Bez kategorii
Like

Szkoły gospodarstwa domowego…

04/03/2012
1035 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Pragmatyczni Szwajcarzy żyjący w połowie XIX wieku oddawali swoje córki na roczne praktyki do domów pań, uchodzących za znakomite gospodynie, płacąc za taką naukę znaczne nieraz kwoty.

0


Pragmatyczni Szwajcarzy żyjący w połowie XIX wieku oddawali swoje córki na roczne praktyki do domów pań, uchodzących za znakomite gospodynie, płacąc za taką naukę znaczne nieraz kwoty.
Uważali bowiem, że  krajem silnym ekonomicznie będzie ten, w którym będzie jak najwięcej rodzin rządnych, oszczędnych i pracowitych.

Pogląd ten szybko znalazł zrozumienie w innych krajach Europy. Jak grzyby po deszczu powstawały placówki, których zadaniem było przekazanie na bazie najnowszych zdobyczy nauki dziewczętom pochodzących z wyższych warstw społecznych sztuki rządzenia domem, prowadzenia rachunków, układania budżetu, racjonalnych zakupów, gotowania, wydawania przyjęć, opieki nad dziećmi, zarządzania personelem.
Dziewczęta z niższych warstw uczone były solidnej służby , czyli umiejętności gotowania, pieczenia, sprzątania, prasowania, słania łóżek, piastowania dzieci.

Nie inaczej było w zaborze pruskim.
W Poznaniu pod auspicjami organizacji „Frauenschutz” powstała w 1881 roku Królewska Szkoła Rzemiosł i Gospodarstwa Domowego , prowadząca  następujące kursy:
1. gotowania i  gospodarstwa domowego
2. bieliźniarstwa
3. krawiectwa
4. robótek ręcznych
5. modystek
6. prasowania
7. kupiectwa
8. rysowania i malowania

Kurs gotowania i gospodarstwa domowego był organizowany na trzech poziomach, gdzie  spotkania odbywały się przez
•    5 miesięcy 2 razy w tygodniu za 20 marek  dla prostej kuchni rodzinnej
•    5 miesięcy 3 razy w tygodniu za 50 marek dla wykwintnej kuchni rodzinnej
• 10 miesięcy 6 razy w tygodniu przed południem i 4 razy w tygodniu po południu  za 100 marek dla profesjonalnych kucharek i nauczycielek gospodarstwa domowego

Kurs gotowania i gospodarstwa domowego obejmował :
gotowanie, smażenie, pieczenie; garnirowanie potraw; przetwórstwo owoców; wykorzystanie resztek potraw; zestawianie, przygotowywanie i obliczanie produktów na mniejsze i większe śniadania , obiady i kolacje; nakrywanie stołu, serwowanie potraw; zakup towarów; naukę o gospodarstwie domowym; buchalterię domową; nauka o zdrowiu; chemię żywności.

Elewki spoza Poznania mogły skorzystać z pensjonatu.
Opłata za pensjonat wynosi rocznie 860 marek dla Niemek i 1200 marek dla cudzoziemek. Pensjonariuszki otrzymywały za to mieszkanie, wyżywienie, ogrzewanie, oświetlenie, pranie, opiekę lekarską i darmowe medykamenty w razie choroby, lekcje rysunku i malowania (do 8 godzin tygodniowo), literatury niemieckiej, konwersację w języku angielskim i francuskim oraz tańca. Miały możliwość gry na fortepianie. 1/

2/

Szkołę tę  zwiedzała w roku 1902  wysłanniczka warszawskiej redakcji tygodnika „Dobra Gospodyni” .

"Wszystko w tej szkole jest jakoby obliczone na efekt, znać, że inicyatorowie zakładu rozporządzali stosami złota i sypali niem szczodrze.
Kuchnia zakładu, to istna sala balowa, w której każdy szczegół wabi oko… pałac monarszy szczyciłby się, gdyby podobną posiadał. Podłoga z terrakoty, w bogaty deseń mozajkowy, lśni jak gdyby do tańca. Ściany do połowy wysokości wyłożone białemi kafelkami o błękitnym brzegu, błyszczą ochędóstwem,  umywalnie, zlewy, koryta, płyty stołowe, wszystko z białego marmuru, meble zaś, stoły i stołki, półki i taborety na jasno błękitną barwę polakierowane.


Oświetlenie elektryczne, ogrzanie pieców gazowe, i w tej osobliwej kuchni ani jeden węgielek nie zakurzy, ani jedno łuczywo nie zakopci, z każdej zaś ściany biją strumienie ożywczej wody.


Wszystkie sprzęty kuchenne: rondle, garnki, czerpaki, łyżki i t. d. są także barwy jasnobłękitnej  z żelaza emaliowanego. Że ładne, to ładne! zwłaszcza póki nowe, czy jednak praktyczne, tego to nie’ wiem, a raczej wątpię, gdyż jest rzeczą wiadomą, że żelazo emaliowane na gorącu łatwo pęka. Eleganckie uczennice w białych fartuszkach i filuternych czepeczkach snuły się zwinnie po kuchniach, jednak czy smacznie gotują?
O tem przekonać się nie mogłam.


W pryncypalnej sali tego zakładu, o sześciu frontowych oknach, trzy olbrzymie kuchnie angielskie, w pewnej od siebie odległości, zajmują środek izby tak, że je dokoła obejść można. Izba przyległa, równie wspaniała, jest przeznaczona na sporządzanie mięsiwa, dalsza – na zimne leguminy, ostatnia na wszelkie pieczywa. Dokoła eleganckie spiżarnie, lodownie, składy- dalej jeszcze, bliżej wejścia piękna sala jadalna i poczekalnia dla gości,- wszystko w jednym stylu utrzymane. (…)
Gdy czyniłam uwagę, że niepraktyczną mi się wydaje kuchnia, ogrzewana gazem, zaręczano mi, że w niedalekiej przyszłości wszystkie domy prywatne w Poznaniu, będą posiadały gaz i elektryczność; – zanim to jednak nastąpi, pytam -jakże dadzą sobie radę ze zwykłą kuchnią panny, przyzwyczajone do takich wykwintów, a zwłaszcza, jak sobie poradzą na wsi, gdzie przecież o gazie, ani o elektryczności mowy być nie może? "
3/

Autorka wątpiła, czy do szkoły tej uczęszczają Polki. Widziała je raczej w szkole Działyńskiej.
W 1882 r. Jadwiga z Działyńskich Zamoyska założyła Szkołę Domowej Pracy Kobiet w Kórniku, gdzie poza nauką gospodarstwa domowego, wiejskiego, ogrodnictwa i hodowli kształtowano postawy patriotyczne i religijne. Przyjmowała dziewczęta z wszystkich warstw społecznych. Placówka ta w Wielkopolsce funkcjonowała do 1885 roku, kiedy to Bismarck nakazał zamknięcie szkoły a jej fundatorkę wydalił poza granice zaboru.

Działyńska przeniosła wówczas szkołę do Lubowli na Spiszu, potem do Kalwarii Zebrzydowskiej, a w 1891 roku do zakopiańskich Kuźnic.

W szkole przebywało jednorazowo około 300 osób. Obywano się bez służby. Wszystkie czynności wykonywały uczennice wraz z personelem. Najkrótszy kurs trwał rok.

Uczono gospodarstwa domowego, buchalterii, śpiewu chóralnego, religii, szycia, rysunków.
Uczennice odbywały zajęcia praktyczne kolejno w pomywalni, kuchni, jadalni, piekarni, piernikarni, spiżarni, pralni, bieliźniarni, szwalni, introligatorni, bibliotece, kurniku, oborach i chlewie.4/

Czy dzisiaj w dobie automatyzacji,prac domowych, przemysłowego wyrobu żywności, sieci fast food, jednorazówek,  równouprawnienia, masowego kształcenia w szkołach wyższych,  takie kursy  miały by rację bytu?

W 2009 roku we Wrocławiu na 300 godzinny kurs kursu profesjonalnego zarządzania gospodarstwem domowym  zgłosiła się ponad setka kobiet. 5/

Czy tylko dlatego, że był organizowany dla bezrobotnych i opłacony ze środków unijnych?

 

1/Programm der Königlichen Gewerbe- und Haushaltungsschule für Madchen (verbunden mit Pensionat), Posen 1898

2/ Goniec Wielkopolski, Nr 186, 16.12.1894
3/ Z podróży gospodarczej, Dobra Gospodyni, Nr 50/1902
4/ Maria Disslowa: O nauce gospodarstwa w Kuźnicach, Lwów 1906
5/http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,7238048,Jesli_gospodyni_domowa__to_tylko_z_unijnym_dyplomem.html

 

0

Ewa Rembikowska

Spojrzenie na wspólczesnosc przez pryzmat historii mojej wielkopolskiej rodziny.

127 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758