Tajemnica Kolumba
22/05/2012
539 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Minęła właśnie 508. rocznica śmierci Krzysztofa Kolumba. Każdy zna jego historię, prawda? Był on włoskim podróżnikiem z Genui, który w 1492 roku wyruszył w morze, aby wzbogacić hiszpańskich monarchów złotem i przyprawami orientu.
Czy Kolumb ukrywał, że był Żydem?
Minęła właśnie 508. rocznica śmierci Krzysztofa Kolumba. Każdy zna jego historię, prawda? Był on włoskim podróżnikiem z Genui, który w 1492 roku wyruszył w morze, aby wzbogacić hiszpańskich monarchów złotem i przyprawami orientu. No cóż, nie do końca…
Zbyt długo uczeni ignorowali ogromną pasję Kolumba: pogoń za wyzwoleniem Jerozolimy spod panowania Muzułmanów.
W czasach, kiedy żył Kolumb, Żydzi stali się celem fanatycznych prześladowań religijnych. 31. marca 1492 roku król Ferdynand i królowa Izabela ogłosili, że wszyscy Żydzi mają zostać wydaleni z Hiszpanii. Edykt ten dotyczył szczególnie 800 tysięcy Żydów, którzy nigdy nie nawrócili się na wiarę katolicką i dawał im cztery miesiące na spakowanie się i opuszczenie kraju.
Żydzi, którzy zostali zmuszeni do wyrzeczenia się judaizmu i przyjęcia wiary katolickiej znani byli jako "konwertyci", czy "nawróceni". Byli też i tacy, którzy symulowali nawrócenie, praktykując katolicyzm oficjalnie, ale potajemnie praktykowali judaizm. Byli to tak zwani "
Marrani", potocznie zwani także "świniami".
Dziesiątki tysięcy Marranów było torturowanych przez hiszpańską Inkwizycję. Naciskano na nich, by podawali nazwiska przyjaciół i członków rodziny, którzy w końcu zmuszani byli do maszerowania przed tłumem po to tylko, by na koniec spalić ich żywcem. Ich ziemię i dobra osobiste dzielono między kościół i koronę.
W ostatnim czasie kilku hiszpańskich naukowców, takich jak Jose Erugo, Celso Garcia de la Riega, Otero Sanchez i Nicholas Dias Perez, uznało, że Kolumb był właśnie jednym z Marranów, którego przeżycie zależało od zachowania w tajemnicy wszelkich dowodów na to, że miał pochodzenie żydowskie.
Kolumb, który w Hiszpanii znany był jako Cristóbal Colón i nie mówił po włosku, podpisał swą ostatnią wolę i testament 19. maja 1506 roku i zawarł w nim pięć ciekawych i wiele mówiących warunków.
Dwa z jego życzeń są częścią żydowskich zwyczajów. Chodzi o przekazanie dziesięciny z jego dochodu biednym i zapewnienie posagu biednym dziewczętom. Zażyczył też sobie, by przekazano pieniądze Żydowi, który mieszkał przy wejściu do dzielnicy żydowskiej w Lizbonie.
Na tych dokumentach Kolumb używał trójgraniastego podpisu z kropek i liter, który przypominał napisy wyryte ma grobach na cmentarzach żydowskich w Hiszpanii. Nakazał też swym dziedzicom, by używali tego podpisu na wieczność.
Według brytyjskiego historyka Cecila Rotha, który napisał "Historię Marranów", anagram był ukrytym substytutem dla Kadiszu, jednej z najważniejszych modlitw recytowanych w synagodze przez żałobników po śmierci kogoś bliskiego. Dlatego, podstęp ten pozwolił jego synom odmówić Kadisz w intencji ich zmarłego ojca, skrycie pozostającego Żydem. W końcu, Kolumb zostawił też pieniądze na wsparcie krucjaty, jaką miał nadzieję, że podejmą jego następcy, by wyzwolić Ziemię Świętą.
Estelle Irizarry, profesor lingwistyki z Uniwersytetu Georgetown, przeanalizowała język i składnię setek odręcznych listów, dzienników i dokumentów Kolumba i uznała, że pierwotnym językiem w mowie i piśmie był dla Kolumba kastylijski hiszpański. Irizarry wyjaśnia, że piętnastowieczny hiszpański kastylijski był to "Jidysz" hiszpańskich Żydów. W górnym lewym rogu wszystkich, poza jednym, trzynastu listów napisanych przez Kolumba do jego syna Diego, widnieją odręcznie napisane przez Kolumba litery oznaczające "b’ezrat Hashem", czyli "Z Bożą pomocą". Przestrzegający przepisów Żydzi od wieków zwyczajowo dodawali to błogosławieństwo do swoich listów. Żaden z listów pisanych do obcych osób nie ma tego znaku, a jeden z listów do Diego, w którym pozdrowienie pominięto, był przeznaczony dla Króla Ferdynanda.
W swojej książce zatytułowanej „Sails of Hope” (z ang. "Rejsy nadziei"), także Szymon Wiesenthal przekonywał, że podróże Kolumba były motywowane dążeniem do znalezienia bezpiecznego miejsca dla Żydów w świetle przymusu opuszczenia przez nich Hiszpanii. Podobnie jak Carol Delaney, antropolog ds. kultury z Uniwersytetu Stanford, uznaje, że Kolumb był głęboko religijnym człowiekiem, którego celem było dopłynięcie do Azji, aby uzyskać złoto na sfinansowanie krucjaty, której celem byłoby odbicie Jerozolimy i odbudowa żydowskiej Świątyni.
Za czasów Kolumba, Żydzi powszechnie wierzyli, że Jerozolima musi być wyzwolona, a Świątynia Jerozolimska musi być odbudowana, aby Mesjasz powrócił.
Uczeni wskazują także na datę, kiedy Kolumb wyruszył w morze, podając ją jako kolejny dowód jego prawdziwych motywów. Miał początkowo wypłynąć w dniu 2 sierpnia 1492 roku, który zbiegł się z żydowskim świętem Tisha B’Av, oznaczającym zniszczenie Pierwszej i Drugiej Świątyni Jerozolimskiej. Kolumb przełożył datę wypłynięcia o jeden dzień, aby uniknąć rozpoczęcia wyprawy w święto, co przez Żydów uznawane byłoby za zwiastun nieszczęścia. (Co ciekawe lub znaczące, dzień, w którym wyruszył był ostatnim dniem, kiedy Żydzi, zgodnie z prawem, mieli dokonać wyboru zmiany wiary, opuszczenia Hiszpanii, albo mieli być zabici.)
Podróż Kolumba nie była, jak się powszechnie uważa, sfinansowana przez głębokie kieszenie królowej Izabeli, ale raczej przez dwóch żydowskich nawróconych oraz jednego prominentnego Żyda. Louis de Santangel i Gabriel Sanchez przekazali ze swej własnej kieszeni bezprocentową pożyczkę w wysokości 17 tysięcy dukatów, aby pomóc sfinansować wyprawę, podobnie jak zrobił Don Isaac Abrabanel, rabin i żydowski mąż stanu.
W rzeczywistości dwa pierwsze listy, jakie Kolumb wysłał ze swej podróży nie były skierowane do Ferdynanda i Izabeli, ale to Santangela i Sancheza, z podziękowaniami za wsparcie i z informacją, co udało się znaleźć.
Dowody wydają się przedstawiać o wiele bardziej skomplikowany obraz człowieka, którego nazwisko zna cały świat.
W sytuacji, kiedy znowu jesteśmy świadkami krwawych walk z pobudek religijnych prowadzonych w imię religijnej wolności, warto jest przyjrzeć się bliżej człowiekowi, który opłynął morza i oceany w poszukiwaniu takich wolności.
(żg)
Warto przeczytać też artykuł na blogu Maruchy: