Bez kategorii
Like

Ta apteka łamie prawa gejów!

09/12/2011
366 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

– Nigdy go nie ma jak potrzeba – sarkała babcia Łukaszka kaszląc i kichając. – Dziadek ciągle lata do kościoła. Kto mi pójdzie do sklepu?

0


– Nigdy go nie ma jak potrzeba – sarkała babcia Łukaszka kaszląc i kichając. – Dziadek ciągle lata do kościoła. Kto mi pójdzie do sklepu?
– No to może ja – zadeklarował się Łukaszek.
– To ładnie, że się zgłosiłeś…
– Bo nikogo innego nie ma w mieszkaniu.
– Mimo to się cieszę – powiedziała nieszczerze babcia. – Chociaż pogoda taka, że psa żal wygnać. Dziadek pójdzie jak wróci z kościoła. Ty byś się zaziębił.
– Nie zaziębię się.
– Przed wojną to się biegało boso czy lato czy zima – zamyśliła się babcia Łukaszka. – Ludzie byli zahartowani. Nie to co teraz…
Łukaszek już wkładał buty, kurtkę i zajrzał do pokoju.
– Za resztę kupię sobie czipsów, dobrze?
– Nie kupisz – odparła z satysfakcją babcia.
– Dlaczego?
– Bo w aptece nie ma czipsów.
– Miało być „do sklepu”!
– Apteka to też sklep.
– Oszukali mnie!
– Nie udawaj dziadka! Masz tu pieniądze, kartkę i idź już!
Pięć minut później Łukaszek maszerował osiedlową alejką w zimnej mżawce. Dotarł do apteki, wszedł i na widok długiej kolejki wydarł mu się z piersi jęk rozpaczy. Stanął na jej końcu i z rozpaczą w oczach liczył osoby przed sobą. Było ich kilkanaście, z czego zdecydowana większość w podeszłym wieku.
– Poproszę lek obniżający ciśnienie… Wapno… Czopki… – mozolił się jakiś emeryt przy jedynym czynnym okienku.
– Masakra – stęknął Łukaszek. – Godzina z życiorysu jak nic! Ale wtopiłem!
Kiedy emeryt przy okienku poprosił o lek podnoszący ciśnienie otwarły się drzwi i do apteki wtargnęła trójka przybyszów. Nie stanęli oni w kolejce, lecz skradającym się krokiem typu ”ja-tylko-chcę-coś-zobaczyć-albo-się-spytać” podeszli do okienka.
– Co to jest? – strzelił pytaniem jeden z przybyszów pokazując kartkę na szybie.
– Pomylił mi pan – poskarżył się drżącym ze złości emeryt przy okienku. – Muszę teraz od początku!
Kolejka jęknęła rozdzierająco.
– To jest regulamin – wyjaśniła zmęczonym głosem pani farmaceutka.
– Punkt siódmy… – zaczął czytać drugi przybysz. – „Poza kolejnością obsługuje się kobiety w ciąży”. I tylko tyle? Nikogo więcej?
– Myśli pan o krwiodawcach? – spytała ostrożnie pani farmaceutka.
– Nie, proszę pani. Myślę o gejach.
Zapadła cisza.
– Ale geje nie są w ciąży – bąknęła nieśmiało pani farmaceutka. Przybysze się spienili i zażądali widzenia się z przełożonym.
– Krysia! – krzyknęła pani farmaceutka i z zaplecza wyszła pani kierownik.
– Czego? – spytała uprzejmie pani kierownik.
– Ta apteka łamie prawa gejów!! – krzyknęli gromko przybysze.
– Jezus Maria!!! – wystraszyła się pani kierownik. – Kto, co, gdzie, jakimi środkami, dlaczego, jak, kiedy?!
– To są pytania retoryczne – odparł z godnością trzeci z przybyszów. – Pani jest tu kierowniczką, tak? Czy wie pani, że tą apteką łamie pani prawa gejów?!
– Niby jak?
– Tym, że geje nie mogą kupować w tej aptece!
– Ależ mogą!
– A jak będzie kolejka?
– To staną w kolejce! Ale będą mogli kupić! Nikomu nie odmawiamy! – zaklinała się kierowniczka. Łukaszek westchnął i spojrzał na komórkę. Czas nieubłaganie biegł naprzód.
– Nie zgadzamy się – upierał się pierwszy z przybyszów.
– A co wyście za jedni? – pani kierownik wzięła się pod boki.
– Gaynesty International – drugi z przybyszów pokazał złotą odznakę, na której pysznił się schematyczny symbol, jednoznaczny w swej wymowie. Pani farmaceutce zrobiło się słabo.
– Żądamy więc, aby geje mogli kupować poza kolejką – napierał pierwszy z przybyszów.
– Poza kolejką kupują ciężarne – upierała się pani kierownik.
– Geje nie mogą kupować w tej aptece! – ryknął drugi z przybyszów.
– Mogą, tylko w kolejce!
– Dlaczego nie mogą poza kolejką, tak jak ciężarne? Dlaczego odmawia im pani tego prawa? – dopytywał się trzeci z przybyszów.
– Panie, to nie prawo, to przywilej! Prawo jest takie, że każdy może kupić. A przywilej, ze ciężarne bez kolejki. Po prostu geje nie mają tego przywileju i już.
Ale panowie nadal się upierali, że to prawo, i że pozbawienie gejów tego prawa rodzi bardzo poważne konsekwencje.
– Czy pani wie, że prezydent USA ogłosił, że Ameryka będzie walczyć o prawa gejów? – odezwał się z naganą w głosie trzeci przybysz. – Widziała pani amerykańskich żołnierzy w telewizji, prawda? Chce pani, żeby tu, do tej apteki, wpadła pani Ameryka i zaczęła walczyć?
Pani kierownik odpowiedziała, że oczywiście nie chce.
– No więc! – triumfował pierwszy z przybyszów. – Proszę natychmiast otworzyć drugie okienko. Niech tam podchodzą geje.
– A ciężarne?
– No… Niech im będzie. Też mogą.
– Ja mam pytanie – odezwała się pani farmaceutka. – Jak rozpoznać geja? Bo ciężarną potrafię…
– A po czym pani rozpoznaje ciężarną? – zaciekawił się drugi z przybyszów.
– Po brzuchu.
– Hm… W przypadku gejów brzuch nic nie da – zafrasował się pierwszy z przybyszów.
– Może po paznokciach? – zaproponował trzeci z przybyszów. – Jak zadbane od manikiurzystki to…
– Albo po zapachu! – wtrącił pierwszy z przybyszów.
– A może po prostu powie, że jest gejem? – zaproponowała pani kierownik.
– Nie, nie – podkręcił głową drugi z przybyszów. – Strach się ujawniać wśród tych faszystów. Zastosujemy zasadę „don’t ask, don’t tell”. Czyli on nie mówi, a pani nie pyta. On po prostu podchodzi do okienka, a pani mu sprzedaje.
Pani kierownik z ogłupiałą miną otworzyła drugie okienko i bąknęła:
– Zapraszam!
Z tyłu kolejki wystartował Łukaszek i dopadł do okienka, po czym podał listę zakupów babci.
– Bezczelny gówniarz! – zaszemrała kolejka.
– Ty jesteś gejem??? – chciał wiedzieć trzeci z przybyszów.
– Nie wolno panu pytać! – odparował Łukaszek. Przedstawiciele Gaynesty International zbili się w grupkę i naradzali po cichu. Tymczasem kolejka spontanicznie podzieliła się na dwie prawie równe części i ustawiła do obu okienek.
– Nie! Nie tak! – zamachał rękami pierwszy z przybyszów na widok kolejki do okienka obsługiwanego przez panią kierownik. – Tam mogą być tylko geje! Słyszycie mnie?! Wracajcie do tamtej kolejki!
– Miał pan nie pytać kto jest gejem – odezwał się emeryt stojący za Łukaszkiem.
– Pani na pewno nie jest! – krzyczał nadal pierwszy z przybyszów do jakiejś kobiety. – Nie może pani tu stać!!
– Bo co?
– Bo jest pani kobietą!!
– Ludzie kochani, słyszeliście to?!! – kobieta zaczęła krzyczeć i wywracać oczami. – Toż to dyskryminacja pod względem płciowym!! Seksism!! Panie, ja chcę pana imię, nazwisko i numer legitymacji!! Ja na pana skargę złożę!! Będziecie mi odszkodowanie płacić!!
– Co, marzą wam się kolejki tylko dla mężczyzn? – zapytał zgryźliwie emeryt stojący za Łukaszkiem. – Już to kiedyś przerabialiśmy. Nazywało się to „nur fuer Deutsche” i było faszyzmem w najczystszej postaci. Chcecie tego z powrotem? Faszyści!
Załoga Gaynesty International wycofała się przed wzburzoną falą ludzką. Łukaszek spotkał ich potem na osiedlu, kiedy wracał do domu z zakupami babci. Okazało się, że ktoś im ukradł samochód i teraz panowie dyskutowali jak zabronić kradzieży samochodów gejom.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758