Ktoś z tak wielkim rozmachem otworzył drzwi do gabinetu, że aż framuga zadrżała w posadach. Na progu stał Behemot i w łapach trzymał telefon satelitarny najnowszej generacji typu GlobalHell. Słuchawka pulsowała na przemian zielonymi i czerwonymi światełkami. Wydawała też krótkie sygnały dźwiękowe o wysokiej...
W pokoju panował półmrok. Woland zbliżył się do swojego tronu, poprawił poduszkę na siedzisku i usiadł, wyciągając lśniące kopyta na niewielkim podnóżku. Zawsze gdy tak się rozsiadał pachniało awanturą. Korowiow skulił się w sobie i wbił wzrok w podłogę. Także Behemot zwąchał pismo nosem i czmychnął...