Samorządy w Polsce hurtowo likwidują szkoły. Skala tego zjawiska jest porażająca.
Właśnie przeczytałem artykuł w Białostockim dodatku do Gazety Wyborczej który informuje, że na kuratoryjnej liście do zamknięcia są między innymi „…szkoły zawodowe, które ustawowo mają być zlikwidowane. W tym przypadku chodzi o licea profilowane i technika czy licea uzupełniające. Ministerialna reforma szkolnictwa zawodowego zakłada, że szkoły tego typu przestają istnieć. W większości przypadków będzie to zabieg formalny, bo m.in. z braku chętnych już kilka lat temu wstrzymano tam nabór.”
Dajmy na to Rada Miejska Białegostoku zlikwidowała kilkadziesiąt szkół o profilu zawodowym i technicznym tylko w jednym mieście a co się dzieje w skali całego kraju? Takich szkół będą tysiące. Wymazanie placówek będących miejscem nauki zawodu odbyło się błyskawicznie, jak z płatka. Będąc jedynie postawieniem kroki nad i.
Dyrektor departamentu oświaty urzędu miejskiego w Białymstoku przeczytał projekt uchwały o likwidacji szkół, nawet nie wyczytując ich z nazwy. Poinformował, że likwidacja jest związana z wejściem w życie ustawy, której gmina musi się podporządkować. I tylko tyle miał do powiedzenia a zebranym to wystarczyło. Nie było informacji co to są za szkoły. Dlaczego są likwidowane i co sprawiło, że jest ich tak dużo. Siedzący w fotelach radni i władze miasta bez najmniejszego wahania, bez żadnej dyskusji ani nawet słowa komentarza, bez sprzeciwu opozycji i bez protestów ze strony rodziców i uczniów sprawili, że szkoły przestały ostatecznie istnieć.
Sympatyczny dziennikarz Gazety Wyborczej nie widzi w tym fakcie nic dziwnego. Przecież te szkoły zawodowe i technika istniały już tylko formalnie na papierze. Od kilku lat zmniejszała się ilość uczniów, nabór do pierwszych klas był coraz mniejszy aż w końcu zupełnie zabrakło chętnych do nauki. Tak więc była to czysta formalność. Zlikwidowano pewną fikcje. Najsłabsze szkoły i najgorsze klasy do, których rodzice nie chcieli posyłać swoich dzieci dbając o ich dobre wykształcenie i perspektywy na przyszłość.
Argumenty nie do obrony. Pozostaje tylko pogratulować siły przekonywania. Klarowności wypowiedzi i prostoty nieubłaganych faktów. Aż ciśnie się na usta to czego w Gazecie Wyborczej zabrakło co nie zostało dopowiedziane ale co jest zupełnie oczywiste dla każdego członka Platformy Obywatelskiej w każdej najmniejszej gminie nie mówiąc już o naczalstwie ze stolicy w Gdańsku.
Wszem i wobec wiadomo, tylko jakiś ostatni matoł i tak po cichu mówiąc osoba trochę ociężała umysłowo chciała by się uczyć w liceum profilowanym, które przecież nie jest niczym innym jak dawną zawodówką. W państwie rządzonym przez PO do technikum wysłać własne rodzone dziecko to dziś nie tylko wstyd i hańba dla całej rodziny ale również może się skończyć odebraniem praw rodzicielskich przez państwo obywatelskie ze względu na brak należytej opieki nad dzieckiem.
Jak można sobie wyobrazić, ojca i matkę, który chce żeby syn uczył się na hydraulika, elektryka lub jakiegoś spawacza albo innego robociarza. Kto dziś chce być, kucharzem, rzeźnikiem, piekarzem, stolarzem, tokarzem, frezerem, hutnikiem, górnikiem albo czymś takim.
Platforma Obywatelska przez ostatnie lata budowała nam świetlaną przyszłość a szkolnictwo stanęło na wysokości zadania i podporządkowało się woli partii. Najpierw konsekwentnie doprowadzono do upadku ogromne obszary szkolnictwa zawodowego w Polsce a teraz nastąpiło tylko formalne wykreślenie szkół z rejestru. I o co ten krzyk. Czy nie lepiej jest jak dzieci po liceum ogólnokształcącym idą na studia wyższe. Pani minister Barbara Kudrycka, która była rektorem Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Białymstoku a obecnie jest ministrem szkolnictwa wyższego w rządzie chętnie do swojej prywatnej uczelni wszystkich przyjmie za nie wielkie czesne. Jej uczelnia czeka z otwartymi ramionami na przyszłych adeptów dziennikarstwa, kulturoznawstwa, pedagogiki, filozofii i szeregu innych cennych profesji. Przed absolwentami takich kierunków dajmy na to stosunków międzynarodowych, w Polsce zupełnie niedocenianych przez nie dokształconych i ograniczonych prywaciarzy otwierają się nieograniczone perspektywy sukcesu na całym świecie. Wielu Polaków wyjeżdża więc robić karierę za granicą. Niektórzy to nawet wracają znudzeni Europą i Ameryką. W kraju parają się różnymi pracami, których nauczyli się w innych krajach. Większość z nich to ciągle narzekający malkontenci. Wszystko im się nie podoba a najbardziej polska rzeczywistość.
Trzeźwo i logicznie myślący politycy PO nie muszą się przejmować ludźmi sfrustrowanymi bo przecież ci co mówią jak to w innych krajach jest dobrze a do Polski wracają nie zasługują na zaufanie. Gdyby u nas było źle to przecież by nie wracali. Ludzie sukcesu, których może prezentować Tomasz Lis po powrocie wypowiadają się odmiennie. Jemu się wszystko podoba za wyjątkiem całej ciemnej masy nieudaczników atakujących autorytety oraz nowoczesne i kompetentne władze.
Jasna sprawa. Przyznajmy, że sposób myślenia redaktorów Gazety Wyborczej prezentującej oficjalną linię władz Platformy Obywatelskiej jest wyjątkowo precyzyjny i całkowicie przekonywujący co z pewnością zaowocuje nieustannymi sukcesami w wyborach by Polska rosła w siłę i ludziom żyło się dostatnio.