Bez kategorii
Like

Szkoła to fikcja!

04/04/2012
577 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

10 dodatkowych godzin historii dla Dariusza Jońskiego!!!

0


 

Poseł SLD – Dariusz Joński „zabłysnął” wiedzą historyczną we wtorkowym wydaniu programu „Czarno na białym” w TVN 24. Były wiceprezydent Łodzi uważa, że Powstanie Warszawskie wybuchło w 1988 roku.
Cóż można w takiej sytuacji poradzić biednemu posłowi? Może powrót do liceum i wzięcie dodatkowych lekcji historii? Nie!!! Absolutnie nie! To i tak nic nie pomoże!
Trudno lepiej opisać obecny poziom edukacji w szkole, jak zrobił to profesor Jan Hartman – filozof, publicysta i wykładowca: Musimy się przyznać, że oświeceniowo-romantyczny pomysł masowego kształcenia na poziomie średnim nie wypalił (…) Uczymy masy matematyki, choć i tak zostaną z tego cztery działania. Na polskim epatujemy dzieci językiem filologii i krytyki literackiej, a i tak większość nigdy nie będzie czytać. Latami uczymy historii, a w głowach większości zostanie tylko parę imion i nazw. Masowe wykształcenie jest po prostu biologicznie niemożliwe. Szkoła jest fikcją i uczy fikcji.
5, 10 a nawet 15 godzin historii w całym cyklu kształcenia nie sprawi, że młodzież zacznie mieć jakieś większe pojęcie o tym przedmiocie.  Współczesna szkoła w obecnej formie, w jakiej funkcjonuje, jest instytucją bezsensowną, wręcz patologiczną, a właściwie ostatnim miejscem, w którym można się czegokolwiek nauczyć. Niestety nie da się uniknąć procesu zamiany szkoły w „fabrykę idiotów” – jak to sam słusznie określił pan Robert Winnicki szef Młodzieży Wszechpolskiej.
Dlatego poparcie strajku głodowego w obronie lekcji historii w szkołach przez Młodzież Wszechpolską może trochę dziwić, co więcej niestety ujawnia ich skłonności do lewicowych poglądów społecznych, a konkretnie do idei upowszechniania edukacji i chęci zrobienia z trwałych analfabetów ludzi światłych i to za wszelką cenę.
Należałoby zapytać pana Winnickiego, czy o Romanie Dmowskim i Narodowej Demokracji dowiedział się tylko i wyłącznie z lekcji historii, czy może raczej od rodziców, znajomych lub z książek. Czy gdyby nie szkoła, w której zapewne uczęszczał na lekcje historii, to nigdy nie trafiłby w szeregi Wszechpolaków? Innymi słowami, czy to kim jest, co sobą reprezentuje, zawdzięcza tylko szkole? Jak widać Młodzież Wszechpolska zbyt dużą zasługę  wychowaniu młodych ludzi przypisuje tej państwowej placówce, a za małą domowi i rodzinie, lub nawet telewizji i Internetowi. Nie trzeba być oczytanym w książki historyczne, aby wiedzieć kiedy wybuchło Powstanie Warszawskie, wystarczy 1 sierpnia każdego roku włączyć telewizor lub zajrzeć do Internetu.
Mimo wszystko brawo za inicjatywę stworzenia własnej szkoły „Akademii Orła”.  Jak widać jest ona skierowana do ludzi o konkretnych poglądach, a nie dla mas. Państwowa szkoła bowiem, nawet jeśli w sposób idealny –  jakby to powiedział pan Robert Winnicki – zapewniałaby młodym ludziom niezbędne, patriotyczne wychowanie, uczyła podstaw rozumienia świata, niezafałszowanej historii, szacunku dla kultury i pielęgnowania tożsamości narodowej, to i tak nie wyda oczekiwanych owoców. Dlaczego? Ponieważ z osła nigdy nie zrobi się rumaka (takie rzeczy zdarzają się tylko w bajkach). Także jeśli celem jakiegoś istnienia ludzkiego jest codziennie wstawać, kopać  łopatą w ziemię, jeść i spać to tak już pozostanie i żadna szkoła tego nie zmieni. I nikomu nie powinno przeszkadzać, że tego typu osobnik nie wie kiedy była bitwa pod Grunwaldem, lub kto to był Bolesław Chrobry.
Co do programu nauczania, o który to toczy się zacięty bój, można powiedzieć, że każdy program obojętnie, czy ten stary: całość historii przez 3 lata w gimnazjum i poszerzona powtórka przez 3 lata w liceum, lub nowo zaproponowany czyli:  3 lata w gimnazjum do I wojny światowej i wiek XX w liceum – byłby dobry gdyby był realizowany. Problem nauczania historii w szkołach polega na tym, że jest ona konsekwentnie zaniedbywana, a II połowa XX wieku na lekcjach czy to w gimnazjum, czy to w liceum w ogóle nie istnieje! Żywym dowodem na to, że polska szkoła była, jest i prawdopodobnie będzie „fabryką idiotów” jest wspomniany w tytule poseł SLD. Nauka w szkole to fikcja, a zwiększenie liczby godzin historii lub jakiegokolwiek przedmiotu to nic innego jak dodatkowe godziny bezsensownego siedzenia w huku i użerania się nauczycieli z niesforną młodzieżą.
0

Dominika Sibiga

31 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758