: http://pimdepim.blogspot.com/2010/06/odtajnic-rozmowe-putin-tusk.html

[10] http://www.premier.gov.pl/centrum_prasowe/wydarzenia/rozmowa_premiera_tuska_z_prezy,4471/

[11] http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,7755708,Tusk_i_Putin_na_miejscu_katastrofy.html

[12] Por. choćby: http://www.deon.pl/wiadomosci/swiat/art,2561,tusk-i-putin-na-miejscu-katastrofy-w-smolensku.html;

[13] Por. choćby: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Tusk-i-Putin-przybyli-do-Smolenska-2122259.html

[14] http://www.bibula.com/?p=52750

0

Stanislaw Krajski http://kukonfederacjibarskiej.wordpress.com/

Doktor filozofii. Autor ponad 40 książek. Publicysta (ponad 1000 artykułów).

54 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758