Z roku na rok przybywa dzieci, które uczą się nie w szkole, ale w domu – pod czujnym okiem rodziców – podaje rmf24.pl.
Z danych resortu edukacji wynika, że tzw. obowiązek szkolny lub obowiązek nauki poza szkołą realizowało w ubiegłym roku szkolnym nieco ponad 300 uczniów podstawówek i 145 gimnazjalistów. Jak to wygląda w tym roku, będzie wiadomo w połowie listopada.
Według szacunków Stowarzyszenia Edukacji w Rodzinie rodzin samodzielnie uczących dzieci w domu może być w Polsce kilkaset. Zainteresowanie taką formą kształcenia jest coraz większe. Ale wciąż daleko nam jeszcze do Stanów Zjednoczonych, gdzie w domu uczy się około 2,5 miliona dzieci.
Jakim domowym nauczycielem jest pani Joanna z Warszawy. Matka trojga dzieci w wieku: 9, 12 i 15 lat. Jak wygląda ich dzień nauki?
Nasze "lekcje" zaczynamy po śniadaniu, bo według mnie, to jest najlepszy czas na naukę – opowiada pani Joanna reporterce RMF FM Agnieszce Wyderce. Umysły dzieci są wypoczęte i lepiej przyswajają wiedzę. Z moich obserwacji i doświadczeń wynika, że dzieci muszą mieć plan działania, pewien stały schemat, do którego mogą się przyzwyczaić i stąd stałe pory nauki.
Jak zaznacza, sposób przekazywania wiedzy i prowadzenia zajęć musi być dobrany do wieku dzieci. W naszym domu ten czas na "lekcje", to taki czas ciszy w domu, skupienia. Starsi synowie pracują z podręcznikami, określonymi zagadnieniami, tematami bardziej samodzielnie. Najstarszy z trójki w zasadzie uczy się już samodzielnie. Wiem, że mogę od niego wymagać samodyscypliny i dojrzałości. Pomagam mu w określeniu partii materiału, zakresu potrzebnej wiedzy, podpowiadam, jakie lektury byłyby najbardziej pomocne i użyteczne – wyjaśnia. On sam już ustala, w jaki sposób i w jakim czasie przyswoi wiedzę.
Oczywiście czasami pojawiają się problemy, np. z chemii, i wtedy prosi o pomoc – zaznacza pani Joanna. Wtedy sama studiuję dane zagadnienie, żeby mieć wiedzę i pomóc synowi zrozumieć dany problem. Jeśli sama nie daję rady, to szukam pomocy u rodziny, znajomych, a czasem nauczycieli – opowiada. Mieliśmy taką sytuację, że syn przygotowywał się samodzielnie do egzaminu z historii. Pod koniec nauki – na trzy ostatnie "lekcje" – zaprosiłam w ramach korepetycji nauczyciela historii. Pomógł synowi podsumować zdobytą wiedzę, odpowiedział na wątpliwości i ukierunkował na tematy, które mogą okazać się użyteczne na egzaminie – podkreśla.
Więcej:
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-szkola-w-domu-przybywa-rodzicow-ktorzy-wybieraja-edukacje-do,nId,641792
"Szef Dzialu Ekonomicznego Nowego Ekranu. Dziennikarz z 10-letnim stazem. Byly z-ca szefa Dzialu Biznes "Wprost"."