Nikt już nie zaprzeczy, że tuskolandia jest totalitaryzmem. ABW dokonało tajnego przeszukania mieszkania dziennikarza Rzepy. Sfuszerowali i wpadli. Zrzucają winę na Kontrwywiad Wojskowy. Wszystko przez niewygodne pytania zadane Komorowskiemu…
Jutrzejsze wydanie "Wręcz przeciwnie" ujawni szokujace fakty. Oto informacja, którą otrzymałem od redakcji tego tygodnika:
Nielegalne przeszukanie ABW w mieszkaniu dziennikarza „Rzeczpospolitej”
Specjalna grupa funkcjonariuszy ABW (do 2006 r. nazywana Wydziałem V) dokonała w drugiej połowie lipca 2010 r. niejawnego przeszukania mieszkania Piotra Nisztora, dziennikarza „Rzeczpospolitej” – dowiedział się „Wręcz Przeciwnie”.
Czynności te zostały dokonane bez zgody sądu – w slangu służb nazywa się to „dosiadem”.
Powodem działań ABW było podejrzenie, że dziennikarz posiada niejawne dokumenty dawnych Wojskowych Służb Informacyjnych. To z kolei miało wynikać z pytań, które dziennikarz kilka miesięcy wcześniej przesłał do ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.
Podczas przeszukania skopiowano wszystkie nośniki elektroniczne. Dokumentów jednak nie znaleziono. – To była fuszerka – przyznaje oficer ABW i dodaje, że zostawiono ślady: podczas akcji uszkodzono laptopa dziennikarza.
Gdy funkcjonariusze zorientowali się, że popełnili błędy wysłali funkcjonariuszy, którzy mieli przekonać Nisztora, iż przeszukanie było dziełem… Służby Kontrwywiadu Wojskowego. – W rozmowach zapewniali, że to dzięki ich wstawiennictwu dziennikarzowi „niczego nie podrzucono” – mówi informator tygodnika z ABW (wersję tę potwierdziło dwóch innych oficerów).