Zamiast noworocznych podsumowań …
Tłem do dzisiejszego tematu, jest publikacja: http://paragone.nowyekran.pl/post/84225,kto-pospieszalskiemu-knebluje-usta i dyskusja pod nią.
Pomyślałam sobie czytając powyższe, że ja nie od dziś, nie od wczoraj, a od bardzo dawna mam problem z autorytetami. A konkretnie to z tym, że one (autorytety) spadają jak przysłowiowe gwiazdy z nieba. I znikają bezpowrotnie po takim upadku.
Nie chcę powiedzieć, że teraz u mnie dotyczy to p. Pospieszalskiego ze wspomnianej publikacji. Nie chcę też powiedzieć, że jestem pewna tego, że ci, którzy dziś tak odważnie wyrażają pewność, że on „tylko udaje, że jest po prawej stronie”, mają, bądź nie mają racji.
(Nie dodam, że dziwię się ‘tak późnymi informacjami’ na temat „roli, J. Pospieszalskiego w naszej publicystyce”?)
Chcę powiedzieć, że nie wiem, ile prawdy jest w tym, że ktokolwiek, kto był naszym Autorytetem, naprawdę nie zasługiwał na to, by nim być, a ile jest w tym ‘czyjegoś dobrowolnego przymusu’, żeby nam te Autorytety strącać/ zabierać?
Wiem natomiast, że mam problem z autorytetami. Tracę je, jeden po drugim.
Właśnie dziś uderzył mnie ten mechanizm, lub proces, w jakim łatwo jest strącić gwiazdę, czyli utrącić czyjś autorytet. Wystarczy spowodować wątpienie, podważyć wyobrażenie …
Kiedy piszemy o tym, że, jako Polacy, nie mamy wspólnej idei, oraz KOGOŚ, kto te idee poniesie dla naszego dobra, to chyba problem tkwi w kruszeniu (utrącaniu nam) kolejnych Autorytetów? Czyż nie?
Czy są nam potrzebne Autorytety?
Tak, są nam potrzebne.
I wcale nie oznacza to, ze nie mamy swojego zdania, ale właśnie znaczy, że uznajemy taki Autorytet, jako wyraz naszych przekonań.
A może baca rozjaśni nam świat?
Zachęcam do kliknięcia w poniższy link;-)
http://caddicus.blogspot.com/2011/12/autorytet.html
Grafika wprowadzająca :
http://prawica.net/files/images/Gacparski.jpg