Jedną z największych patologii III RP jest partyjniactwo. Partie od lewej do prawej zawłaszczyły sobie państwo. Doprowadziło to do patologii.
Władza partii jest ogromna. Wraz z przejęciem władzy partia zyskuje do obsadzenia od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy stanowisk. Kto ma władzę ten ma pracę. To partie polityczne są największym urzędem pracy w Polsce.
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/gilotyna-kadrowa
http://www.nie.com.pl/archiwum/12765
http://zw.com.pl/artykul/109631.html?print=tak
http://zmieleni.pl/prawo-forsytha/
http://www.fakt.pl/Platforma-Obywatelska-obsadzila-30-tysiecy-posad-w-Polsce,artykuly,152466,1.html
Partie obsadzają wszędzie; w: agencjach rolnych, ośrodkach szkolenia kierowców, ośrodkach kultury, muzeach, bibliotekach, szpitalach, radach nadzorczych, funduszach celowych, urzędach centralnych, służbach, szkołach, spółkach skarbu państwa etc.
Swoimi obsadzają i samorządach i ministerstwach. Wybór stanowisk jest doprawdy oszałamiający. Patologia dotknęła każdą sferę.
Spacyfikowano także służbę cywilną, mylnie utożsamianą często z całością administracji. Warto w tym miejscu zauważyć iż w służbie cywilnej pracuje mniejszość z owych licznych instytucji na które wpływ mają partie. Konstytucyjnie zagwarantowana służba cywilna jest wydmuszką.
(art. 153 Konstytucji RP „W celu zapewnienia zawodowego, rzetelnego, bezstronnego i politycznie neutralnego wykonywania zadań państwa, w urzędach administracji rządowej działa korpus służby cywilnej.”). Rozmontowanie służby cywilnej jest ważne ze względu na jej istotne znaczenie dla funkcjonowanie państwa.
Profesor Witold Kieżun w swoich publikacjach podkreśla znaczenie sprawnej administracji. Trudno się nie zgodzić. Odkryli to już dawno obywatele innych państw.
Początków idei współczesnej służby cywilnej można szukać w Republiki Francuskiej. Wyznawana była zasada, iż „rządy i parlamenty odchodzą, a administracja pozostaje”.
Fryderyk II Wielki, mawiał: „jestem pierwszym sługą państwa”. Piotr I ustanowił obowiązek odbywania przez szlachtę służby państwowej; wojskowej lub cywilnej.
W USA długo obowiązywał system łupów tzn. obsadzania większości stanowisk w administracji rządowej przez przedstawicieli partii, która odniosła zwycięstwo w wyborach prezydenckich.
Nota bene to właśnie z tej przyczyny obywatele USA tak licznie prali udział w wyborach. Urzędy otrzymywali na ogół ci, którzy wspomagali finansowo danego kandydata na prezydenta. Wiedzieli, że wybór partii wiąże się z posiadaniem lub nie pracy.
W II RP sejm szybko zajął się powołaniem administracji. Vide:
Ustawa z dnia 17 lutego 1922 r. o państwowej służbie cywilnej.
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19220210164
Warto jednak napisać że wówczas też administrację dręczyły podobne bolączki co dziś.
Poseł Wacław Wojtulanis w 1919 na posiedzeniu sejmu ironicznie mówił iż w administracji „znaleźli się ludzie, którzy nie są winni, że kiepsko ich nauczono czytać, a już najmniej winni, że ich wcale nie nauczono pisać. Ale za to markę wyraźnie partyjną mieli”.
Obecna ustawa pozornie gwarantuje apolityczność i bezstronność oraz wysoką jakość. W praktyce jednak służba cywilna jest wydmuszką. Z początkowych szczytnych założeń szybko zostały tylko pozostałości świadczące o szczytnych ideach twórców równie bardzo jak ruiny antycznych budowli.
Jakiś czas temu Rzeczpospolita pisała Pojedynek polityków ze służbą cywilną za chwilę zakończy się wyeliminowaniem najsilniejszego zawodnika po stronie urzędników – Krajowej Szkoły Administracji Publicznej
http://www.rp.pl/artykul/863380.html
Dodatkowo KSAP, staje się coraz słabszą uczelnią. Jej absolwenci nie cieszą się już dawnym szacunkiem. Często ocenia się iż nie wyróżniają się niczym szczególnym spośród innych kandydatów do pracy.
Liczba tak zwanych mianowań (mniej niż 200 na rok) na urzędnika służby cywilnej dopełnia obraz nędzy.
https://dsc.kprm.gov.pl/aktualnosci/slubowanie-nowych-urzednikow-sluzby-cywilnej
Zdaniem prof. Józefy Hrynkiewicz, „służba cywilna powoli ulega zagładzie”.
Dr Janusz Steinhoff stwierdził, że z perspektywy swoich doświadczeń w administracji państwowej
zauważa, że dzisiejsza administracja jest w dużo gorszym stanie niż była jeszcze pięć czy dziesięć lat temu. (…)stwierdził, że z perspektywy swoich doświadczeń w administracji państwowej zauważa, że dzisiejsza administracja jest w dużo gorszym stanie niż była jeszcze pięć czy dziesięć lat temu.
http://dsc.kprm.gov.pl/sites/default/files/psc_526_wp_2013.pdf
Fikcją jest apolityczność.
Artykuł 54 Konstytucji mówi, że „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów…”
Art. 78 Ustawy o służbie cywilnej mówi zaś „Członkowi korpusu służby cywilnej nie wolno publicznie manifestować poglądów politycznych”
Konstytucja pozwala wyrażać poglądy a ustawa zabrania ich publicznie manifestować. Konia z rzędem kto jasno wyznaczy granicę gdzie kończy się wyrażanie a zaczyna manifestowanie.
http://www.rp.pl/artykul/678224.html?print=tak&p=0
http://www.rp.pl/artykul/673409.html
Wprowadzenie tzw. p.o. – pełniących obowiązki to furtka do obsadzania swoimi kluczowych stanowisk.
W efekcie mamy obraz nędzy i rozpaczy.
Żadnej z partii nie zależy na stworzeniu solidnej administracji. Przeciwnie, administracja jest powyborczym łupem. Przeciętny obywatel nie wykazuje zainteresowania tematem. Ja odwiedzając urzędy coraz częściej stwierdzam że chciałbym solidnej administracji, wyszkolonej i opłaconej – we własnym dobrze pojętym interesie.
Obecnie na to nie ma co liczyć. Szukasz pracy? Idź do partii.