Bez kategorii
Like

Sześciolatki do szkół, a później do psychologa

19/11/2012
564 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Dzisiejsza „Rzeczpospolita” porusza temat, który od jakiegoś czasu spadł z pierwszego planu i był obiektem zainteresowania tylko nielicznych.

0


 

 

Temat, który dotyczy tysięcy polskich dzieci i swoistego przymusu wysyłania ich do szkół, kiedy w ogóle nie są do tego przygotowane. Dziennik opisuje historię dziewczynki, która mając pięć lat trafiła do oddziału przedszkolnego, skonfrontowała się ze starszymi rocznikami i… rozstroiła się emocjonalnie.

Co przyświecało idei rządzących, gdy tworzyli reformę wysyłającą sześciolatki do szkół?

Problemem obecnej władzy w Polsce jest to, że ich reformy są robione właśnie „dla reformy”. W tym konkretnym przypadku, ich celem nie jest lepsza edukacja młodzieży, lepsze gospodarowanie potencjałem młodych ludzi, ale raczej wyrzucenie jednego pokolenia o rok wcześniej na rynek pracy. Gdybyśmy chcieli nazywać projekt „sześciolatki do szkół” reformą, musielibyśmy gruntownie przebudować system polskiego szkolnictwa. Na początku, trzeba by rozdzielić często kooperujące dziś ze sobą szkoły podstawowe i gimnazja, ponieważ zastraszone dziecko w wieku 5 lub 6 lat nie może konfrontować się z uczniem 3 klasy gimnazjum. Efekty są takie, jakie są i historia Olgi, opisywana przez „Rz”, mogę się założyć, nie jest jedyną.

Jednak reforma to też działanie poprzedzone szerokimi konsultacjami społecznymi, a nie postawienie na swoim i pozostawanie głuchym na argumenty rodziców, psychologów i nauczycieli, którzy jak byk pokazują, że polskie szkoły do pewnych rzeczy przygotowane nie są. Reforma to nie zadecydowanie o pewnych kwestiach w sejmowych gabinetach i kuluarach.

To natomiast nie zraża rządzących, ponieważ robią właśnie „reformy dla reformy”. Nie są to działania gruntownie polepszające funkcjonowanie polskiego państwa, a kliny, które trzeba wbić opinii publicznej, by nie mogła powiedzieć, że władza nic nie robi. Stąd też wiele innych „reform” jak ta emerytalna, czy pomysł wręczania laptopów pierwszoklasistom, którzy nie umiejąc jeszcze czytać i pisać, mieliby uczyć się obsługi komputerów.

Dlatego też, aby nie wprowadzać w Polsce bezsensownych i często bardzo kosztownych zmian jak te wymienione wyżej, apelujmy do parlamentarzystów i ludzi polityki o racjonalność – a nie piarowe działania.

0

Marcin Rol

Członek biura prasowego Solidarnej Polski, bloger

8 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758