Bez kategorii
Like

Szkolna pułapka, część 4

27/09/2012
398 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Widok był naprawdę niecodzienny. Pani pedagog i pani wicedyrektor stały w gabinecie pana dyrektora szkoły, do której uczęszczał Łukaszek.

0


Stały na miejscu na którym zazwyczaj stawali uczniowie, kiedy coś przeskrobali. I miny miały takie same jak uczniowie. I pan dyrektor mówił tym samym tonem.
– Zawiodłyście mnie panie i to bardzo. Dałem wam całe wakacje. I co?! I nic!!
– No, nie tak do końca – próbowała się ratować pani wicedyrektor i wyjęła niewielki notes. – Zebrałam trochę danych. Uczeń Maciej, lubi słodycze…
– Ja też zebrałam pewne dane – pani pedagog nie mogła być gorsza. – Ten okularnik…
– Dość – przerwał im brutalnie pan dyrektor. – czy panie pamiętacie o czym mówiliśmy? miałyście znisz… zająć się tą niesforną trójką z pierwszej a! Pokazać im, że to my rządzimy tą szkołą! A wy co? Dane zebrane! Wielkie mi coś!
– No tak, ale to nie jest zadanie, które można wykonać w parę dni – odparła pani pedagog. – W zaufanie takiego smarkacza trzeba się wkupiać długo…
– Wkupiać w zaufanie – powiedziała kpiąco pani wicedyrektor. – Gnojka trzeba krótko i mocno, a wtedy sam pęknie szybko i…
– I co? Ten gruby już pękł? – spytała ironicznie pani pedagog.
Pani wicedyrektor, patrząc na nią z nienawiścią, musiała przyznać, że nie pękł.
– Nie kłóćcie się – pan dyrektor podniósł dłoń. – to do niczego nie prowadzi. Myślałem nad tym problemem. Ci dwaj, ten gruby i ten w okularach, mieli dodatkowe zajęcia wakacyjne u pań, prawda? No, więc ja im przedłużę te zajęcia. Powiedzmy… Na cały semestr.
– A powód? – spytała pani wicedyrektor.
– Niezadowalające postępy w nauce, albo brak asymilowania się w klasie… Coś się znajdzie. Macie panie jeszcze trochę czasu. Weźcie się za nich!
– Tak jest! Ja chciałam powiedzieć, że… – zająknęła się pani pedagog. – Że moje źródło osobowe coś wspomniało o lekcjach historii w pierwszej a…
– Moje źródło osobowe też coś wspomniało, ale nie chciałam mówić, skoro sprawa jeszcze jest niepewna – skłamała gładko pani wicedyrektor, bo Gruby Maciek niczego takiego jej nie mówił.
– Drogie panie! Nie ma co więcej roztrząsać tego tematu. Do roboty!
Gruby Maciek oraz okularnik z trzeciej ławki grali z Łukaszkiem w nogę i nawet nie przeczuwali, że nad ich głowami gromadzą się wyjątkowo ciemne chmury.

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758